Stanisław Michalkiewicz: "Gęgacze" z "Cichymi" bronią demokracji 2005-05-14
(00:34)
Bo to jest wielka prawda stara;
z poczwarki, zamiast motyla,
nędzna wykluje się poczwara
- i tyla!"
Improwizował przedwojenny wierszopis ("chwilkę jedną, miły druhu, siedź tu
cicho i bez ruchu, ja tymczasem w słowach prostych skończę tworzyć mój
akrostych"). Najwyraźniej wspierały go proroctwa, bo czyż nie przewidział
kolejnego przepoczwarzenia "Gęgaczy"? Zdążyli już być i "lewicą laicką", i
"stroną społeczną", i "komitetami obywatelskimi", i ROAD-em, i Unią
Demokratyczną, i Unią Wolności. Teraz, przed kolejnymi wyborami, gęg machnął
ręką na "wolność" i postanowił wziąć udział w fołksfroncie, żeby "bronić
demokracji". Taką diagnozę sytuacji postawił sam "drogi Bronisław". A skoro już
trzeba "bronić demokracji" i "dorobku ostatnich 15 lat", no to jest rzeczą
oczywistą, że trzeba w tym celu "zlać się" z tymi, co w ciągu ostatnich 15 lat
najbardziej się dorobili. Ich przegląd zrobiły choćby komisje śledcze, no ale
oczywiście bardzo pobieżny.
Tedy premier Belka, który w ciągu zaledwie roku swoich rządów powiększył dług
publiczny o 20 mld dolarów, przystąpił do nowej partii, która dzięki temu
będzie miała ułatwiony dostęp do zasobów całego państwa. Gęg, który zawsze miał
przedziwny tropizm do pieniędzy i posad, weźmie na swe barki ten pluszowy krzyż
i zapewni Partii Demokratycznej klakę, jakiej teraz potrzebuje. "Będziemy
mieszkać we własnym domu; nie stój, rusz tyłek, pomóż!". Pomożecie? Pomożemy!
To od tego właśnie wrzasku będziemy teraz "drżeli", jak buńczucznie
zapowiedział nam Władysław Frasyniuk, po Lechu Wałęsie i Zbigniewie Bujaku,
kolejny naturszczyk na fasadzie kolejnej metamorfozy gęgu.
Jerzy Hausner i Marek Belka mają opracować "program gospodarczy", ale co tu
"opracowywać", kiedy program sam narzuca się od samego początku? Obrona
polityczno-biznesowego układu "okrągłego stołu", co teraz będzie nazywało się
"obroną demokracji" przed "faszyzmem" i "autorytaryzmem", który "sieje
nienawiść", czym sprzeciwia się "wskazaniom Jana Pawła II". To będzie pierwszy,
najważniejszy punkt programu, a drugi - to przeforsowanie ratyfikacji traktatu
konstytucyjnego w referendum. Polska ma widzieć swój interes w "interesie
europejskim". Ten rozkaz też wyszedł od samego "drogiego Bronisława", a zresztą
nawet gdyby "drogi Bronisław", świeży "Europejczyk Roku", nic na ten temat nie
mówił, to gęg instynktownie wie, że lepszych posad niż przy rozdzielaniu
unijnych zapomóg nie było i nie będzie. Takie podporządkowanie Polski
"interesowi europejskiemu" wychodzi naprzeciw niemieckim oczekiwaniom, więc
nowa formacja zostanie otoczona wszechstronną życzliwością i podobnym
wsparciem.
Jak ten powrót "byłych ludzi" na polityczną scenę wpłynie na zmianę układu sił?
Czy Socjaldemokracja Polska oprze się pokusie przyłączenia do fołksfrontu, żeby
"bronić demokracji"? Gdyby tak się stało, to tylko patrzeć, jak rozpoczną się
dezercje z SLD, który najwyraźniej przez Wielkiego Brata nie został
zatwierdzony. Co w takim razie z forsą, nie tylko oficjalną, z budżetu, ale i
tamtą, latami przekazywaną z PEWEKSU do Szwajcarii? Czy te skarby labiryntu
zostaną udostępnione dla potrzeb "obrony demokracji"? O tym wszystkim
przekonamy się już w najbliższych tygodniach, kiedy to wiele dotychczasowych
ocen będzie musiało ulec szybkiej i gruntownej rewizji. Wydawało się już, że
rząd PO i PiS jest rzeczą pewną, ale to się może zmienić. Nie tylko
beneficjanci układu "okrągłego stołu" staną murem po stronie "demokracji".
Również walka z "nienawiścią" oznacza kolejną "grubą kreskę", z którą wiążą
swoje nadzieje tysiące konfidentów.
No i oczywiście klaka we wszystkich reżimowych mediach.
