312 WDODZIMIEBZ SOŁOWIEW.
jak do ich sposobu myślenia trafie, mnie wyzyskać wypadki, na pozór mało znaczące, rosyjskiej his tory i, umie podchwycić ich narodowe, wschodnie uczucia, i obrócić je na korzyść praw^dy h Wymieniłem trzy kat e góry e wywodów naszego autora; o k aż d ej z ni c h sp r o b uj e dać pojecie ; nic lepi ej S oł o wi e w a s oh ar akt e r y z o w a ć nie może.
Dogmatycznie dowodzi on prawdziwości nauki katolickiej w punktach spornych miedzy Wschodem a Zachodem. O pochodzeniu Ducha św. rozprawia on z taką znajomością Pisma i Ojcową tak poprawmie i dosadnie wszystkie subtelności teologiczne tej kwesty i w jeżyku rosyjskim wyraża, że każdy teolog czytać go może z przyjemnością i z pożytkiem. Prymatu Stolicy Piotrowej dowodzi on na wielu miejscach świetnie i głęboko. Jako próbkę pozwolę sobie przytoczyć obszerniejszy ustęp z najnowszej jego książki: La Pa issi e e t V Eg lis e u? iiv er-selle, gdzie autor rozbiera tekst ewangieliczny o ustanowieniu Piotra opoką Kościoła.
„ D ług ob y trz e b a wy łi c z a ć
mówi on
rozmaite do
ktryny i teorye o konstytucyi Kościoła. Ktokolwiek jednak chce wiedzieć o tym zasadniczym punkcie religii pozytywnej prostą i szczera, prawdę, ten uderzonym być musi opatrznościową łatwością, z jaką tę prawdę poznać można. Skoro rvszy-scy chrześcijanie zgadzają się w tern, że Chrystus ustanowił Kościół, trzeba tylko wiedzieć, jakiemi słowy to uczynił. Otóż jeden jest tylko tekst ewangeliczny, mówiący wprost, wyraźnie i formalnie o ustanowieniu Kościoła. Ten tekst kon-s t ytucyj ny, z a wi e r a j ą cy k on s ty t u cy ę , s t aj e się coraz j a śni ej -szym, w miarę jak sam Kościół Avzr a stając, rozwój a określone
1 Dodać trzeba, że Sołowiew posiada niezaprzeczony talent literacki w grupowaniu i dobitnem wypowiadaniu swych myśli. Aby się o tem przekonać, dosyć przeczytać, po Sołowiewie, kilka kartek z wydanej przed rokiem książki o Cerkwi (0 IlypKRij IIcTopiriecKift onepfCL. Berlin 1S 88. B. Behbs V er lag). J e s 11 o rzecz dobrze napis ana, trak tuj ą c a t e s ame kwestye i w tym samym duchu, co nasz autor; ale czytana po Sołowie-
ts _L
wic. iakże wyglada blado!
' * * ns # ^ W