Powiedz, co uczynił ci
Za nami chrzest (czyt. na str. 7). Zanim jednak do niego doszło, podczas kolejnych nabożeństw niedzielnych przysłuchiwaliśmy się świadectwom naszych nowonarodzonych braci i sióstr. Płynęły łzy wzruszenia. Z sali rozlegały się oklaski wyrażające wdzięczność Panu. Posłuchajmy tych opowieści raz jeszcze.
Beata: Bałam się zbliżającego się Armagedonu
Chciałabym w kilku zdaniach opowiedzieć Wam drodzy bracia i siostry jak to było z moim nawróceniem się. Wychowałam się w rodzinie tak zwanych niepraktykujących katolików. jednakże o Bogu zawsze dużo mówiła mi moja babcia będąca Świadkiem Jehowy. Mówiła, że tutaj na ziemi będzie kiedyś piękny raj, ludzie będą doskonali, wszystko będzie tak jak na początku, ale najpierw będzie straszna wojna zwana Armagedon, w której zginą wszyscy, którzy nie służą Jehowie. Od dzieciństwa żyłam w przeświadczeniu, że jedyną prawdziwą religią są Świadkowie Jehowy. Jeszcze przed ślubem mówiłam mojemu mężowi, że kiedyś na pewno zostanę Świadkiem Jehowy. I tak kiedy urodziło się nasze pierwsze dziecko, poczyniłam kroki, żeby wstąpić do organizacji. Bardzo bałam się zbliżającego się Armagedonu. Myślałam sobie, że jeśli nie zostanę Świadkiem to zginę razem z moim dopiero co urodzonym dzieckiem. Raz byłam bardziej gorliwa, raz mniej, jednakże zawsze byłam przekonana, że innej drogi nie ma, że wszystkie inne religie są fałszywe. I tak było przez 16 lat. Dzięki Bogu jednakże w ubiegłym roku w naszym życiu zdarzył się cud - cud nawrócenia. Wierzę, że to sam Bóg wyciągnął mnie z tej organizacji -człowiek myślę, że nie byłby w stanie. Powoli zaczynałam dostrzegać błędy w naukach Świadków Jehowy. Zauważyłam, że świadkowie są całkowicie uzależnieni od organizacji i choć teoretycznie mówi się, że Pismo Święte jest najważniejsze to jednak w rzeczywistości tak nie jest. Bezkrytycznie należy przyjmować to co pisze "Strażnica". Dziękuję Bogu za to, że odzyskałam wzrok duchowy i mogłam dostrzec błędne nauki, w których tkwiłam przez tyle lat.
Modliłam się i prosiłam Boga, żeby wskazał mi prawdziwą drogę i wtedy jak nigdy przedtem dotarły do mnie słowa Pana Jezusa zapisane w Ewangelii:" Ja jestem drogą, prawdą i życiem" i uchwyciłam się tych słów. Kiedy przeczytałam słowa z Ewangelii Jana 5,23 "kto nie czci Syna, ten nie czci Ojca" byłam do głębi poruszona, nie mogłam opanować łez. Myślałam sobie: Boże, przecież ja nigdy tego nie robiłam. W biblii Świadków Jehowy słowo "cześć” jest zmienione na "szacunek”.
Na mojej drodze Bóg od kilku lat stawiał osoby z kościołów protestanckich, między innymi z tego zboru. Widziałam, że u tych ludzi sensem życia jest Jezus Chrystus. Uderzała mnie zawsze ich niesamowita wiara, pokora i miłość do Jezusa. Kiedy pierwszy raz przyszłam do tutejszego zboru byłam do głębi poruszona. Cudowne pieśni, ludzie wznoszący ręce do góry i ta niesamowita wiara. Dziękowałam Bogu, że tu jestem i już wiedziałam, że chcę tu zostać. Dopiero tutaj dotarło do mnie tak naprawdę co dla mnie i dla nas wszystkich dokonał Jezus na krzyżu. W Chrystusie odzyskałam wolność i radość. Wcześniej, tzn. w organizacji żyłam w poczuciu winy, ciągle towarzyszyły mi wyrzuty sumienia, że czegoś tam robię za mało, no i ten strach przed Armagedonem. Wszystko to odeszło. Pan dał mi też pewność zbawienia. W modlitwach prosiłam, żeby Pan wszedł do mojego życia i wiem, że tak się stało. Żywym dowodem tego jest nawrócenie się mojego męża, który stał się osobą wierzącą właściwie w mgnieniu oka, a także nawrócenie córki. Widzę także, że powoli nawraca się nasz syn. Dziękuję naszemu kochanemu Stwórcy, że pokazał mi inną drogę - drogę miłości a nie drogę strachu. Tą drogą jest Jezus Chrystus, który stał się sensem mojego życia, jest moim Zbawicielem i na wieki wieków jest Panem Panów i Królem Królów. Godzien jest wszelkiej czci i chwaty. Dziękuję Bogu, że zaczęłam to dostrzegać. Chwała Bogu.
Ola: Urodziłam się w rodzinie podzielonej religijnie
Urodziłam się w rodzinie podzielonej pod względem religijnym. Mój tata właściwie w ogóle nie wierzył w Boga a ja wraz z mamą od najmłodszych lat chodziłam do organizacji Świadków Jehowy. Mówiono nam, że więź z Bogem można nawiązać poprzez modlitwę, chodzenie na zebrania, czytanie Biblii i innych publikacji, co też starałam się czynić. Często jednak nie dawałam rady co sprawiało, że obarczałam się wyrzutami sumienia. Nigdy nie miałam aspiracji głoszenia od domu do domu, jednak mimo młodego wieku zawsze pragnęłam tej bliskiej więzi, przyjaźni z Bogiem. Pamiętam, że chodząc na zebrania z mamą, zazdrościłam dzieciakom, które siedziały między rodzicami i wychowywały się w tzw. przykładnych rodzinach, bo ja tego nie miałam. Zdarzało mi się płakać wieczorami, kiedy myślałam, że