r4, SGH, Filozofia - Paweł Więckowski


Mapy i obrazy znajdują się „Materiały do Przedmiotu” na stronie przedmiotu w e-sgh http://www.e-sgh.pl/wieckowski/filozofia

Tekst fioletowy jest nieobowiązkowy, ale ciekawy.

Powstanie miasta 753 p.n.e. ?,

monarchia,

republika, względna równowaga między arystokracją i ludem, narastające konflikty i wojny domowe,

Juliusz Cezar i powstanie cesarstwa.

Rozkwit cesarstwa w wieka I i II.

! Filozofia w cieniu religii; droga chrześcijaństwa od mesjanizmu żydowskiego, przez wschodni eskapizm do Kościoła cesarskiego

(1800 p.n.e. - Wyjście Hebrajczyków z Mezopotamii, Abraham i pierwsze przymierze)

1200 p.n.e. Żydzi w Egipcie, Mojżesz, przykazania i monoteizm, naród wybrany

ok. 1000 p.n.e. Państwo króla Dawida, Salomon i pierwsza świątynia w Jerozolimie

597, 587 - 539 p.n.e. Nabuchodonozor podbija Judę, „niewola” babilońska, okrzepnięcie judaizmu

515 p.n.e. Persowie pokonują Babilon, powrót części Żydów do Jerozolimy, budowa drugiej świątyni

300-166 p.n.e. Próby przymusowej hellenizacji, powstaniu Machabeuszy, chwilowe odzyskanie niepodległości

63 p.n.e. Podbój przez Rzym, mesjanizm i Jezus

70 n.e. Zniszczenie Jerozolimy, koniec starożytnego Izraela

Całkowite zburzenie Jerozolimy (135 n.e.), nasilenie diaspory.

Rabini, Talmud, Kabała.

miłość bliźniego obecna w Biblii żydowskiej, ale ograniczona do Żydów

Deuteroizajasz - mesjanizm

Jezus

- przepowiada rychłe nadejście królestwa bożego, przede wszystkim do biednych, cichych, pragnących sprawiedliwości (Błogosławieństwa),

- zalecał bezgraniczną ufność i wiarę w Boga (opiekuńczego ojca),

- podkreślał wyższość wspólnot opartych na wierze wobec rodziny,

- nawoływał do wewnętrznej przemiany,

- podkreślał nakaz miłości (obecny już w V ks. Biblii - Powtórzonego Prawa).

Być może nie planował ani ukrzyżowania, ani zmartwychwstania.

Dwie interpretacje:

(1) żydowski prorok, nauczyła tylko Żydów, nie przewidywał ukrzyżowania, ani nie myślał o zmartwychwstaniu, skazany przez pomyłkę z przyczyn politycznych;

(2) Mesjasz posłany przez Boga do całej ludzkości, nauczał miłości bliźniego, pokonał śmierć przez Zmartwychwstanie.

Św. Paweł

- religia uniwersalistyczna

- Jezus odkupiciel grzechów

- odwrócenie od życia doczesnego

Ewangelie spisano na przełomie I i II w. po grecku dla czytelników, którzy nie znali Jezusa ani kultury żydowskiej.

Religia radosnych męczenników (Perpetua -II w.)

Istotne elementy żydowskie:

- historia święta

- istnienie wybranych

- cnota miłosierdzia i praktyczna filantropia

- prawo (równie ważne jak Wiara)

- Mesjasz

- Królestwo niebieskie.

Wschód - renesans irracjonalizmu w I - III w.

Panowanie greckie przytłumiło irracjonalizm wschodu, który odżył pod panowaniem Rzymu.

Persowie - dualistyczne religie (mazdaizm, zoroastryzm),

Bóg dobra (Ahura Mazda/Ormuzd) walczy z Bogiem zła (Angra Majnju/Aryman), by po zwycięstwie stworzyć tysiącletnie królestwo.

Jego prorokiem był Zoroaster (Zaratustra).

Babilońska astrologia, magia, fatalizm, irracjonalizm.

Powszechne stały się:

- niechęć do świata doczesnego,

- niechęć do seksualności i ciała,

- asceza,

- oczekiwania na zbawiciela

- i życie wieczne w lepszym świecie.

Gnostycyzm (gł. I i II w.)

- świat doczesny jest dziełem złego boga

- wiedza tajemna (nie wiara) służy wyzwoleniu

- człowiek składa się z ciała, duszy i ducha

Manicheizm - Pers Mani (Manes)

- religia powszechna, konkurująca z chrześcijaństwem

- walka zła (ciemności) i dobra (światła)

Plotyn

(ok. 204 - ok. 269) ostatni wielki filozof szkoły platońskiej.

Bóg jest doskonałością, Absolutem, z którego emanuje reszta świata (najpierw platońskie idee, potem dusze ludzkie).

Asceza - celem życia jest wyzwolenia z ciała i powrót do Absolutu.

Materia nie jest złem, ale jest bardzo odległa od Dobra.

Triumf chrześcijaństwa w Rzymie

III w. Kryzys cesarstwa, rozpoczynają się bunty i najazdy germańskie; reformy Dioklecjana (prześladowanie chrześcijan, Żydów i manichejczyków). Plotyn (ok. 204-ok.269).

IV i V w. Konstantyn: uznaje chrześcijaństwo (edykt mediolański 313) i zakłada Konstantynopol (330 r.).

Podział cesarstwa w 395 r.

Przyczyny sukcesu chrześcijaństwa:

1. Nieugięta i, jeśli możemy użyć tego wyrażenia, pozbawiona wyrozumiałości gorliwość chrześcijan, wprawdzie zaczerpnięta z religii żydowskiej, ale oczyszczona z jej ciasnego, niespołecznego ducha, który, zamiast zachęcać pogan do przyjmowania prawa Mojżeszowego, tylko ich od niego odstraszał.

2. Teoria życia przyszłego, poparta wszelkimi okolicznościami dodatkowymi, mogącymi nadać wagę i skuteczność tej doniosłej prawdzie.

3. Moc czynienia cudów, przypisywana pierwotnemu Kościołowi.

4. Czysta i surowa moralność chrześcijan.

5. Jedność i karność chrześcijańskiej rzeczpospolitej, z której stopniowo powstawało w samym sercu Cesarstwa Rzymskiego niezależne, coraz większe państwo.

Wschód: Liczne sobory.

Zachód: W Mediolanie biskup Ambroży głosi ideał władzy Kościoła nad światem.

Muzyka: chorał ambrozjański wzorowany na Bizancjum.

Augustyn (354-430)

Poszukiwanie, porzucenie rodziny, nawrócenie

nietrwałość świata i wieczność Boga

dusza w klatce ciała

grzeszność człowieka (walka z pelagianizmem)

zło = brak dobra (walka z manicheizmem)

wiedza o Bogu i duszy, iluminacja

szczęście (doczesne i wieczne) - Bóg: intelektualna kontemplacja

łaska - predestynacja

bezradność człowieka

410 - złupienie Rzymu przez Germanów

Państwo Boże - walka dobrych ze złymi, zakończona triumfem Kościoła.

Po 375 r. Hunowie najeżdżają Europę z Azji środkowej (najbardziej pod wodzą Atylli, „Bicza Bożego” 406-453).

Powoduje to wędrówkę plemion germańskich (Wandale i Goci) po całej Europie.

W r. 410 Rzym zostaje złupiony przez Alaryka,

w 476 upada cesarstw zachodnie.

ŚREDNIOWIECZE

! Mało twórcze zakonserwowanie chrześcijańskiego antyku

- kultura grecko-chrześcijańska

- balansowanie między Wschodem a Zachodem

-- cesarz Justynian, wzorzec dla Rosji (Moskwa - Trzeci Rzym)

--- ikonoklazm 726-843

--- odrodzenie hellenizmu, uniwersytet

- 1054 Wielka Schizma Wschodnia

- chrystianizacja Słowian

- 1204 IV Krucjata pustoszy miast i na pół wieku ustanawiam królestwo łacińskie

- 1453 - upadek (Mehmed Zdobywca)

V i VI w. Germanie władają w Rzymie. Ostatni filozof - Boecjusz. Bizancjum podejmuje próby ratowania Rzymu (Justynian). Misjonarze rozpoczynają chrystianizację Europy (benedyktyni). Najazdy Longobardów.

! Wschód odrywa się od Zachodu

622 - Mahomet i Koran (spisany po jego śmierci)

- zasady organizacji społecznej, surowość moralna i solidarność (jałmużna), mniejsze wymagania, ciekawszy raj, akceptacja obu świat- doczesnego i wiecznego

- tolerancja wobec ludów Księgi;

- nawracanie - polityka podatkowa

(1) okres, arabski 622 - 747, Umajjadzi, stolica w Damaszku

(2) okres, złoty wiek islamu, 750-1258, Haszymidzi/Abbasydzi, stolica Bagdadzie (ale Umajjadzki kalifat w Hiszpanii - Kordoba).

Awicenna, Awerroes, al Ghazali, Księga 1001 nocy.

Po najeździe Mongołów i zniszczeniu Bagdadu (1258) centrum przenosi się do Kairu.

(3) okres, turecki, 1300 - I wojna światowa

Państwo scentralizowane, nie rozwijające nauki i klasy średniej, niechętne Arabom.

Judaizm - chrześcijaństwo - islam: co oferują?

Judaizm (Stary Testament): celem jest pomyślność na ziemi, środkiem przestrzeganie przykazań, nie ma wieczności.

Jezus: celem jest szczęśliwe życie w Królestwie Bożym, środkiem oczyszczenie serca (np. pokora, miłość bliźniego), życie jest cierpieniem, Królestwo Boże będzie radością tak jak wieczność.

Augustyn: celem jest intelektualna kontemplacja Boga, życie doczesne jest cierpieniem [nie wiadomo, po co w ogóle jest], życie wieczna będzie szczęśliwsze, choć oparte kontemplacji.

Tomasz: życie doczesne jest trudne i wymaga ćwiczenia charakteru, życie wieczne będzie „widzeniem Boga”

Islam: życie doczesne wymaga niewielkich wyrzeczeń (alkohol, modlitwa, jałmużna) i jest pomyślne, życie wieczne będzie ciągiem przyjemności (dla mężczyzn)

Średniowieczna Europa

! Germanie i załamanie cywilizacji antycznej; chrześcijaństwo jako nić łącząca z antykiem

Osłabienie Bizancjum przez Islam, najazdy Longobardów.

Rok 800

państwo Franków - germańskie wśród ludów celtyckich

800 r. - koronacja Karola Wielkiego na cesarza.

Renesans karoliński (m.in. filozof Jan Szkot Eriugena).

Muzyka: chorał gregoriański.

IX i X w. 800-1000

Rozpad państwa Franków, ponowny chaos w Europie.

W IX w. istnieje silne słowiańskie państwo wielkomorawskie.

Najazdy wikingów (także w późniejszym okresie) !!! -

-- pustoszenie przybrzeżnych terenów Europy

-- penetrowanie Rosji aż po Konstantynopol, Dynastia Rurykowiczów

-- Islandia i odkrycie Ameryki

-- kolonizacja Normandii, a potem Anglii (Wilhelm Zdobywca)

-- Królestwo Sycylii (Normańsko-Europejsko-Arabskie)

-- Pierwsza krucjata (Tankred) i rzeź Jerozolimy

-- Hitler, ostatni Wiking

W X w. Węgrzy pustoszą Europę

W 962 Otto I tworzy Święte Cesarstwo Rzymskie (faktycznie niemieckie i włoskie).

Państwa Europy: Niemcy, Włochy, Francja, Anglia, Czechy, Polska.

