Pobudka w środku nocy Wstanie o godz. 5.00 rano, następnie 20 ' minut marszu na stację po pustej i ciemnej -z racji wczesnej pory - okolicy, a potem godzi-
Przeprowadzenie się do Warszawy nie zawsze jest opłacalne, dlatego osoby mieszkające w odległości kilkudziesięciu km od niej często decydują się zostać w domu i stamtąd
się niedobrze. Bałam się, że wysiądzie za mną i coś mi zrobi, zwłaszcza, że moja stacja jest w szczerym polu". Na szczęście nic takiego się nie stało.
nych na UW, gdy pierwsze zajęcia ma o godz. kasy, żeby mnie utrzymywać w Warszawie,
0. Mieszka 50 km od Warszawy, więc po- a ja nie dałabym rady pracować i uczyć się jed-
dróż w jedną stronę zajmuje jej«
2 godziny. „Podróże mnie przemęczają i czasami po zajęciach, zamiast siąść do książki, zasypiam. Często zdarza mi się spać w pociągu albo w bibliotece, gdy czekam na zajęcia.
nocześnie”. W nieco innej sytuacji jest Magda (PW, Wydział Inżynierii Materiałowej), która mieszka 20 km od Warszawy, a podróż zajmuje jej około godzinę: „Mam blisko do miejsca zamieszkania i często osoby mieszka-
Przyzwyczaiłam się do tego, że jestem niewy- jące w Warszawie dojeżdżają dłużej niż ja” -
twierdzi. I w sumie ma rację. Przebrnięcie na
Podobnie wygląda sytuacja Marty, która drugi koniec Warszawy, sz
studiuje na Wydziale Mechatroniki „jeżeli jadę na 8.00 wcześniejszym pociągiem,
to wstaję około 4.45 - 5.00 i wyspanie się wte- niż stać w korkach w centrum miasta, dy jest praktycznie niemożliwe, nawet jeśli mmzej jest zimą; PolożĆ si? bardzo wcześ-jMyJzwoni budzik, nie- jeśli jadę późniejszym ;; za oknem Jest pociągiem (ostatnio tylko całkowicie ciemno, nim jeżdżę), tozłóżkapod-może się wydawać, noszę się gdzieś tak o 5.30 -że jest środek nocy. 5.40 i jest wtedy szansa, że
po dojechaniu na uczelnię nie będę zupełnie nieżywa, a jeśli jeszcze wypiję kawę lub red bulla, to jest prawie dobrze”.
Studenci, którzy mieszkają poza Warszawą i codziennie dojeżdżają wiele kilometrów na zajęcia, często zmuszeni są wstawać o „nie ludzkich” godzinach. Najgorzej jest zim; gdy dzwoni budzik, a za oknem jest całko wicie ciemno, może się wydawać, że jest śro dek nocy. Niestety; trzeba wyjść z wygodne go łóżka, jeśli nie chce się spóźnić na zajęcia
Gdy pytam moich rozmówców o to, czy chcieliby przeprowadzić się do Warszawy, odpowiedzi są różne. Adam (PW, Wydział Mechatroniki) odpowiada, że w przyszłym roku ma zamiar zamieszkać w akademiku- dla wygody i oszczędności czasu. W tym roku akademickim decyzję o tym podjął za późno i miejsca były już zajęte. Marta: „Pewnie, że bym chciała. Po pierwsze, miałabym wszędzie dużo bliżej 1 me musiałabym wstawać o takich nieludzkich godzinach. Poza tym lubię to miasto, dużo się tu dzieje, mieszka tu
tego komfortu, że - gdy spóźnią się na swój środek lokomocji - wiedzą, że za chwilę na
Osoby mieszkające daleko Pewno z)awi si? od stolicy nie maja tego następny, więc me komfortu, że - gdy spóźnią maH czym się de-się na swój środek lokomocji nerwować. Kolejny - wiedzą, że za chwilę na może być aż za go-pewno zjawi się następny, dzinę. Albo i wię-więc nie mają czym się cej. Dlatego też nie denerwować. Kolejny może mog, sobie p02W0. byc aż za godzinę. Albo ■■■
na naukę. Przez dojazdy cierpią inne aspekty mojego życia.”
Dojazdy ogólnie są męczące, jednak można się do nich przyzwyczaić. Podczas podróży można np. spokojnie porozmawiać ze znajomymi, poczytać książkę, pouczyć się lub przespać. Do tego nigdy nie wiadomo, kogo spotka się w podróży. Chociaż... Czasem może to i lepiej?
chłopak w dresie, z niepełnym uzębieniem i zaczął podrywać. W pewnym momencie zaspanie czy powiedziałam, że nie jestem zainteresowana , . . ,, . , znajomością. Na to
Ws przysiad! się do mnie , ,
l chłopak w dresie, °n - chyba na za-■iepelnym uzębieniem. chW (p«yp. red.) ąl podrywać. W pewnym ~ zaczął opowia-encie powiedziałam, ze dać o swoim przy-nie jestem zainteresowana rodzeniu i stwier-znajomością. Na to on dził, że „może cały zaczął opowiadać o swoim czas”. Zrobiło mi przyrodzeniu i stwierdzi!, że „może cały czas". Zrobiło mi się niedobrze.
wyj
ście z domu chwilę później: „Najczęściej jak zaśpię, to po prostu nie mam zazwyczaj autobusu i bez względu na to, jak bardzo bym się śpieszył, i tak nie mam jak dojechać” - mówi Sebastian, kolega Marty z wydziału.
Magda Trzcińska