Festiwal Gwiazd, Fan Fiction, Beyblade


Było piękne słoneczne popołudnie. Czwórka Bladebreakers'ow wracała właśnie z treningu. Nagle zadzwoniła komórka Max'a.
-Halo?.. tak mamo.. moment, zaraz zapytam.- powiedział do telefonu- chcielibyście się dziś wieczorem wybrać na festyn??- zwrócił się do przyjaciół
-JASNE!!!!!- wrzasnął mu do ucha Takao.
-Nie musisz się tak wydzierać- upomniał go Kai chłodnym głosem..
-No właśnie- przyznał mu racje Ray.
-A czemu ty go tak bronisz co??- zapytał Takao najwyraźniej szukając zaczepki.
-Bo.. tego.- zaczął Ray niepewnym głosem.
-Chłopaki dajcie spokój.. moja mama przyjedzie po nas wieczorem..- powiedział Max- chodźmy teraz cos zjeść.
-Taaak!- to był Takao.
-Nie drzyj się- zawołali zgodnie Ray i Max, a wszyscy(oprócz Kai'a oczywiście)zaczęli się śmiać.
Tylko jedna rzecz nie dawała Ray'owi spokoju. Zastanawiało go pytanie Takao.. Dlaczego on zawsze broni Kai'a. Lubił go. Nawet bardzo. Ale lubił tez resztę swoich przyjaciół. Wiedział co to mogło oznaczać ale nie pozwolił sobie wypowiedzieć tego słowa nawet w myślach. Nie miał zamiaru o tym myśleć. Nie teraz. Teraz chciał się śmiać i bawić z grupa.. Jak postanowił tak zrobił.

* * *


W małym hoteliku na uboczu cztery osoby właśnie kończyły jeść. Kai przysiadł na kanapie w kacie pokoju. Takao jak zawsze psocił się Max'owi. Blondynowi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, bardzo lubił przekomarzać się z właścicielem Dragona. Ray zmywał naczynia.. Było ich sporo bo jak powszechnie wiadomo, Takao bardzo lubi jeść. Kai przyglądał się kociemu chłopcu. Właściciel Drigera był skoncentrowany na tym co robił.. Wiec nie zauważył ze Kai się w niego wpatruje.. z reszta Kai robił to bardzo dyskretnie. Lubił patrzeć na kociookiego.. Więcej, on lubił kociookiego, choć sam o tym nie wiedział. Przecież on nigdy nie znal takiego uczucia jak chociażby "przyjaźń", wiec czemu miałby wiedzieć. Nagle rozległo się łupniecie a potem trzask tłuczonego szkła i cichy jęk. To Takao popchnięty przez Max'a przy zabawie wpadł na Ray'a., a ten przewracając się rozbił talerz, który właśnie trzymał.. Wszystko byłoby Ok, gdyby nie to, że talerz zbił się na ręce Ray'a, która teraz mocno krwawiła.
-Takao, co ty u diabla wyprabiasz??- krzykną Kai zrywając się z miejsca. Wszystkich zaskoczyła ta reakcja.. Kai? On się o kogoś martwi? Kai wyczul co się świeci.
-Zobacz co mu z ręką zrobiłeś.- powiedział.
Teraz oczy całej czwórki zwróciły się na Ray'a.. a raczej na jego rękę..
-Oj.. sorry nie chciałem.- wykrztusił Takao.
-Ok. Nic mi nie jest.- powiedział Ray wstając. Spojrzał na chłopaków i zauważył, że Max gotów zaraz zemdleć, bo on przecież tak reaguje na widok krwi. Kai też to zauważył.
-Przydaj się na coś Takao i weź stąd Max'a.- powiedział zimnym głosem i obdarował kolegę morderczym spojrzeniem. Ten wyprowadził blondynka i zamkną za sobą drzwi.
Ray chciał już udać się do swojego pokoju, gdy nagle poczuł, że ktoś chwyta go za nadgarstek. To był Kai. Kociak spojrzał na niego trochę zdezorientowany. Parzył mu prosto w oczy. Zazwyczaj lodowate, przepełniała teraz troska(och, jak to się ludzie zmieniają).
-Kai..- powiedział cicho Ray patrząc jak rubinooki zdejmuje szalik, który zawsze miał na sobie.
-.. Nie ruszaj się.- rozkazał Kai owijając rękę przyjaciela. Starał się robić to tak, żeby kociookiego nie bolało. Ray patrzył na niego w osłupieniu. Właściciel Drigera skończył, ale nadal trzymał rękę kolegi w dłoniach. Uniósł wzrok. Ich spojrzenia się spotkały. Jedno pełne troski, a drugie zdziwienia. Nagle zdziwienie zmieniło się w smutek. Ray czuł się dobrze gdy Kai był blisko, ale zdawało mu się niemożliwym by jego przyjaciel choć trochę odwzajemniał jego uczucia. Piękne kocie oczy trochę przygasły. Kai już chciał coś powiedzieć ale rozległo się głośne pukanie.
-Długo jeszcze mamy czekać. Mama Max'a już przyjechała. Chodzie wreszcie.- pośpieszył ich Takao

* * *


Szli teraz zatłoczoną ulica. Ray przyglądał się milczącemu jak zwykle Kai'owi. Zastanawiało go zachowanie przyjaciela w hotelu. Jakby się o niego martwił. Ale szybko uznał, że to niemożliwe. Zresztą teraz Kai był już taki jak zawsze.. milczący.. niedostępny.. zimny i bezuczuciowi. Obok niego przechodziły zakochane parki tuląc się i szepcząc do siebie.. trudno się dziwić, w końcu to był festiwal gwiazd (trochę naginam, bo to chińskie święto ale...)Ray bezwiednie spojrzał na szalik owinięty wokół ręki. Rozmyślania przerwał mu miły glos mamy Max'a.
-Może chcecie cos zjeść?
-Jasne!!- wrzasnął Takao.
-Przecież niedawno jedliśmy.- upomniał go Kai.
-Nie chcesz, to nie jedz.
-Ej, daj mu spokój.- wtrącił się Ray. Takao już szykował jakąś ciętą uwagę pod adresem Ray'a, ale jego uwagę przykuł wielki szyld pizzeri.
-jedzooonkooo!- krzyknął i pognał w kierunku restauracji.

* * *


Gdy skończyli jeść, mama Max'a zaproponowała deser po czym poszła go zamówić.
-Rany Max, ale ty masz fajną rodzicielkę. Moja by mi zaczęła truć, że to niezdrowe i że będę miał próchnice i.t.d. Wiesz co, czasami to wołałbym w ogóle nie mieć rodziców- ale zamilkł porażony lodowatym spojrzeniem Kai'a. Wszyscy wiedzieli, że ani Kai ani Ray nie maja rodziców. Właściciel Drigera przywykł do tego i nie zwracał na to uwagi, ale Kociooki za każdym razem gdy mowa była o rodzinie pochmurniał. Teraz Takao stanowczo przesadził. Ray wpatrywał się w pusty talerz. Jego oczy straciły blask, a z twarzy spełzł uśmiech. Na kilka sekund zapadła cisza i mimo iż w rzeczywistości trwała bardzo krotko, Ray'owi zdawało się ze trwa cale wieki. Kai podniósł się i chwycił Ray'a za rękę.
-Idziemy zobaczyć czy nie maja jakiś nowych części do Bleadow.- powiedział Kai, po czym podziękował mamie Max'a, rzucił mordercze spojrzenie Takao i wyszedł z Ray'em na ulice.
-Dzięki Kai- powiedział cicho Kociooki.
-Nie ma za co. Chcesz wracać do hotelu?- zapytał siląc się na obojętność, bo naprawdę serce mogłoby pęknąć mu z troski.
-Tak.
-Ok.- powiedziawszy to skierowali się w stronę ich mieszkania. Kai wpatrywał się w Ray'a. Tym razem się z tym nie krył. Ray wyglądał ślicznie...i smutno. Miał ciągle spuszczona głowę i smutny wyraz twarzy. Teraz Ray przypominał anioła z dopiero co obciętymi skrzydłami. Po jego smukłej twarzy tańczyły światła festynu. Kai nie rozumiał tylko jednego.. zazwyczaj Ray wracał do siebie po krótkiej chwili i znowu był uśmiechnięty jak zawsze.. Dlaczego nie tym razem?? Chciał go o to zapytać, ale nie miał odwagi. Doszli do hoteliku.
-Ray?- zaczął Kai.
-...
-Wszystko w porządku?
-Yy.. tak.
-Słuchaj.. wiem ze Takao nie zna znaczenia słowa taktowny, ale to już chyba przesada.. musisz się w końcu pogodzić z tym ze twoi rodzice nie żyją.- powiedział spokojnie Kai
-Wiem o tym.. tyle, że nie chodzi o nich.- przyznał Ray.
-A o kogo.. Ray.. co ty masz na myśli?- ale zamilkł bo spojrzenie kociookiego, którym został teraz obdarowany było czymś w rodzaju prośby o zaprzestanie tematu..
-Dzięki za troskę.. dobranoc.- powiedział Ray wchodząc do swojego pokoju i zamknął za sobą drzwi. To zdziwiło Kai'a. Czyżby nie chciał mu czegoś powiedzieć?