FILM - CIVILISATION

Civilisation by Lord Clark introduces into history of European history, philosophy and art. First part is about what happened after the fall of Rome: http://www.youtube.com/watch?v=PNGzoJFj9g8

Zanim rozważymy linie wpływów, przyda się bardzo krótkie przypomnienie historii politycznej Rzymu.

Podboje Aleksandra nie dotknęły zachodniej części basenu Morza Śródziemnego; na początku III wieku p.n.e. była ona zdominowana przez dwa potężne miasta-państwa, Kartaginę i Syrakuzy. W wyniku pierwszej i drugiej wojny punickiej (264-241 oraz 218-201) Rzym podbił Syrakuzy i zniszczył potęgę Kartaginy. W trakcie II wieku Rzym podbił monarchie macedońskie — choć Egipt wytrwał jako państwo wasalne aż do śmierci Kleopatry (30 p.n.e.). Hiszpania została podbita przy okazji wojny z Hannibalem; Francja została podbita przez Cezara w połowie I wieku p.n.e., Anglia zaś — około stu lat później. W czasach świetności Imperium jego granice w Europie wyznaczały Ren i Dunaj, w Azji — Eufrat, a w północnej Afryce — pustynia.

Być może najlepsze skutki rzymski imperializm spowodował w Afryce Północnej (ważnej dla dziejów chrześcijaństwa jako ojczyzna św. Cypriana i św. Augustyna), gdzie wielkie obszary — nie zagospodarowane ani przed rzymskimi czasami, ani też po nich — uczyniono żyznymi, tak że mogły żywić ludne miasta. Imperium Rzymskie było zasadniczo stabilne i spokojne przez około dwustu lat, od wstąpienia na tron Augusta (30 p.n.e.) aż do katastrof III wieku.

W tym czasie ustrój rzymskiego państwa uległ znacznym przeobrażeniom. Pierwotnie Rzym był niewielkim miastem-państwem, dość podobnym do miast Grecji, zwłaszcza takich, które, jak Sparta, nie opierały się na handlu zagranicznym. Po królach, podobnych do władców z homeryckiej Grecji, nastała arystokratyczna republika. Stopniowo — choć element arystokratyczny reprezentowany przez Senat pozostawał potężny — dodawane były elementy demokratyczne; ostateczny kompromis został uznany przez stoika Panajtiosa (a za nim przez Polibiusza i Cycerona) za idealną kombinację elementów monarchicznych, arystokratycznych i demokratycznych. Jednakże podboje naruszyły tę kruchą równowagę; przyniosły olbrzymie bogactwa klasie senatorskiej i w nieco mniejszym stopniu również „rycerzom", jak nazywano wyższą klasę średnią. Rolnictwo w Italii, które dotychczas pozostawało w rękach drobnych rolników uprawiających zboże własnoręcznie, jedynie z pomocą swej rodziny, przeszło w gestię rzymskiej arystokracji, na której olbrzymich posiadłościach uprawą winogron i oliwek zajmowali się niewolnicy. Skutkiem tego była w praktyce wszechwładza Senatu, którą pojedyncze osoby wykorzystywały bezwstydnie w celu bogacenia się, bez oglądania się na interes państwa czy dobrobyt obywateli.

Ruch demokratyczny, zainicjowany przez Grakchów w drugiej połowie II wieku p.n.e., doprowadził do kilku wojen domowych, a ostatecznie — jak często działo się też w Grecji — do ustanowienia „tyranii". Ciekawe, że na większą skalę powtarza się tu proces, który w Grecji dotyczył niewielkich obszarów. August, następca i przybrany syn Juliusza Cezara, panujący od 30 r. p.n.e. do 14 r. n.e., zakończył wojny domowe, a także (z kilkoma wyjątkami) zewnętrzne walki związane z podbojami. Po raz pierwszy od powstania greckiej cywilizacji w starożytnym świecie zapanowały spokój i bezpieczeństwo.

Grecki system polityczny zniszczyły dwa zjawiska: po pierwsze, roszczenie każdego miasta do absolutnego prymatu; po drugie, głębokie i krwawe konflikty pomiędzy biednymi i bogatymi w obrębie większości miast. Po podboju Kartaginy i królestw hellenistycznych pierwsza z tych przyczyn przestała mieć znaczenie, ponieważ nie był możliwy żaden skuteczny opór przeciw Rzymowi. Jednakże druga przyczyna pozostała. Podczas wojen domowych jeden wódz ogłaszał się obrońcą Senatu, drugi zaś — ludu. Zwyciężał zaś ten, który oferował najwyższe wynagrodzenie żołnierzom. Żołnierze domagali się nie tylko żołdu i łupów, ale również podarunków w postaci ziemi; dlatego też każda wojna domowa kończyła się formalnie zgodnym z prawem wygnaniem wielu posiadaczy ziemskich, którzy oficjalnie byli dzierżawcami państwa, ponieważ trzeba było zrobić miejsce dla legionistów zwycięzcy. Koszty trwającej wojny były pokrywane dzięki egzekucjom bogatych obywateli i konfiskacie ich majątku. Jakkolwiek mechanizm ten był niszczycielski, trudno było przerwać jego działanie; w końcu, ku zdumieniu wszystkich, August odniósł tak całkowite zwycięstwo, że zabrakło już jakichkolwiek konkurentów.

Świat rzymski był zaskoczony, gdy odkrył, że okres wojen domowych zakończył się, a cieszyli się z tego wszyscy poza niewielkim stronnictwem w Senacie. Wszyscy inni odczuli wielką ulgę, gdy za panowania Augusta Rzym osiągnął wreszcie ład, którego bezskutecznie poszukiwali Grecy i Macedończycy i którego Rzym przed Augustem również nie był w stanie stworzyć. W Grecji, według słów Rostowcewa, republikański Rzym „nie wniósł niczego nowego, prócz pauperyzacji, bankructwa i zahamowania wszelkiej niezależnej działalności politycznej".

Rządy Augusta były szczęśliwym okresem w dziejach Imperium Rzymskiego. Organizując na nowo administrację prowincji, wzięto wreszcie choć trochę pod uwagę dobrobyt ludności, a nie tylko drapieżczy system. August nie tylko został oficjalnie deifikowany po śmierci, lecz był również spontanicznie uważany za boga w kilku prowincjonalnych miastach. Poeci wysławiali go, dla kupców i przedsiębiorców powszechny pokój okazał się wygodny, a nawet Senat, który August traktował z zachowaniem wszystkich oficjalnych form szacunku, nie przepuszczał okazji, by obdarzyć go nowymi dostojeństwami i urzędami.

Choć jednak świat stał się szczęśliwy, życie utraciło nieco smaku, odkąd zaczęto przedkładać bezpieczeństwo nad przygodę. W dawnych czasach Grecy mieli okazje do przygód; Filip i Aleksander położyli temu kres i w świecie hellenistycznym tylko macedońscy władcy cieszyli się anarchiczną wolnością. Grecki świat utracił swą młodzieńczość i stał się albo cyniczny, albo religijny. Nadzieja na urzeczywistnienie ideałów w ramach ziemskich instytucji obumarła, a najwybitniejsi ludzie utracili zapał. Dla Sokratesa niebo było miejscem, gdzie mógłby dalej dyskutować; dla filozofów po Aleksandrze było ono czymś znacznie bardziej odmiennym od naszej ziemskiej egzystencji.

W Rzymie podobna zmiana dokonała się później i przybrała mniej bolesną postać. Rzym nie został podbity, tak jak Grecja, lecz wręcz przeciwnie — pobudzały go sukcesy jego imperialnej polityki. W okresie wojen domowych to Rzymianie byli odpowiedzialni za chaos. Grecy nic zapewnili sobie spokoju i porządku, poddając się władzy Macedończyków, natomiast zarówno Grecy, jak i Rzymianie zapewnili sobie jedno i drugie, poddając się władzy Augusta. August był Rzymianinem i większość Rzymian podporządkowała mu się z własnej woli, nie tylko ze względu na jego przeważającą potęgę; starał się on poza tym ukryć militarne źródła swej władzy i oprzeć ją na uchwałach Senatu. Wyrazy uwielbienia ze strony Senatu były z pewnością w znacznej mierze nieszczere, lecz poza klasą senatorską nikt nie czuł się upokorzony.

Bezpośredni następcy Augusta pozwalali sobie na akty straszliwego okrucieństwa wobec senatorów i potencjalnych kandydatów do purpury. Do pewnego stopnia nadużycia władzy tego okresu rozszerzyły się też na prowincje; zasadniczo jednak administracyjna machina stworzona przez Augusta nadal funkcjonowała całkiem sprawnie.

Lepszy okres rozpoczął się wraz ze wstąpieniem na tron Trajana w 98 roku n.e. i trwał aż do śmierci Marka Aureliusza w 180 r. n.e. W tym czasie rząd Imperium był najlepszym z możliwych rządów despotycznych. Natomiast III wiek był okresem straszliwych klęsk. Armia uświadomiła sobie swą siłę, wynosiła do władzy i obalała cesarzy w zamian za pieniądze, a w rezultacie przestała być skuteczną siłą obronną. Barbarzyńcy z północy i wschodu najeżdżali i plądrowali terytorium Rzymu. Armia, zajęta prywatnymi zyskami i podziałami wewnątrz kraju, nie nadawała się do obrony. Cały system podatkowy załamał się ze względu na zmniejszenie zasobów i równoczesne zwiększenie wydatków na nieskuteczne wojny i łapówki w armii. Prócz wojen liczbę ludności znacznie zmniejszały też zarazy. Wydawało się, że Imperium musi wkrótce upaść.

Ten stan rzeczy odmienili dwaj energiczni ludzie, Dioklecjan (286-305 r. n.e.) oraz Konstantyn, którego niekwestionowane panowanie trwało od 312 do 337 roku n.e. To oni podzielili Imperium na część wschodnią i zachodnią, które odpowiadały mniej więcej sferom języka greckiego i łacińskiego. Konstantyn ustanowił stolicę wschodniej części w Bizancjum, któremu nadał też nową nazwę Konstantynopola. Dioklecjan na jakiś czas okiełznał armię, zmieniając jej charakter; poczynając od jego czasów, najskuteczniejsze oddziały składały się z barbarzyńców, głównie Germanów, przed którymi otwarta była droga awansu na najwyższe stanowiska dowódcze. Był to oczywiście niebezpieczny zabieg i na początku V wieku wydał swe naturalne owoce. Barbarzyńcy uznali, że korzystniej będzie walczyć dla siebie, a nie dla rzymskich panów. Jednakże posunięcie to spełniało swe funkcje przez ponad sto lat. Administracyjne reformy Dioklecjana były skuteczne przez pewien czas, a zarazem katastrofalne na dłuższą metę. Rzymski system polegał na zezwoleniu na lokalną autonomię miast i pozostawieniu miejscowym urzędnikom zadania zbierania podatków, przy czym władze centralne ustalały jedynie wysokość sumy, jaką miało uiścić miasto. System ten działał całkiem sprawnie w czasach dobrobytu, teraz jednak, gdy Imperium było wyczerpane, żądanej sumy nie można było spłacić bez nadmiernego wysiłku. Ludzie sprawujący władzę w mieście byli osobiście odpowiedzialni za podatki, uciekali więc, by uniknąć płacenia. Dioklecjan zmuszał zamożnych obywateli, by obejmowali miejskie urzędy, i sprawił, że ucieczki stały się nielegalne. Z podobnych przyczyn zmienił ludność wiejską w niewolników przywiązanych do ziemi, którym nie wolno było zmieniać miejsca zamieszkania. System ten został utrzymany przez późniejszych cesarzy.

Najważniejszą innowacją Konstantyna było przyjęcie chrześcijaństwa jako religii państwowej, spowodowane prawdopodobnie tym, że duża liczba żołnierzy była chrześcijanami. W rezultacie, gdy w V wieku Germanie zniszczyli Zachodnie Cesarstwo, jego prestiż kazał im przyjąć chrześcijaństwo, dzięki czemu dla Europy Zachodniej zachowały się te elementy starożytnej cywilizacji, które przyswoił sobie Kościół.

Dzieje terytorium wschodniej części Imperium były odmienne. Wschodnie Cesarstwo, choć jego obszar stale się zmniejszał (jeśli nie liczyć nietrwałych podbojów Justyniana w VI wieku), przetrwało aż do 1453 roku, kiedy Konstantynopol został zdobyty przez Turków. Jednakże znaczna część byłych rzymskich prowincji na wschodzie oraz Afryka i Hiszpania na zachodzie znalazły się pod panowaniem muzułmanów. W odróżnieniu od Germanów Arabowie odrzucili religię tych, których podbili, lecz przyswoili sobie ich cywilizację. Cywilizacja Wschodniego Cesarstwa była grecka, a nie łacińska; dlatego też w okresie od VII do XI wieku to dzięki niemu i Arabom zachowała się grecka literatura i wszystko, co zostało z kultury greckiej w odróżnieniu od łacińskiej. Zaś od XI wieku, z początku za pośrednictwem wpływów mauretańskich, Zachód zaczął stopniowo odzyskiwać to, co utracił ze swego greckiego dziedzictwa.

Imperium Rzymskie oddziałało na dzieje kultury na kilka mniej lub bardziej odrębnych sposobów.

Po pierwsze: bezpośredni wpływ Rzymu na myśl hellenistyczną. Nie był on jednak zbyt ważny i głęboki.

Po drugie: wpływ Grecji i Wschodu na zachodnią część Imperium. Był on głęboki i trwały, ponieważ obejmował również chrześcijaństwo.

Po trzecie: rola długotrwałego rzymskiego pokoju dla rozprzestrzeniania się kultury i przyzwyczajania się ludzi do idei jednej cywilizacji powiązanej z jednym ośrodkiem władzy.

Po czwarte: przekazanie cywilizacji hellenistycznej muzułmanom, a za ich pośrednictwem ostatecznie zachodniej Europie.

I. Bezpośredni wpływ Rzymu na myśl grecką. Zaczyna się on w II wieku p.n.e., wraz z dwoma ludźmi, historykiem Polibiuszem i stoickim filozofem Panajtiosem. W naturalny sposób Grecy odnosili się do Rzymian z pogardą zmieszaną z lękiem; czuli się bardziej cywilizowani, lecz słabsi politycznie. Jeśli Rzymianie odnosili większe sukcesy w polityce, dowodziło to jedynie, że polityka jest podłym zajęciem. Epikurejczycy i część stoików wycofali się całkowicie i wiedli spokojne życie prywatne. Kilku jednak, którzy odznaczali się większym wyczuciem niż to, jakim wykazał się Arystoteles w stosunku do Aleksandra, uświadomiło sobie, że swą wielkość Rzym zawdzięcza pewnym cnotom, których brakuje Grekom.

Żyjący w późniejszych czasach Epiktet, choć był Grekiem, spędził większą część życia w Rzymie. Rzym dostarczył mu większości ilustracji jego nauki; zawsze radzi mądremu człowiekowi nie drżeć w obecności cesarza. Wiemy już o wpływie, jaki wywarł Epiktet na Marka Aureliusza, lecz trudno wyśledzić jego wpływ na Greków.

Plutarch (ok. 46-120 r. n.e.) w swoich Żywotach sławnych mężów prześledził podobieństwa pomiędzy najwybitniejszymi ludźmi Grecji i Rzymu. Spędził sporo czasu w Rzymie i był traktowany z szacunkiem przez cesarzy Hadriana i Trajana. Oprócz Żywotów napisał też wiele prac z dziedziny filozofii, religii, historii naturalnej i moralności. Jego Żywoty mają z pewnością za zadanie pogodzić w umysłach ludzi Grecję z Rzymem.

W ogólności, prócz takich wyjątkowych ludzi, Rzym miał niszczący wpływ na greckojęzyczną część Cesarstwa. Zarówno myśl, jak i sztuka podupadły. Aż do końca II wieku n.e. dla ludzi zamożnych życie było łatwe i przyjemne; nie istniało nic, co pobudzałoby do wysiłku, i niewiele też było okazji do większych osiągnięć. Uznane szkoły filozoficzne — Akademia, perypatetycy, epikurejczycy i stoicy — istniały nadal do czasu, gdy zostały zamknięte przez Justyniana. Jednakże żadna z nich nie wykazywała jakiejkolwiek żywotności w okresie po Marku Aureliuszu, poza neoplatonikami w III wieku n.e., a na nich Rzym nie oddziałał niemal wcale. Łacińska i grecka część Cesarstwa zaczęły się od siebie coraz bardziej oddalać; znajomość greki stała się na Zachodzie rzadka, a po Konstantynie łacina zachowała się na Wschodzie jedynie w prawie i w armii.

II. Wpływ Grecji na Rzym. Gdy Rzymianie po raz pierwszy weszli w kontakt z Grekami, uświadomili sobie, że w porównaniu z nimi są nieokrzesanymi barbarzyńcami. Grecy byli od nich bez porównania lepsi w wielu dziedzinach: w wytwórczości i technikach rolniczych; w wiedzy niezbędnej dla dobrego urzędnika; w konwersacji i sztuce cieszenia się życiem; w sztuce, literaturze i filozofii. Rzymianie byli lepsi jedynie w taktyce militarnej i w utrzymywaniu spoistości społeczeństwa.

W okresie po wojnach punickich wśród młodych Rzymian panowało uwielbienie dla Greków. Uczyli się greckiego jeżyka, kopiowali grecką architekturę, zatrudniali greckich rzeźbiarzy. Rzymscy bogowie zostali utożsamieni z bogami Grecji. Wymyślono legendę o trojańskim pochodzeniu Rzymian, by stworzyć jakąś łączność z homeryckimi mitami. Łacińscy poeci przejęli greckie miary wiersza, a łacińscy filozofowie — greckie teorie. Aż do samego końca pod względem kulturowym Rzym pasożytował na Grecji. Rzymianie nie wynaleźli żadnych form sztuki, nie skonstruowali żadnego oryginalnego systemu filozoficznego, nie dokonali żadnych odkryć naukowych. Tworzyli dobre drogi, systematyczne kodeksy prawne i skuteczne armie; całej reszty szukali u Greków.

Zhellenizowanie Rzymu pociągnęło za sobą pewne zmiękczenie manier, którego nienawidził Katon Starszy. Do czasu wojen punickich Rzymianie byli bukolicznym ludem, obdarzonym cnotami i wadami rolników: byli surowi, pracowici, brutalni, uparci i głupi. Wiedli stabilne życie rodzinne trwale oparte na patria potestas; kobiety i młodzież byli całkowicie podlegli. Wszystko to uległo zmianie wraz z nagłym napływem bogactw. Małe gospodarstwa znikały i były stopniowo zastępowane przez wielkie posiadłości ziemskie, na których do nowych, naukowych technik uprawy zatrudniano niewolników. Pojawiła się olbrzymia klasa kupców i znaczna liczba ludzi, którzy wzbogacili się na grabieży, niczym powracający z Indii osiemnastowieczni Anglicy. Kobiety, które wcześniej były cnotliwymi niewolnicami, stawały się wolne i niemoralne; rozwody stały się powszechne; bogaci przestawali płodzić dzieci. Grecy, którzy przeszli podobny rozwój kilka wieków wcześniej, zachęcali swym przykładem do tego, co historycy nazywają upadkiem moralności. Nawet w okresie największego rozpasania przeciętny Rzymianin nadal uważał, że Rzym reprezentuje czystsze wzorce etyczne niż dekadencka Grecja.

Kulturowy wpływ Grecji na Zachodnie Cesarstwo zaczął słabnąć gwałtownie, począwszy od III wieku n.e., głównie dlatego, że kultura w ogólności podupadała. Istniało wiele przyczyn tego zjawiska, lecz o jednej z nich w szczególności trzeba wspomnieć. W ostatnim okresie Zachodniego Cesarstwa rządy w bardziej jawny niż dotąd sposób opierały się na dyktaturze wojskowej i to armia zwykle wybierała odnoszącego sukcesy wodza na cesarza; lecz armia nawet na najwyższych szczeblach nie składała się już z wykształconych Rzymian, lecz z na wpół barbarzyńców z pogranicza. Ci nieokrzesani żołnierze nie dbali o kulturę i traktowali cywilizowanych obywateli jedynie jako źródło podatków. Prywatne osoby nie były już dość bogate, by wspierać kształcenie, a państwo uważało edukację za niepotrzebną. Dlatego też w Zachodnim Cesarstwie jedynie garstka wyjątkowo wykształconych ludzi nadal czytała po grecku.

IIa. Wpływ Wschodu na Rzym. Natomiast oddziaływanie niehelleńskich religii i przesądów na Zachodzie stawało się z biegiem lat coraz silniejsze. Widzieliśmy już, jak za sprawą podbojów Aleksandra Grecy zetknęli się z wierzeniami Babilończyków, Persów i Egipcjan. Podobnie też rzymskie podboje zaznajomiły zachodni świat z tymi doktrynami, a także z wierzeniami Żydów i chrześcijan. Żydów i chrześcijan chciałbym rozważyć nieco później, tutaj natomiast ograniczę się na tyle, na ile to możliwe, jedynie do pogańskich przesądów.

W Rzymie każda sekta i każdy prorok mieli swych wyznawców, czasem nawet w najwyższych kręgach władzy. Pochodzący z Persji kult Mitry stanowił silną konkurencję dla chrześcijaństwa, szczególnie w drugiej połowie III wieku n.e. Cesarze, którzy podejmowali rozpaczliwe próby zapanowania nad armią, czuli, że religia mogłaby zapewnić tak bardzo potrzebną stabilność; musiałaby to jednak być jedna z nowych religii, ponieważ to one właśnie cieszyły się popularnością wśród żołnierzy. Kult Mitry został wprowadzony w Rzymie i pod wieloma względami był pociągający dla umysłów wojskowych. Mitra był bogiem Słońca, lecz nie tak zniewieściałym jak jego syryjski kolega; zajmował się wojną, ową wielką wojną pomiędzy dobrem a złem, która od czasów Zoroastra była elementem perskiej wiary.

Przyjęcie przez Konstantyna chrześcijaństwa było politycznym sukcesem, podczas gdy wcześniejsze próby wprowadzenia nowej religii nie powiodły się; lecz z rządowego punktu widzenia te wcześniejsze próby były bardzo podobne do przedsięwzięcia Konstantyna. Szansę na ewentualny sukces ich wszystkich stwarzały nieszczęścia i znużenie rzymskiego świata. Tradycyjne religie Grecji i Rzymu odpowiadały ludziom zainteresowanym życiem doczesnym i liczącym na szczęście na tym świecie. Azja, w której ludzie dłużej doświadczali rozpaczy, wytworzyła lepsze lekarstwa w postaci pozaświatowych nadziei; spośród nich wszystkich chrześcijaństwo najskuteczniej niosło pocieszenie. Lecz chrześcijaństwo, zanim zostało religią państwową, przyswoiło sobie sporo greckiego dziedzictwa, które wraz z elementami hebrajskimi przekazało dalej późniejszym epokom w dziejach Zachodu.

III. Ujednolicenie władzy i kultury. To, że świat nie utracił osiągnięć okresu świetności Grecji, tak jak utracił zdobycze kultury minojskiej, zawdzięczamy najpierw Aleksandrowi, następnie zaś Rzymianom. Gdyby w V wieku p.n.e. pojawił się jakiś Czyngis-chan, mógłby zetrzeć z powierzchni ziemi wszystko, co istotne z helleńskiego świata; gdyby Kserkses był nieco zdolniejszy, cywilizacja grecka mogłaby rozwinąć się znacznie słabiej, niż to miało miejsce po odparciu jego wojsk. Przyjrzyjmy się okresowi od Ajschylosa do Platona: wszystkie dokonania tej epoki były dziełem niewielkiej części ludności w kilku miastach handlowych. Miasta te, jak pokazała przyszłość, nie były zdolne oprzeć się obcym najazdom, lecz dzięki niezwykłemu, szczęśliwemu zbiegowi okoliczności owi najeźdźcy, Macedończycy i Rzymianie, byli filhellenami i nie zniszczyli tego, co podbili, jak to uczyniliby Kserkses czy Kartagina. To, że znamy dokonania Grecji w dziedzinie sztuki, literatury, filozofii i nauki, zawdzięczamy stabilności wprowadzonej przez zachodnich najeźdźców, mających dość wyczucia, by podziwiać cywilizację, którą rządzili, lecz którą za wszelką cenę starali się zachować.

Pod pewnymi, politycznymi i etycznymi, względami Aleksander i Rzymianie przyczynili się do powstania lepszej filozofii od tych wszystkich, jakie Grecy wyznawali w czasach wolności. Jak widzieliśmy, stoicy wierzyli w braterstwo ludzi i nie ograniczali swych sympatii do Greków. Długotrwała dominacja Rzymu przyzwyczaiła ludzi do idei jednej cywilizacji pozostającej pod władzą jednego rządu. My zdajemy sobie sprawę z tego, że istniały znaczące obszary, które nie podlegały Rzymowi — przede wszystkim Indie i Chiny. Rzymianom jednak wydawało się, że poza Cesarstwem istnieją tylko mniej lub bardziej barbarzyńskie plemiona, które można podbić, kiedy tylko uzna się, że jest to warte zachodu. Dla Rzymian Cesarstwo zasadniczo i teoretycznie obejmowało cały świat. Koncepcję tę przejął Kościół, który był „katolicki" (powszechny) pomimo istnienia buddystów, konfucjanistów oraz (nieco później) wyznawców islamu. Przez całe Średniowiecze po czasach Karola Wielkiego Kościół i Święte Cesarstwo Rzymskie teoretycznie obejmowały cały świat, choć wszyscy wiedzieli, że w praktyce tak nie jest. Koncepcja jednej wielkiej rodziny wszystkich ludzi, jednej religii katolickiej, jednej uniwersalnej kultury, jednego państwa obejmującego cały świat zawsze nawiedzała umysły ludzi od czasu, gdy została w przybliżeniu zrealizowana przez Rzym. Rzym odegrał niezwykle ważną rolę w poszerzaniu obszaru objętego cywilizacją. Północna Italia, Hiszpania, Francja i część zachodnich Niemiec zostały ucywilizowane w wyniku gwałtownego podboju przez rzymskie legiony. Okazało się, że rejony te stanowią równie odpowiedni grunt dla wysokiej kultury jak sam Rzym. W ostatnich latach Zachodniego Cesarstwa Galowie wydali ludzi, którzy byli przynajmniej równi swym współczesnym pochodzącym z dawniej ucywilizowanych regionów. To dzięki spowodowanej przez Rzym dyfuzji kultury barbarzyńcy sprowadzili na ziemię jedynie czasowe zaćmienie, a nie ostateczną ciemność. Można dowodzić, że cywilizacja nigdy nie osiągnęła takiej jakości jak w Atenach Peryklesa; lecz w świecie pełnym wojen i zniszczenia ilość jest ostatecznie niemal równie istotna jak jakość, a ową ilość zawdzięczamy Rzymowi.

IV. Przechowanie kultury helleńskiej przez muzułmanów. W VII wieku wyznawcy Proroka podbili Syrię, Egipt i północną Afrykę; w następnym stuleciu podbili Hiszpanię. Odnosili łatwe zwycięstwa, a walk było niewiele. Jeśli nie liczyć może pierwszych kilku lat, nie byli oni fanatykami; nie prześladowali chrześcijan ani Żydów, o ile tylko ci płacili daninę. Bardzo szybko Arabowie przyswoili sobie cywilizację Wschodniego Cesarstwa, cechowała ich jednak nadzieja właściwa rosnącej potędze politycznej, a nie znużenie upadającego Imperium. Arabscy uczeni czytali greckich autorów w przekładzie i pisali do nich komentarze. To głównie im właśnie Arystoteles zawdzięcza swoją reputację; w Starożytności nie traktowano go bynajmniej na równi z Platonem.

W filozofii Arabowie byli lepsi jako komentatorzy niż jako oryginalni myśliciele. Z naszego punktu widzenia ich znaczenie polega na tym, że to oni, a nie chrześcijanie, byli bezpośrednimi spadkobiercami tych elementów greckiej tradycji, które zachowały się jedynie na obszarze Wschodniego Cesarstwa. Kontakt z muzułmanami w Hiszpanii — i w mniejszym stopniu na Sycylii — umożliwił Zachodowi zapoznanie się z myślą Arystotelesa, a także z arabskim systemem liczenia, algebrą i chemią. To właśnie ten kontakt był przyczyną intelektualnego ożywienia w XI wieku, które zaowocowało filozofią scholastyczną. Później, poczynając od XIII wieku, znajomość greki umożliwiła ludziom bezpośredni dostęp do dzieł Platona, Arystotelesa i innych starożytnych pisarzy. Gdyby jednak Arabowie nie przechowali tej tradycji, myśliciele Renesansu mogliby nawet nie podejrzewać, jak wiele można zyskać dzięki powrotowi do kultury klasycznej.

Plotyn (ok.204-ok.269) Neoplatonizm Plotyna jest ogniwem między Platonem a wczesnym chrześcijaństwem. Szczytem doskonałości jest Absolut, który jednak nie poddaje się opisowi (teologia negatywna). Świat jest jego niedoskonała emanacją, nie jest jednak zły, gdyż to, co wydaje się złem, jest tylko mniejszym dobrem. Celem życia jest wyzwolenia z ciała i powrót do absolutu; drogą do niego - asceza, całkowite odwrócenie się od świata Plotyn pozostał w granicach filozofii greckiej, nie potępił świat (dla Greków świat był kosmosem, całością przepojoną ładem), ale traktował materię pogardliwie (choć nie jako zło, a tylko brak dobra) i za sens życia uznawał ascezę i powrót duszy do Absolutu, z którego wyemanowała.

Pytania. Jakie cechy doktryny Platona zostały wykorzystane przez Plotyna? Jak zmienił się w nich stosunek do świata doczesnego? Jak Plotyn rozwinął doktrynę Platona? Czym była Jednia? Jaki był związek tej doktryny z dominującymi poglądami Wschodu i Grecji? Jak wpłynęła ona na chrześcijaństwo?

Synkretyzmowi religijnemu Cesarstwa towarzyszyły analogiczne zjawiska w filozofii. We wczesnym okresie dominowały w niej wątki stoickie. Koncepcje Platona i Arystotelesa poszły w niepamięć. Jednak w III wieku n.e. pojawiła się nowa interpretacja dawnego systemu etycznego, utrzymana w duchu stoickim. Ów zlepek otrzymał nazwę neoplatonizmu i oddziałał szczególnie na teologię chrześcijańską. Był w jakimś sensie pośrednikiem między Starożytnością i Wiekami Średnimi.

Nowy kierunek powstał w Aleksandrii, mieście, gdzie Zachód spotyka się ze Wschodem. Niczym w tyglu mieszały się tu elementy religii Persów i Babilończyków, pozostałości rytów egipskich, ceremonie Żydów, eschatologia chrześcijan, tworząc barwną mozaikę na hellenistycznym podłożu. Szkołę neoplatońską założyć miał Ammoniusz Sakkas, o którym nie wiemy prawie nic. Jego najsławniejszym uczniem był Plotyn (lata 204-270 n.e.). Urodził się w Egipcie, studiował zaś w Aleksandrii.

Chcąc poznać religię i mistyczny światopogląd Wschodu, towarzyszył cesarzowi Gordianowi III w jego kampanii przeciwko Persji. Plan podboju Persji spalił jednak na panewce. Cesarz był młody i niedoświadczony, a ponadto nie wzbudził sympatii swoich dowódców. Podobne konflikty rozwiązywano wówczas w trybie przyspieszonym. Tak też było i w tym przypadku. Młody cesarz został zabity przez tych, którymi miał dowodzić. Wkrótce potem, w roku 244 n.e., Plotyn opuszcza Mezopotamię, gdzie dokonano mordu, i osiedla się w Rzymie, gdzie naucza aż do końca życia.

Spuściznę po Plotynie stanowią notatki z jego wykładów, spisane przez ucznia, pitagorejczyka Porfiriusza. Niewykluczone więc, że gruba warstwa mistycyzmu pochodzi nie od samego mistrza, lecz od wydawcy.

Rozległe, złożone z dziewięciu ksiąg dzieło, nosi tytuł Enneady. Jego ogólna wymowa jest platońska. Daleko mu jednak do szerokich horyzontów i barw pierwowzoru. Ogranicza się do teorii idei oraz niektórych mitów pitagorejskich, a dominująca w nich optyka to maksymalne oderwanie od spraw przyziemnych. Nastawieniu takiemu trudno się dziwić, jeśli zważymy ówczesny stan Imperium. Tylko człowiek ślepy lub posiadający nadludzki hart ducha mógł w epoce chaosu chwalić blaski ziemskiego życia. Pocieszenie niosła natomiast koncepcja traktująca świat zmysłowy wraz z całą jego nędzą jako przejściową złudę.

Istotą metafizyki Plotyna jest trójca, na którą składa się Jednia, Nous oraz Dusza (wymienione w porządku hierarchicznym). Zanim jednak wgłębimy się w tę kwestię, warto uprzytomnić sobie, że pojęcie trójcy w teologii nie ma charakteru rdzennie chrześcijańskiego, lecz wywodzi się z neoplatonizmu. Współczesny Plotynowi Orygenes, który również pobierał nauki u Amoniusza Sakkasa, był chrześcijaninem i nadał swej trójcy wyraźne piętno religijne. Ponieważ podobnie jak Plotyn wiązał ją z trzema poziomami bytu, został potępiony za herezję (Plotyn jako outsider nie podlegał cenzurze; zapewne dlatego jego wpływy okazały się silniejsze).

Jednia Plotyna przypominała trochę kulę Parmenidesa, o której można powiedzieć co najwyżej, że „istnieje", jakikolwiek bowiem inny opis sugerowałby, że jest coś większego od niej. Plotyn nazywa niekiedy Jednię Bogiem, a czasem jak Platon w Państwie Dobrem. Jednia przewyższa Byt, znajduje się wszędzie i nigdzie, przenika wszystko i wymyka się definicji. Trzeba więc o Jedni raczej milczeć, niż mówić, co prowadzi w prostej linii do mistycyzmu. Mistyk chroni się za zasłoną milczenia i niemożności przekazania swej tajemnej wiedzy. Cała wielkość filozofii greckiej polegała na uznaniu centralnej roli Logosu, czyli słowa. Mimo pewnych elementów mistycyzmu była ona programowo mistycyzmowi przeciwna.

Następny składnik trójcy nosi miano Nous, którego nie sposób właściwie przełożyć. Nous to coś w rodzaju ducha, w sensie intelektualnym. Stosunek, jaki łączy Jednię z Nous, można wyjaśnić jedynie przez analogię. Jednia jest niczym słońce świecące własnym światłem, Nous zaś stanowi światło, za pomocą którego Jednia widzi samą siebie. Być może Nous należałoby przyrównać do świadomości. Zarówno Nous, jak i Jednię, której Nous jest obrazem, da się poznać poprzez oczyszczenie umysłu z wszelkich wrażeń zmysłowych. W Państwie analogiczny proces pozwalał dotrzeć do formy Dobra.

Trzecim i ostatnim składnikiem trójcy jest podwójnej natury Dusza. Jej istota wewnętrzna zwraca się ku górze, w kierunku Nous, natomiast część zewnętrzna zwraca się w dół, do stworzonego przez siebie świata zmysłów. W przeciwieństwie do stoików Plotyn nie stawia znaku równości pomiędzy Bogiem a światem, zaprzecza panteizmowi i skłania się raczej do koncepcji sokratejskiej.

W przeciwieństwie zaś do gnostyków nie uważa świata za zły, wręcz odwrotnie, przypisuje mu piękno i wartość odpowiednią do miejsca, jakie zajmuje w koniecznym łańcuchu emanacji. Tego optymistycznego poglądu nie podzielali późniejsi mistycy, duchowni ani nawet filozofowie. Skupiając się na tym, co nieziemskie, owe czcigodne głowy wyklęły wszystko, co piękne i przyjemne. Wątpliwe, by ktoś oprócz niezrównoważonych psychicznie fanatyków usiłował wcielić tak skrajną doktrynę w życie. Niemniej słowo się rzekło i zapanował na wiele lat kult brzydoty, a chrześcijanie do dziś oficjalnie głoszą, że wszelka przyjemność jest grzeszna.

Jeśli chodzi o kwestię nieśmiertelności, Plotyn zajmuje stanowisko zbliżone do poglądu przedstawionego w Fedonie. Dusza człowieka to jego istota, a ponieważ istoty rzeczy są nieśmiertelne, dusza jest też nieśmiertelna. Przypomina się tu Sokrates ze swą duszą jako formą ciała.

Lecz w koncepcji Plotyna odnajdujemy niespodzianie także wątek głoszony przez Arystotelesa: choć dusza jest nieśmiertelna, po śmierci ciała roztapia się w Nous, tracąc swą osobowość, a nawet tożsamość.

Dotarliśmy do końca naszego przeglądu filozofii starożytnej. Omówiliśmy dziewięć wieków jej rozwoju, od Talesa do Plotyna. Nie chcemy przez to powiedzieć, że po Plotynie nie było już filozofów, którzy uprawialiby filozofię w duchu starożytnym. W pewnym sensie cała filozofia wywodzi się z tej tradycji. Jednak w historii istnieją takie momenty, gdy następuje rozerwanie ciągłości pewnych stylów myślenia. Tego rodzaju przesileniem była koncepcja Plotyna. Odtąd filozofia zachodnia zaczyna się dostawać pod skrzydła Kościoła (z nielicznymi wyjątkami typu Boecjusza). Niezależną myśl filozoficzną kultywowano jedynie na wschodzie, najpierw w Bizancjum, a potem pod rządami muzułmanów.

Gdy spojrzymy na filozofię starożytną z lotu ptaka, uderza nas niezwykła zdolność Greków do stawiania problemów ogólnych. Platon powiedział, że źródłem filozofii jest zdziwienie, Grecy zaś w niespotykanym wcześniej stopniu potrafili postrzegać świat jako twór cudowny i zagadkowy. Do ich największych zdobyczy intelektualnych, które ukształtowały kulturę Zachodu, należy podjęcie badań naukowych i pęd do wiedzy. Porównywanie odmiennych kultur wydaje się zawsze zabiegiem wątpliwym, gdybyśmy jednak zostali zmuszeni do scharakteryzowania źródeł zachodniej cywilizacji w jednym zdaniu, to moglibyśmy powiedzieć, że wywodzi się ona z etosu intelektualnej przygody. Etos ów, jak się przekonaliśmy, stanowił immanentną cechę kultury greckiej. Inna ważna cecha umysłowości greckiej to otwarcie na dialog. Warunkiem zaistnienia filozoficznej prawdy jest jej wypowiedzenie. Od początku więc kluczową rolę odgrywał język i komunikacja. Jednocześnie pojawiły się wątki mistyczne, a nurt pitagorejski towarzyszył filozofii starożytnej aż do samego końca. Mistycyzm ten był jednak zawsze czymś zewnętrznym wobec wiedzy, kształtując raczej moralną postawę badacza niż jego metodę. Co więcej, uwydatniał się jedynie w czasach kryzysu. Jak zauważyliśmy omawiając myśli Plotyna, inklinacje takie nie pasowały do greckiej mentalności.

Jeśli największą wadą Greków była arogancja, wynikająca z poczucia intelektualnej potęgi, Rzym upadł z powodu zwykłego braku polotu. Ociężałość umysłowa wyrażała się na wiele sposobów, między innymi w monumentalnej architekturze Imperium. Wystarczy porównać bazylikę rzymską ze świątynią grecką. W rękach Rzymian kulturowa spuścizna Greków straciła wiele ze swej elegancji i wyrafinowania.

Filozofię grecką cechował duch swobody i oświecenia. Usiłowała ona uwolnić umysł z krępujących okowów ignorancji. Lęk przed tym, co nieznane, ustąpił miejsca przekonaniu, że świat da się ogarnąć rozumem, którego przewodnikiem jest Logos oraz ciążenie do wiedzy tożsamej z Dobrem. Bezinteresowna ciekawość doskonali nas moralnie. Do godnego życia prowadzi więc intensywna praca umysłu, a nie misteria religijne. Towarzyszyło temu świeże, trzeźwe i pozbawione ckliwości spojrzenie na ludzką kondycję. Dla Sokratesa życie nieoświecone nie jest warte życia. Arystoteles głosił, że nie chodzi o to, by żyć długo, lecz o to, by żyć dobrze. Ta zdrowa postawa została zagłuszona w czasach hellenistycznych oraz w okresie rzymskim, ustępując miejsca pełnej kompleksów świadomości stoickiej. Jedno nie ulega wątpliwości - to, co najlepsze w intelektualnym zapleczu cywilizacji zachodniej, zawdzięczamy myślicielom greckim.

Judaizm, chrześcijaństwo i islam to wg religioznawcy Josepha Campbella „religie pustynne”, których podstawą jest surowe prawo, konieczne, aby zorganizować społeczeństwo w trudnych warunkach. Ich przeciwieństwem są religie „obszarów zielonych” Dalekiego Wschodu - hinduizm, buddyzm i taoizm.

Pytania. Czym różnią się religie Bliskiego i Dalekiego Wschodu?

Filozofią katolicką, w sensie, w którym będę się posługiwał tym terminem, jest filozofia, która dominowała w myśli europejskiej od czasów Augustyna po Renesans. Zarówno w stuleciach, które poprzedzały ów trwający dziesięć wieków okres, jak i w czasach późniejszych nie brakowało filozofów, którzy należeli do tej samej ogólnej szkoły myślenia. Przed Augustynem byli pierwsi Ojcowie Kościoła, a zwłaszcza Orygenes; od czasów Renesansu pojawiło się wielu myślicieli — do których wypada zaliczyć współcześnie wszystkich ortodoksyjnych katolickich nauczycieli filozofii — którzy byli adeptami jakiegoś systemu średniowiecznego; w szczególności systemu Tomasza z Akwinu. Ale tylko w okresie, który zaczyna się od Augustyna i dobiega kresu u początków Renesansu, najwięksi filozofowie swoich czasów zajmowali się budowaniem lub udoskonalaniem katolickiej syntezy. W chrześcijańskich stuleciach przed Augustynem stoicy i neoplatonicy przewyższali Ojców Kościoła umiejętnościami filozoficznymi; od czasów Renesansu żaden z wybitnych filozofów, nawet tych, którzy byli ortodoksyjnymi katolikami, nie próbował kontynuować tradycji scholastycznej czy augustyńskiej.

Okres historyczny, którym będziemy się zajmować w tej księdze, odróżnia się od czasów wcześniejszych i późniejszych nie tylko w sferze refleksji filozoficznej, ale także w wielu innych dziedzinach. Na szczególną uwagę zasługuje tu potęga średniowiecznego Kościoła. Działalność Kościoła doprowadziła do wytworzenia się bliższych związków między przekonaniami filozoficznymi a rzeczywistością społeczną i polityczną, niż miało to miejsce w jakiejkolwiek epoce wcześniejszej czy późniejszej od okresu Średniowiecza, którego chronologiczne ramy możemy w przybliżeniu określić na lata od 400 do 1400 roku. Kościół jest instytucją społeczną, opierającą się na pewnym zbiorze wierzeń, które mają po części charakter filozoficzny, a po części dotyczą historii świętej. Właśnie dzięki owym zasadom wiary Kościół uzyskał ogromną władzę i bogactwa. Świeccy władcy, którzy często wchodzili w konflikty z Kościołem, ponosili w nich na ogół klęski, ponieważ ogromna większość ówczesnych ludzi, a nawet większość świeckich władców, żywiła głębokie przekonanie o prawdziwości wiary katolickiej. Istniały jednak dwie tradycje, rzymska i teutońska, z którymi Kościół musiał toczyć boje. Tradycja rzymska była najsilniejsza we Włoszech, zwłaszcza wśród legistów; tradycję germańską przechowywała feudalna arystokracja, która wyłoniła się w czasach barbarzyńskich podbojów. Jednak przez wiele stuleci żadna z tych tradycji nie okazała się dostatecznie silna, by stworzyć skuteczną opozycję wobec Kościoła, do czego w znacznej mierze przyczynił się fakt, że nie przyjęły one postaci adekwatnej doktryny filozoficznej.

Historia idei, w tej wersji, jaką próbujemy tu uprawiać, przedstawia nieuchronnie dość jednostronny obraz dziejów Średniowiecza. Jeśli pominąć nieliczne wyjątki, wszyscy ludzie, którzy wnieśli istotny wkład do życia umysłowego owych czasów, byli duchownymi. Ludzie świeccy w Średniowieczu budowali powoli zręby silnego systemu politycznego i gospodarczego, ale działania te były w pewnym sensie prowadzone po omacku. W późnym Średniowieczu pojawia się znaczące piśmiennictwo świeckie, bardzo odmienne od kościelnego, które w opracowaniach ogólnohistorycznych zasługiwałoby z pewnością na omówienie znacznie szersze, niż wymaga tego historia myśli filozoficznej. Dopiero w czasach Dantego spotykamy świeckich pisarzy, którzy rozporządzają gruntowną wiedzą o ówczesnej filozofii religijnej. Do wieku XIV duchowni posiadają właściwie monopol w filozofii, toteż filozofię pisze się z punktu widzenia Kościoła. Właśnie dlatego nie sposób objaśnić tajników myśli średniowiecznej, nie przedstawiając stosunkowo obszernie rozwoju instytucji kościelnych, a zwłaszcza instytucji papiestwa.

