u krańców dna wyrasta nagle śmialemi zboczami wyżynna krawędź — bardziej stroma i wyższa niż ta, którą na zachodzie tworzy Roztocze — i zamykając niż od południa potężnym, jednolitym progiem zaznacza się ostro w krajobrazie. To brzeg podolskiej płyty, wyniosły, stromy i poszarpany, tak, że od strony Pobuża na górski łańcuch wygląda.
Od okolic Lwowa, gdzie łączy się z trzonem Roztocza, dąży on ku wschodowi powyginaną kapryśnie linią różne w różnych swych częściach nazwy miejscowe nosząc: na zachodzie Goło-gór, dalej na wschód Woroniaków. W długim przebiegu to wysuwa on w głąb kotliny wypustki wyżynnych półwyspów, — to cofa się wyrwami zatok niżowych, rozszerzających się niekiedy w głębi w postać kotlinek stromemi otoczonych ścianami. Na nagich zboczach widnieją odsłonięte skały, szeregiem poziomych warstw na sobie leżące: cecha ogólna całej czarnomorskiej płyty. Dołem stoków bieleją margle kredowe tak zwanej »opoki«. która i lubelskie zbudowała płaskowzgórze i pod luźnemi warstwami dyluwialnemi widnieje na dnie kotliny Pobuża. Ale na zboczu podolskiej płyty leżą ponad opoką potężne masy skal młodszych, »trzeciorzędnych:« wapieni i piaskowców, które również grzbiet Roztocza pokrywają, ale których na przyległym progowi niżu nie ma. Był czas, kiedy ich i tutaj nie brakło — dzisiaj tylko ich okruchy zaścielają dno kotliny — a zniszczyły tę skalną pokrywę te same siły, które obecnie brzeg podolski kruszą.
Kurczą się bowiem powoli jego półwyspowate cyple, rozszerzają zatoki. Liczne potoki spływające ze stromych stoków wdzierają się coraz dalej wstecz, wyżłabiają coraz głębsze wcięcia dolinne. Zsypujące się przez wietrzenie, zmywane deszczem, darte potokami zbocze wali się skalnym gruzem — cofa się zwolna lecz ciągle, ustępując miejsca rosnącemu w zamian obszarowi niżu. Ten wielki próg podolski z jurajskim progiem małopolskim (Krakowsko-Wieluńskim) porównać można. I on jest dziełem niszczącej akcyi wód płynących i on na wędrówkę powolną skazany cofać się musi zachowując mimo to nadal strome spadziste zbocza.
Wspiąwszy się na szczyt krawędzi stajemy na wyżynnej powierzchni podolskiej płyty. Ku południowi roztacza się przed nami lekko falistą wyrównująca się w oddali równia, sięgająca
42