niestety — z takim lekceważeniem spotykamy się na co dzień.
Czy owa polaryzacja szkolnictwa nic spowoduje — zgodnie z mechanizmami rynkowymi — po prostu likwidacji tych najgorszych szkół?
— Tak byłoby w przypadku, gdyby rynek był w stanie wszystko wyregulować. Jednakże rozłożenie geograficzne talentów — to, gdzie rodzą się osoby zdolniejsze — bynajmniej nie ma związku z tym, czy w okolicy akurat jest dobra, czy też zła szkoła. To jest pewnego rodzaju funkcja statystyczna. Równocześnie czynnik ekonomiczny, związany z kosztami mieszkania i utrzymania, bardzo wysokimi w Polsce, powoduje, że tak, jak kiedyś chłop pańszczyźniany by\glebae adscńptus
— przypisany do tego swojego kawałka ziemi — tak obecny uczeń czy student jest też w dużej mierze glebae adscńptus. Ci najzdolniejsi, najbardziej zdeterminowani, a przede wszystkim — tu trzeba ze smutkiem powiedzieć — najlepiej sytuowani (nie zawsze to oznacza najzdolniejszych) mogą sobie pozwolić na studia w dużym ośrodku akademickim czy nawet na studia zagraniczne. Dla nich rzeczywiście czynnikiem limitującym jest ich własny intelekt. Natomiast dla osób niebogatych bariera, jaką jest dla rodziny koszt wysłania syna czy córki do ośrodka akademickiego, bywa często barierą nie do pokonania. W takim przypadku lokalna szkółka, nawet kiepskiej jakości, będzie zawsze prosperowała, gdyż zawsze będzie miała chętnych do pobierania nauki, stale będzie miała możliwość znalezienia tych, którzy pozwolą się nabrać na niepełne wykształcenie.
Gdy myślimy w szkolnictwie o „niewidzialnej ręce rynku” — obawiałbym się raczej innego ekonomicznego zjawiska, które przedstawił nasz wielki rodak, Mikołaj Kopernik. Obok tego, że był on astronomem i lekarzem, pisał również traktaty ekonomiczne, m. in. bardzo mądrą rozprawę o tym, jak zły pieniądz wypiera pieniądz lepszy. Na rynku pozostaje właśnie pieniądz zły, ten oszukany, ten —jak to bywało w średniowieczu — obrzezany, z którego ścięto pewną ilość złota czy srebra, żeby je ukraść. Natomiast ten pieniądz dobry, pełnowartościowy jest tezauryzowany. Niestety, ten mechanizm wypierania dobrego pieniądza przez pieniądz zły zaczyna już w tej chwili funkcjonować w edukacji. Sytuacja staje się dramatyczna. Ogromna ilość szkół jest szkołami tylko z nazwy. Dotyczy