- To rzeczywiście brzmi paradoksalnie, ale wydaje mi się, że jest to możliwe. Po pierwsze mam przekonanie, że obecne metody nauczania nie sprzyjają aktywności studentów. Jeśli student ma dużo zajęć i pozornie dużo kontaktu z prowadzącym zajęcia, to silą rzeczy spodziewa się, że zostanie czegoś nauczony. Przyjmuje postawę bierną: przychodzi na wykład i czeka, co profesor mu powie. Jeśli profesor niewiele powie, to student jest zadowolony, bo będzie odpytany na egzaminie z mniejszego zakresu materiału. Uważa, że wszystko jest w porządku, a tego czy naprawdę zdobył wiedzę i jak będzie mógi ją wykorzystać w przyszłości, nie potrafi ocenić. Kontakt, którego miernikiem jest duża liczba godzin określona minimami programowymi, nieko-
Umiejętność dostosowania się do potrzeb rynkowych jest chyba ważniejsza niż uzyskanie nawet bardzo solidnego wykształcenia w wąskiej specjalności. Musimy zapewne zmienić pogląd na to, kogo kształcimy
niecznie sprzyja temu, co się uważa za podstawową funkcję wyższych uczelni: wyrobienie umiejętności uczenia się przez cale życie i możliwości zmiany zawodu. Jak by to było, gdyby pewne elementy kształcenia mogły być realizowane zdalnie? Nie chcę tu mówić o wirtualnych uczelniach, jest to termin modny, choć nadużywany: gdy chce się powiedzieć, że jest coś nierealne, mówi się, że jest wirtualne. Zdaję sobie sprawę z tego, że zdalne nauczanie ma ograniczenia. Sama PK była jednym z inicjatorów porozumienia między siedmioma polskimi uczelniami technicznym, w wyniku którego powstała Wirtualna Politechnika, jako wspólna inicjatywa kilku wiodących uczelni technicznych. Wiemy, że ta forma kształcenia ma swroje ograniczenia, ale uważamy, że sprawa jest ważna. Jeśli zwolnić studentów z konieczności odbywania tych zajęć, które mogą się odbywać w sposób zdalny, to zaoszczędzony czas mógłby być poświęcony na bezpośredni kontakt z profesorami, a więc zwiększoną liczbę konsultacji czy' seminariów w mniejszych grupach. Nie jestem
pewien czy nie lepiej, aby profesor pracował z małymi grupami studentów, niż wygłaszał wykłady ex cathedra do dużej liczby studentów. To pozorny paradoks, że zachęcamy studentów do uczenia się w domu. Tymczasem jest to kwestia usprawnienia komunikacji między pracownikami i studentami. Nie liczymy na to, żebyśmy mogli stać się uczelnią wirtualną. Natomiast już teraz np. nasi asystenci i adiunkci wysyłają przez internet formularze do ćwiczeń, studenci je wypełniają i odsyłają. A czy robią to samodzielnie, czy .ściągają” - to kwestia ich dojrzałości i zrozumienia, że celem studiów jest nie zdobycie dyplomu, ale zdobycie wiedzy.
Zbliża się niż demograficzny. Wzrasta konkurencja ze strony zawodowych uczelni prywatnych. Zagrożone być mogą niektóre kierunki studiów. Co PK robi aby przeciwdziałać tym zjawiskom?
- Wspominałem o tym, że uczelnia poszukując swojej drogi powinna skoncentrować się na kształceniu kadr o wyższym poziomie. Wtedy skutki niżu demograficznego nie powinny nas szczególnie dotknąć. Poza tym to jest sprawa związana z ostatnim naszym tematem: life long learning - uczenie się przez cale życie. W uczelniach wirtualnych, które działają
Pasternak