Wywiad numei
Wywiad z prof. dr. hab. Ryszardem Olińskim, kierownikiem Katedry i Zakładu Biochemii Klinicznej
spotkać z Panem Profesorem, jako że rozmowa z redakcją „Wiadomości Akademickich"jest pośrednio rozmową z naszymi czytelnikami, którzy od dawna z uwagą i życzliwością przyglądają się osiągnięciom prowadzonej przez prof. Ryszarda Olińskiego Katedry i Zakładu Biochemii Klinicznej.
Redakcja: Katedra i Zakład Biochemii Klinicznej była i nadal pozostaje liderem naukowym Collegium Medicum. Zarówno osobiste osiągnięcia Pana Profesora, jak i osiągnięcia zespołu Katedry wysoko wywindowały poprzeczkę dla innych jednostek Uczelni. W jaki sposób zdobyliście i utrzymaliście Państwo tak wysoką pozycję?
Prof. Oliński: Zacznę od słynnego powiedzenia Churchilla: przez krew, pot i Izy. Krwi na szczęście nie było, natomiast pot i Izy owszem, może Izy (głównie wynikające z bezsilności) w trochę mniejszym stopniu. Rzeczywiście kosztowało nas to dużo wysiłku. Przyszedłem do Akademii Medycznej z Łodzi w 1988 roku, więc jestem jednym z najstarszych stażem pracowników i jednym z nielicznych, którzy wówczas budowali Wydział Farmaceutyczny. Moje przejście do Bydgoszczy miało właśnie na celu wzmocnienie powstającego Wydziału. Zaczynałem bez większej przesady od zera. W jednym ze skrzydeł Szpitala Klinicznego otrzymałem dwa małe pokoiki, z których jeden został przeznaczony na mój gabinet, a drugi dla dwóch moich asystentów przybyłych wraz ze mną z Łodzi (obecnie: dr hab. P, jaruga i dr hab.T. Zastawny). Nowy zakład nie posiadał do pracy żadnego sprzętu, co najwyżej jakieś probówki i statywy. Stopniowo zacząłem gromadzić aparaturę, z początku bez pomocy ze strony Akademii. Niemal natychmiast wyjechałem do Stanów Zjednoczonych na kolejny półroczny staż (a właściwie w krótkich odstępach czasu na dwa takie pobyty) i dzięki ludziom dobrej woli, którzy wiedzieli, w jakiej znalazłem się sytuacji, przywiozłem trochę sprzętu, np. aparaturę do ełektrofotorezy, bardzo przydatną do mojej pracy. I tak to się zaczęło, od drobnego sprzętu, który pozwolił mi na izolację DNA, którym zajmowałem się od niepamiętnych czasów. Na pierwsze analizy materiał wysyłaliśmy do Stanów Zjednoczonych.
Redakcja: Kilku pracowników Katedry, podobnie jak Pan Profesor, korzystało lub korzy-
tach 90. Katedra i Zakład Biochemii Klinicznej nawiązała stalą współpracę z laboratorium dr. Mirala Dizdaroglu, eksperta w dziedzinie analizy uszkodzeń DNA, który w 2000 roku otrzyma! doktorat honoris causa Akademii Medycznej w Bydgoszczy.
Prof. Oliński: Właśnie. Miałem to szczęście, że poznałem w Stanach, dzisiaj mogę powiedzieć mojego przyjaciela, dr. Mirala Dizdaroglu, który jest doktorem honoris causa Akademii Medycznej w Bydgoszczy, a który już wtedy był znaczącą postacią w świecie wolnych rodników.
I tak powoli zajęliśmy się tematem, który okazał się niezwykle owocny. W dużej mierze to dzięki temu tematowi i jego atrakcyjności mogliśmy rozpocząć ciekawą pracę.
Redakcja: Katedra prowadzi badania nad znaczeniem wolnych rodników tlenowych (WRT), przede wszystkim w rozwoju i patogenezie chorób nowotworowych i układu krążenia. Po raz pierwszy wykazaliście, że w tkankach nowotworowych występuje znacznie więcej oksydacyjnych uszkodzeń DNA, niż w tkankach prawidłowych, a zatem wolne rodniki tlenowe mogą być jednym z czynników odpowiedzialnych za proces nowotworzenia. Prace na ten temat zostały w roku 1996 nagrodzone Nagrodą PAN, a w uzasadnieniu przyznania nagrody Wydział Nauk Medycznych PAN pisał: „Wyniki badań profesora Olińskiego rzucają nowe światło na molekularne mechanizmy
spektywie mogą przyczynić się do opracowania molekularnych technik diagnostycznych sygnalizujących ryzyko procesu nowotworowego". Czy podążacie Państwo tym torem badań?
Prof. Oliński: Weszliśmy w nowy świat
zdrowiem, a przede wszystkim z nowotworze-niem, chociaż nie tylko i kontynuujemy go do tej pory. Zajmujemy się analizą oksydacyjnych uszkodzeń DNA i procesami ich naprawy.
Redakcja: Rozwój i patogeneza chorób nowotworowych i układu krążenia wydaje się to zbyt lakoniczną charakterystyką tematyki badań. Czy mógłby Pan Profesor przybliżyć nam wszystkie kierunki działań prowadzonych w Katedrze?
Prof. Oliński: O, temat nie jest wcale lakoniczny. Przygotowałem pewien cytat, którym posiłkuję się dosyć często w swoich referatach, a który może także przekonać niewierzących w patologiczną rolę tlenu, a także skłonić do zadumy również nad rolą wolnych rodników tlenowych w patogenezie, ale i fizjologii człowieka. Jest to cytat z „Czarodziejskiej góry” Tomasza Manna, jednej z moich ulubionych lektur, który odzwierciedla właściwości tlenu - „W świecie materii rzeczy mają się tak, że każde ciało kryje w sobie zarazem i życie i śmierć wszystko jest jednocześnie lekarstwem i trucizną, toksykologia i farmakologia są jednym i tym samym, bo trucizna ma własności lecznicze, a to co uchodzi za
życiodajne, zatnja w pewnych warunkach'. Dla każdego jest oczywiste, że tlen jest niezbędny do życia, ale w pewnych warunkach tlen, a dokładniej jego pochodne - WRT, mogą być tego życia terminatorem. Najprawdopodobniej WRT przyczyniają się również do procesu starzenia. Zbieramy na to dowody, opublikowaliśmy ostatnio artykuł w bardzo dobrym specjalistycznym czasopiśmie, gdzie pokazujemy, że takie nagromadzenie uszkodzeń DNA może mieć
jest to oczywiście jedyny czynnik, który prowadzi do nowotworów i starzenia się wszystkich organizmów uzależnionych od tlenu, ale jeden z głównych. Organizm bardzo szybko zsze dłby z tego świata, gdyby owe uszkodzenia nie były reperowane, a są one nie tylko tworzone, ale i usuwane w olbrzymiej ilości. Jednym z naszych tematów jest oznaczanie produktów reperacji, które zostały usunięte z komórkowego DNA, wyeksportowane na zewnątrz komórki do krwi i naturalną drogą do moczu. Oznaczamy te produkty, które reprezentują modyfikacje/uszkodzenia kodu genetycznego w moczu i mamy mniej więcej pojęcie, ile jest ich produkowanych w przeciągu doby. Są to tysiące. To krótkie przybliżenie zagadnień nad którymi pracujemy.