które ilustruje rys. 44, Shakeyowi kazano zrzucić skrzynkę z podium na ziemię. Robot obejrzał wszystkie przedmioty w pomieszczeniu (przy pomocy kamery telewizyjnej, zainstalowanej mniej więcej tam, gdzie powinna być głowa) i przesłał ich opis komputerowi. Maszyna cyfrowa, po przeanalizowaniu sytuacji zleciła robotowi, by przesunął pochylnię, która mogła posłużyć za wjazd. I w ten sposób skrzynka znalazła się na podłodze.
Eksperyment powyższy wygląda na zaawansowany proces świadomego działania, a stanowi przecież tylko wynik właściwie ułożonego programu. Trzeba przypomnieć sensację, jaką wywołały kilkanaście lat temu słynne ,cybernetyczne żółwie” profesora neurofizjologii Gre-ya Waltera. A przecież były to niewielkie pojazdy elektryczne zaopatrzone w prosty układ pamiętający, fotokomórki, czujniki mechaniczne i dźwiękowe. Tak wyposażone żółwie omijały ustawione na ich drodze przedmioty, poruszając się w kierunku źródła światła, które dostarczało im energii. Urządzenia te podejmowały więc łatwe decyzje, zależne od zmieniających się warunków zewnętrznych. Po okresie „tresury” zaczęły reagować na gwizd, który poprzedzało zapalenie się światła. Potem reagowały już tylko na gwizd, jak pies biegnący na wołanie, wzywające go do pełnej miski. Wciąż eksperymentując Walter odłączył od stada jednego z żółwi. Tak jak przedtem, posłusznie reagował on na gwizd i następującą po nim dawkę światła. Ale gdy kilkakrotnie zamiast strawną ilością energii poczęstowano go zbyt silnym światłem — wystraszył się i zmienił zwyczaje. Włączony ponownie do stada odpowiadał na gwizd inaczej niż reszta żółwi zmierzających w stronę, skąd dochodził dźwięk: uciekał w kierunku przeciwnym i chował się po ciemnych kątach.
118