Oczywiście działalność rządu wykracza poza zbieranie danin. Przejdźmy do trzeciego zdania, zawartego w definicji państwa: „Państwo to organizacja, ustanawiajaca prawo, do którego przestrzegania zobowiązuje mieszkańców kontrolowanego przez siebie terenu." - wiazac sie z tym musi ogólne rozpatrzenie problemu prawa stanowionego czy tez prawa pozytywnego. Podstawowe pytanie, z zagadnieniem tym związane, brzmi: Jak należy traktować prawo stanowione przez państwo? Przypatrzmy sie, co to znaczy, ze „państwo stanowi prawo”. „Państwo” to nic innego jak grupa ludzi, dzialajaca na określonym terytorium i stosującą przemoc do odbierania dóbr mieszkańcom tego terytorium. Gdy owa grupa ludzi (w praktyce jej przedstawiciele lub zwierzchnicy) ogłosi publicznie jakiś zbiór reguł oraz oznajmi, ze każdy, kto sie im nie podporządkuje, zostanie przez nich przemocą ukarany - to w tej sytuacji możemy powiedzieć, ze zostało ustanowione prawo. Jaka moc ma takie prawo? Można nieco sarkastycznie odpowiedzieć, ze ma taka moc, jaka dysponują państwowi funkcjonariusze odpowiedzialni za jego egzekwowanie, i żadnej innej. Chodzi oczywiście o to, ze nikt nie ma moralnego obowiązku przestrzegania takiego prawa, a działalność państwa w tym zakresie można sprowadzić do zmuszania (pod groźba przemocy) innych ludzi do działania wedle własnego zamysłu - a jest to „czysta” agresja. Należy jednak koniecznie podkreślić przy tym, ze to, iz jakaś kategoria czynów jest zabroniona albo nakazana przez państwo, nie mówi nic o tym, czy takie działania same w sobie sa sprawiedliwe czy tez nie, ponieważ właściwe prawo, orzekające o sprawiedliwości i niesprawiedliwości, wywodzi sie z natury - jest prawem naturalnym. Jeśli państwo ustanowi zakaz, wynikający z prawa naturalnego, jak na przykład zakaz kradzieży, to oczywiście kradzież pozostanie zla, jednak wyłącznie dlatego, ze wynika to z natury człowieka i otaczającej go rzeczywistości, a nie dlatego, ze tak zadecydował rząd. Dla libertarianina jest jasne, ze zarówno „państwo”, jak i „mieszkańcy kraju" albo „obywatele" nie sa jakimiś idealnymi bytami, ale zbiorami konkretnych ludzi, mających swoje indywidualne prawa - samoposiadania i własności - oraz obowiązki - powstrzymywania sie przed agresja; kiedy jedni ludzie narzucaja przemocą swoje zachcianki innym, to naruszaja ich wolność, czyli prawo do samoposiadania każdego z nich, i jest to zle (niezależnie od liczby przedstawicieli którejkolwiek z grup). Zwolennicy rządu twierdza, ze istnienie prawa stanowionego przez państwo jest konieczne do tego, by społeczeństwo mogło prawidłowo funkcjonować. Jeżeli przyjąć, ze „prawidłowe funkcjonowanie” społeczeństwa polega na tym, ze jest ono podzielone na dwie klasy, z których jedna agresywnie pasożytuje na drugiej i wydaje jej rozkazy, a druga musi sie podporządkować, by ustrzec sie przed przemocą - to istotnie, do takiego funkcjonowania społeczeństwa państwo jest, właściwie z definicji, niezbedne (ale libertarianie oczywiście odrzucają taki model). Znacznie poważniejszy i zarazem bardziej konkretny argument strony państwowej mówi, ze do realnego funkcjonowania prawa naturalnego konieczne jest państwo, które jest w stanie wyegzekwować przestrzeganie go. Zastanówmy sie nad tym. Po pierwsze; co znaczy „realne funkcjonowanie” prawa naturalnego, bedacego zbiorem zasad etycznych? Jeśli wyrażenie to ma mieć jakikolwiek sens, to taki, ze prawo naturalne „realnie funkcjonuje" na jakimś obszarze, gdy przestrzegają go wszyscy ludzie na tym obszarze przebywający, albo - w wersji łagodniejszej - ze jest powszechnie przestrzegane na danym terenie. Jeśli jednak w organizacji społeczeństwa zamieszkującego jakiś kraj kluczowa role pełni dominacja grupy rządzącej, której władza opiera sie na fundamentalnej niesprawiedliwości czyli oczywistym łamaniu prawa naturalnego - to w jaki sposób można powiedzieć, ze prawo naturalne jest tam powszechnie przestrzegane? W istocie - nie można.
Niezależnie od tego, państwo przykłada duża wagę do sprawowania ochrony nad ludnością, zamieszkująca kontrolowany przez nie kraj, przy czym zawsze dazy do stanu, w którym to właśnie ono jest jedynym, uzywajac słów Spoonera, suwerennym obrońca. Zostało to juz powiedziane w ostatnim elemencie przyjętej przez nas definicji państwa: „Państwo to organizacja, która dazy do posiadania monopolu [28] na zapewnianie bezpieczeństwa i stosowanie przemocy.” Zachowanie takie jest zrozumiale; skoro rząd rości sobie prawo do kontrolowania życia swoich poddanych (poprzez stanowione przez siebie przepisy) i używania przemocy do sciagania od nich danin, to nie może sobie pozwolić na tolerowanie innych organizacji, które chciałyby podejmować sie takich czynności, gdyż stanowiłyby zagrożenie dla jego pozycji. Zacytujmy Rothbarda: