8 | Ks. Andrzej Kiciński dotyczył człowieka i jego świata niejako rzeczy dodatkowej, ale głównej. Angażuje się ona na rzecz świata bardziej zgodnego z planem Boga.
3. Katecheza w służbie społeczeństwu
Katecheza ma również wymiar społeczny. Uwypukla powszechność ostatnich słów Jezusa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” (Mk 16,15), podkreślając, że słowa te nie mają żadnych granic (por. EN 49-50). Punktem wyjścia w katechezie jest fakt, że na początku swej posługi Jezus głosił, iż został posłany, aby ubogim nieść radosne orędzie (zob. Łk 4,18). Przepowiadał, a następnie potwierdzał swoim życiem, że Królestwo Boże jest przeznaczone dla wszystkich ludzi, począwszy od tych, którzy znajdują się w najtrudniejszej sytuacji. Jezus rzeczywiście stał się katechetą Królestwa Bożego w stosunku do wszystkich kategorii osób: wielkich i małych, bogatych i ubogich, zdrowych i chorych, bliskich i dalekich, żydów i pogan, mężczyzn i kobiet, ludu i władz, grup i jednostek. Jest do dyspozycji każdego człowieka i interesuje się wszystkimi jego potrzebami, zarówno duszy, jak i ciała, uzdrawiając i przebaczając, pouczając i zachęcając słowem i czynem. Jezus kończy swe ziemskie życie, zobowiązując uczniów do podobnej postawy miłości.
Kościół głoszący katechezę podziela tę samą wrażliwość, jaką miałjego Nauczyciel. Z głębokim bólem zwraca on swoją uwagę na narody, które starają się odzyskać wolność bądź ją zagospodarować, na narody, które cierpią wszelkiego rodzaju biedę - nie tylko ekonomiczną, lecz także kulturową i religijną. Święci wychowawcy jednak podkreślają, że aby służyć społeczeństwu poprzez różne struktury i inicjatywy, potrzebna jest katecheza, która umiejscowi orędzie wyzwolenia w perspektywie ściśle religijnego celu ewangelizacji. Co więcej - utrzymują, że chrześcijanie nie mogą ograniczać swojej działalności tylko do dziedziny gospodarczej, politycznej czy społecznej, ale muszą mieć na względzie całego człowieka, w jego wszystkich wymiarach i aspektach.
Pracy wychowawczej nie da się zamknąć w ramy rzemiosła. Nie wystarczy mówić bliźniemu piękne słowa. Nade wszystko potrzeba dobra w sercu i głębi duszy. Ona jest pomocą udzieloną drugiemu bez wzajemności. Wielu wychowanków przed przyjściem do zakładu nie zaznało miłości ze strony najbliższych im osób: rodziców, rodzeństwa, dlatego nie umieli kochać. Dopiero w naszych zakładach, obdarzeni miłością - zaczęli kochać — pisał w jednym z listów Markiewicz. Stanisławowi Orlembie, który był kierownikiem