396 OJCZE NASZ.
W jedno słowo się zleje, gdy pr zer wiem milczenie.
Dla nlegom poświęciła małżeństwo, rodzinę.
Serce siostry, skazanej panny na zwiędnienie,
To jak skąpca szkatuła, to skarbiec miłości.
My zawsze byli razem. Szedł gdzie na godzinę,
Z myśli moich najlepszą dlań chowam w skrytości,
W oczka pończoch ją wplatam dla niego dzierzganych. . . To wszystko mi wydarto, w ziemi pogrzebano!
Lecz dosyć!... Pomna, bracie! chwil z tobą zaznanych, Nie dopuszczę, bądź pewnym, by mnie pocieszano.
Ja nie chcę być niewdzięczną, mój ty biedny bracie!
Nie dam oczu z łez otrzeć. Chcę płacić cierpieniem Szczęście z tobą przeżyte. Po twojej utracie,
Umrzeć z żalu twej śmierci, to mojem pragnieniem!
To mą gorzką słodyczą, rozkoszą okrutną!
Ja lubię swą zgryzotę, kocham się w jej wdzięku,
Chcę czuć we łzach tonącą moją dolę smutną —
A gdy nadmiar łez zdławi, chcę w ostatnim jęku Ostatnie wydać tchnienie.
KS. proboszcz.
Płacz! Lubię łzy twoje,
Biedna duszo złamana! W tej bolesnej doli
Go ci zostaje córko, takich to łez zdroje
Zrodzą kiedyś oazę na żywota roli.
Łza na spiekę nieszczęścia, to jak deszcz w pustyni.
Dobrze, mów o swym zmarłym, kochaj swą katuszę,
Ale nie gaś nadziei, że tę drogą duszę
Obchodzą twe cierpienia, że łzy ronisz przy niej. . .
To nie ksiądz, to przyjaciel, starzec ci to głosi.
Duch jego tu nad nami, wierz aj, się unosi.
On cię widzi. Szept słyszę: „Siostrzyczko, o dzięki,
♦
Ze tak bardzo mię kochasz. Ale te przekleństwa Niech ustaną, najdroższa! niech cichną te jęki.
Płacz, łzy są słodkie, byle nie odjęły męstwa Ukój się, ja tu jestem i cię błogosławię;
Ja żyję w twojem sercu i w twojej pamięci;
A kiedyś się złączymy tam w niebieskiej sławie. , . Zgódź się na życie, które cierpliwość uświęci,
A ja blisko stać będę na twej duszy straży.
tam na łzy pociecha;
Czytaj w głos Pismo Święte