Sprawozdania statystyczne oraz wyniki badań czytelnictwa dowodzą, że biblioteki publiczne obejmują swoimi wpływami około 20% ogółu społeczeństwa. Jeżeli, przyjmiemy, że przynajmniej połowa obywateli naszego kraju nie bierze w ciągu roku książki do ręki, jeszcze mniej kupuje książki na własność (około 1/3), to można się pocieszać, że znaczenie bibliotek w udostępnianiu książki nie jest małe. Pod tym wszakże warunkiem docenimy ten stan, że nie będziemy porównywać tych wyników z innymi krajami europejskimi. Według danych z badań nad zasięgiem książki, prowadzonymi systematycznie co dwa lata przez Instytut Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej, w 2006 r. tylko co trzeci Polak wydał na książki jakąś kwotę.
W bibliotece jak w soczewce kumulują się zmiany występujące w różnych dziedzinach życia: w kulturze, w oświacie, w polityce, w gospodarce i w wielu innych.
Jeżeli chcemy rozpatrywać bibliotekę w jej bliższym i dalszym kontekście społecznym, wypada zastanowić się, z czego te konteksty są złożone. Do tego bliższego wypada zaliczyć wszystko to, co wiąże się z produkcją słowa drukowanego. Nie jest to tylko książka, ale również prasa, reklama, do której wypada zaliczyć drukowane katalogi wydawnicze, pisma klubowe, e-maile, informacje internetowe itp., również prasę tabloidową. To, co stoi na bibliotecznych półkach i leży na czytelnianych stołach, ilustruje współczesny ruch wydawniczy zarówno czasopiśmienniczy jak i książkowy.
O wiele częściej wypowiadane są obawy, że bardziej jest zagrożone czasopiśmiennictwo, i to na całym świecie. Według przepowiedni amerykańskich prasoznawców likwidacja dzienników może nastąpić w 2043 r., a wiele wskazuje na to, że może to nastąpić znacznie wcześniej. Zadłużone po uszy są czołowe dzienniki ame-
44