Z punktu widzenia "interesu europejskiego" taki obrót sprawy jest bardzo
pożądany. Najlepiej, by w Polsce żadna siła polityczna nie uzyskała przewagi,
zwłaszcza przewagi trwałej. Sejmowa "debata" nad wnioskami o skrócenie kadencji
pokazała stan zbliżony do ideału. Politycy poszczególnych formacji pokazali, że
nie wiedzą, po co właściwie chcą rządzić, więc tylko pozarzucali sobie nawzajem
wszystkie możliwe przywary, co zresztą wcale nie musi być nieprawdą, W końcu
parlamentarzyści spędzili ze sobą tyle czasu, że musieli trochę bliżej się
poznać. Jest zatem bardzo prawdopodobne, że po jesiennych wyborach powstanie
rząd wspierany przez bardzo egzotyczną koalicję, który nie będzie w stanie
dokonać nie tylko zasadniczej, ale w ogóle jakiejkolwiek zmiany modelu państwa.
W tej sytuacji musi być kontynuowany ten skonstruowany przy "okrągłym stole" w
1989 roku, to chyba jasne? Wskutek tego państwo będzie coraz bardziej brnęło w
długi, nie tylko zmuszając swoich obywateli do pracy na rzecz lichwiarzy, zaś
elity, za cenę utrzymania się na powierzchni, będą frymarczyły interesem
państwowym na każde skinienie Wielkiego Brata, który w ten sposób zachowa
kontrolę nad tubylczą sceną polityczną.
Wejście na scenę Partii Demokratycznej oznacza też dalsze wzmocnienie lobby
żydowskiego. Już teraz kieruje ono sprawami zagranicznymi, w tym oczywiście
zakresie, w jakim Polska zachowuje jeszcze pozory samodzielności. Sprzyja to
oczywiście podporządkowaniu polskich interesów państwowych "interesowi
europejskiemu", któremu europejsy dzisiaj oddane są bez reszty, upatrując w
nim, być może nie bez kozery, szansy na utworzenie na terenie Europy Środkowej
swego rodzaju Żydolandu.
Ledwo tylko Jan Paweł II zamknął oczy, rozpoczęły się zabiegi o przeciągnięcie
Kościoła na nieubłagany grunt "interesu europejskiego". Zastosowana została
metoda "kija i marchewki". Z jednej strony sprawa ojca Hejmo jest pierwszym
poważnym ostrzeżeniem, że mogą pojawić się również inne nazwiska, być może o
większym ciężarze gatunkowym. Z drugiej strony Order Orła Białego dla Wiesława
Chrzanowskiego 3 maja br., podobnie jak 11 listopada ub. roku dla prof. Jerzego
Kłoczowskiego - to zapowiedź profitów, na jakie można liczyć w przypadku
dobrego sprawowania. Po tych demonstracjach pozostawiono Kościołowi tempus
deliberandi, żeby Ekscelencje spokojnie rozważyły sobie wszystkie "za" i
"przeciw", ewentualnie również wszystkie "za, a nawet przeciw" - słowem -
"plusy dodatnie i ujemne". W tle majaczy generał Jaruzelski z propozycją
"pojednania", zatem widać, jak po 15 latach historia zatoczyła koło; mamy
przymiarki do "okrągłego stołu-bis", więc jest oczywiste, że musi odrodzić się
stara-nowa "strona społeczna" wzmocniona posiłkami ze "strony rządowej", żeby
tym razem nie było już żadnych niespodzianek Kto się nie "pojedna" - będzie
okrzyknięty "wrogiem demokracji", a dla takich, jak wiadomo, w Eurosojuzie nie
ma miejsca, chyba że na samym dnie lochu.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
MICHALKIEWICZ Podstępni stręczyciele demokracjiMICHALKIEWICZ DEMOKRACJA Z PIGUŁKAMIMICHALKIEWICZ W SŁUZBIE BEZPIECZEŃSTWA DEMOKRACJIspecjalizacje w broniachMICHALKIEWICZ ZATRUTA MARCHEWKAGodzinki ku czci Św Michała Archanioła tekstMICHALKIEWICZ JAKÓŁKI WSCHODNIE I ZACHODNIEMICHALKIEWICZ OD KOR u DO KOK uMICHALKIEWICZ Troski i wnioski szermierzy wolności2 Jak rozpętałem drugą wojnę światową [Jak rozpętałem II wojnę światową ](Za Bronia)MICHAŁ WOJCIECHOWSKI ZASADY SPOŁECZNE STAREGO TESTAMENTUMICHALKIEWICZ DESUETUDOS Michalkiewicz Cały pogrzeb na nicPLANSZA BIURO Angelika Michale NieznanyMICHALKIEWICZ PROTECTOR CONFIDECTORUMwięcej podobnych podstron