funkcjonuje jako żywy stan kultury). W „metakulturze nowości”, dzięki rozwojowi nowych technologii, rozprzestrzenianie się i replikacja form kultury oddzielają się od siebie. Możliwości lokalnego ich odtwarzania zawężają się, a zaczyna dominować cyrkulacja i pojawia się owa „metakul-tura nowości”, w obrębie której kultura tworzy własne kopie, starając się osiągnąć status nowości. Tworzenie nowych ścieżek szerzenia się kolejnych obiektów kulturowych jest główną siłą napędową rozprzestrzeniania się globalnej kultury kapitalistycznej. Metakultura nowości tworzy zapotrzebowanie na dalsze formy, rozprzestrzeniające się w analogiczny sposób. Tym samym staje się „kulturą o kulturze” — kolejny odcinek popularnego serialu zapowiadany jest przez głównego aktora, o którym znów pisze prasa, iż np. popadł w depresję albo rozwiódł się, o czym można będzie przeczytać w autobiografii... Całość może wieńczyć reklamowy spot, który dotyczy wprawdzie owego serialu, ale funkcjonuje także w charakterze metakomunikatu.
Tak więc na koniec wracamy do komunikacji. Urban nie zajmuje się, jak to czyni Jameson, tym aspektem globalizacji, ale stanowiska obu naszych autorów wydają się zbieżne. Spróbujmy je zreasumować, dodając kilka własnych uwag.
Potęga globalizacji wynika z komunikacyjnego charakteru procesów, które zachodzą także w sferze kultury. Zdolność do błyskawicznego i masowego krążenia niematerialnych form kulturowych wynika z ich zapo-średniczenia materialnego, które osiągnęło nieznany wcześniej poziom możliwości dzięki nowym technologiom. „Dyfuzja” tych technologii nie wymaga żadnych umiejętności odtwarzania danych obiektów — z nich się jedynie korzysta w formie, w jakiej zostały do różnych celów stworzone. „Metakultura nowości” bazuje na postępie technologicznym, a on kieruje naszą świadomość ku komunikacji, jej szybkości i nieograniczonym możliwościom. Globalizacja zatem to zgoda na uczestnictwo w „kulturze o kulturze”. Kulturą, która cyrkuluje w świecie, nie sąjednak poszczególne obiekty i formy symboliczne, ale idea, iż można brać udział w owej globalnej grze metakulturowej. Tego pragnienia nie jest w stanie zaspokoić żadna z kultur lokalnych.
• •
Czy zatem można jeszcze dzisiaj mówić o jakiejkolwiek autonomii kultury jako odrębnej sfery symbolicznej? Na pewno nie w sensie, w jakim o takiej autonomii wypowiadała się klasyczna antropologia kultury, podkreślająca wyjątkowość każdej odrębnej formy życia, której nadała miano specyficznej kultury. „Metakultura nowości” przekracza nieciągłość geograficzną, umożliwia partycypację w kulturze, nie zmuszając ludzi do odwoływania się do wiedzy opartej na kontekście i replikacji. Kultura
106