4 | Ks. Andrzej Kiciński
Skuteczna katechetka.
Matusia Małgorzata posiadała rzadko spotykaną zdolność wydobywania z wydarzeń życia okazji do katechizowania. Uważała się za pierwszą odpowiedzialną za przekazywanie wiary swoim synom i potrafiła zaproponować im proste i mocne wartości w rodzinnej szkole życia. Przekazała nade wszystko z cierpliwością swoim synom w ich latach dojrzewania swoją niezłomną wiarę, świadomość nieustannie obecnego Boga miłości i żarliwe nabożeństwo do Maryi.
Sławnym pozostaje katechizm Matusi Małgorzaty. Nie umiejąc pisać i czytać, nauczyła się w swoim dzieciństwie koniecznych formułek na pamięć. Przekazywała je swoim synom oraz syntetyzowała i interpretowała według swego niezawodnego instynktu matki.
Wielkie prawdy wiary przekazywane były w najprostszy i najbardziej podstawowy sposób, wyrażane w krótkich sformułowaniach:
- Bóg cię widzi: była to prawda każdej chwili, nie po to, by wzbudzać strach, ale by upewnić dzieci, że Bóg troszczy się o nich i że ta Jego dobroć żąda od nich odpowiedzi w postaci dobrego życia.
- O jak dobry jest Pan!, za każdym razem wydawała ten okrzyk, gdy coś trafiało w wyobraźnię dzieci i wzbudzało ich podziw.
- Z Bogiem nie ma żartów!, stwierdzała przekonana, gdy chodziło o wpojenie okropności zła i grzechu.
- Mamy mało czasu na czynienie dobra!, tłumaczyła, chcąc ich zachęcić, by byli bardziej pilni i wspaniałomyślni.
- Co z tego, że się ma piękne ubrania, jeśli dusza jest brudna?, przestrzegała, gdy chciała wychować ich do godnego ubóstwa i do troski o wewnętrzne piękno duszy.
Był również katechizm sakramentów. Wiemy z opowiadania samego Księdza Bosko, jak zastosowała go wobec małego Janka. Kiedy zbliżał się czas pierwszej Komunii, każdego dnia zaczęła mu wyznaczać jakąś modlitwę i jakąś szczególną lekturę. Potem przygotowała dziecko do dobrej spowiedzi (i kazała mu ją powtórzyć trzy razy w okresie Wielkiego Postu). Następnie, gdy nadszedł dzień święta (Wielkanoc 1826 roku), zrobiła tak, aby dziecko naprawdę doświadczyło zjednoczenia z Bogiem.„Jestem pewna - powie w ów dzień do syna - że Bóg zapanował w twym sercu. Obiecaj Mu, że postarasz się być dobrym przez całe życie".
Był wreszcie katechizm miłości: zarówno w latach względnego dobrobytu, jak i w latach głodu dom Małgorzaty pozostawał ciągle otwarty dla ubogich, podróżujących, wędrownych sprzedawców, strażników na zwiadach proszących o szklankę wina, dziewczyny mającej trudności natury moralnej. Podobnie też był to dom, do którego zwracały się sąsiadki szukając pomocy, gdy zaszło jakieś nieszczęście, jakiś chory potrzebował opieki lub umierający obecności na godzinę przejścia1.
P. Chavez. Wiązanka 2006. Komentarz Przełożonego Generalnego, http: //salezjanie.pl/ biblio teka/?insp=ALL&kat=7&id=196 [dostęp: 10.10.2011]. Problem nowych katechizmów, a zwłaszcza