DRUGI ZJAZD
Rusi. Dr. Bronisław Czarnik, skryptor zakładu Ossolińskich we Lwowie, wyraził przekonanie, że konieczneui jest opracowanie dziejów Galicyi po r. 1772. Przeciwko temu powstał p. Mańkowski, u-trzymując, że to są, czasy zbyt świeże, aby o nich pisać czysto obje-ktywną historyą. Zaoponowali mu i dr. Czarnik i dr. Papee, a zjazd oba ich wnioski zatwierdził.
Następnie katedrę zajął dr. Antoni Prochaska, adjunkt archiwum krajowego we Lwowie, autor referatu ,,0 wydawnictwie pomników dziejopisarstwa litewsko-ruskiego44. Ref. zaczyna od tego, że ,.od dawna już pewnikiem jest, że jeden tylko Latopis litewski z XV wieku służył za podstawę kontynuatorom do prac kronikarskich, a latopis ten przedstawia się nam w takim chaosie, tak jest w rozmaitych rękopisach porozrzucanym w treści, że trudno przychodziło uczonym zdawać sobie z niego sprawę4*. Ważność tego zabytku, stanowiącego kamień węgielny źródeł do historyi Litwy, domaga się jak najdokładniejszego i najkrytyczniejszego wydania. Referat swój dr. Prochaska poparł pragnieniem nowego wydania latopisów litewsko-ru-skich, które, według niego, powinno dostać się do najbliższego tomu Monumentów.
W dyskusyi dr. Lewicki oparł się ostatniemu żądaniu referenta. Ptaszycki zdawał relacyą ze stanu sprawy Latopisu w Petersburgu. Sprawę uznano za nader ważną i uchwalono wniosek d-ra Prochaski.
Dalej następował referat p. Aleksandra Jabłonowskiego z Warszawy p. t. „Wołoszczyzna, Mołdawia i Multany“. Referent powstaje przeciwko gmatwaninie w używaniu tych nazw geograficznych i dowodzi, że dawniej „Wołoszczyzną44 „Wołoszą44. zwano cały przestwór ziem po za Dniestrem ku Dunajowi. Hospodarstwo między Dniestrem i Karpatami zwano Wołoszczyzną par excellence, a po łacinie i w czasach późniejszych nadawano jej miano geograficzne „Mołdawii*4, dalsza zaś kraina nosiła nazwę „Multau“ od M u nt e n i a, jak ją sami Rumuni nazywali. Dalej objaśnia nazwy Budżaku i Bessarabii. Przebiega także pisarzy, którzy, począwszy od Długosza, nazw tych mylnie używają, w końcu proponuje, aby zjazd wpłynął na ujednostajnienie terminów zarówno w pracacli historycznych, jak i w podręcznikach geograficznych i na mapach.
Bardzo być może, iż wybór tego tematu przez p. Jabłonowskiego skusił ks. Sturdzę do zapisania się na listę uczestników zjazdu. Tymczasem los zdarzył, żc ani autor referatu, ani przypuszczalnie najbardziej zainteresowany w nim słuchacz na posiedzenia nie zjechali.
Teraz ukazał się na mównicy dr. Bronisław Dembiński, docent uniwersytetu krakowskiego, autor referatu „Kwestya soboru narodowego w Polsce wieku XVI*4. Dr. Dembiński występował w roli rzecznika dziejów europejskich, czego dal np. dowód w dyskusyi nad