Fakty i Realia - gazeta żołyńska
Fakty i Realia - gazeta żołyńska
Żołyńscy gimnazjaliści i „przewodnik” przed jedną z kapliczek te Brzozie Stadnickiej
8 września 2007 roku grupa uczniów klas Ila i Ilia gimnazjum z Zespołu Szkól im. Adama Mickiewicza w Żołyni wybrała się na wycieczkę rowerową związaną z programem "Nasza Szkoła". Był to pierwszy z sześciu zaplanowanych tego typu wyjazdów. Celem tej wycieczki było sfotografowanie przydrożnych kapliczek w miejscow ości Brzoza Stadnicka.
Uczniowie wraz z opiekunami (p. Marią Tokarz, p. Zofią Giżą p. Janem Jabłońskim) zebrali się przed budynkiem szkoły o 9.30 rano, każdy z uczestników otrzymał napój. Przed wyjazdem wysłuchaliśmy wskazówek pana Jabłońskiego dotyczących, jak mamy się zachowywać w czasie jazdy ulicą, co można, a czego nie można robić. Odmówiliśmy również modlitwę "Pod Twoją Obronę" i poprosiliśmy św. Krzysztofa, patrona podróżnych, o opiekę. Nareszcie mogliśmy wsiąść na rowery' i ruszyć w drogę ulicą Górską. Na początku i końcu naszej rowerowej kolumny jechały dw ie osoby ubrane w pomarańczowe kamizelki i ostrzegały'nas za każdym razem gwizdkiem, gdy' zbliżał się nadjeżdżający z przodu lub z tylu samochód. Dzięki temu wycieczka była nie tylko przy jemna, ale i bezpieczna. Atmosfera już na początku byia świetna, może dlatego, że pogoda była tego dnia łaskawa i wbrew' prognozom nad naszymi głowami świeciło słońce. Jechało się zaskakująco łatwo i nikt nie był zmęczony. Dotarliśmy do pierwszej kapliczki znajdującej się na rozdrożu dróg Brzoza Stadnicka - Leżajsk. Po zrobieniu kilku zdjęć i wysłuchaniu ciekawej opowieści pana Jabłońskiego wznowiliśmy podróż. W zaledwie niecałą godzinę dotarliśmy do Brzozy . W tej miejscowości jest bardzo dużo przydrożnych kapliczek, więc co kawałek zatrzymywaliśmy się, aby zrobić im zdjęcie lub wy słuchać ich historii. Przy stanęliśmy również przed kościołem, aby i tę piękną świątynię sfotografować. Objechawszy Brzozę Stadnicką, obraliśmy kierunek w stronę dworku myśliwskiego w Julinie. I tu zaczęły się kłopoty. Droga była nierówna i kamienista, praw dę mówiąc niewielki jej odcinek daw al w kość dużo bardziej niż cala droga z Żołyni do Brzozy'. Nie poddaliśmy się jednak. Zebrawszy' w sobie siły, pokonaliśmy i tę przeszkodę. Zadowoleni z siebie dotarliśmy do szkółki leśnej położonej na naszej trasie. Zatrzy maliśmy się tam, i zostawiwszy rowery', udaliśmy się za panem Jabłońskim jako przewodnikiem, aby poznać gatunki hodow anych tam roślin, dowiedzieć się, w jaki sposób są one utrzymywane i pielęgnowane, i oczywiście w jakim celu. Poznaliśmy też stróża całego terenu - psa Azora.
Nie mogliśmy niestety zostać tam dłużej, bowiem jeszcze nie dotarliśmy do głównego celu - dworku w Julinie. Został nam już tylko niewielki kawałek drogi do pokonania i po niedługim czasie mogliśmy odstawić rowery' i poznać historię starego dworku myśliwskiego. Dowiedzieliśmy się, kim byli jego poprzedni właściciele, do kogo obecnie należy' i jakie plany są z nim związane. Dworek jest dziś w kiepskim stanie, ale planowana jest jego odnowa. Mamy nadzieję, że po jakimś czasie będziemy mogli podziwiać go w nieco lepszej formie.
Nadszedł czas na regenerację sil. Rozpalono ognisko i cala grupa zasiadła do wspólnego pieczenia kiełbasy'. Po posiłku wszyscy byli napełnieni nową energią, mimo to nie mieliśmy ochoty na pow rót. Chcąc, nie chcąc, wsiedliśmy na rowery (już bez pana Jabłońskiego, który ntusial wrócić wcześniej) i ruszyliśmy w drogę powrotną. Ta minęła jeszcze szybciej niż droga do Ju-lina i wkrótce oglądaliśmy znane nam z życia codziennego okolice Żołyni. Wróciliśmy w świetnych nastrojach, nie możemy doczekać sie kolejnego wyjazdu.
Aleksandra Leja
Dnia 15.09.2007 r. znów' spotkaliśmy się przed szkolą. Po zrobieniu pamiątkowych zdjęć wraz z opiekunkami: p. Marią Tokarz i p. Zofią Giżą wyruszyliśmy do Smolarzyn. Celem naszej wyprawy było poznanie okolicy i zrobienie zdjęć krzyżom i kapliczkom. Jechaliśmy śródleśną drogą do Smolarzyn, poczekaliśmy na koleżanki i kolegów mieszkających w tamtych stronach i ruszyliśmy w dalszą trasę. Przez cały ten czas robiliśmy zdjęcia wszy stkim spotkanym przy' drodze kapliczkom i krzy żom. Po wykonaniu zadania pojechaliśmy na boisko. Tam odpoczęliśmy chwilę, a później chłopcy zagrali w piłkę. Nasza wypraw a powoli dobiegała końca, więc wszyscy wróciliśmy do domu. Uważam wycieczkę za udaną, ponieważ wszyscy byli zadowoleni i cel wyprawy został osiągnięty.
Izabela Brudniak
Dnia 18.09.2007 r. ponownie zebraliśmy się przed szkolą, by rozpocząć kolejną wycieczkę rowerową. Tym razem jechaliśmy do miejscowości Kopanie, by sfotografować znajdujące się tam przydrożne kapliczki i krzyże. Po przybyciu na miejsce spotkali-
Nr 10 (108) październik 2007