570
WSZECHŚWIAT
Nr 36.
dzenia psychiczne wszelkiego rodzaju, wzruszenia, strach i t. p., wywierają nietylko wpływ na nasz układ nerwowy, ale i za pośrednictwem nerwów naczynioruchowych na wiele innych funkcyj naszego ustroju, a zwłaszcza, co dla nas w danym razie jest najważniej-szem, na układ krwionośny i oddychanie. To ostatnie pod wpływem podniet psychicznych ulega niekiedy znacznym mody fi kacy om, cóż więc zrozumialszego, źo może przestać być czynnikiem, regulującym szkodliwe działanie zewnętrznych wpływów atmosferycznych. Jeżeli już pod wpływem tak słabego bodźca psychicznego, jakiem jest badanie swego własnego pulsu, funkcya nerwów naczynioruchowych momentalnie ulega takiej zmia-nie, że przekształca własności tegoż pulsu, tamując niejako w taki sposób dojście do pewnych wniosków, cóż dziwnego, że w daleko silniejszym jeszcze stopniu wrażeniom psychicznym ulegają ludzie, którzy np. po raz pierwszy przedsiębiorą jakąś znaczniejszą wyprawę lub z natężeniem wszystkich swoich sił duchowych śledzą podczas tejże przebieg zjawisk.
Doświadczenia fizyologiczne wskazują dokładnie granicę, poza którą rozrzedzenie powietrza staje się absolutnie groźnem dla życia. Niedochodząc wszakże do tego granicznego punktu, ustrój ludzki również ulegać może działaniu zmniejszonego ciśnienia atmosfery. Jeżeli zaś niezawsze to następuje, dzieje się to poczęści za sprawą naszego systemu nerwowego. Przyzwyczajenie, brak uwagi, lub niezdolność do kontrolowania zjawisk, we własnym zachodzących organizmie—oto główne czynniki, niweczące często wpływ nerwowy, lub sprawiające, że pomimo jego istnienia zjawiska przechodzą niepostrzeżenie. Nietylko podmiotowe dolegliwości, lecz i zmiany przedmiotowe, ob-jektywne w ustroju maleją wtedy tak dalece, że stają się prawie równemi zeru. Wznoszenie się tedy na wysokość 4C00 m, t. j. do punktu, nie absolutnie, ale tylko względnie szkodliwego, jest dla ludzi zdrowych, niedo-tkniętych brakiem równowagi w układzie nerwowym (np. neurastenią), ani też jakie-mikolwiek zaburzeniami naczyń krwionośnych i płuc, wydarzeniem, mogącem co najwyżej wywołać przemijające objawy. Zdanie to stosuje się właśnie do istniejących kolei
zębatych i drutowo-łańcuchowych, niedosię-gających do wysokości 4000 w. Zwrócić na tern miejscu winniśmy uwagę, że o ile powtarzanie częste tego rodzaju podróży u człowieka zdrowego przez przyzwyczajenie, przystosowanie się, staje się poniekąd obo-jętnem, o tyle u ludzi, znajdujących się w chwiejnej równowadze ustroju, nie do przyzwyczajenia i oswojenia się ze szkodli-wemi skutkami, lecz przeciwnie, do kumula-cyi, t. j. nagromadzania się ich prowadzi.
Pod względem działania na ustrój bezwarunkowo odróżniać należy okres wznoszenia się na wysokość, t. j. przejście od jednego ciśnienia powietrza do innego—od przebywania już pod pewnem określonem ciśnieniem. Podczas 20-letniej swej działalności w instytucie pneumatycznym Lazarus poczynił obfite obserwacye na setkach osób i na sobie samym. Zawsze podmiotowe dolegliwości,a także przedmiotowe objawy występowały najsilniej, najwydatniej w okresie przechodzenia do zmniejszonego ciśnienia. I nie dotyczyło to bynajmniej tylko tych przypadków, kiedy szybkość rozrzedzenia powietrza do stopnia, odpowiadającego 4400 m wysokości, wynosiła 20 minut, lecz i do szybkości znacznie mniejszych. Powołując się więc nietylko na swe własne spostrzeżenia, lecz i na wyniki innych badaczów, Lazarus radzi podaną przez Loewyego granicę szybkości wznoszenia się w górę lub rozrzedzania powietrza w gabinecie pneumatycznym bez żadnej dla organizmu szkody, która wynosić ma minut 20—zmniejszyć dla ostrożności do połowy. Zapominać przytem nie należy, że nie idzie tu jedynie o oznaczenie względnej do przestrzeni szybkości, t. j. stosunku, jaki pomiędzy temi dwiema wielkościami zachodzi, lecz o bezwzględną szybkość, obliczoną dla całej, jaką się ma odbyć, przestrzeni. Nie jest bowiem bynajmniej dla organizmu wszystko jedno, czy się wznosi w ciągu minut 20 do wysokości 4400 metrów, czy w ciągu mi nut 4-ch do 880 ?a, jakkolwiek stosunek w obu razach jest jednakowy. Żadna z istniejących dotąd kolei górskich, ani prowadząca na Wezuwiusz, ani kolej zębata na Pikes-Peak w Kolorado (Ameryka północna), w przybliżeniu nawet nie dosięga podanej przez Loewyego za nieszkodliwą szybkości. Zbliżoną jest do niej tylko projektowana