ADAM HOCHSCHILD
Większość opisów najsłynniejszych wypraw zaczyna się od przemierzenia oceanu czy wędrówki przez nietkniętą ludzką stopą pustynię. Ale jedna z najbardziej niezwykłych odysei tego wieku — podróż między kulturami, przez kilka kontynentów, przez wojnę i więzienie — rozpoczęła się przypadkowo w ciepłe wiosenne popołudnie 1934 roku w jedne] z belgijskich wiosek. A podróżnik był wtedy dzieckiem.
Tego właśnie dnia dwunastoletni Jan Yoors1 bawił się na polu w pobliżu swego domu, kiedy zauważył dym dochodzący z ogniska. Zbliżywszy się, ujrzał piętnaście krytych drewnianych cygańskich wozów ustawionych półkolem. Kilku cygańskich chłopców wybiegło mu na spotkanie. Bawili się razem na trawie, a później chłopcy nauczyli Yoorsa kilku słów z ich języka i zaprosili go na wspólną kolację. Wtedy to wiośnie — pisze Yoors — półświadomie popełniłem wielki błąd pozostałem w obozie Jeszcze pifć minut... (Cyganie, i. 25)
Tej nocy spał razem z Cyganami — pod puchowymi pierzynami rozłożonymi na ziemi:
Leżeliśmy na plecach i patrzyliśmy w rozgwieżdżone niebo... Zauważyłem spadający meteor I chcąc skwapliwie podzielić sig tym z Nanoszęm. pokazałem mu palcem, którędy przeleciał. Przyciszonym, zachrypłym głosem polecił mi nigdy tego więcej nie czynić; każda bowiem gwiazda na niebie to Jakiś człowiek na ziemi. Gdy gwiazda spada, znaczy to. że Jakiś złodziej rzuca sig do ucieczki, a przez wskazanie palcem meteora • omy prawaopodobienstno. że zostanie on schwytany (Cyganie, s. 25 26)
Kiedy następnego ranka Cyganie przenieśli się ze swym obozowiskiem, Yoors podążył za nimi. Te pięć minut rozciągnęło się w dziesięć lat. W ciągu tego czasu jegó kampania czyli poszerzona rodzina wędrowała po Europie — od Hiszpanii do Polski, od Czechosłowacji do Turcji. Mężczyźni handlowali końmi, kobiety wróżyły. W przeciwieństwie do wielu innych, którzy się o to starali, Yoors został od razu przyjęty przez Cyganów. Pulika. mądry i zaradny przywódca kampanii pozwalał Yoorsowi odchodzić i wracać, kiedy tylko zapragnął. 1 tak Yoors wracał do swych zaskakująco tolerancyjnych rodziców na dwa czy trzy miesiące podczas niektórych zim. a potem każde] wiosny wędrował po Europie, aby znowu odnaleźć kampanią Puliki. Został P^yięty przez Cyganów głównie dlatego, że kiedy zjawił się tam po raz pierwszy był jeszcze dzieckiem. Kilka lat później nie udałoby mu się już do nich wśliznąć. Wspominając dzień, kiedy spotkał cygańskich chłopców, Yoors pisze w Cyganach, książce, w której po raz pierwszy opisuje swe podróże: Pomiędzy bardzo młodymi Istotami btnieje czasami poczucie nieskrępowania, zdaje si( niemal, że poznali sie już kiedyś przedtem ( s. 21).
Uczucie, że już kiedyś się poznali... Kiedy rok czy dwa lata temu natrafiłem po raz pierwszy aa książki Yoorsa i zacząłem polecać je innym, przekonałem się, że ludzie »ą zwykle równie głęboko poruszeni jak ja. Jeden z przyjaciół opisywał mi jak przez kilka dni po skończeniu ostatniej strony Cyganów pogrążony był w przemożnym smutku, niemalże żałobnym nastroju. Później przez kilka miesięcy wracaliśmy w rozmowach do tego tematu. Zacząłem odkrywać coś w rodzaju siatki wielbicieli Yoorsa: nie był to właściwie kult. bo nic było obiektu kultu — nikt nie wiedział, co się stało z Yoorscm
Często zastanawiałem się nad przyczyną niezwykłego oddziaływania jego książek. Leży ona jak sądzę w tym. że doświadczenie Jana Yoorsa jest jednym z rzadkich przypadków przeżycia mitu. W swych nąjgłęb-szych pokładach mit taki jest ukrytym marzeniem nas wszystkich: urodzić się raz jeszcze w innym miejscu i czasie, czasie i miejscu bardziej intensywnym, bardziej heroicznym i bliższym istocie żyda niż ta szara zamknięta w ciasnych ramach teraźniejszość. Yoors dokonał jeszcze czegoś więcej porzucając swe dawne życie dla nowego: odkrył, że życic tego wspaniałego, swobodnie wędrującego ludu jest nawet bogatsze niż sobie wyobrażał. Śmiałość ucieczki Yoorsa w celu przyłączenia się do Cyganów — a to właśnie jest.przyczyną smutku mego przyjaciela — dawała się odczuwać niemal jak wyrzut dla tych. którzy zostali.
