Bogusław Krasnowolslci
Tadeusz Bonifacy Chrzanowski — od 15 października 2003 r. doktor honoris causa Akademii Pedagogicznej — to człowiek o różnorodnych pasjach i zainteresowaniach: historyk sztuki i kultury, pisarz, publicysta i tłumacz poezji, fotograf o wielkiej wrażliwości artystycznej. Jego dorobek w każdej z tych dziedzin jest wielce znaczący; wystarczyłby na wypełnienie kilku bogatych życiorysów. „Ded" — bo tak mówią do niego przyjaciele — jest też człowiekiem powszechnie łubianym, człowiekiem, który mimo tylu sukcesów wciąż ma samych przyjaciół, co dziś się chyba już nie zdarza
Spotkanie w domu prof. T. Chrzanowskiego w dniu wręczenia mu Orderu św. Grzegorza. Od lewej: Bogusław Krasnowolski, Janusz Gawor, prof. Tadeusz Chrzanowski, prof. Jan Ostrowski, Tadeusz Prokopiuk. Renata Gawor
Jego postawę życiową tak charakteryzował inny wybitny historyk sztuki, nieżyjący już prof. Tadeusz Jaroszewski: „Mimo, że minęło kilka latek od momentu, kiedy stałeś się obywatelem tego najlepszego ze światów, zachowałeś do dziś nadzwyczajną pogodę ducha i wspaniałą radość życia, której my, Twoi przyjaciele, tak bardzo Ci zazdrościmy. Cieszysz się absolutnie wszystkim: pięknym dniem, szklanką dobrego wina, partią «ogona» w wesołym towarzystwie, nawet Murunią, która z niewypowiedzianym wdziękiem, właściwym tylko kotom, skacze z pieca na Twoje barki. Bez takich ludzi jak Ty, życie nie byłoby nic warte. Jesteśmy Ci głęboko wdzięczni za do-
broć, za radość i pogodę, którą wokół
siebie rozsiewasz, dziękujemy Ci za piękne książki,
które napisałeś i piszesz nadal (...), dziękujemy Ci
Urodził się 14 maja 1926 r. w Krakowie w rodzinie ziemiańskiej; jego ojciec Wincenty miał majątek w okolicach Hrubieszowa, do matki - Izabeli z Cze-
wreszcie za stworzony przez Ciebie wzorzec uczci- czów - należał majątek w podkrakowskim Bieżano-wego Polaka z poczuciem humoru, godny ze wszech wie. Dzieciństwo - do wybuchu II wojny światowej miar naśladowania”. Słowa te padły w' 2001 r., gdy _ spędził w rodzinnym, szlacheckim dworze w Mo-prof. Chrzanowski kończył 75 lat, wydrukowane zaś roczynie. Czasy te były dlań - jak pisał po latach -zostały w zbiorze studiów, których tytuł Sarmatia prawdziwym rajem. Z Krakowem związał się na sta-semperviva świetnie charakteryzował samego Jubi- }e w wieku lat dwudziestu, gdy w wyniku reformy łata; w długiej tabula gratulatoria nie zabrakło rolnej całkowicie zmienił się byt jego rodziny. Ukoń-owej Muruni. czył _ t,ez przekonania - studia na Akademii Han-