dalsze wyjazdy, zwłaszcza w stronę Taszkentu.
Stosunki nasze z obozem wojskowym są zbyt luźne, o ile nie ma tu samego gen.Andersa. łączność z Buzułukiem minimalna. Telegram błyskawiczny wędruje tam godzin 30. Telefon wcale nie funkcjonuje; jakkolwiek Dowództwo ma przyznany jedną godziny na dobę telefonowania, jeszcze nie powiodła się ani jedna rozmowa. Koleją z Moskwy jedzie się tam conajmniej dni 5; lot wymaga godzin 9, ale nie można go odbywać w jeditym dniu. łączność Buzułuka z obydwiema dywizjami jest też uciążliwa: z B. do Tocka - 45 km,,autem w błocie - 2 godz. do latiszczewa - 450 km., samolotem 4 godz., koleją - 3 1/2 dnia; do Kujbyszewa (Samary) - 160 km., autem - 7 godzin, koleją - 12 g., stąd do Saratowa - 300 km. Praktycznie można tam się łączyć tylko samolotem. Z Buzułuka do Uljanov/ska, gdzie jest Dowództwo okręgowe terenu, koleją - 3 dni. ITic dziwnego, że w tych waiunkach załatwianie jakiejkolwiek sprawy wymaga niesłychanie wiele cza3u. Przyczynia się brak wagonów, który opóźnia pokrycie wszelkich zapotrzebowań.
Y/ymieniam to szczegółowo, aby wyjaśnić -wiele z panującego tutaj chaosu. Nie wydaje się możliwe wytransportowanie z Rosji w obecnym czasie większej ilości ludzi. Kto jest, i czy kto jest, i gdzie w zasięgu Archangielska, tego nikt z nas nie określi, a władze tutejsze też nie bardzo same wiedzą. Dotąd nie mamy śladu istnienia tam zwartego obozu żołnierskiego. Co stamtąd napływa, Jest to wymieszana ludność: żołnierze, uchodźcy, kobiety, starcy, dzieci Nikt tego nie może segregować ani nawet opanować, dopóki ta masa, wlokąca się grupami, tu i ówdzie przez władze zatrzymywana, nie dopłynie do Buzułuka, względnie drugiego punktu na południu, który ma być jako nowy obóz wyznaczony (koło Taszkerrtu) . Kto z tej masy chaotycznej może w niedługim czasie wydobyć transport żołnierzy do W.Brytanii? Za ile czasu nastąpi jakiś ład w tym chaosie, jeszcze trudno przewidzieć, gdyż w związku z klęską rosną trudności transportowe. Jedynym obozem, z którego moźnaby brać ludzi gotowych, to Euzułuk, względnie obie pierwsze dywizje, ale zabrać z nich 10.000 młodego żołnierza, to oznacza unicestwienie podstawy, na której wznieść się może cała budowa wojska. Sądzę, że gen.Anders, który trapi si* i gryzie, jakby Twój rozkaz wykonać, a nie podciąć własnej podstawy, nie znajdzie żadnego rozsądnego rozwiązania. Kie mówiąc już o tym, że przy śądowaniu rzeczy u władz tutejszych od razu się spotkał z nieprzyj emnym zdziwieniem. Są one bardzo podejrzliwe i w tej chwili należy unikać wszystkiego, co im się wydaje niezrozumiałe. Wysłanie lotników i marynarzy jest dla nich zrozumiałe. Liczbę tę moźnaby jeszcze zwiększyć, gdyby do nich dodać kandydatów na lotników i marynarzy do pewnej wysokości. Gen.Anders całkowicie uznaje potrzebę zwiększenia liczebnego wojska naszego na zachodzie w celu ofensy-wy, ale, mam wrażenie, że dopiero z wiosną będzie można mówić o większym transporcie ludzi. Wtedy już wszystko zdolne do służby znajdzie się w obozach przygotowane i sklasyfikowane.
Poruszę parę szczegółów: Czy nie nadeszło obszerne pismo z czerwca lub lipca z Moskwy Seweryna Grabianki o położeniu Polaków przez Arab .Bryty j ską? Bardzo mi zależy na stwiei'dzeni e los ów tego referatu. Z Buzułuka zgłosiła się siostra p.Sosnkowskiej i przysłała mi list Rysia do mnie z 17.10.39, z którym wędrowała zagranicę i przechowała go przez 23 miesiące obozów. - Spotkałem wczoraj b., więźnia, który w 1940 siedział z GłąbiAskim na łubiance. '
c/Ł-c----