2.
(?) Organizacyjnie należy propagandę polską zunifikować. Istnieje jedne Sprawa Polska. Istnieje jedna Ameryka. Powinien istnieć jeden, jednolityaparat do lansowania na terenie Stanów Zjednoczonych sprawy polskiej. Jeden aparat w znaczeniu planu, kierownictwa, organizacji;'wieloraki w znaczeniu jednostek organizacyjnych, które w tym zespole pracować powinny dla jednego celu. Obecnie zamiast sprawnego i jednolitego eparatu, zamiast zgranego zespołu istnieją "urzędy”, często konkurujące pomiędzy sobą. Dzisiaj każda niemal agencja polska oficjalna czy nieoficjalna działa po swojemu, na Yiłasną rękę, bez naczelnego, sprawnego kierownictwa. Są to jednostki bojowe, bez sztabu generalnego, bez poczucia łączności. Niektóre z nich, wobec braku dyrektyw, a bojąc się odpowiedzialności, ograniczają się do urzędowania. Inne, śmielsze, rozpoczynają pewne akcje, w zasadzie bardzo dobre, które wobec lokalnego tylko zasięgu nie przynoszą Sprawie Polskiej ne.leżytej korzyści. Placówek tych jest sporo. ?•' porównaniu do liczby ektywnych pracowników polskich podczas pierwszej wojny, liczba polskich agend dzisiejszych jest ogromna. A jednak wyniki ich pracy dzisiejszej w Stenach Zjednoczonycli w porównaniu do wyników pracy Paderewskich, Sraulskich i ich współpracowników — są niewspółmiernie małe. Placówki te kosztują sporo, znacznie więcej aniżeli aparat Wydziału Narodowego.
Powinna nastąpić jak najprędzej integracja tych jednostek organizacyjnych jako sprawnie pracujących części ogólnego, zunifikowanego aparatu akcji polskiej w Stanach Zjednoczonych.
(4) Do pracy, zwłaszcza do kierownictwa, nrleży powołpć fachowców propagandowych. Dzisiaj na czele t.zw. polskiej propagandy w Ameryce stoją ludzie niewątpliwie mający najlepsze chęci, ludzie w pewnych zawodach barczo wykwalifikowani, ale tym niemniej ludzie, mający słabe pojęcie o tym, jak trzeba robić propagandę w Stanach Zjednoczonych. Na czele tej akcji należy postawić frchowcćw, t.zn. ludzi, którzy znają się na robieniu propagandy eraerykańskiej, w warunkach amerykańskich, z uwzględnieniem psychologii amerykańskiej. Jak podkreśliłem w poprzednim- moim memorjsle, ktoś może być doskonałym wykładowcą, dziennikerzem, dyplomatą europejskim, a jednak może nie umieć wcale kierować propagandą w Ameryce. Na kierowników tutaj potrzeba nie naukowców i profesorów, ale potrzeba reżyserów, którzyby potrafili wykorzystać wiedzę, zdolności pisarskie lub oretorskie tych właśnie, m.in. profesorów i naukowców.
IM
W Polsce widocznie wychodzi się z założenia, że "szef", profesor, ambasador lub minister siłą rzeczy jest ukwelifikowany do kierowniczego stanowiska na każdym polu. Tek nie jest. Ktoś może być pierwszorzędnym hebfaistą, egiptologiem, historykiem, a ktoś inny natomiast może być zwyczajnym śmiertelnikiem i nie dorównywać w jednej tysiącznej wiedzy tych naukowców, a jednak ten ostatni ktoś, ten śmiertelnik zwyczajny, może posiadać zdolności reżyserskie, może umieć tych penów odpowiednio wykorzystać, pokazać ich, zareklamować, wówczas gdy oni sami nie potrafią swoich zdolności odpowiednio po amerykańsku "sprzedać", a tym bardziej nie potrafią sprzedeć korzystnie Sprawy Polskiej i nie potrafią działać w charakterze reżyserćw, agentów, dla innych, nie potrafią kierov/eć aparatem propagandowym polskim. m
Gdy wielki Paderewski, który posiadał duże zrozumienie spraw "byzne-sowych" i reklamy, przybył przed 50-tu laty do Ameryki, natychmiast postarał się o dobrego "menażera,". Sprawa Polska, propaganda polskr, nie może opierać się tylko na swojej wewnętrznej słuszności na dyletanckim kierownictwie w dziale propagandy. Sprawa Polska, propaganda polska, muszą posiadać także sprawnego menażera w Ameryce.
W Ameryce decydują się może obecnie losy Polski. W takim momencie nie powinno być miejsca w propagandzie polskiej na synekury —nawet dla ludzi najbardziej zasłużonych i wiernych przyjaciół. Jedynie decydującym powinien być miernik rzeczywistej fachoY^ości L odpowiedniego charekteru. Na punkt ten kładę nacisk szczególny. Bo, nie łudźmy się — najlepszy plan nie wyda pozytywnych wyników bez odpowiedniego, fachowego kierownictwa, bez koniecznej reformy personalnej. Obrońcy status auo odpowiadają: "Niema ludzi". Tak nie jest. Ludzie są, ale nie są oni odpowiednio wykorzystani i niema ludzi odpowiednich na odpowiednich stanov?iskach.