Filozofia katolicka rozpada się na dwa okresy, które oddzielają od siebie ciemne wieki, w toku których działalność intelektualna w Europie Zachodniej niemal całkowicie wygasła. Od czasów konwersji Konstantyna aż do śmierci Boecjusza myśl chrześcijańskich filozofów wciąż zaprząta Imperium Rzymskie, jako namacalna rzeczywistość albo jako niezbyt odległe wspomnienie. Barbarzyńców uważa się w tym okresie za źródło nieustannych kłopotów, a nie za część chrześcijańskiego świata. Wciąż istnieje jeszcze cywilizowane społeczeństwo, w którym wszyscy zamożni ludzie umieją czytać i pisać, a filozofowie muszą adresować swoje argumenty zarówno do duchowieństwa, jak i do ludzi świeckich. Pomiędzy tym okresem a ciemnymi wiekami, u schyłku wieku VI, pojawia się Grzegorz Wielki, który uważa się za poddanego cesarza bizantyjskiego, ale z wyniosłą pogardą traktuje barbarzyńskich królów. Od czasów Grzegorza Wielkiego w chrześcijaństwie zachodnim następuje coraz wyraźniejszy rozdział stanu duchownego i świeckiego. Świecka arystokracja buduje system feudalny, który nieznacznie łagodzi najbardziej dotkliwe przejawy powszechnej anarchii; duchowieństwo krzewi chrześcijańską pokorę, ale cnotę tę praktykują tylko klasy niższe; pogańska pycha znajduje wyraz w pojedynkach, rozstrzyganiu sporów na drodze orężnego starcia, turniejach rycerskich i prywatnej zemście, których Kościół nie aprobuje, ale nie potrafi im zapobiec. Pomimo licznych trudności w początkach XI wieku Kościół uwalnia się ostatecznie od zależności od feudalnej arystokracji i owa emancypacja jest jedną z przyczyn wyłonienia się Europy z mroków ciemnych wieków.

Dominujący wpływ na pierwszy okres wielkiego rozwoju filozofii katolickiej wywiera święty Augustyn, a spośród myślicieli pogańskich - Platon. Zwieńczeniem drugiego okresu jest działalność świętego Tomasza z Akwinu, dla którego, jak i dla jego kontynuatorów, Arystoteles jest myślicielem znacznie ważniejszym od Platona. Dualizm obecny w O Państwie Bożym trwa jednak nadal w nienaruszonej postaci. Kościół reprezentuje państwo Boże, a filozofowie polityki są rzecznikami interesów Kościoła. Filozofia zajmowała się tedy obroną wiary i odwoływała się do rozumu, który miał dostarczyć jej argumentów w sporach z tymi, którzy, tak jak muzułmanie, kwestionowali ważność chrześcijańskiego objawienia. Odwołując się do rozumu, filozofowie średniowieczni narazili się jednak na krytykę, nie tylko jako teologowie, ale także jako twórcy systemów, które miały przemawiać tło wszystkich ludzi, niezależnie od ich wyznania religijnego. Na dłuższą metę to odwołanie się do rozumu było przypuszczalnie błędem, ale w wieku XIII zdawało się przynosić bardzo pomyślne wyniki.

Do rozpadu trzynastowiecznej syntezy, stwarzającej pozory doskonałej, ostatecznej całości, przyczyniły się rozmaite czynniki. Najistotniejszym z nich był przypuszczalnie rozwój bogatej klasy kupieckiej, która pojawiła się najpierw w Italii, a następnie w innych częściach Kontynentu. Arystokracja feudalna składała się na ogół z ludzi ciemnych, nierozgarniętych i barbarzyńskich, a lud opowiadał się po stronie duchownych, którzy przewyższali szlachtę inteligencją, poziomem moralnym i umiejętnością poskramiania przejawów anarchii. Nowa klasa kupiecka dorównywała jednak klerowi inteligencją i znajomością spraw doczesnych; potrafiła ponadto skuteczniej przeciwstawić się szlachcie, a jako orędowniczka wolności obywatelskiej spotykała się z bardziej przychylnym przyjęciem miejskich klas niższych. Na plan pierwszy wysunęły się tendencje demokratyczne, które pomogły najpierw papieżowi odnieść zwycięstwo nad cesarzem, a następnie zaczęły dążyć do uwolnienia życia gospodarczego spod kurateli Kościoła.

Inną przyczyną schyłku Średniowiecza było powstanie silnych monarchii narodowych we Francji, w Anglii i w Hiszpanii. Po stłumieniu wewnętrznej anarchii królowie sprzymierzyli się z bogatymi kupcami przeciw arystokracji i od połowy XV wieku uzyskali dostatecznie silną pozycję, by w obronie narodowych interesów podjąć walkę z papieżem.

Papiestwo utraciło tymczasem autorytet moralny, którym, na ogół zasłużenie, cieszyło się w XI, XII i XIII stuleciu. W następstwie serwilistycznej postawy wobec władców Francji w czasie pobytu papieży w Awinionie oraz za sprawą Wielkiej Schizmy zwierzchnicy Kościoła przekonali mimowolnie świat zachodni, że nieograniczona autokracja papieska nie jest ani możliwa, ani pożądana. W wieku XV pozycja papieży jako władców chrześcijańskiego świata ogranicza się w praktyce do roli, którą odgrywają jako włoscy książęta, uwikłani w złożoną, bezwzględną grę polityki siły, jaka toczy się na obszarze Italii.

W taki oto sposób Renesans i reformacja doprowadziły do rozpadu średniowiecznej syntezy, której do tej pory nie zastąpiło nic równie uporządkowanego i stwarzającego pozory wszechogarniającej całości.

W ciągu całego tego okresu powszechnym nastrojem, jakiemu ulegają ludzie refleksyjni, jest głębokie rozgoryczenie sprawami doczesnego świata, które było możliwe do zniesienia jedynie dzięki nadziei lepszego świata w życiu przyszłym. Owo rozgoryczenie było reakcją na zdarzenia zachodzące w owym czasie na obszarze całej Europy Zachodniej. III stulecie było okresem katastrofalnych wydarzeń, które doprowadziły do gwałtownego obniżenia ogólnego poziomu warunków życiowych. Po krótkim okresie niezmąconego spokoju w wieku IV V stulecie przyniosło upadek Zachodniego Cesarstwa i ustanowienie barbarzyńskich rządów na jego dawnych obszarach. Warstwa wykształconych miejskich patrycjuszy, na której opierała się rzymska cywilizacja, znalazła się na ogół w położeniu uchodźców pozbawionych wszelkich środków do życia; pozostali schronili się w zaciszu swych wiejskich posiadłości. Nowe wstrząsy historyczne trwały aż do roku 1000, bez żadnej dłuższej chwili wytchnienia, która pozwoliłaby Europie Zachodniej dźwignąć się z upadku. Wojny, które toczyli Bizantyjczycy i Longobardowie, zniszczyły niemal wszystko, co pozostało z dawnej cywilizacji w Italii. Arabowie podbili większość obszarów Cesarstwa Wschodniego, osiedlili się w Hiszpanii i w Afryce i zaczęli zagrażać Francji, a w pewnym momencie zdołali nawet zająć i splądrować Rzym. Danowie i Normanowie siali spustoszenie we Francji i w Anglii, na Sycylii i w południowej Italii. Życie ludzkie w owych stuleciach było niebezpieczne i pełne cierpień. Niedola, jakiej doświadczali ludzie w realnych warunkach ówczesnego życia, stawała się jeszcze bardziej dotkliwa za sprawą przygnębiających zabobonów. Powszechnie sądzono, że ogromna większość ludzi, a nawet chrześcijan, pójdzie do piekła. Ludzie mieli poczucie, że w każdej chwili otaczają ich złe duchy i że są narażeni na złowrogie knowania czarowników i czarownic. Życie pozbawione było wszelkich radości, poza tymi, których w bardziej pomyślnych warunkach mogli zaznać ci, którzy zachowali dziecięcą bezrefleksyjność. Stan powszechnej niedoli wzmagał intensywność przeżyć religijnych. Życie ludzi cnotliwych na ziemskim padole było tylko pielgrzymką do niebieskiego miasta; w świecie doczesnym nie mogło ostać się nic wartościowego z wyjątkiem niezłomnej cnoty, która miała ostatecznie prowadzić do wiecznego szczęścia. Grecy, w czasach swej świetności, odnajdywali radość i piękno w powszednim życiu. W późniejszych wiekach, aż do czasów Renesansu, ludzie nie mogli doświadczać takich prostych radości w świecie widzialnym, lecz kierowali swe nadzieje ku temu, co niewidzialne. W ich sercach miejsce Akragas zajęło Złote Jeruzalem. Gdy w końcu powróciło jednak ziemskie szczęście (renesans), tęsknota za innym światem zaczęła stopniowo słabnąć. Ludzie używali nadal tych samych słów, lecz nie czynili już tego z równie głęboką żarliwością.

Próbując objaśnić genezę i znaczenie filozofii katolickiej, uznałem, że należy w tym wypadku poświęcić znacznie więcej miejsca ogólnohistorycznemu tłu, niż jest to konieczne w kontekście filozofii starożytnej i nowożytnej. Filozofia katolicka jest zasadniczo filozofią pewnej instytucji, mianowicie Kościoła katolickiego. Z takich to powodów czytelnik znajdzie na następnych stronach dość obszerne rozważania dotyczące dziejów Kościoła i historii politycznej, których znaczenie dla rozwoju myśli filozoficznej nie jest na pierwszy rzut oka oczywiste. Nakreślenie pewnego obrazu owych dziejów jest tym bardziej potrzebne, że okres historyczny, o którym mówimy, popadł w zapomnienie i nie jest znany wielu ludziom, którzy są doskonale obeznani z historią starożytną i nowożytną. Niewielu myślicieli profesjonalnie uprawiających refleksję filozoficzną wywarło równie wielki wpływ na dzieje myśli filozoficznej, jak święty Ambroży, Karol Wielki i Hildebrand. Przedstawienie najistotniejszych faktów dotyczących owych postaci i ich czasów jest zatem nieodzownym składnikiem każdego adekwatnego ujęcia rozważanej przez nas problematyki.

Historia biblijna: Abraham opuszcza Mezopotamię (1851 p.n.e.), osiedla się w okolicach późniejszej Jerozolimy; tam żyją Izaak i Jakub/Izrael; plemię przenosi się do Egiptu (1660 p.n.e.), Mojżesz wyprowadza Izraelitów z Egiptu (1445 p.n.e.), zawiera przymierze z Bogiem (naród wybrany, arka). Judaizm jest religią jednego narodu (grupy plemion) opartą na prawie, którego przestrzeganie ma gwarantować opiekę Boga w świecie doczesnym; początkowo bez perspektywy życia wiecznego.

Historia naukowa: ok. 1200 r. p. n.e. plemiona Izraelskie pojawiły sie w Kanaanie, powstało państwo króla Dawida (ok. 1006 p.n.e. - 970 p.n.e.?), I świątynia Salomona w Jerozolimie (ok. 971 p.n.e. - 931 p.n.e.). (W Egipcie ok. XIV w. p.n.e. faraon Echnaton usiłował wprowadzić monoteizm, czym naraził się kapłanom. Jeśli Mojżesz był w Egipcie, mógł się tam zetknąć z ideą jedynego Boga.) Asyryjczycy podbili i zniszczyli jego plemiona północne (722 p.n.e.), a po upadku Asyrii Babilon (Nabuchodonozor) pobił plemiona południowe (Judę) i zburzył I świątynię. W niewoli Babilońskiej (Babilon był wówczas najbardziej cywilizowanym miastem Bliskiego Wschodu) judaizm okrzepł jako religia w pełni monoteistyczna stojąca na straży narodowej tożsamości (mity o potopie i wieży Babel są pochodzenia mezopotamskiego). Gdy tolerancyjni Persowie (Cyrus) pokonali Babilonię, część Izraelitów powróciła do Jerozolimy, gdzie powstała II świątynia (515 p.n.e.).

