Łukasz Tomasz Sroka
Jest to problem złożony także z militarnego punktu widzenia, ponieważ okrojone państwo Izrael będzie trudniejsze do obrony.
Chociaż kryzys palestyńsko-izraelski nie łagodnieje, a momentami się nawet zaostrza, to nie brakuje i pozytywnych zjawisk. Do nich należy zaliczyć rosnące poparcie dla procesu pokojowego wśród tak zwanych zwykłych obywateli, zarówno Żydów, jak i Palestyńczyków. Ktoś może zatem zapytać: jak ocenić zwycięstwo Hamasu w wyborach w 2006 roku? Otóż zwycięstwo to tylko w części odzwierciedla wrogość Palestyńczyków wobec Żydów, która, naturalnie, nie zniknie z dnia na dzień, ale w dużej mierze jest to chęć oczyszczenia własnego podwórka, protest przeciwko skorumpowanym - w ich mniemaniu - rządom poprzedników (AI-Fatah). Izrael jako wróg, nazywany też przez niektórych muzułmanów „małym szatanem” („dużym szatanem” określane są Stany Zjednoczone), nie jest Palestyńczykom potrzebny do szczęścia, z czego - miejmy nadzieję - będą sobie coraz bardziej zdawać sprawę. Także Izrael, chcąc żyć w pokoju, musi pójść na kompromis, dający Palestyńczykom satysfakcję i poczucie godności, które dla muzułmanów jest bardzo ważne, wręcz kluczowe, o czym zdają się zapominać niektóre kraje europejskie i USA. Dzięki pokojowi zwiększyłyby się dochody Izraela czerpane z turystyki, Żydzi mogliby zyskać uznanie świata dla swoich granic oraz stolicy.
Obecnie, chociaż stolica Izraela znajduje się formalnie w Jerozolimie, to większość państw nie przyjmuje tego faktu do wiadomości i utrzymuje swoje ambasady w Tel Awiwie (czynią tak nawet Amerykanie). Problem tkwi w tym, że motyw Izraela jako wroga jest niezmiernie potrzebny innym krajom Bliskiego Wschodu, między innymi Iranowi i Syrii. Jest to bowiem jeden z niewielu, a, być może, najpoważniejszy czynnik łączący państwa regionu, które wbrew pozorom bardzo wiele dzieli, wystarczy przyjrzeć się narastającym konfliktom sunnitów z szyitami. Fred Halliday, wybitny brytyjski politolog, pisze nawet: „Przy obecnym natężeniu konfliktu szyicko-sunnickiego łatwo sobie wyobrazić, że stanie się on najważniejszym pęknięciem w regionie - zwłaszcza w kontekście wycofania się wojsk amerykańskich z Iraku (niezależnie od tempa, w jakim będzie ono przebiegało)"19. Wpływy Iranu, w którym dominują i rządzą Persowie, byłyby znacznie mniejsze, gdyby nie fakt, iż wziął na siebie rolę rzecznika i sponsora ruchu antyizraelskiego.
Podsycanie konfliktu i stwarzanie atmosfery permanentnego zagrożenia pozwala również niektórym autorytarnym rządom utrzymać kontrolę nad opozycją oraz wygaszać napięcia narodowościowe i religijne, które tlą się wewnątrz tych państw20.
IS F. Halliday, Spirala religijnej przemocy. Sunnici, szyici i „trockiści islamu", „Europa. Tygodnik
Idei” 2007, nr 17 (160), s. 11.
20 Klasycznym przykładem jest Syria, gdzie sunnicka większość jest niezadowolona z rządów ala-
94