* * *


Ta myśl dręczyła go długo.. Nie mógł zasnąć, nie mógł czytać, nie mógł się na niczym skupić..Co gryzie Ray'a?? Postanowił pójść do niego i zapytać zanim wróci Max i Takao. Gdy podchodził do drzwi usłyszał ciche chlipanie. Nacisnął na klamkę, a dźwięk ucichł. Wszedł do pokoju. Na początku nic nie widział, ale gdy jego wzrok przyzwyczaił się do półmroku panującego w pomieszczeniu, zauważył skuloną postać leżącą na łóżku. Od razu poznał, że to był Ray..
-Ray cos ci się stało?- zaniepokoił się. Brak odpowiedzi, podszedł do łóżka- Ray..?
Znowu nic. Usiadł koło kolegi. Było już bardzo późno i lada chwila w mieszkanku mogli pojawić się pozostali chłopcy, wiec nie wahając się wiele położył mu rękę na ramieniu. Kociak wzdrygnął się i odwrócił do przyjaciela. Kai zbladł. Spojrzały na niego wielkie złote oczy pełne łez.
-Ray?? Co się stało?- zapytał z troska w glosie.
Kociooki posmutniał i spuścił wzrok.
-Ray? Powiedz coś.. co się stało..
-Nic..
-Nie wierze ci.. Jeżeli naprawdę nic to spójrz na mnie i to powiedz.
Brak jakiejkolwiek reakcji. Kai objął przyjaciela.
-Ray co jest? Mi możesz przecież powiedzieć..
-Nie mogę.- wyszeptał kociak.
-Możesz..
-Nie, wszystkim tylko nie tobie.- powiedział Ray już głośniej.
Kai'a uraziła ta odpowiedz. Ray wstał uwalniając się z objęć i kierował się do drzwi.
-A dlaczego nie mi?- zapytał zrezygnowany, a Kociooki stanął jak wryty, ale nie na długo.
-Bo.. bo powiesz ze jestem głupi.. ,że to bezsensowne- teraz Kociooki już prawie krzyczał, a po jego policzkach toczyły się pojedyncze łzy. Kai'a uderzyła uwaga kolegi.. głupi?? Że Ray jest głupi.. Nigdy by tak nie powiedział. Wszyscy; Takao, max nawet on sam.. ale nie ten słodki kociak.
-Co ty bredzisz?- wyszeptał Kai i przytulił Ray'a- nie powiem tak.
-Kai? Ale..- teraz łzy lały się strumieniami z oczu Ray'a.
-Ale co... o co chodzi.. powiedz mi.- nalegał właściciel Dranzera.
-Bo ja ... bo.. ja..- zaczął cicho- ja ciebie..- jeszcze ciszej- ja ciebie kocham..- szepnął tak cicho, że ledwie słyszalnie, ale Kai wszystko dobrze usłyszał.. Teraz te trzy słowa odbijały się echem w jego głowie.. Dopiero po chwili zrozumiał, co powiedział jego przyjaciel. Przytulił go mocniej.
-To wcale nie jest głupie.- powiedział. Ray spojrzał na niego wyraźnie zaskoczony.. Nie zrozumiał, co chłopak ma na myśli.
-Ja też cię kocham koneko..- wyszeptał Kai
Kociak nie mógł uwierzyć w to co właśnie usłyszał. Objął przyjaciela tak mocno, że obaj przewrócili się na łóżko. Po jego policzkach znów płynęły łzy.. ale teraz to były łzy szczęścia.
-Kai..
-Cicho koneko, nic nie mów.- szepnął właściciel Dranzera i pocałował Ray'a. Oczy kota zabłysły. Radosne światełka tańczyły w złotych tęczówkach. Teraz on pocałował Kai'a, a ten odwzajemnił pocałunek.
-Ray..
-Taak?
-Kocham się.