Gdy judaizm powstawał (XII w. p.n.e.) idea narodu wybranego była praktycznie uzasadniona - plemiona Izraelskie skutecznie walczyły z innymi plemionami Kanaanu. Potem stał się przyczyną narastającego poczucia winy - każdą porażka była zasłużoną karą. Bóg obdarował naród wybrany prawem (m.in. dekalog) i w zamian za jego przestrzeganie zagwarantował mu swoją opiekę. Bóg Stwórca okazał się gniewnym sędzią, który napominał Żydów wysyłając proroków i zsyłając kary (plagi, potop). Istotnego znaczenia nabrał w judaizmie problem zła - dlaczego istnieje ono w świecie stworzonym przez dobrego Boga. Winą obarczono Ewę i Adama, którzy zamiast posłuszeństwa wybrali samodzielność, i zjadając owoc z Drzewa Wiadomości Dobrego i Złego popełnili grzech pierworodny. Zostali za to wygnani z raju i skazani na cierpienie, które następnie stało się udziałem wszystkich ich potomków. W judaizmie, a także w chrześcijaństwie i islamie tylko Bóg decyduje o dobru i złu, człowiek zaś musi być posłuszny. Jest wprawdzie wolny, lecz nie znaczy to, że może mieć własny pogląd w sprawach dobra i zła. Wolność człowieka sprowadza się do tego, że może albo wybrać posłuszeństwo (wówczas zostaje nagrodzony), albo nieposłuszeństwo (i narazić się na dotkliwą karę). Głównym tekstem świętym judaizmu jest Tora, czyli Pięcioksiąg, w chrześcijaństwie otwierający Stary Testament. Zawarte w nim są liczne i proste przepisy prawne (m.in. dekalog) oraz opowieści ilustrujące ich łamanie; nie ma w nim natomiast filozoficznych spekulacji.

W judaizmie pojawiło się z czasem przekonanie, że świat jednak nie jest doskonały, i oczekiwanie na Mesjasza, który przywróci im niepodległe państwo i zarazem stworzy królestwo boże na ziemi. Zarysowała się perspektywa zmartwychwstania oraz uniwersalistyczne rozumienie judaizmu - Izrael ma wskazać drogę innym narodom.

Izajasz ks. 11, 1 I wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni. 2 I spocznie na niej Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej. 3 Upodoba sobie w bojaźni Pańskiej. Nie będzie sądził z pozorów ni wyrokował według pogłosek; 4 raczej rozsądzi biednych sprawiedliwie i pokornym w kraju wyda słuszny wyrok. Rózgą swoich ust uderzy gwałtownika, tchnieniem swoich warg uśmierci bezbożnego. 5 Sprawiedliwość będzie mu pasem na biodrach, a wierność przepasaniem lędźwi. 6 Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał. 7 Krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie, młode ich razem będą legały. Lew też jak wół będzie jadał słomę. 8 Niemowlę igrać będzie na norze kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii. 9 Zła czynić nie będą ani zgubnie działać po całej świętej mej górze, bo kraj się napełni znajomością Pana, na kształt wód, które przepełniają morze.

Po podboju Bliskiego Wschodu przez Greków (332 p.n.e. Aleksander Macedoński), powstało kosmopolityczne, racjonalne i względnie ateistyczne imperium hellenistyczne, które jednakże dążyło do narzucenia narodom poddanym ducha greckiego. Wygrane powstanie Machabeuszy uratowało Żydów przed roztopieniem się w kulturze greckiej (gdyby to nastąpiło, judaizm by zanikł, a chrześcijaństwo by nie powstało); powstało niepodległe państwo (166 p.n.e.), które przetrwało do nadejścia Rzymian (63 p.n.e.). Pod protektoratem Rzymu Herod Wielki rozbudował świątynię; w napiętej atmosferze rozwijały się sekty religijne oczekujące mesjasza i nawołujące do oczyszczenia duchowego (esseńczycy) lub powstania przeciw Rzymowi. W tych warunkach działał Jezus, wędrowny żydowski nauczyciel z Galilei, skazany na śmierć jako przez Piłata jako potencjalny buntownik polityczny podburzający do powstania przeciw cesarstwu. Powstanie wybuchło w 66 n.e. i w 70 n.e. zakończyło się zburzeniem Jerozolimy przez Rzymian i rozproszeniem Żydów (diaspora).

Po zburzeniu II świątyni Żydzi osiedlili się w Azji, Afryce północnej i Europie i wbrew wszelkim oczekiwaniom nie tylko nie zatracili swojej kultury, lecz jeszcze ją umocnili. Już w tamtym czasie wyeliminowano analfabetyzm i przywiązywano ogromną wagę do wychowania dzieci. Na straży tradycji stali rabini, którzy stopniowo nasycili judaizm mistycyzmem (Kabała) i spekulacją teologiczną - Talmud, czyli Miszna (komentarze rabinów do biblii hebrajskiej) i Gemara (komentarze do Miszny). Opracowywano go w Palestynie (rabin Ben Akiba), co przerwało kolejne powstanie przeciw Rzymowi Bar Kochby i dalsze represje, oraz w Babiolnie (do V w.). Mimo że w judaizmie wierność tradycji uchodzi za jedną z głównych wartości, wielki wkład w kulturę ludzkości wnieśli ci Żydzi, którzy zerwali z tradycją judaistyczną (m.in. Jezus, Spinoza, Marks, Freud, Einstein). (Paul Johnson, Historia Żydów)

Pytania. Skąd wywodzą się Izraelici? Na czym opierała się idea Narody Wybranego? Jaką funkcje pełnił monoteizm? Dlaczego rozwinął się w czasie Niewoli Babilońskiej? Co stanowiło początkowo istotę judaizmu? Jaka była judaistyczna koncepcja powstania i istoty świata, natury człowieka, jego obowiązków i źródła cierpienia? Jak bardzo wolny był człowiek? Na czym polegał mesjanizm? Jak układały się stosunki Żydów z Grekami i Rzymianami? Jakie nastroje polityczne i religijne panowały w czasach Jezusa? Jak zakończyła się walka Żydów z Rzymem? Jak zmienił się judaizm w czasie diaspory?

[Historia kultury żydowskiej nie jest częścią filozofii, ale Russell przedstawią ją ciekawe i warto się z nią zapoznać, szczególnie, że nacisk położony jest na narastanie mesjanizmu, który kulminował w nauczaniu Jezusa.]

Religia chrześcijańska, w postaci, w jakiej późne Imperium Rzymskie przekazało ją barbarzyńcom, składała się z trzech elementów: po pierwsze, z pewnych przekonań filozoficznych, które wywodziły się głównie od Platona i neoplatoników, ale po części również od stoików; po wtóre, z koncepcji moralności i historii przejętej od Żydów; po trzecie, z pewnych teorii, zwłaszcza teorii zbawienia, które na ogół nie miały przedchrześcijańskich odpowiedników, choć ich genezę możemy częściowo wywodzić z orfizmu i pokrewnych wierzeń religijnych Bliskiego Wschodu.

Najistotniejszymi pierwiastkami żydowskimi w chrześcijaństwie są, jak sądzę, następujące doktryny:

1. Historia święta, rozpoczynająca się od Stworzenia świata i prowadząca do jego ostatecznego celu, która usprawiedliwia postępowanie Boga wobec człowieka.

2. Istnienie niewielkiej części rodzaju ludzkiego, którą Bóg szczególnie sobie upodobał. Dla Żydów był nią Naród Wybrany; dla chrześcijan - ludzie przeznaczeni do zbawienia.

3. Nowa koncepcja „sprawiedliwości". Cnota miłosierdzia została na przykład przejęta przez chrześcijaństwo z późnego judaizmu. Waga, jaką przywiązywano do chrztu, może mieć swoje źródła w orfizmie albo w orientalnych, pogańskich religiach tajemnych, ale praktyczna filantropia jako składnik chrześcijańskiego pojęcia cnoty pochodzi, jak się wydaje, od Żydów.

4. Prawo. Chrześcijanie zachowali część żydowskiego Prawa, na przykład Dekalog, odrzucili natomiast jego uroczystą, obrzędową oprawę. W praktyce ich przywiązanie do zasad wiary nie różniło się niczym od postawy, jaką Żydzi zajmowali wobec Prawa. Miało to pewien związek z doktryną głoszącą, że właściwa wiara jest co najmniej równie istotna jak cnotliwe postępowanie, doktryną, które ma zasadniczo helleńskie źródła. Od Żydów pochodzi natomiast przeświadczenie o zamkniętym charakterze społeczności wybranych.

5. Mesjasz. Żydzi wierzyli, że Mesjasz przyniesie im doczesną pomyślność i zapewni im w życiu ziemskim zwycięstwo nad wszystkimi nieprzyjaciółmi; nadto miał On się pojawić dopiero w odległej przyszłości. Dla chrześcijan Mesjaszem był historyczny Jezus, którego utożsamiano także z Logosem greckiej filozofii; i dopiero w niebie, a nie na ziemi, ów Mesjasz miał zapewnić swym wyznawcom zwycięstwo nad ich nieprzyjaciółmi.

6. Królestwo niebieskie. Przeświadczenie o istnieniu innego świata jest koncepcją, którą Żydzi i chrześcijanie dzielą, w pewnym sensie, z późnym platonizmem, jednak w ich przypadku przyjmuje ona znacznie bardziej konkretną formę niż u greckich filozofów. Doktryna grecka — którą można odnaleźć w znacznej części filozofii chrześcijańskiej, ale nie w popularnej wykładni chrześcijaństwa — głosi, że świat zmysłowy, istniejący w czasie i przestrzeni, jest iluzją, i że dzięki surowej dyscyplinie moralnej i intelektualnej człowiek może nauczyć się żyć w świecie wiecznym, który jest jedynym światem realnym. Natomiast według doktryny żydowskiej i chrześcijańskiej inny świat nie jest metafizyczne różny od doczesnej rzeczywistości, lecz jest pojmowany jako przyszły świat, w którym cnotliwi zaznają wiekuistego szczęścia, a niegodziwi będą cierpieli wiekuiste męki. Wiara ta ucieleśniała psychologię odwetu i w odróżnieniu od doktryn greckich filozofów była zrozumiała dla każdego człowieka.

Aby zrozumieć genezę tych wierzeń, należy uwzględnić pewne fakty z historii Żydów, na których zogniskujemy teraz naszą uwagę.

Wydarzeń z wczesnych dziejów Izraelitów nie można ustalić na podstawie żadnego innego źródła poza Starym Testamentem i trudno powiedzieć, od jakiego momentu przestają mieć one czysto legendarny charakter. Dawida i Salomona można przypuszczalnie uznać za królów, którzy byli postaciami historycznymi, ale najwcześniejsze ustalenia dotyczące niewątpliwych faktów historycznych pochodzą dopiero z okresu, w którym istniały już dwa królestwa, Izraela i Judy. Pierwszą postacią wymienioną w Starym Testamencie, którą odnotowują niezależne źródła, jest Achab, król Izraela, o którym jest mowa w pewnym asyryjskim liście z 853 roku przed Chr. W roku 722 przed Chr. Asyryjczycy dokonali ostatecznie podboju północnego królestwa i wygnali zeń znaczną część jego mieszkańców. Od tego czasu tylko królestwo Judy przechowywało religię i kulturę Izraelitów. Królestwo Judy nie uległo naporowi Asyryjczyków, których potęga dobiegła kresu po zajęciu Niniwy przez Babilończyków i Medów w 606 roku przed Chr. Jednak w 586 roku przed Chr. Nabuchodonozor wkroczył do Jerozolimy, zburzył Świątynię i wywiózł większość jej mieszkańców do Babilonii. Królestwo babilońskie upadło w 538 roku przed Chr., kiedy

Babilon został zajęty przez Cyrusa, króla Medów i Persów. W roku 537 przed Chr. Cyrus wydał edykt, w którym zezwalał Żydom wrócić do Palestyny. Wielu z nich wyruszyło w drogę powrotną, pod wodzą Nehemiasza i Ezdrasza; Świątynia została odbudowana i zaczęły się stopniowo krystalizować zręby żydowskiej ortodoksji.

