w południowo-wschodnim narożniku dziedzińca świątynnego, przyglądał się gołębicy:
Symeon (...) zatrzymał wzrok na gołębicy [...], naśladując nader udatnic ruchami wyciągniętej dłoni rzucanie ziaren, starał się tym zwodniczym sposobem przywabić ją do siebie. Gołębica zrozumiawszy, że istotą tej naiwnej i niezbyt wybrednej zmyślności nie jest płocha zabawa i pusta chęć przekomarzania się, lecz niekłamana serdeczność, udała, ku radości starca, iż szuka dziobem po marmurowej posadzce ziaren rzucanych jego ręką i drepcząc zbliżyła się do niego, i ufnie pozwoliła się ująć Jego drżącym dłoniom (HI, 51-52).
Narrator nie poskąpił gołębicy cech ludzkich: obdarzył ją zdolnością do rozumienia intencji Symeona, umiejętnością nawiązania kontaktu z człowiekiem, wspomniał też o zaufaniu ptaka do bogobojnego starca. Ta swoista personifikacja stanowi wstęp do kulminacyjnego punktu tej sceny:
Gołębica zwróciła zatem na Symeona swoje rubinowe oczy, a Symeon utkwił w nich swoje starcze spojrzenie i rzekł nieco filuternie: -Cóż widziała gołębica, pani powietrza, patrząc z niebieskiej wysokości na dziedzictwo Izraela? Mówiąc to głaskał ją po białej główce Ale jak wielkie było jego przerażenie - włosy zjeżyły się na głowie jego, a mróz przeszedł przez jego ciało - gdy z lekko zakrzywionego dzioba gołębicy wysączyły się dźwięki, które z początku brzmiały jak zwyczajne gruchanie, ale nagle przeobraziły się w słowa, wypowiedziane wprawdzie wyraźnie, lecz dochodzące jakby z dalekiej komnaty, gdyż towarzyszył im głuchy odgłos, tak znamienny dla słów wypowiadanych w pustej i zamkniętej przestrzeni (I-II, 52).
Dopiero w tym momencie czytelnik uświadamia sobie, jak niezauważalnie został przeprowadzony z płaszczyzny naturalnej na nadprzyrodzoną, gdyż biała gołębica okazuje się wysłanniczką Boga. Opowiadający posłużył się codziennie spotykanym obrazkiem - w Jerozolimie nie brakowało bowiem gołębi dziobiących rzucone przez ludzi ziarna. Narrator podkreślił w ten sposób wzajemne przenikanie się świata natury i łaski. To, co nadprzyrodzone, zakorzenione jest głęboko w tym, co ziemskie, a to, co doczesne, znajduje swój sens w kontakcie z tym, co transcendentne.
233