wia, można powiedzieć, że istnieje34. W jego ujęciu ie. umożliwia interpretację tego, co się pojawia, chociaż tego Sg nie powoduje. A zatem rzeczywistość jest epistemologicznj zależna, ale ontologicznie niezależna od języka. Ontologiczne niezależność może zostać zamieniona na zależność, o j| przyjmiemy, że język warunkuje możliwość samego pojawienia się. Ale taka wersja implikuje lingwistyczny monizm z którym Butler stara się polemizować, choć sama twierdzi, że to, co odbieramy jako pożalingwistyczną rzeczywistość, jest nadal ukrytym efektem języka (czy dyskursy wnej władzy).
Czy fenomenologiczna interpretacja może okazać się przydatna Butler? W wywiadzie, udzielonym przez autorkę dwom duńskim filozofkom w 1996 roku, a opublikowanym w „Signs” pojawia się Kant: „[...] twierdzę, że ontologiczne roszczenie nie może nigdy w pełni uchwycić [capture] swojego obiektu, i ten pogląd różni mnie w pewnym stopniu od Foucaulta i umiejscawia mnie przejściowo w kantowskiej tradycji, takiej, jak ją przyjmuje Derrida”. „[Zwrot] ‘to jest’ wskazuje na przedmiot odniesienia [referent], którego nie może uchwycić, ponieważ ten przedmiot nie jest w pełni wbudowany w język, nie jest tożsamy z lingwistycznym efektem. Nie ma innego dostępu do tego przedmiotu odniesienia niż poprzez lingwistyczny efekt, ale ten lingwistyczny efekt nie jest tożsamy z owym przedmiotem, którego nie jest w stanie objąć”35.
Jak wiadomo, u Kanta termin „zjawisko” jest pojęciem epi-stemologicznym, chociaż z ontologicznymi implikacjami. Wiedza o rzeczywistości ogranicza się u niego do fenomenów (phenomena); rzeczy same w sobie (noumena) pozostają poza zasięgiem naszego poznania. W konsekwencji tego stanowiska wiedza nie określa ontologicznych granic rzeczywistości; ale choć owa ontologiczna niezależność rzeczywistości zostaje utrzymana, brak nam do niej dostępu. Podążając więc za logi-
34 M. Heidegger, Bycie i czas, paragraf 7, sekcja C.
35 J. Butler, How Bodies Come to Matter: An interview with Judith Butler, „Signs”, 1998, vol. 23, nr 21, s. 279.
tego języka, chociaż materialność nie jest redukowal-
Jeśli materiaJność objawia* się nam jaKo dana, poza-pii d° ntyCzna rzeczywistość, to ta rzeczywistość jest nadal
jjjjjym sposobem uniknięcia problemu pozalingwistycznej rzeczyvVISto®CI 1 samym kłopotu z przyjęciem istnienia
obdarzonego wolną wolą sprawcy bez popadania w pułapkę idealizmu, przy równoczesnym utrzymaniu tezy, że dyskurs posiada pewien rodzaj władzy w swej relacji do ciała - jak i bez dokonania zwykłego odwrócenia konwencjonalnej przy-czynowości, z relacji ciało-dyskurs, na relację dyskurs-ciało (a tak zdaniem Butler postępują konstrukcjoniści) - jest, bezpośrednio tym razem wyłożona, a nie tylko implikowana, propozycja autorki przeformułowania Arystotelesowskich pojęć materii i formy.
Oba te terminy należały do fundamentu zachodniej tradycji intelektualnej, która przyjmuje istnienie pozadyskursywnej rzeczywistości, obszaru natuiy niezależnej od kultury, obszaru, w którym kobiety (a nie mężczyźni) miały być rzekomo .maturalnie” lepiej zadomowione. Także i etymologiczne pokrewieństwo słów „materia” i „matka” eksponuje związek pomiędzy materialnością i kobiecością. Arystoteles, jak była o tym już mowa w rozdziale drugim, wyjaśniał, iż reprodukcyjna rola kobiety polega na dostarczaniu biernej materii, bez aktywnej formy. To mężczyzna użycza potomstwu niematerialnej, ak-