l "
KRONIKA WYDARZEŃ WSM
Konstytucyjny, ani Naczelny Sąd Administracyjny takiej roli pełnić nie mogą.
Podkreślić należy z całą mocą, że prawidłowe wykonywanie wspomnianej tu funkcji, tak na poziomie Sądu Najwyższego, jak i sądów powszechnych oraz sądów wojskowych, prowadzi do urzeczywistnienia jednej z podstawowych zasad konstytucyjnych - równości wobec prawa. To z kolei wpływa na umocnienie pew ności praw a, a przez to utrwalanie zaufania obywateli do państwa i stanowionych przez nie norm - przepisów prawnych. Zasada ta bowiem wyraża się w obowiązku nie tylko stanowienia, ale także i stosowania praw a w taki sposób, by nie stawało się ono swoistą pułapką dla obywatela, który pow inien móc układać swoje sprawy w- zaufaniu, że nie naraża się na praw ne skutki nie dające się przewidzieć w momencie podejmowania decyzji i że jego działania, podejmowane zgodnie z obowiązującym prawem, będą także w przyszłości uznawane przez porządek prawny. Bezpieczeństwo prawne jednostki związane z pewnością prawa umożliwia przewidywalność działań organów państwa, a także prognozowanie działań własnych. W tym urzeczywistniana jest wolność jednostki. która według swych preferencji układa swoje sprawy i przyjmuje odpowiedzialność za podejmowane decyzje.
Jednolitość orzecznictwa musi przy tym być postrzegana zarówno w aspekcie wewnętrznym, jak i zewnętrznym.
Wew nętrzny dotyczy jednolitości orzecznictwa w ramach samego Sądu Najwyższego. Jeżeli chodzi o instmmentariurn prawne, jest ono zapewnione przez związanie składu Sądu Najwyższego, rozpoznającego konkretną sprawę, orzeczeniami Sądu Najwyższego mającymi moc zasady prawnej (uchwa-ły pełnego składu Sądu Najwyższego, składu połączonych izb oraz składu całej izby oraz uchwały składu 7 sędziów-, jeżeli skład ten postanowi nadać orzeczeniu moc zasady prawnej), a także uchw ałami, podjętymi na wniosek Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, rozstrzygającymi rozbieżności w orzecznictwie Sądu Najwyższego.
Zewnętrzny aspekt tej kompetencji dotycz)' natomiast za-pewnienia jednolitości orzecznictwa sądów' powszechnych i sądów wojskowych.
W przypadku obu aspektów' nadzór orzeczniczy może przybierać formę podejmowania uchw al dotyczących zagadnień prawnych (przybierających z kolei postać uchwal abstrakcyjnych albo podejmowanych w konkretnej spraw ie) albo rozstrzygania indywidualnych spraw' - co jest zdecy dowaną domeną nadzoru zewnętrznego.
Powszechne zdaje się być przekonanie, że w' państwie demokratycznym, opartym na sy stemie trójpodziału w ładz, sądow nic-two jako „trzecia władza’' nie uczestnicz)' aktywnie ani w stanowieniu prawa, ani w realizowaniu władzy wykonawczej -administrowaniu. Trzeba jednak pamiętać o tym - na co słusznie zwraca się uwagę w doktry nie - że działalność orzecznicza nie jest wyłącznie odtwarzaniem pierwotnej treści ustawy, ale wynikającym ze specyfiki orzeczniczej jej rozwinięciem. To „twórcze poszukiwanie prawa" w wielu przypadkach staje się niezbędne, szczególnie tam, gdzie zawodzi aksjomat o racjonalności prawodawcy.
Swoje wystąpienie rozpocząłem od przytoczenia inskrypcji znajdującej się na budynku Sądu Okręgowego w Warszawie. Niech mi w:ięc będzie wolno zakończyć go tym samym akcentem.
Jedna z paremii łacińskich, umieszczona tym razem na kolumnie przy wejściu do budynku Sądu Najwyższego, głosi: Ius est ars boni et aeąui - Prawo jest umiejętnością stosowania tego, co dobre i słuszne. Ta myśl, która ma przecież tak ogromne znaczenie dla stosowania prawa, niechaj będzie wskazówką dla adeptów tej sztuki.
I już zupełnie na koniec - powiem coś tonem jednak nieco lżejszym, co słusznie wytknie mi Rektor Przezacnej Uczelni, ale przecież mówiąc o rzeczach najpoważniejszych, pamiętam, że zwracam się do Ludzi Bardzo Młodych, przy pominając sobie, choć z największym trudem, że znowu nie aż tak strasznie dawno temu ja też byłem kilkadziesiąt lat młodszy.
A więc tonem nieco lżejszym - ku pokrzepieniu serc w naszych przecież nie takich łatwych czasach. Zdarzenie podobno autentyczne z okresu „słusznie minionego". Wtedy też, ale tylko wyjątkowo, z tego co pamiętam, sprawujący' władzę wyrażali niezadowolenie z jakiegoś orzeczenia Sądu Najwyższego. Szacow ne gremium, choć nie publicznie, przerzucało się słowami krytyki. Przewodniczył temu spotkaniu człowiek nieskomplikowany, ale uczciwy i myślący zdroworozsądkowe. Przerywając dyskusję, zwrócił się do zebranych z pytaniem: „Panowie”, no może nie było to właśnie takie słowo, „zastanówcie się, kto wydal ten wyrok?” Po chwili konsternacji pada jedynie możliw a odpowiedź: „Sąd Najwyższy” i jakże mądre stwierdzenie prowadzącego: „No w:łaśnie, panowie. Sąd Najwyższy - wyższego nie ma”.
I to w ostatnim zdaniu chcę właśnie powiedzieć Studentom Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie w dniu inauguracji roku akademickiego, ale też z myślą o tych, którzy nie chcą słuchać - w: demokratycznym państwie prawa nic nie zastąpi Sądu Najwyższego i życzę także im. politykom wsłuchującym się często tylko we wJasne słowa, który m może się nawet wydawać, że są ponad prawem - by nie musieli się o tym wszystkim przekonać w okolicznościach dla siebie dramatycznych.
Dziękuję za uwagę!