niach technicznych są prowadzone szkoły pisania -school of writing. De facto są to szkoły promocji, poznawania metod prezentowania się, ale też szkoły kształcące umiejętności pisania i wysławiania się. Nasi studenci mają z tym kłopoty.
Z międzynarodowym światem nauki łączą Pana różnorodne kontakty. Do jakich refleksji na temat polskiego szkolnictwa wyższego skłania Pana doświadczenie nabyte za granicą?
- Na szkolnictwo trzeba patrzeć jako na całość. Nie można mówić tylko o szkolnictwie wyższym, jeśli nie mówi się o wcześniejszych etapach edukacji. Powołam się na przykład dyskutowany na jednym z posiedzeń Kolegium Rektorów Krakowa, a mianowicie sprawę fałszowania prac dyplomowych. Doszliśmy do wniosku, że o tym jak ktoś zachowuje się na końcu studiów decyduje już szkoła podstawowa. Ważne, żeby dzieci i młodzież sami sprzedawali to, co sobą reprezentują, a nie posługiwali się kimś, ponieważ to osłabia ich pozycję i osobowość. Zetknięcie z kampusem amerykańskim robi wrażenie, że studenci doskonale się tam bawią. W związku z tym utarła się opinia, że edukacja na poziomie pod stawowym jest tam na słabym poziomie. Ale zapominamy, że ta edukacja ma inne cele, tj. zapoznanie tych ludzi ze światem akademickim, z tym, że istnieją wykłady, laboratoria, przekazania im ogólnych wiadomości o określonym kierunku, potem to wszystko weryfikuje życie. Studenci znajdują tam czas na te wszystkie rzeczy, o których mówiliśmy, na radość życia także. I starają się przejść przez studia uczciwie, bo to się im opłaci w przyszłości.
Jakie zamierzenia inwestycyjne w zakresie infrastruktury, ma zamiar podjąć PK w najbliższych latach, aby usprawnić proces dydaktyczny?
- To embarras de richesse. Mamy duże tereny, sporo budynków, niestety budynków starych. Główna siedziba ulokowana jest w dawnych koszarach austriackich, ale i budynki zbudowane w latach siedemdziesiątych wymagają już remontów. Utrzyma
nie tego majątku jest nielada problemem. Jednym z przykładów jest tzw. „pałac królewski” w Łobzowie, czyli Podchorążówka. Remont tego budynku ciągnie się już 8 lat - z wielką pomocą Społecznego Komitetu Odbudowy Zabytków Krakowa, ale przy niedostatku środków z naszej strony nakłady ze strony Komitetu też są małe. Nie pozwala to prowadzić remontu w odpowiednim tempie. Dlatego podjęliśmy wysiłek znacznego zwiększenia nakładów z naszej strony. Mamy nadzieję, że SKOZ odpowie na to zwiększeniem funduszy. Być może pozwoli to zakończyć remont w ciągu najbliższych dwu lat. Druga sprawa to inwestycje, które są realizowane w drugim naszym kampusie w Czyżynach, gdzie kiedyś miała znaleźć się cala PK, a przeniósł się jedynie Wydział Mechaniczny. Niektóre obiekty już wymagają remontu, a niektóre nie są dokończone.
To stwarza duże trudności lokalowe. I tu zrobiliśmy spory wysiłek, tym razem z wielką pomocą Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, które wspomogło nas finansowo. Chcemy w tym roku zakończyć sprawy związane z funkcjonowaniem obydwu kampusów. Mamy także problem z biblioteką. Cieszy się ona dobrymi ocenami studentów, a także Państwowej Komisji Akredytacyjnej, działa jednak w bardzo złych warunkach materialnych. W przyszłym roku będzie ona organizatorem dużej międzynarodowej konferencji bibliotekarzy. Mamy piękne projekty związane z jej przyszłością, ale ze środkami gorzej. Może uda się nam wykorzystać środki strukturalne Unii Europejskiej. Mam nadzieję, że rozpoczniemy realizację tych planów jeszcze w tej kadencji.
W piśmie „Nasza Politechnika” znajdują się relacje dziekanów o procesie akredyta-
W Polsce utrzymuje się tradycja, że kończący studia techniczne jest inżynierem. Tymczasem inżynierem może się on stać dopiero po pewnym czasie, jeśli podejmie praktykę w zawodzie. Natomiast nie powinno być dla niego nieszczęściem, że po zakończeniu studiów nie podejmie pracy w wyuczonym zawodzie, dlatego że jego ogólne wykształcenie techniczne powinno mu pozwolić na swobodną zmianę zawodu