rozwiązanie Obozu Narodowo-Radykalnego i utworzenie „miejsca odosobnienia” w Berezie Kartuskiej, w którym osadzano nacjonalistów ukraińskich, komunistów oraz politycznych opozycjonistów, wszystko to animowało opinię publiczną. Wypada dodać do tego również to, co działo się u sąsiadów. W Niemczech umacniał się narodowy socjalizm, nasilały się prześladowania Żydów i partii lewicowych. W Związku Radzieckim zaczynał się krwawy terror, a głód na Ukrainie pochłonął miliony istnień ludzkich. Nie mogą więc dziwić: wzrost nastrojów radykalnych, masowe wystąpienia nacjonalistycznych bojówek spod znaku „mieczyków Chrobrego” Obozu Wielkiej Polski, wybijanie szyb w żydowskich sklepach, bicie studentów żydowskich na Uniwersytecie Warszawskim, którzy nie chcieli poddać się tzw. gettu ławkowemu, walka o numerus clau-sus,czyli ograniczenie liczby studiujących, haniebne pobicie prof. Marcelego Handelsmana itp.
Nie sposób rozpatrywać dyskusji toczonej wokół projektu ustawy bibliotecznej w oderwaniu od tych wszystkich i wielu innych spraw, które działy się wokół. Echa sporów ideologicznych i politycznych brzmiały wyraźnie w artykułach publicystycznych dotyczących produkcji książki, bibliotek i najogólniej rzecz ujmując-kultury. Bibliotekarze zabierający głos na łamach prasy byli raczej wstrzemięźliwi i starali się zachować do polityki odpowiedni dystans. Podobnie jak dziś, trzymali się kurczowo problemów organizacyjnych i warsztatowych, które to sprawy nikogo nie obchodziły. Nie dbali o własne przedstawicielstwo w Sejmie lub Senacie ani o biblioteczne lobby w dzisiejszym rozumieniu w obu tych ciałach ustawodawczych. Podobnie jak, dziś nie potrafili powiązać działalności bibliotek z perspektywami cywilizacyjnego rozwoju społeczeństwa. Była to sprawa podstawowa, bowiem potrzeba rozwoju umysłowego jednostki i grup z trudem trafiała do przekonania ludziom reprezentującym administrację, samorządy i politykę. Liczyły się głównie pieniądze, które trzeba było wydać na utrzymanie i rozwój bibliotek.
Nic dziwnego, że właśnie przedstawiciele związków samorządowych stworzyli wobec projektu ustawy bibliotecznej najostrzejszą opozycję. Liderem jej był znawca prawa administracyjnego, były minister, profesor prawa administracyjnego Maurycy Jaroszyński.
124