54_Anna Rogozińska_
danego tekstu kultury, o tyle tak długo, jak opowiadania fanów istniały przede wszystkim na lamach fanzinów zawierających wyłącznie treści dobrane przez redaktorów i właściwie uniemożliwiających jakąkolwiek formę dwustronnej komunikacji, było ono ciągle uwikłane w stosunki władzy oparte na podziale na producenta i konsumenta.
Decydując się na zastosowanie powyższych kategorii do nowego medium, Manuel Castells dzieli użytkowników Internetu na użytkowników-twórców, czyli tych, „których sposób korzystania z Internetu wpływa na jego kształt bezpośrednio”8, oraz użytkowników-konsumentów, których sposób korzystania z medium jedynie wpływa na jego dalszą ewolucję. Powyższe rozróżnienie wywołuje jednak więcej wątpliwości niż daje odpowiedzi - skoro Internet wymaga od każdego użytkownika poruszającego się po jego głównie tekstowym świecie nie tylko pewnego poziomu aktywności, który może przejawiać się jedynie w czytaniu tekstu i śledzeniu kolejnych odnośników, ale na ogół wymaga pozostawienia po sobie jakiegoś tekstowego śladu (wysłanego e-maila, wpisu na forum czy do księgi gości, udziału w czacie), to czy termin „konsument”, zakładający bierny odbiór, może tu w ogóle mieć zastosowanie? I gdzie zaczyna się „bezpośredni wpływ na kształt Internetu”? Czy trzeba napisać program? Zrobić własną stronę internetową? Zarządzać forum lub grupą dyskusyjną? A może wystarczy udzielać się w dyskusji czy w jakikolwiek inny sposób pozostawiać ślad pobytu w danym miejscu sieciowym?
Powyższe rozważania prowadzą prosto do fandomu w Internecie. To, co Castells nazywa „usieciowieniem skierowanym na «ja»”9, czyli możliwość znalezienia sobie miejsca w sieci przez każdego jej użytkownika - a w przypadku braku już istniejącego, możliwość stworzenia nowego, dostosowanego do indywidualnych potrzeb - leży u podstaw fundamentalnej zmiany sposobu istnienia fan ficiion w warunkach stworzonych przez nowe medium. To już nie fanziny, w których publikowano wybrane przez redaktorów, najlepsze ich zdaniem, opowiadania. W Internecie każdy autor fan fiction rzeczywiście stał się swoim własnym wydawcą, odpowiedzialnym nie tylko za stworzenie, ale i wypromowanie dzieła - a robi to poprzez umieszczenie go na swojej stronie internetowej, w ogólnofandomowych archiwach, blogu, czy rozesłanie na wszystkie możliwe listy dyskusyjne i fora związane z jego tematem. Oprócz autorytetu mentora w znacznym stopniu upadł także autorytet wydawcy, lecz zamiast nich pojawiły się nowe, oparte na szczególnych formach zaangażowania w praktyki fandomu - autorytet webmastera, moderatora i, niezmiennie, autorytet autora. Pojawił się także „niewidoczny czytelnik” (haker), który jedynie czyta stworzone przez innych teksty, ale nie decyduje się na pozostawienie komentarza - feed-backu.
M. Castells, Galaktyka Internetu. Refleksje nad Internetem, biznesem i społeczeństwem, Rebis, Poznań 2003, s. 47.
Tamże, s. 68.