formowania nacieków, to rzeźba trafiła do rzeki pomiędzy suszami hydrologicznymi z lat 1821-1823 i 1826-1828, lub raczej między zimowymi niżówkami 1822/1823-1826/1827.
Zaproponowana geneza przewarstwień na ścianie D pozwala określić czas przebywania bałwana w rzece (22-25 lat), który R. Kozłowski i tak określił jako krótki. Rodzi ona wszelako pytanie, na którym omawiany badacz zdecydował się nie skupiać uwagi.
Wilgotność powietrza i gruntu przy kontakcie z wapieniem wywołują na powierzchni kamienia narastanie utworów kalcytowych (nacieków, wysoleń), które z czasem powodują, że gładka pierwotnie powierzchnia staje się chropowata. Takie wysolenia zostały zauważone w niektórych miejscach na ścianach A i C, a w mniejszej ilości - na ścianie B, bardziej poddanej niszczycielskiemu działaniu nurtu. R. Kozłowski wyraża ostrożne przypuszczenie, że to właśnie erozyjne działanie rzeki wpłynęło destrukcyjnie na nacieki, a ich pierwotna ilość musiała być większa, szczególnie w dolnej części figury49. Ale wspomnianą chropowatość obserwujemy na wszystkich czterech ścianach idealnie czterograniastej podstawy rzeźby, natomiast nie ma jej zupełnie już centymetr wyżej, na powierzchni obrobionej przez rzeźbiarza (ryc. 2:2, 3).
Podstawa zbruckiego idola to jego najbardziej zagadkowy składnik, który niestety nigdy zbytnio nie przyciągał uwagi badaczy. Do aspektu technologicznego tego problemu wrócimy później, wyraźna natomiast różnica w stanie powierzchni podstawy z jednej strony, a reliefu wyżej położonych partii figury z drugiej, świadczą o ich różnoczasowości. Do wykonania rzeźby został wzięty nie świeżo wydobyty kamień, lecz regularna czwórgraniasta kolumna z wyszlifowanymi bokami (przynajmniej w dolnej części) (ryc. 5), wystawiona wcześniej przez dłuższy czas na oddziaływanie naturalnej wilgoci.
Nie mniej poważne problemy pojawiają się przy założeniu, że zakopany w ziemi bałwan znalazł się w wodzie w efekcie przesunięcia koryta rzeki. Na powierzchni monumentu nie ma śladów wskazujących na jego obecność w strefie podlegającej wielokrotnym zmianom poziomu wody -figura wpadła od razu do głębokiej części nurtu50, co mogło nastąpić tylko w przypadku nagłego osunięcia się z wysokiego stałego brzegu. R. Kozłowski (1964, 66) przedstawił koleje losu rzeźby w takim oto porządku: Zakopano go [Światowida] opodal rzeki lub nawet z dala od niej. Meandry Zbrucza zbliżały się w stronę zabytku, na skutek czego wylewy rzeki, zawilgacające teren stawały się coraz dłuższe, wreszcie Zbrucz doszedł do zabytku i wydobył go na wierzch. Przemieszczenia rzeki były zapewne dość gwałtowne, ponieważ już po ośmiu wylewach, w czasie dziewiątego, najsilniejszego, figura osunęła się do wody.
Jak widać, hipoteza R. Kozłowskiego zawiera szereg niezbędnych warunków, przy spełnieniu których obecna struktura powierzchni figury nie przeczy wersji o starożytności zabytku:
49 Przeciw tezie o tym, że nurt wodny mógł usunąć część twardych nacieków, przemawia zachowanie się miejscami czerwonego barwnika. Określając utwory mineralne na powierzchni bałwana „naciekami” R. Kozłowski nie konkretyzuje niestety ich relacji z powierzchnią pokrytą barwnikiem. Narastanie wysoleń poprzez warstewkę barwnika doprowadziłoby do włączenia barwnika w strukturę owych wysoleń. Możliwe, że takie zjawisko daje się zaobserwować w postaci kalcytowych utworów pod brzegiem czapki, miejscami zabarwionych. Naciek spowodowałby wszelako mechaniczne zakonserwowanie warstewki barwnika. Nie jest możliwe usunięcie wysoleń poprzez starcie, jeśli ma się zachować warstwa barwnika. Dlatego niszczące działanie rzeki mogło mieć wpływ tylko na utwory kalcytowe o charakterze nacieków. Wypada skonstatować, że obserwowana obecnie ilość wysoleń jest zbliżona do pierwotnej w momencie znalezienia się figury w wodzie.
50 Według relacji bezpośrednich świadków, monument stał w rzece ukośnie (pod kątem 45" do lustra wody) bliżej naszego brzegu (lub wg K. Bieńkowskiego w pobliżu lewego brzegu), lekko nachylony ku prawemu brzegowi, na głębokości 1 m. M. Potocki uściślił, że dowiedział się o znalezisku dopiero kilka miesięcy po fakcie, gdy poziom wody znacznie się podniósł, co uniemożliwiło poszukiwania „odłamanej podstawy” posągu; z tej samej przyczyny - dużej głębokości rzeki w miejscu odkrycia - nie udało się tego zrealizować w ciągu kilku następnych lat (G. Leńczyk 1964, s. 17).
15