i tradycji. Wciąż mają szanse na sukces. Podobnie dzieje się na Litwie, Łotwie, w Estonii i Białorusi. Tamtejsza młodzież nadal ma świeże pomysły, w odróżnieniu od Niemców, Francuzów czy Włochów, którzy nadmierną wagę przywiązują do niezmiennych, wyuczonych kanonów estetycznych. Tra dycji na pewno nie można lekceważyć, dla mnie jednak system dwunastotonowy i serializm stały się zbyt mało pojemne. Kompozytorzy niemieccy dopiero teraz pojęli, że wierność tradycji i uleganie wpływom mody czynią talent zbędnym, a jednocześnie uczą tworzenia muzyki jako czynności wykonywanej niemal mechanicznie. Nam udało się tego błędu w dydaktyce kompozycji uniknąć. Być może posunęliśmy się zbyt daleko, co naraziło nas na krytykę autorytetów reprezentujących starsze pokolenie: Henryka Mikołaja Góreckiego, Wojciecha Kilara czy Krzysztofa Pendereckiego, ale nie nauczyliśmy nikogo schematyzmu. Waśnie dlatego nasi młodzi twórcy mogą śmiało konkurować z kompozytorami zagranicznymi.
Od wielu lat jest Pan znanym i cenionym pedagogiem. Czy trudno jest uczyć kompozycji?
- Trudno, zwłaszcza dzisiaj. Kiedyś panował schemat: wykładano jakiś system, potem trzeba było układać dźwięki według pewnego schematu, a rezultat estetyczny bywał różny: mógł być znakomity, ale też i deprymujący. Sam traktuję kompozycję jako powołanie i powinność otwierania przed młodymi nowych horyzontów. Trzeba im pokazać, co zostało zrobione, gdzie teraz jesteśmy i jakie mamy perspektyw)', sam wybór należy do kompozytora. Ta wiedza to dobry punkt wyjścia do twórczej pracy, choć twórczy imperatyw, to co każe człowiekowi tworzyć, nie jest przecież do nauczenia. Można natomiast dać dobry warsztat, jest on bowiem niezwykle ważnym elementem każdej pracy artystycznej.
Jako jeden z niewielu kompozytorów dawał Pan wielokrotnie dowody wielkiego zainteresowania zagadnieniami pedagogiki muzycznej. Co myśli Pan o uprowadzeniu do naszej szkoły przedmiotu sztuka?
- Stworzenie miejsca nauczania kultury i sztuki dla dzieci i młodzieży zawsze było w Polsce problemem. Istniejące u nas przedszkola muzyczne, podstawowe i średnie szkoły muzyczne są ukierunkowane profesjonalnie. Nam natomiast chodziło o to, żeby w każdej szkole podstawowej była możliwość nauczania przedmiotu artystycznego, a nie jakichś dziwnych kombinacji plastyki z muzyką. Na przykład w USA publiczne środki nie są przekazywane na profesjonalną podstawową czy średnią szkolę muzyczną, ale na potrzeby kształcenia ogólnego. Dokształcać można się prywatnie, ale w szkołach podstawowych, jeśli tylko dzieci wykażą zainteresowanie, organizuje się zajęcia dodatkowe. W Polsce szkolę ciągle się reformuje, ale z coraz gorszym skutkiem. A przecież to kwestia narodowej tożsamości - szan sy, jaką dla młodych jest wykształcenie. Kompozytor zależy od wykonawcy, wykonawca od tego, kto go uczył i od słuchacza z określonymi potrzebami estetycznymi. Użyłem tu wielkich słów', ale jestem głęboko przekonany, że są one konieczne.
Serdecznie dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Adam Korzeniowski