Zasadniczy problem przy podejmowaniu zagadnień wiążących się z praxis tworzenia (produkowania), recepcji, przetwarzania i interpretowania popularnych form kultury, tkwi w tym, że w przeciwieństwie do kultury tout court kultura z przymiotnikiem „popularna” nie jest żadną całością, którą można obiektywnie rozkładać na poszczególne dziedziny. Stanowi ona zbiór wydarzeń i procesów dających się ujmować w trybie dyskursywnym. Wszelkie negatywne opinie, jakie od XIX stulecia otaczały „niższą” postać działalności i percepcji kulturalnej, wiązały się z tym, iż traktowano ją jako przeciwieństwo „prawdziwej” kultury. „Prawdziwa” kultura była przy tym rozumiana albo [1] wartościująco, albo [2] w sensie antropologicznym, a więc jako byt totalny. Kultura popularna nie jest systemem, zbiorem przekonań albo zespołem wartości; nie jest też zwartym „stylem życia”, a co najwyżej elementem takiego stylu. To jednak, że nie można jej przypisać bytu ontologicznego wcale nie oznacza, iż nie daje się ona ujmować w kategorie analityczne i badać za pomocą środków heurystycznych.
*
Mam nadzieję, że konkluzja, jaka wynika z rozważań zawartych w tym rozdziale, jest czytelna. Pojęcie kultury, mimo wszelkich kłopotów, jakie sprawia, jest cały czas centralną kategorią poznawczą i heurystyczną współczesnej antropologii kultury. To, że szczególnie kontestowana jest całościowa teoria kultury, na jakiej opierały się wszystkie tradycyjne kierunki tej nauki, wcale nie oznacza, że „kultura” w kilku innych znaczeniach, o których pisałem, traci swą użyteczność. Uważam zatem, podobnie jak Johannes Fabian [2001: 98], że kontestowanie różnych pojęć kultury nie oznacza po prostu ostatecznego odrzucenia idei kultury jako regulatora ludzkich działań, jako matrycy pozwalającej zarówno badać to, co tak rozumiana kultura narzuca, jak i to, co wynika z jej negacji. W obu wypadkach „kultura” kieruje nas ku najistotniejszemu wymiarowi ludzkiej egzystencji, jaką stanowi tożsamość i pytanie o własne miejsce w świecie wartości. Mam nadzieję, że kolejne rozdziały tej książki pokażą, że tak właśnie jest i że próba uratowania pojęcia kultury dla antropologii ma sens.