* * *


Do mieszkania wtoczył się Takao, a za nim Max.
-Ale się obżarłem..- powiedział Takao
-Ciszej, Ray pewnie śpi..
-Zobaczę co u niego...
-Nie, czekaj..- próbował go powstrzymać Max, ale już było za późno. Takao nacisnął klamkę i otworzył drzwi do pokoju Ray'a. Obaj stanęli jak zamurowani. Po krótkiej chwili Takao dostał nagłego ataku kaszlu, a Max (jak zwykle) spalił buraka. Gdy się uspokoili, jeszcze raz spojrzeli do pokoju. Na łóżku leżał Kai przytulając śpiącego obok Ray'a. Wyglądali bardzo ładnie razem. Na ich twarzach malował się spokój i szczęście..
-Nareszcie..- wyszeptał Takao..- myślałem, że Kai nigdy nie zauważy co czuje do niego Ray.
-Tak. Chodźmy, bo ich obudzimy.
Wyszli zamykając drzwi i zostawiając Kai'a i Ray'a samym sobie. Kai, który by uniknąć zbędnych pytań udawał, że śpi teraz otworzył oczy. Spojrzał na kotka. W jego sercu nareszcie zagościło to uczucie, którego tak pragnął.
-Kocham cię koneko.- wyszeptał, a Ray wtulił się w niego i zaczął cicho mruczeć (jak prawdziwy kotek).Kai pocałował go lekko w czoło -kocham..



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jesień to piękny czas, Fan Fiction, Beyblade
T R E N I N G, Fan Fiction, Beyblade
Oko za oko, Fan Fiction, Beyblade
Światełko na końcu tunelu, Fan Fiction, Beyblade
Księżyc, Fan Fiction, Beyblade
Kociak, Fan Fiction, Beyblade
Droga do nikąd, Fan Fiction, Beyblade
Jak ja kocham cię, Fan Fiction, Beyblade
Pociąg do miłości, Fan Fiction, Beyblade
Forever Yours, Fan Fiction, Beyblade
nocą, Fan Fiction, Beyblade
Bez ciebie znikam, Fan Fiction, Beyblade
BARIERA, Fan Fiction, Beyblade
Mogę w to uwierzyć, Fan Fiction, Beyblade
Przyciąganie, Fan Fiction, Beyblade
Gdy coś we mnie umiera, Fan Fiction, Dir en Gray
Sweet, Fan Fiction, Dir en Gray
Zagubiona, Fan Fiction, Zagubiona miłość, #Rozdziały#
Umysł typowo humanistyczny, Fan Fiction, Dir en Gray

więcej podobnych podstron