51
ŻEROMSKI I BIBLIOTEKA W ZAKOPANEM
WACŁAW OLSZEWICZ
STEFAN ŻEROMSKI I BIBLIOTEKA PUBLICZNA W ZAKOPANEM
W z. 4 Przeglądu Bibliotecznego z r. 1964 Wł. Słodkowski w artykule o Stefanie Żeromskim jako bibliotekarzu wyczerpująco przedstawił czynną a niedocenioną dotychczas rolę, jaką Żeromski odegrał w dziejach bibliotekarstwa zakopiańskiego: był jednym z inicjatorów założenia w Zakopanem biblioteki publicznej. Ostatnio w Pamiętniku Literackim (z. 4/1965), dając przegląd nowszej literatury o Żeromskim, Wł. Słodkowski, przypomniał tę inicjatywę, uwieńczoną powodzeniem. Ale związek Żeromskiego z biblioteką zakopiańską na tym się nie zakończył. Chciałbym dorzucić tu epizod datujący się z lat pierwszej wojny światowej.
Wybuch wojny w r. 1914 zastał zakopiańską bibliotekę publiczną w fazie pomyślnego rozwoju. Zyskała siedzibę w Dworcu Tatrzańskim, ośrodku taternictwa, pod jednym dachem z biurem PTT i stacją meteorologiczną, które były licznie odwiedzane. Otrzymała dużą salę na czytelnię czasopism i bibliotekę podręczną, co przyciągało stałych i przyjezdnych czytelników ze sfer literackich i naukowych. Można było w bibliotece zastać Bronisława Chlebowskiego, Edwarda Porębowicza,* Władysława Szajnochę, Jana Bołoz-Antoniewicza, Wacława Sieroszewskiego, Gustawa Daniłowskiego, Eugeniusza Romera i wielu innych. Coraz częściej zaglądał do niej Żeromski, który, jak wiadomo, w pierwszych dniach wojny wrócił do Zakopanego i, poza kilkudniowym wyjazdem do Kielc, stale w nim przebywał. Zachodził po książki do czytania (w czym go czasem wyręczała pani Oktawia), często po to, aby coś . sprawdzić w encyklopediach, w Słowniku Geograficznym czy w Słowniku języka polskiego lub w zbiorach materiałów folklorystycznych.
Żeromski był bardzo wymagającym czytelnikiem. Zaspokojenie jego dezyderatów bywało niejednokrotnie zadaniem trudnym. Szukał czasem dzieł dla sprawdzenia cytaty ze swymi dawniejszymi notatkami. Kiedyś bardzo nalegał na znalezienie mu publicystyki Chestertona i ucieszył się, gdy dostał stare numery Ilustrated London News czy Graphica z jego felietonami. Jako autor był wówczas wśród czytelników najpoczytniejszym pisarzem. Jerzy Gawliński sporządził statystykę wypożyczeń w ciągu 4 lat 1914-1917: na pierwszym miejscu stała Uroda życia (wypożyczeń 502), na drugim Popioły (449), na trzecim Ludzie bezdomni (418), na czwartym Wierna rzeka (410). Na dalszych miejscach dopiero stali: Weyssenhoff (Soból i panna 363 i Puszcza 320), Zapolska (Córka Tuśki 318), Prus (Faraon 315), Żuławski (Na srebrnym globie 300) i znów Żeromski (Sułkowski 272) itd. Tę bardzo dla owych lat charakterystyczną statystykę poczytności, interesujący objaw czytelnictwa tempore belli, zamieściło Sprawozdanie Tow. Biblioteki Publicznej w Zakopanem za lata 1914-1919 (Zakopane 1919 s. 18-27).
Biblioteka była własnością stowarzyszenia, na którego czele stał kilkuosobowy zarząd; jego prezesem był Stanisław Wyrzykowski, poeta, tłumacz Nietzschego. I on, i jego żona byli królewiakami i jak większość poddanych rosyjskich opuścili Zakopane późną jesienią 1914 r. Z zarządu już wcześniej ubyli: Helena Kruszewska, która podjęła pracę w Czerwonym Krzyżu poza Zakopanem, oraz dr Rudzki lekarz-legionista. Pozostali członkowie zarządu (Janina Rząśnicka, Jerzy Gawliński, Józef Oppenheim i piszący te słowa) postanowili zwrócić się do Żeromskiego z prośbą o zgodę na kooptację do zarządu instytucji, której był jednym z założycieli. Szans na uzyskanie zgody było mało, bo dobrze było nam wiadomo, że Żeromski unika wszelkich godności i zaszczytów. Tym razem nie tylko nie odmówił, nie tylko objął stanowisko p.o. przewodniczącego, nie tylko doradził i dopomógł przyciągnąć Andrzeja Struga, ale, co najważniejsze, żywo zainteresował