narodu. Istotą mego związku z tą ziemią, związku, ze względu na który używam w stosunku do niej zaimka dzierżawczego »moja«, jest uczestnictwo we wspólnocie narodowej. To uczestnictwo stanowi warunek niezbędny — i wystarczający” [ibidem: 210]. Ojczyzna w dojrzałej formie myśli narodowej jest utożsamiania z „moim” państwem, to zaś wyraża „moją” kulturę narodową. W ten oto sposób wypełnia się definicja nacjonalizmu Ernesta Gellnera.
W tym momencie warto raz jeszcze wrócić do poglądów Benedicta Andersona, szczególnie zaś do jego tezy o roli „drukowanego kapitalizmu” dla upowszechnienia idei narodowej. Zjawisko to ma dwa ściśle ze sobą powiązane aspekty. Masowe powielanie tekstów, książek, rozwój rynku prasowego, umożliwiło propagowanie literatur narodowych i było warunkiem sine qua non dotarcia do ludzkiej świadomości przekonania, że Polacy są członkami anonimowej, ale realnej „wspólnoty wyobrażonej”, niezależnie od geograficznego położenia a nawet momentu historycznego. Dzieła Sienkiewicza odegrały w tym procesie niepoślednią rolę, choć występowała w nich przecież typowo szlachecka wersja rozumienia pojęcia „naród” [zob. Burszta, Nowak, Wawruch (red.), 2002], Świadomość przynależności do abstrakcyjnego „narodu” docierała wszakże głównie do osób umiejących czytać i pisać. Zobaczmy, jak kwestia ta rysowała się wśród ludności wiejskiej.
Wiktor Bronikowski w roku 1934 stwierdzał, że „poczucie narodowości polskiej i mas włościańskich nie jest jeszcze zupełnie jednolite, bo na to trzeba dopiero czasu” [Bronikowski, 1934: 193]. Wśród powodów opóźnienia w unarodowieniu mas chłopskich pojawia się „działanie druku”. Tam, gdzie pismo przyjmie się i natrafi na rzetelnego czytelnika, tam wywiera coraz poważniejszy wpływ. Niejaki Wincenty Gortat, chłop z powiatu Łęczyca, tak to ujął: „Czytelnik gazety, gdy czytają stale, staje się tym człowiekiem, który »żyje podług gazety« i postępuje tak (choć w części), jak radzi gazeta. A gdy do tego trafi się człowiek z temperamentem spokojnym, melancholijnym — marzy przy czytaniu i stara się dzielić myślami z innymi, czy też sam prowadzi prace tak, jak widział w swych my-ślach-marzeniach, które to myśli pobudzała gazeta” [ibidem: 296].
Różnice międzyzaborowe w możliwości oddziaływania druku na masy chłopskie były wyraźne, co wiązało się z poziomem i zakresem rozwoju szkolnictwa początkowego. Najszybciej rozwijało się ono w zaborze pruskim, gdzie przymus szkolny wprowadzono już w 1819 roku (także na Śląsku), w 1825 roku wprowadziło go rozporządzenie królewskie do Poznańskiego, a w 1845 roku ordynacja szkolna do Prus Zachodnich. Sieć szkolna była tak rozwijana, że już około 1860 roku obejmowała wszystkie
165