go, wysiedloną z majątku ziemskiego przez Niemców, wypędzoną (określenie odpowiada rzeczywistości) po powstaniu warszawskim z Warszawy, a po wojnie rozparcelowaną w wyniku reformy rolnej. Jeżeli dodać do tego siedmiokrotną zmianę miejsca zamieszkania, to chyba dość jak na jedno życie, choć w skali masowej nie było ono czymś wyjątkowym.
Zmiana statusu społecznego sama przez się nie przyczyniła się do zakorzenienia w kulturze rzesz imigranckich. Wydaje się, że ma rację Irena Wojnar, iż zabrakło wówczas edukacyjnych działań
0 szerszym profilu, realizowanych zarówno przez powołane do tego instytucje, jak i w całej polityce kulturalnej12. Słabo obecne okazały się w tym procesie warstwy inteligenckie, unicestwione przez obu okupantów bądź rozproszone po świecie. Zabrakło również środowisk, które byłyby zdolne narzucić pewne wzorce wynikające z kultury miejskiej. Nieliczni mieszkańcy z miast patrzyli z nieufnością, bywało że z pogardą na wiejskich przybyszów. Stąd opowieści -głównie w stolicy - o kurach i świniakach trzymanych w łazienkach, śmieciach wyrzucanych na podwórkach, suszącej się na balkonach bieliźnie itp. Niechęć do wiejskich kształtowała się nie tylko w sferze obyczajowej. Młodzi ludzie ze wsi i małych miast, właściwie miasteczek, zaludnili struktury organizującego się po wojnie państwa. Pomijając produkcję przemysłową i kopalnie węgla, dominowali w wojsku, milicji, służbach bezpieczeństwa, w partii (na wszystkich szczeblach). Było to widoczne zwłaszcza w miastach. To pierwsze pokolenie inteligenckie nie miało większych zahamowań i wątpliwości co do swoich umiejętności. Nowy system polityczny i ekonomiczny, o którym przecież niewiele wiedziano, potraktowali jako życiową szansę, której nie można było przegapić. W kraju o niskim poziomie cywilizacyjnym, zniszczonym wojną wnosili siłę fizyczną
1 minimalne wymagania bytowe; wyrośli przecież w przedwojennej wiejskiej biedzie. To pierwsze pokolenie wychodźców wiejskich poszło do pracy w kopalniach, hutach, na budowach. W systemie wartości, który przybysze przynieśli ze sobą, mieściła się ciężka
I. Wojnar: Człowiek w perspektywie kultury i edukacji. Warszawa 1989 masz. powiel.
98