32
RYSZARD FILAS
postęp techniczny, inwestują bowiem w nowe technologie, finansując badania. Największe emocje budzą jednak polityczne i kulturalne (dla kultury globalnej) skutki działania korporacji ponadnarodowych. Idzie o zaangażowanie w politykę (np. przez finansowanie kampanii wyborczych polityków, by potem zyskać ich wdzięczność - preferencyjne warunki działania, bezkarność ekologiczną etc.; ale to dotyczy głównie krajów Trzeciego Świata). Eksperci ONZ co prawda nie mają wątpliwości, że tego typu korporacje dalej będą rosły w siłę, ale raczej - wbrew obawom antyglobalistów - nie będą one rządzić światem, choć ich wpływów politycznych nie należy lekceważyć. Obecnie standardy ich działania, przynajmniej w krajach rozwiniętych podlegają dość ścisłej regulacji47.
Wielkie, a nawet największe korporacje funkcjonujące na rynku mediów (multimediów) pod względem wielkości obrotów często nie mieszczą się w ścisłej czołówce globalnych korporacji przemysłowych, o których była wyżej mowa, ale zapewne wzbudzają pewne obawy związane z ich potencjalnym wpływem na życie polityczne w krajach działania, obawy, które rosną jeszcze, gdy idzie o społeczno-kulturowe skutki ich obecności.
Strach przed skutkami wpuszczenia obcych 'rekinów medialnych’ nie jest więc polskim wynalazkiem. Inspirującym doświadczeniem z bliskiego sąsiedztwa naszego kraju są dyskusje w mediach niemieckich wywołane nie tak dawnym (wiosna 2002) spektakularnym bankructwem i upadkiem imperium Leo Kircha, stanowiącego (obok telewizji publicznej i stacji kontrolowanych przez koncern Bertelsmanna) jeden z trzech filarów (ok. 27% skumulowanej oglądalności) stabilnego i zrównoważonego dotąd rynku telewizyjnego w Niemczech. Argumentuje się, że wprawdzie miliardy potencjalnych nabywców, Murdocha czy Berlusconiego, byłyby mile widziane przez polityków i menedżerów, gdyby nie równoczesne obawy przed przeszczepieniem na niemiecki rynek obcego, źle ocenianego modelu mediów elektronicznych: bądź to brytyjskiego (a z nazwiskiem Murdocha kojarzona jest wulgarna komercjalizacja programu telewizyjnego) lub też włoskiego (gdzie firmy medialne tamtejszego premiera oskarża się o niekontrolowany wpływ na politykę). Dotychczas w salonach politycznych zawierano po cichu umowy z miejscowymi - tj. niemieckimi potentatami z branży medialnej i pilnowano stabilności układu sił. Teraz politycy obawiają się częściowej utraty wpływu na media elektroniczne; trudno przewidzieć, jaki kurs polityczny może obrać silny koncern któregoś z zagranicznych 'bezwzględnych rekinów’. Przy okazji sprawa schedy po holdingu Kircha zwróciła uwagę na rolę dużych banków na rynku medialnym. Jeśli wcześniej angażowały się one jedynie pośrednio, to teraz, w związku z podziałem masy upadłościowej, mogą stać się posiadaczami udziałów w stacjach telewizyjnych. Spekulowano więc, czy poprzestaną jedynie na statusie chwilowego ich współwłaściciela (do czasu zyskownego odprzedania), czy też będą próbowały wpływać na treści, zarówno w aspekcie zachwiania wolności me-47 Zob. M. Kuźmicz: Potężni, wpływowi, nielubiani, Gazeta Wyborcza z 14 X 2002, s. 32.