D
rodzinami wędrowały do ziemi obiecanej w Kotlinie Czeskiej. Z żelazną konsekwencją niedawny zakładnik wcielał w życie rzymskie nauki, budując pierwsze w dziejach Europy Barbarzyńskiej prawdziwe państwo. Nieudana interwencja zaprawionych w bojach legionów zakończyła się paktem, który uznawał (pozornie przecież) nowe polityczne status quo i otwierał Markomanię dla rzymskich towarów i myśli technicznej. Marbod przekonał do politycznego sojuszu przywódców wielu plemion, również tych z ziem dzisiejszej Polski, a jego otwarty dwór pozwolił na bezpośrednią konfrontację zakarpackich prowincjałów z Rzymianami. Wtedy najpewniej zapadła decyzja o „Szlaku Bursztynowym”, który z Carnuntum - przez Bramę Morawską - prowadził „jak strzelił" na północ, przez sam środek związku plemion lugijskich (wandalskich). Stał się życiodajną arterią łączącą Barbarzyńców ze światem cywilizacji śródziemnomorskiej.
W chwili, kiedy „...NIE MAŁO CIERPIAŁ. NIE MAŁO" w szopie na przedmieściach Betlejem, Szlak Bursztynowy był już świetnie profitującą instytucją, z wyznaczonymi faktoriami gromadzącymi surowiec (Wrocław Partynice - prawie półtorej tony bursztynu!) i z całym systemem chroniącym jego funkcjonowanie. Rodziły się ośrodki władzy, po których pozostały przebogate groby książęce.
Odpryski tej lugijskiej prosperity trafiały na Lubelszczyznę. Tu i tam pojawiają się jednak pojedyncze monety republikańskie, a niektóre elegantki mogły paradować w prowincjonalno-rzymskiej biżuterii. Nikt nie spodziewał się jednak, że dwieście lat później cała machina handlu bursztynem sterowana będzie z Kotliny Hrubieszowskiej, przez mieszkających tam Gotów. My nie sądziliśmy dotąd, że o Narodzeniu Pańskim ludy zza Karpat dowiedziały się już w połowie III wieku po tym fakcie. Długo nie potrafiliśmy uwierzyć, że zrodzone z tych Narodzin chrześcijaństwo już w IV wieku ogarnie gockie plemiona i będzie za ich pośrednictwem trafiało pod strzechy Wandalów, Rugów, Burgundów...
Kiedy ..CIAŁO SŁOWEM Slf STAŁO" Lubelszczyzna była w politycznych powijakach, ale czasy po narodzeniu Chrystusa oznaczają dla całej barbarzyńskiej Europy nie tylko Nową Erę w sensie chronologicznym, ale przede wszystkim w sensie politycznym i kulturowym1. Dlatego mało kto, tak często jak archeolodzy, odwołuje się do pojęcia czasów „przed” i „po narodzeniu Chrystusa”, jako do wieloznaczeniowej cezury.
Andrzej Kokowski
1 Na ten temat (przystępnie) w moje) książce „Starożyt -na Polska. Od 111 wieku przed Chrystusem do schyłku starożytności" (Warszawa, „Trio" 2005 - wkrótce kolejne wydanie, poprawione i uzupełnione).
| • • g | W Polsce karpie
Cudzoziemiec ze stałym a-ssst;
fl g fl g jest to więc gatunek
obywatelstwem
go. Kaspijskiego, Egejskiego i A rajskiego - mówi dr Jacek Chobotow z Zakładu Zoologii Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi UMCS. - Ta forma dzika nosi nazwę sazan. Jest to karp pełnołuski, czyli cały pokryty łuskami.
roku na wigilię jemy ryby. Dziś, co prawda, mamy różne ich gatunki i rodzaje, ale jeszcze dziesięć lat temu na stołach - we wszystkich prawie domach - gościł karp. A i dzisiaj spotyka się rodziny, które przez kilka dni przed wigilią nie mogą się wykąpać, bo wanna zajęta jest przez innego lokatora, nieświadomego, jak straszny los go czeka.
Skąd wzięły się ryby na wigilijnym stole? Odpowiedź wydaje się dość prosta: ryba jest przecież symbolem chrześcijaństwa, stąd też nie może jej zabraknąć podczas święta tak ważnego w tej religii. Skąd natomiast karp? Tutaj odpowiedź nie nasuwa się już sama. Najprawdopodobniej fakt ten wiąże się z tradycją, zapoczątkowaną w XIII w. przez zakon cystersów. To oni sprowadzili karpia do Polski i rozpoczęli jego hodowlę, a ponieważ wieki minęły od tamtych początków, wydaje nam się oczywiste, że karp jest stworzeniem rdzennie polskim. Tak jednak nie jest.
- Normalnie, w stanie dzikim, karpie występują w zlewiskach Morza Czarne-
obcy. Na całym świe- czterdzie-
cie występuje jakieś . • • . •
pięć tysięcy gatunków Jiufy/ęc/u a/
ryb karpiokształtnych, logrOHlÓW
w tym około 400 gatunków w obrębie rodziny karpiowa-tych; w Polsce mamy około 25 gatunków karpiowatych. Najbardziej pospolite to płoć, karaś, lin i, oczywiście, karp. Są to ryby wyłącznie słodkowodne.
- W naszym kraju występuje tylko jeden gatunek karpia, Cyprinus Carpio
- mówi dr Chobotow. - Mamy oczywiście odmiany hodowlane, jak karp pełnołuski - długi i wąski, lustrzeń
- posiadający na boku bardzo duże łuski (nazywany niegdyś karpiem galicyjskim) czy wreszcie golec - ryba prawie zupełnie łusek pozbawiona. Są to jednak dzieła hodowców. Na całym świecie istnieje ponadto wiele odmian barwnych, które hodowane są jako ryby ozdobne. Przykładem może być chiński karp o barwie złotej, który występuje już powszechnie w Polsce w przydomowych sadzawkach.
Karpie są rybami długowiecznymi. Dożywają nawet do 45 lat, o ile, oczywiście, nie zostaną eksmitowane ze stawu
Wiadomości uniwersyteckie: grudzień 2000