Gdy młody Yoors wrósł głębiej w kulturę Cyganów, nąjwiększc wrażenie zrobiło na nim owo umiłowanie „nieustannie odnawiającej się heroicznej doczesności". Nie krępuje ich przywiązanie do rzeczy, czasu czy miejsca. Cyganie — prawdziwi Cyganie, czyli Rom — są zawsze w ruchu i nigdy nie osiedlają się w jednym kraju. W ich języku nie ma słów określających nazwy dni. miesięcy i lat. Ważne jest tylko, czy jest zima. ta straszna pora roku. kiedy muszą przez kilka miesięcy obozować w jednym miejscu, czy też wiosna i lato. kiedy znowu mogą wędrować.
Pod wpływem dziwnego oczarowania twórczością Yoorsa zacząłem się zastanawiać, co się stało z nim samym Gdyby dzisiaj żył. miałby pięćdziesiąt parę lat. Czy dalej przebywa wśród Cyganów? I czy ich kultura mogła przetrwać w epoce odrzutowców i telewizji? Wyobrażałem sobie Yoorsa jako krzepkiego i dziarskiego mężczyznę, oczywiście pod gołym niebem, przy cygańskim ognisku w lesie lub na łące. w wozie jadącym wiejską drogą któregoś z krajów Europy. A przecież musiał mieszkać w Wielkiej Brytanii lub w Stanach Zjednoczonych, jako że jego książki pisane były wyjątkowo piękną angielszczyzną. Jedna z nich zawierała zagadkowe podziękowanie „wszystkim moim domownikom" Jak się okazało nie musiałem go daleko szukać
Na sąsiedniej ulicy studenci Uniwersytetu Nowojorskiego z książkami pod pachą stoją w kolejce do kserografu. Dalej rozciąga się ocieniona przestrzeń placu Waszyngtona, zaludnionego w ten gorący letni dzień setkami nowojorczyków w samych koszulach i policjantów patrolujących dwójkami ulice. Kilka domów za placem drzwi otwiera przystojna kobieta o inteligentnej twarzy i lekkim obcym akcencie. — Proszę, niech pan wejdzie
Wewnątrz mam przez chwilę wrażenie, że wszedłem do muzeum. Duży. zawierający niewiele mebLi główny pokój ma w>soki sufit, a na ścianach wisi kilka ogromnych gobelinów długości dziesięciu do piętnastu stóp. śmiałych i abstrakcyjnych. Zdecydowane brązowe i czarne plamy pokrywają jasne tło kształtami przypominającymi jakby wielkie fale lub płomienie
Po drugiej stronie pokoju jakiś mężczyzna unosi głowę i uśmiecha się. Jest na wózku inwalidzkim. Podjeżdża do mnie z wyciągniętą ręką Jan Yoors wygląda zupełnie inacze] niż go sobie wyobrażałem Siwe włosy opadają mu swobodnie na kark Te włosy i okulary w rogowej oprawie sprawiają, że wygląda bardziej jak filozof niż Cygan.
11
Artykuł •Uoowt akróooną wtnK rupociaiu A Gypry fet Om 7W. który ufcual m » UBcrykoóakun pknii „Moihcr Joo1»". luty — m1rz«c 1971
' W Pokoe wyda do obu książki Yoona Cygmu. Kxmkń» 1971 orał Kraków 1971 — w iheniomiu H CsąjkowakMąo Cytaty w Ukta1 wwłłuf tych wyda1