Wyprzedzając nieco poniższe wywody powiedzmy, że - zgodnie z interpretacją Gur-czyńskiej - tożsamość osobowa może być określona nie poprzez wgląd w samego siebie, lecz tylko poprzez innych, a więc z uwzględnieniem przestrzeni intersubiektywnej i spo-łecznej' . Jak autor Dociekań dochodzi do tego wniosku? Ponownie odwołując się do doznania bólu. Otóż wiedzieć, że ktoś ma bóle, możemy tylko o kimś innym, nie zaś sami o sobie: „<Mówiąc, 'mam bóle', nie wskazuje żadnej osoby, która ma bóle, gdyż w pewnym sensie nie wiem wcale, kto je ma>. To da się uzasadnić. Bo przede wszystkim: nie powiedziałem przecież, że ta a ta osoba ma bóle, lecz że <mam... >. Nie wymieniam przez to żadnej osoby, tak, jak jej nie wymieniam przez to, że jęczę z bólu. Chociaż ktoś drugi poznaje po jęku, kto ma bóle” (DF§404). A więc wiedzieć, kto ma bóle jest jednoznaczne z tym, że potrafimy wskazać lub zidentyfikować kogoś (tak, jak pewien obiekt), kto w pewien określony sposób, charakterystyczny dla odczucia bólu, zachowuje się. Choć jest wiele kryteriów tożsamości osoby, jak powiada Wittgenstein, to żadne z nich nie pozwala mi stwierdzić, że to 'ja mam bóle. Dlatego na pytanie, kto ma bóle, nie wskażemy sami na siebie, gdyż sami dla siebie nie jesteśmy osobą. Nie istnieją bowiem żadne kryteria pozwalające uznać siebie samego za osobę.
Podobnie interpretuje tę kwestię Glock, stwierdzając, że z punktu widzenia samego użytkownika języka słowo „ja” nie identyfikuje nikogo, tzn. nie wyróżnia nikogo w grupy innych osób. Powiedzenie „ja” przypomina nie tyle wskazanie na kogokolwiek, ale jak gdyby podniesienie ręki do góry; oznacza punkt, z którego wychodzi wskazywanie309. Wydaje się, że Wittgenstein wskazuje na istnienie dwóch niesprowadzalnych do siebie gier językowych z użyciem słowa „ja”: użycia podmiotowego w zdaniach typu „Boli mnie ząb” oraz przedmiotowego w zdaniach „ja mam złamaną rękę”. W pierwszym przypadku zdanie odnosi się do rzekomych doznań i zjawisk wewnętrznych, lecz w zasadzie słowo „ja” jest w nim zbędne (ja mam ból zęba oznacza to samo co mam ból zęba).W drugim, zdanie to nie odnosi się do mojego ja, lecz do mojego ciała, jako czegoś, co jest identyfikowalne empirycznie 31°.
Podsumowując powyższe uwagi, można stwierdzić, że podobnie jak to się dzieje w filozofii hermeneutycznej, podmiot, pojęty jako kartezjańskie cogito, ulega podważeniu.
308 K. Gurczyńska: Inny drogą do poznania samego siebie. Heidegger jako klucz do rozumienia
Wittgensteina.
„Edukacja filozoficzna” vol. 42, 2006, s.164.
309 H.-J. Glock: Słownik..., s. 152.
310 Ibidem, s. 150.
123