72 JAN MUSZKOWSK1
wszystkie są już w niej reprezentowane, względnie należy wypisać kartki na czasopisma, przychodzące po raz pierwszy, przy-czem nowe kartki poddawane są kontroli i włączane do kartoteki; zeszyty czasopism, dla których kartki już istnieją, są dopisywane na tychże kartkach i magazynowane tymczasowo; roczniki, po skompletowaniu, wpisuje się do inwentarza, sygnuje i magazynuje ostatecznie; oprócz tego trzeba wypisywać i eks-pedjować reklamacje w kwestji brakujących zeszytów; podam dla przykładu, że liczba wysłanych reklamacyj w Bibljotece Uniwersyteckiej w Warszawie wyniosła w 1926 r. około 1.500
Biorąc pod uwagę kompleks czynności powyższych, oznaczam czas, potrzebny na przyjęcie jednego zeszytu na 4 minuty, co jest raczej za mało, niż zbyt wiele. Po przerobieniu działań arytmetycznych otrzymujemy 1198 sześciogodzinnych dni roboczych. Dni pracy jest w roku, po odliczeniu niedziel, świąt i miesięcznego urlopu około 270. Pragnąc zatem utrzymać pracę a jour, tj. wykonać ją w przeciągu roku, trzeba zatrudnić nią całkowicie cztery osoby oraz piątą przez cztery miesiące, co wynosi przy płacach dziewiątej kategorji wydatek zł 15.6002.
Z powyższego wynika, że przyszła Bibljoteka Narodowa, względnie tymczasowo Wydział Bibljotek Państwowych Minist. W. R. i O. P., winny wstawić do swego budżetu pozycje, dla których punktem wyjścia są następujące cyfry:
Wcielenie do zbiorów wydawnictw odrębnych zł 25.356 „ „ „ „ perjodycznych „ 15.600
Ogółem zł 40.956
Normy corocznego wzrostu tych sum wskazuje w przybliżeniu dotychczasowy przyrost produkcji wydawniczej:
TABLICA VIII
Materjał tablic statyst. |
1924 r. |
1925 r. |
Przyrost procent. |
1926 r. |
Przyrost procent. |
Wydawnictwa odrębne |
| 5138 |
5969 |
16% |
6339 |
6,2% |
Wydawnictwa perjod. |
1348 |
1709 |
27% |
1805 |
5,6% |
1 Dane te, jak również inne cenne informacje, dotyczące wydawnictw perjodycznych, zawdzięczam uprzejmości p. Ant. Dobrowolskiego, któremu składam serdeczne podziękowanie.
* Doliczyć należy, jak wyżej, koszt miejsca, materjałów piśmiennych i t. p.