14// Weekend z rodziną
Głos Dziennik Pomorza
Sobota-nłtttóefct 12-13 września 201S
Ta książka całkowicie zmieniła myślenie o bieganiu. Rozpoczęła też boom na tzw. bieganie naturalne. U wiełu zmieniła styl żyda. Dlaczego?
Bogna Skaml
bognaikanjigipobkagress.pl
Kiedy w 2009 roku „Urodzeni biegacze" pojawili się w amerykańskich księgarniach, nikt nie przypuszczał, że ta książ.ka wy-' woła aż taki wstrząs w biegowym świecie. Że zmieni prawie
0 180 stopni myślenie o bieganiu, ale także o człowieku. Nie dość, że spowodowała kompletnie różne podejście do samego biegania, to jeszcze u wielu była przyczynkiem zmiany stylu życia. Rozpoczęła także modę na bieganie naturalne. W parkach, w lasach, w górach pojawili się bosi biegacze. A na ulicach zawodnicy, którzy zamiast najnowszych butów słynnych marek, treningi rozpoczynali w trampkach
1 starych biegówkach. Okazało się bowiem, że im obuwie było starsze, tym bieganie stawało się efektywniejsze i zawodnicy zaliczali mniej kontuzji.
Śladem gwiazdy pop
„Urodzonych biegaczy” napisał Chris McDougall, były korespondent wojenny Associated Press. Obecnie pracuje dla magazynu „Men^ Health”, współpracował z „Esquire” i „The New York
Times Magazine” a także z „The Times”.
Do Meksyku został wysłany przez swoją redakcję, aby odnaleźć śladyjaldejś gwiazdy pop. Ale kiedy siedział trochę przygnębiony w swoim hotelu, natknął się na meksykańską gazetę, w której znalazł notatkę o tajemniczym plemieniu Tarahumara. Thk właśnie zaczęła się jego przygoda z bieganiem.
W USA książka stała się niemal od razu sportowym bestsellerem wyprzedzającym na liście . sprzedaży księgami internetowej Amazon wszystkie historie z Lancom Armstrongiem i zdrady Tigera Woodsa.
Jedną z głównych postaci książki jest Caballo Blanco (hiszp. biały koń) - człowiek, który uciekł ze Stanów Zjednoczonych i zamieszkał pośród Indian Tarahumara - słynnych biegaczy. Tam nie dość, że nauczył się przemierzać dziesiątki kilometrów w dokuczliwym skwarze i na szlakach, które trudno w ogóle nazwać szlakami. Poznał również indiańską filozofię opartą na empatii, wyciszeniu i chęci niesienia pomocy. Pozbył się praktycznie wszystkich dóbr doczesnych z wyjątkiem sandałów i starych szortów.
To historia prawdziwa, która opisuje także ultrawyścigi mistrzów Tarahumara z przedstawicielami amerykańskiej elity ultramaratonu.
Książka stała się swego rodzaju przełomem. Upowszechniła bieganie na boso, choć autor wcale do takiego biegania nie namawiał.
Pokazał jedynie w jaki sposób ci wszyscy, którzy biegają amatorsko, poddawani są presji biegania w butach najnowszej generacji ze specjalnymi wkładkami i amortyzatorami. I za sprawą Tarahumara i tej książki bieganie boso jako najbardziej naturalne znalazło swoich nowych zwolenników.
Okazało się bowiem, że bez butów biega się zupełnie inaczej. Zmusza się stopę do lądowania na śródstopiu, dzięki czemu nie występuje mocne uderzenie piętą o podłoże, które standardowo bywa amortyzowane przez warstwę pianki i nasze stawy. Bez butów angażujemy więcej mięśni stopy, a siła lądowania jest łagodzona przez elastyczne rozcięgno podeszwo-we i ścięgno Achillesa.
Książka pokazuje także, jak koncerny zajmujące się produkcją ultranowoczesnych butów wmawiają nam, że te są zdrowsze od poprzedniego typu, choć różnica między nowym butem z 2009 a butem z 2010 polega tylko na innym kolorze jednego szwu.
- Przecież ludzie przez tysiące lat funkcjonowali bez obuwia. Problem, jak sądzę, tkwi w tym, że butami staramy się poprawić naturę i po prostu przesadzamy. Naprawiamy coś, co wcale nie wymaga naprawy - twierdzi jej autor.
Chris McDougall, próbując przekonać czytelnika, że ludzie są stworzeni do długich dystansów, przytacza kilka faktów dotyczących anatomicznego przystosowania do biegu - mocarne ścięgno Achillesa, które różni nas od małp, mięsisty pośladek, brak futra dający możliwość chłodzenia przez całą powierzchnię ciała. Specyficzna jest także budowa naszej stopy - wygiętej w łuk i sprężystej, w przeciwieństwie do szympansiej płaskiej.
W porównaniu ze świniami, małpami jesteśmy zatem świetnie przystosowani do biegu -zwłaszcza długodystansowego ze stałą, niezbyt wysoką prędkością. Znaleziono także dowody na to, że legendarne polowania na antylopy poprzez zagonienie ich na śmierć nie są fikcją. Że nasza umiejętność chłodzenia pozwala dogonić uciekającego zwierzaka.
Czy wszyscy i czy na pewno mogą tak biegać? I co z tym wspólnego ma plemię Tarahumara, które nie ma sobie równych? Okazuje się, że nie wszyscy jesteśmy urodzonymi biegaczami. Nawet przy starannym treningu. Dlaczego? Podobno staliśmy się leniwi. A to wszystko między innymi przez nasz umysł, który nauczył nas zdobywania jedzenia poprzez narzędzia. 1 tak właśnie zasiedliśmy na kanapie z szklanką piwa i hamburgerem. •
Dtetalmeh_____
Specjaliści powtarzają: dietetyka to matematyka. Jeśli spożywasz więcej kalorii niż spalasz, będziesz tyć. Ale co jeść. gdy trenujesz?
Bogna Skaml
bogna^ijligęobkapftttt^l
Kasia nie zdecydowałaby się na wczesne poranne biegi, gdyby nie jej nadwaga. Do zrzucenia ma 8 kilogramów. Postanowiła, że zmieni teraz swoje żyde. Zacznie się ruszać.
Dietetyczka poradziła jej, w jaki sposób powinna zmienić swoje przyzwyczajenia żywieniowe, ale dodała, że bez wysiłku fizycznego efekty, owszem, będą, ale znacznie później i na pewno będą mniej spektakularne.
Kasia postanowiła więc, że tą aktywnością fizyczną będzie bieganie. Razem z dietetyczką ułożyły listę produktów, które powinna jeść i tych, których powinna unikać. Dietetyczka powiedziała jej, żeby nie rezygnowała z jedzenia w ogóle. To zresztą najczęstszy błąd osób, które pragną pozbyć się trochę dała. W pozbydu się paru kilogramów znaczenie ma nie tylko ilość, ale przede wszystkim jakość paliwa, jakiego sobie dostarczamy. Do tego dochodzi regularność posiłków oraz wybory jedzenia i picia między nimi.
Dietetyczka powiedziała jej też, że utrata wagi jest o wiele łatwiejsza, jeśli włączy do obliczeń tego, co może dziennie zjeść, liczbę przebieganych codziennie kilometrów. Specjaliśd obliczają to w ten sposób, że jeden przebiegnięty kilometr równa się strade około 60 kcal. Więc jeśli Kasia chce schudnąć, to najlepiej jednocześnie powinna ograniczyć ilość jedzenia i zwiększyć spalanie poprzez bieganie.
Zdaniem dietetyczki Kasia powinna jeść w proporcjach: 50 proc. węglowodanów, 25 proc. tłuszczy i 25 proc białek. Ale nie każdy posiłek musi być tak idealnie wyważony. 50 proc. kalorii pochodzących z węglowodanów dostarczy d wystarczającej ilośd energii.
Białka powodują wyraźniejsze uczucie sytośri niż taka sama ilość węglowodanów. PO prostu makaronu powinnaś jeść więcej. Jeśli jednak chcesz pozbyć się kilogramów, to wcale nie jest dobrze swoją dietę opierać na samym makaronie. Musisz włączyć do diety białka. Ale pod warunkiem, że kalorie pochodzą od białek, a nie od tłuszczy. Białka są na przykład w mięsie, a mięso lubi tłuszcz. Wybieraj więc produkty białkowe jak najchudsze.
Pamiętaj, że choć tłuszcze dodają białku smaku, to również dodają kalorii. Dietetyczka poradziła, aby nie rezygnować zupełnie z tłuszczy. Raczej aby wyeliminować te pochodzące z nie-zdrowego jedzenia. Kasia powinna natomiast tak dopasować swoją dietę, aby tłuszcze stanowiły 25 proc. energii dostarczanej dziennie. Ale skąd brać te tłuszcze? One znajdują się w orzechach, maśle orzechowym, oliwkach i oliwie z oliwek, a także w rybach i mięczakach.
Nie rezygnuj zupełnie z tłuszczy, bo one zwalniają tempo trawienia i powodują uczucie sytości. I co także bardzo ważne, to właśnie w tłuszczach rozpuszczają się niektóre witaminy i związki mineralne i w ten sposób trafiają do naszego organizmu. Nie można więc zupełnie zrezygnować z tłuszczy, bo twój organizm pozbawiony będzie ważnych składników. •