Na skrzyżowaniu słów, Fan Fiction, Dir en Gray


Na skrzyżowaniu słów

Wciąż oszołomiony, wciąga głęboko w nozdrza zapach ciężkich, egzotycznych perfum. Szarpie lekko dłońmi, ale nie może się uwolnić. Przy każdym mocniejszym ruchu w skórę wbijają się drapiące, ostre ćwieki i woli nie ryzykować przecięcia nadgarstków.
Leży zupełnie nagi, z oczami zawiązanymi jakąś przepaską, pozbawiony wzroku i możliwości poruszenia się - dłonie, skrępowane nad głową i rozłożone szeroko uda wystawiają go na palący dotyk spojrzenia.
Czuje, że na niego patrzy.
Patrzy, nie odrywając wzroku.
Patrzy zachłannie, zagryzając wargi by nie krzyknąć.
Czuje siłę i ciężar tego spojrzenia; gdyby umiał rysować, potrafiłby nakreślić je kilkoma ruchami ołówka. Drapieżne, zaborcze i bardziej fizyczne od dotyku niejednej dłoni.
- Oddasz mi się - mówi Toshiya miękkim, śpiewnym głosem. Pochyla się nad nim tak, że ich wargi dzielą milimetry - mała, intymna przestrzeń rozgrzanego powietrza i wilgotnego śladu na dolnej wardze. Cienka nitka śliny łączy ich jeszcze przez chwilę, kiedy odrywa się od niego po łapczywym pocałunku, zaborczo przyciskając do siebie jego ciało. - Oddasz mi się i będziesz błagał o jeszcze.
- Tak - szepce Kaoru, próbując poruszyć biodrami, zrobić cokolwiek, jakkolwiek zmusić go by przestał go dręczyć. Dręczyć powolną, najbardziej wyrafinowaną z możliwych form dręczenia, dręczyć brakiem dotyku i ciszą dłoni, nie dających ukojenia.
Potrafi go złamać, i Kaoru o tym wie, wie o tym każdego dnia, ciągle i ciągle od nowa - w krótkich chwilach, gdy mijają się na korytarzu, a on popycha go na ścianę, a potem całuje tak, że w ustach czuje metaliczny smak krwi; kiedy pieści struny basu na koncercie, kiedy spogląda na niego znad waty cukrowej w wesołym miasteczku, kiedy je obiad u jego matki i kiedy gwałci go w ich sypialni, biorąc to, co i tak od dawna do niego tylko należy.
Ciało, duszę, każdą myśl, wszystko.
Przecież jestem twój. Nie możesz zabrać mi czegoś, czego nie posiadam, już nie. Nie mogę dać ci czegoś, czego nie mam, nawet gdybym chciał zamknąć na chwilę oczy, by nie widzieć twojej twarzy, zasłonić uszy, by nie słyszeć twojego głosu, owinąć się kołdrą, by cię nie czuć. Nie mogę przestać pamiętać gorzkich owoców dni przeszłych i tych, co dopiero będą, nie czuć na języku słodkiej lepkości twojego kochania, którym otulasz mnie każdego ranka i kołyszesz do snu wieczorami. Kocham cię, i myślę, że magia prostych słów i tym razem nie oddała tego, co tak naprawdę czuję.
Szczypiący, przenikliwy ból przenika jego ciało, gdy wsuwa w niego śliski od śliny palec, drażniąc go i rozbudzając, obiecując rozkosz i zabierając ją, kiedy odsuwa się, a w powietrzu roznosi się zapach wanilii. Kaoru wygina się w łuk, kiedy oddech Toshiyi nieznacznie przyspiesza, niemożność zobaczenia kochanka pobudza jego wyobraźnię, a więc powolne, dokładne pieszczoty smukłymi palcami, czy to możliwe, by krew szumiała ci w uszach tak bardzo, cała przecież skupiona gdzie indziej? Wreszcie! układa się pomiędzy jego udami, chłodne dłonie gładzą napięty brzuch Kaoru - nie ma w tej pieszczocie delikatności, jest machinalną wędrówką rąk seksualnego podniecenia.
- Szybciej - mruczy prosząco Kaoru, starając się przeniknąć wzrokiem kilka warstw materiału, zasłaniającego mu oczy. - Rozwiąż mnie, zdejmij opaskę, kochaj mnie. Mocniej.
Toshiya jęczy, gdy zaciśnięte mięśnie ustępują w końcu i może wsunąć się w niego do końca, wypełniając go. Zastyga na chwilę w bezruchu, gdy cudowne, gorące wnętrze pochłania go całkowicie, gdy nie czuje już nic poza jedwabistym, rozkosznym tarciem i rozkoszą tak wielką, że aż bolesną. Kaoru krzyczy, napięty do granic możliwości, drżący i uległy, niecierpliwe dłonie ślizgają się po spoconej skórze, głodne usta przytulają się do jego warg, język, który bada jego wnętrze jest gorący i śliski. Dłonie zaciskają się konwulsyjnie na biodrach Kaoru, kiedy Toshiya dochodzi, a ciepłe nasienie spływa po jego udach na pomięte prześcieradło. Szybkim ruchem ściąga mu z oczu przepaskę, Kaoru mruga bezradnie, przez kilka chwil kontury się zamazują, by w końcu zyskać wyrazistość - tylko po to, by brzegi znów rozmyły się, a Kaoru usiadł gwałtownie na łóżku, oddychając szybko, wciąż w szoku po orgazmie. Chowa twarz w dłoniach, zagryzając do krwi wargi, z których nie może uciec niespokojny krzyk. Za oknem powoli wschodzi kolejny dzień, a śpiący przy nim Kyo nie musi jeszcze wstawać.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Barwa twoich słów, Fan Fiction, Dir en Gray
Na wariackich papierach, Fan Fiction, Dir en Gray
Czyli mierz siły na zamiary, Fan Fiction, Dir en Gray
Na dobre. Na złe. Na wszystko..., Fan Fiction, Dir en Gray
Znaleźć siłę na dalszą w tę miłość zabawę, Fan Fiction, Dir en Gray
Recepta na zazdrość, Fan Fiction, Dir en Gray
Gdy coś we mnie umiera, Fan Fiction, Dir en Gray
Sweet, Fan Fiction, Dir en Gray
Umysł typowo humanistyczny, Fan Fiction, Dir en Gray
Miłość Gorąca Jak Benzyna Płonąca, Fan Fiction, Dir en Gray
Die uświadomiony, Fan Fiction, Dir en Gray
Cena, Fan Fiction, Dir en Gray
Pierwsze wyjście z mroku, Fan Fiction, Dir en Gray
Po prostu odszedł, Fan Fiction, Dir en Gray
Platinum Egoist, Fan Fiction, Dir en Gray
Fever, Fan Fiction, Dir en Gray
Drain Away, Fan Fiction, Dir en Gray
Pierwszy pocałunek, Fan Fiction, Dir en Gray
W naszym zawodzie, Fan Fiction, Dir en Gray

więcej podobnych podstron