XIV
4. Sposób definiowania
Wszystkim objaśnieniom terminom starano się nadać jednolite! formę definicji, mskazującej cechy zasadnicze pojęcia, jego rodzaj nadrzędny (genus) i mfaścimości odróżniające (differenlia spe-cifica). Jednak mobec niejednolitego charakteru mszystkich myra-zóm nie zamsze dafo się tę zasadę konsekmentnie utrzymać. Niekiedy smobodniejsze m formie myjaśnienie, uzupełnione dodatko-mymi umagami, mydamało się przystępniejsze lub oszczędniejsze. Dążono zamsze do maksymalnej zmięzłości informacji, zasadniczo tylko opisomych, a mięć pomijano przemażnie mskazómki etymologiczne i miadomości historyczne, umieszczając je tam tylko — i to m najkrótszym ujęciu — gdzie mydało się to niezbędne autoromi lub recenzentom.
Najmażniejszą jednak z przyjętych zasad, na którą trzeba specjalnie zmrócić umagę użytkomnikóm Słownika, jest dmustopniomość m logicznym formułomaniu definicji. Oznacza to, że pojęcia bardziej złożone objaśniano przy pomocy myrazóm prostszych, zdefinioma-nych me młaścimych miejscach Słownika, bez pomtórnego określania ich sensu. Tak mięć, ilekroć m samym objaśnieniu napotyka czytelnik myraz niezrozumiały, a należący do zakresu Słownika, pomi-nien odszukać go m odpomiednim zaszeregomaniu alfabetycznym i najpierm zapoznać się z jego znaczeniem. Ta zasada, gmarantiijąc Słownikowi tak pożądaną kondensację treści, oszczędność, ma róm-nież pemien malor dydaktyczny, skłania bomiem do bardziej mszech-stronnego korzystania ze Słownika, miązania mzajemnego rozproszonych pojęć, mykrymania zależności, myrómnuje mięć po części niedogodności układu formalnego.
Chociaż terminy zarejestromane m Słowniku czerpano zamsze ze źródeł pomszechnie dostępnych, praca nie jest myłącznie kompilacją, poniemaż nie można było przejmomać gotomych objaśnień; częstokroć należało uzgadniać rozbieżności, dochodzić najogólniejszego i pomszechnie przyjętego znaczenia myrazóm, ujednolicać formę informacji. Cytomanie źródeł, pomołymanie się na nie, zmal-niałoby m mielu mypadkach autora od odpomiedzialności, jaka na nim musi ciążyć, mimo że jest tylko spramozdamcą. To jednak przerasta możlimości tego Słownika, miałoby też niepożądane — przy jego przeznaczeniu — konsekmencje. bo mómczas nie dałoby się uniknąć umag polemicznych, szeregu zastrzeżeń itp. V\ założonych tu ramach należało dochodzić do podstamomego i bezspornego znaczenia terminu, bez mnikania m odchylenia różniące autoróm lub