twory sztuki. „Książki - pisze Elżbieta Sawicka - hitlerowcy zaczęli palić w 1933 r., w 1937 fala represji objęła zbiory muzealne, skonfiskowali wówczas ponad 17 tys. dzieł. Wielu artystom zabroniono wystawiania prac w galeriach, zakazano także uprawiania twórczości. Dla totalitarnego systemu twórczość artystyczna dzieliła się na wspierającą ideologię faszystowską, a więc przydatną, oraz sztukę zdegenerowaną, do której zaliczano przede wszystkim ekspre-sjonizm oraz takich twórców jak: Marc Chagall, [Pablo] Picasso,
| Oskar] Kokoschka, Podobne podziały odnosiły się również do muzyki. Słuchano [Ludwiga van] Beethovena i [Richarda] Wagnera, ale [Fryderyk] Chopin, [Gustav] Mahler i [George] Gershwin byli zakazani”1.
W porównaniu z obrazem, rzeźbą czy partyturą muzyczną największy zasięg miało jednak słowo pisane i drukowane. Wobec niego cenzura działała na trzy sposoby. Po pierwsze, kontrolując teksty przed ich ukazaniem się (cenzura prewencyjna), po drugie, nie dopuszczając ich do obiegu czytelniczego (cenzura postpublikacyjna) i po trzecie, niszcząc zasoby, głównie biblioteczne.
Z grubsza rzecz ujmując, cenzurę można podzielić na dwa rodzaje: 1. instytucjonalną - świecką lub kościelną - albo też działające wspólnie; 2. społeczną. Pierwsza reprezentuje aktualną władzę, stanowi integralną część struktur państwowych i ma moc egzekucyjną w stosunku do wszystkich obywateli. Druga nie ma umocowań prawnych, reprezentuje określone grupy społeczne, które z różnych względów (religijnych, patriotycznych, moralnych, politycznych) usiłują przeszkodzić rozprzestrzenianiu książek, czasopism, wszelkich druków, określając je jako szkodliwe, oczywiście z ich punktu widzenia. Słowo drukowane dokumentuje poziom kultury na danym etapie historycznym i współtworzy jej rozwój. Dzieje się tak pod jednym wszakże warunkiem, o którym zdają się zapominać ci, którzy radzi by wydzielić książkę z całego kontekstu społecznego, zarówno historycznego, jak i współczesnego i rozpatrywać ją jako osobny przedmiot dociekań naukowych. To zupełnie tak jakby dyrygent czytał partyturę Koncertu Chopinowskiego i nigdy nie usłyszał
72
E. Sawicka: Po drugiej stronie mostu. Sto lat temu powstało Stowarzyszenie malarzy Die Briicke. „Rzeczpospolita” 2005, nr 135.