CYFROWE BIBLIOTEKI A WYSZUKIWANIE INFORMACJI 657
David Weinberger, autor książki Everything is Miscellaneous. The power of the new digital disorder, polemizuje z powyższym stwierdzeniem, podając jako przykład sposób organizacji fotografii, stosowany współcześnie przez większość ludzi (Weinberger, 2007). Porządkowanie fotografii klasycznych, niecyfrowych, jest zwykle procesem klasyfikacji. Fotografie te, których liczba pozostawała niewielka umieszczało się zwykle w albumach, grupując je tematycznie. Fotografie cyfrowe, których nie dotyczą wspomniane ograniczenia technologii, są traktowane odmiennie. Liczba zdjęć tworzonych przez użytkownika cyfrowego aparatu fotograficznego jest o kilka rzędów wielkości wyższa niż zdjęć tradycyjnych, a więc ich ręczne porządkowanie byłoby procesem niezwykle żmudnym. Nawet jeśli początkowo użytkownik tworzył jakiś system klasyfikacji, to i tak po pewnym czasie jego prywatne repozytorium zdjęć staje się zbiorem nieuporządkowanych plików, którego ogarnięcie jest możliwe jedynie przy wykorzystaniu wyspecjalizowanych narzędzi, takich jak Picasa czy F-Spot. Nie służą one jednak do klasyfikowania zdjęć w sensie przypisywania ich do pewnych z góry założonych klas. Zamiast tego pozwa-lająje opisywać, w szczególności zaś przyporządkować swobodnie wybrane słowa kluczowe, tzw. etykiety (tags), do każdego zdjęcia, umożliwiając następnie łączenie ich w kategorie wyznaczane przez poszczególne etykiety i pozwalając jednocześnie na efektywne przeszukiwanie tak utworzonej bazy danych.
Tego rodzaju podejście okazuje się jeszcze bardziej efektywne w przypadku systemu współdzielonego pomiędzy wieloma użytkownikami, pragnącymi wymieniać się fotografiami - znanym przykładem takiego serwisu jest Flickr.com. Gdy poszukuje się w nim zdjęć, słowa kluczowe wybierane ad hoc przy opisywaniu każdego zdjęcia, pozwalają dobrze opisać jego zawartość - użytkownik nie jest ograniczony jedynie do ustalonej a priori ich listy, wynikającej ze struktury katalogu. Można byłoby przypuszczać, że brak takiego katalogu utrudnia późniejsze odnalezienie zdjęć. Tak jednak się nie dzieje, ponieważ Flickr.com pozwala na pełnotekstowe przeszukiwanie opisów zdjęć. Taki sposób „eksploracji” bazy danych jest naturalny dla internautów, przedkładających pełnotekstowe wyszukiwarki stron WWW (w tym przede wszystkim wyszukiwarkę firmy Google) nad kontrolowane hierarchiczne katalogi zasobów sieciowych (takie jak np. DMOZ).
System ten w pewnym stopniu podobny jest do systemów przeszukiwania według słów kluczowych, stosowanych w bibliograficznych bazach danych, a nawet do przeszukiwania katalogów bibliotecznych za pomocą haseł przedmiotowych. Tym jednak co wydaje się w przypadku tzw. tagowania czy też indeksowania zbiorowego (mob indexing) najistotniejsze jest rezygnacja z kontroli słownictwa, za pomocą którego sami użytkownicy opisują zasoby informacyjne. Tagi tworzone przez internautów są zupełnie swobodnie dobieranymi słowami kluczowymi. Powoduje to, że wiele z nich ma niewielką wartość dla celów wyszukiwania informacji, jednocześnie jednak opisanie pojedynczego zasobu staje się procesem prostym i dostępnym dla każdego użytkownika serwisu. Dzięki temu zdjęcia (a w innych serwisach społeczno-ściowych również zakładki stron WWW czy teksty publikowane w sieci) opisywane są równocześnie przez wielu użytkowników - tzw. bariera wejścia do procesu tworzenia treści jest w takich systemach niezwykle niska. Podobny efekt można zaobserwować w przypadku serwisów typu „wiki” - w szczególności zaś w przypadku Wikipedii, gdzie wysoka jakość tworzonej treści nie wynika z profesjonalizmu indywidualnych użytkowników, lecz jest swego ro-