W okresie niewoli babilońskiej, i w czasach poprzedzających ów okres oraz późniejszych od niego, religia żydowska podlegała bardzo głębokim przeobrażeniom. Wydaje się, że religijne wierzenia Izraelitów nie odróżniały się początkowo od wierzeń sąsiednich plemion. Jahwe był zrazu tylko plemiennym bóstwem, które faworyzowało dzieci Izraela, ale nie negowano wcale istnienia innych bogów i notorycznie oddawano im cześć. Gdy pierwsze przykazanie mówi: „Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie", głosi ono coś, co było zupełną nowością w czasach poprzedzających niewolę babilońską. Jest to wyraźnie widoczne w różnych fragmentach pism pierwszych proroków. Właśnie ówcześni prorocy jako pierwsi uczyli, że oddawanie czci pogańskim bóstwom jest grzechem. Głosili oni, że do uzyskania zwycięstwa w nieustannych wojnach, jakie w owych czasach toczyli Izraelici, niezbędna jest przychylność Jahwe i że Jahwe odmówi im pomocy, jeżeli będą również czcili innych bogów. Wydaje się, że zwłaszcza Jeremiasz i Ezechiel byli twórcami idei, że wszystkie religie z wyjątkiem jednej są fałszywe i że Bóg surowo karze bałwochwalców.

Zilustrujmy nauki owych proroków kilkoma cytatami, które odzwierciedlają również powszechność pogańskich praktyk, przeciw którym występowali. „Czy nie widzisz, co czynią w miastach Judy i na ulicach Jerozolimy? Synowie zbierają drewno, ojcowie rozpalają ogień, a kobiety ugniatają ciasto, by robić pieczywo ofiarne dla «królowej nieba» [Isztar], a nadto wylewają ofiary z płynów dla obcych bogów, by Mnie obrażać" (Księga Jeremiasza 7,17-18. [Wszystkie cytaty z Biblii zostały zaczerpnięte z: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, przeł. Władysław Borowski i inni, wydanie trzecie poprawione, Wydawnictwo Pallotinum, Poznań-Warszawa 1980. (Przyp. tłum.)]

Ezechiel również jest wstrząśnięty bałwochwalczymi praktykami Żydów. Idea, że wszystkie religie poza jedną są złe i że Bóg surowo karze bałwochwalstwo, została przypuszczalnie wynaleziona przez owych proroków. Prorocy byli na ogół żarliwymi nacjonalistami i z utęsknieniem wyczekiwali dnia, w którym Pan ostatecznie wygubi wszystkich pogan.

Niewolę babilońską uważano za potwierdzenie słów głoszonych przez proroków. Skoro Jahwe jest wszechmocny, a Żydzi są Narodem Wybranym, jedynym wyjaśnieniem cierpień, które ich dotykały, mogła być ich własna niegodziwość. Z psychologicznego punktu widzenia wyjaśnienie to odwołuje się do wizji karcącego ojca: Żydzi mają zostać oczyszczeni przez karę. Pod wpływem tego wierzenia żydowscy wygnańcy stworzyli zręby ortodoksji, daleko bardziej rygorystycznej i charakteryzującej się znacznie silniejszą narodową ekskluzywnością niż formy religii, jakie istniały w czasach, gdy cieszyli się polityczną niezależnością. Żydzi, którzy pozostali w swych pierwotnych siedzibach i nie zostali wywiezieni do Babilonu, podlegali owym przeobrażeniom w daleko mniejszym stopniu. Kiedy Ezdrasz i Nehemiasz powrócili z niewoli do Jerozolimy, byli zdumieni, widząc, że mieszane małżeństwa stały się zjawiskiem powszednim, i doprowadzili do rozwiązania ich wszystkich.( Księga Ezdrasza 9-10,5)

Od innych narodów Starożytności Żydzi odróżniali się swą nieugiętą dumą narodową. Wszystkie inne nacje, które padły ofiarą podbojów, przystosowywały się, zarówno wewnętrznie, jak zewnętrznie, do nowych warunków; tylko Żydzi nie wyrzekli się przeświadczenia o własnej wyższości i trwali w przekonaniu, że nieszczęścia, które stały się ich udziałem, były spowodowane gniewem Boga, ponieważ nie zachowywali czystości wiary i rytuału. Historyczne księgi Starego Testamentu, które powstawały przeważnie po okresie niewoli, stwarzają jednak mylne wrażenie, że bałwochwalcze praktyki, którym sprzeciwiali się prorocy, były odstępstwem od dawnego rygoryzmu, ponieważ rygoryzm ów w rzeczywistości nigdy nie istniał. Prorocy byli nowatorami w daleko większym stopniu, niż może wydawać się komuś, kto czyta Biblię ahistorycznie.

Niektóre rzeczy, które miały stać się później charakterystycznymi cechami religii żydowskiej, rozwinęły się właśnie w czasach niewoli, choć swymi korzeniami tkwiły częściowo w okresie wcześniejszym. Po zniszczeniu Świątyni, jedynego miejsca, w którym można było składać ofiary Jahwe, żydowskie obrzędy z konieczności utraciły charakter ofiary. To właśnie wówczas zaczęły powstawać pierwsze synagogi, z czytaniami z tych części Pisma, jakie w owych czasach istniały. Zaczęto również przywiązywać wagę do szabatu, a także do obrzezania jako znaku wyróżniającego Żyda. Jak mieliśmy się okazję przekonać, dopiero w okresie wygnania wprowadzono zakaz małżeństw z poganami. Nastąpił rozwój wszelkich form ekskluzywności. „Ja jestem Pan, Bóg wasz, który oddzieliłem was od innych narodów" (Księga Kapłańska 20,24). „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!" (Tamże, 19,2.) Prawo jest wytworem owego okresu. Było ono jedną z najważniejszych sił, które pozwoliły Żydom zachować narodową jedność.

To, co dotarło do naszych czasów jako Księga Izajasza, jest dziełem dwóch proroków, z których pierwszy żył w czasach przed wygnaniem, a drugi w okresie późniejszym. Drugi z autorów owej księgi, którego badacze Biblii nazywają Deutero-Izajaszem, jest najwybitniejszym ze wszystkich proroków. Jako pierwszy z proroków ogłasza, że Pan mówi „nie ma poza Mną boga" (Księga Izajasza 44,6). Wierzy w zmartwychwstanie ciała, zapewne pod wpływem wierzeń, które występowały w religiach perskich. Jego proroctwa dotyczące Mesjasza stały się później najważniejszymi tekstami Starego Testamentu, na które powoływali się chrześcijanie, próbując wykazać, że prorocy zapowiadali nadejście Chrystusa.

W sporach, jakie toczyli chrześcijanie z poganami i Żydami, owe fragmenty pism Deutero-Izajasza odegrały niezmiernie istotną rolę i dlatego pozwolę sobie przytoczyć w tym miejscu te z nich, które zasługują na szczególną uwagę. Prorok ów pisze, że ostatecznie nawrócą się wszystkie narody: „Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny" (Księga Izajasza 2,4) „Oto Panna pocznie i porodzi syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel" (Księga Izajasza 7,14). (Co do tego ostatniego fragmentu toczył się spór między chrześcijanami i Żydami; Żydzi twierdzili, że w poprawnym przekładzie brzmi on „młoda kobieta pocznie", jednak chrześcijanie uważali, że Żydzi kłamią.) „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło. [...] Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju" (Tamże, 9,1, 9,5). Najbardziej rzuca się jednak w oczy profetyczny charakter rozdziału pięćdziesiątego trzeciego, który zawiera słynne wersety: „Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem [...]. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści [...]. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. [...] Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich" (Księga Izajasza 53,3-5, 53,7). Wyraźnie mówi się tu również o tym, że poganie dostąpią ostatecznego zbawienia: „I pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu" (Tamże, 60,3).

Po śmierci Ezdrasza i Nehemiasza Żydzi znikają na jakiś czas z historycznej sceny. Państwo żydowskie przetrwało jako teokracja, ale zajmowało bardzo niewielkie terytorium — które według E. Bevana ograniczało się do dziesięcio- czy piętnastomilowego obszaru wokół Jerozolimy. W czasach po Aleksandrze Macedońskim stało się ono terytorium spornym, do którego rościli sobie prawa Ptolemeusze i Seleucydzi. Konflikt ów rzadko prowadził jednak do zbrojnych starć na obszarze państwa żydowskiego, dzięki czemu Żydzi mogli przez długi czas swobodnie praktykować swoją religię.

Zasady moralne, którym w owym czasie hołdowali, są przedstawione w Eklezjastyku, księdze napisanej prawdopodobnie około roku 200 przed Chr. Księga ta była znana do niedawna tylko w wersji greckiej; z tego też powodu zdegradowano ją do rangi apokryfu. Ostatnio odnaleziono jednak jej hebrajski manuskrypt, który pod pewnymi względami różni się od greckiego tekstu przełożonego w naszej wersji Apokryfów. Moralność, której naucza ta księga, ma nader doczesny charakter. Wysoko ceni się tu dobrą opinię w oczach bliźnich. Uczciwość jest najlepszą strategią postępowania, ponieważ dobrze jest zyskać sobie przychylność Jahwe. Zaleca się również okazywanie miłosierdzia ubogim. Jedyną oznaką wpływów kultury greckiej jest pochwała medycyny.

Z niewolnikami nie należy się obchodzić zbyt pobłażliwie. „Dla osła — pasza, kij i ciężary; chleb, ćwiczenie i praca — dla niewolnika. [...] Daj go do pracy jemu odpowiedniej, a jeśliby cię nie słuchał, zakuj go w cięższe kajdany" (Eklezjastyk 33,25, 33,29). Równocześnie nie wolno zapominać, że zapłaciliśmy za niego pewną cenę i że jeśli niewolnik zbiegnie, stracimy nasze pieniądze; narzuca to pewne ograniczenia na użyteczność surowego traktowania (33,30-31). Córki są źródłem nieustannych zmartwień; najwyraźniej w owych czasach łatwo ulegały one pokusom niemoralnego życia (42, 9-11). Autor owej księgi nie ma wysokiego mniemania o kobietach: „Jak bowiem z odzienia wychodzą mole, tak przewrotność kobiety - z jednej na drugą" (42, 13). Błąd popełnia również ktoś, kto oddaje się radosnym zabawom ze swymi dziećmi; właściwie postępuje ten, kto „zgina im karki od młodości" (7, 23).

Ogółem biorąc, Eklezjastes, podobnie jak Katon Starszy, przedstawia moralność cnotliwego człowieka interesu w bardzo niekorzystnym świetle.

Ta spokojna egzystencja zadowolonych z siebie hipokrytów została gwałtownie przerwana przez Antiocha IV, króla z dynastii Seleucydów, który postanowił zhellenizować wszystkie ziemie podlegające jego władzy. W roku 175 przed Chr. utworzył w Jerozolimie gimnazjum, w którym uczono młodych ludzi nosić greckie nakrycia głowy i uprawiać atletykę. Pomagał mu w tym zhellenizowany Żyd imieniem Jazon, którego mianowano najwyższym kapłanem. Arystokracja kapłańska utraciła wewnętrzną dyscyplinę i zaczęła ulegać urokom cywilizacji greckiej, co wywoływało jednak gwałtowny sprzeciw sekty zwanej „chasydami" (to znaczy „świętymi"), która zyskała silne poparcie wśród ludności wiejskiej. Ze stronnictwa chasydów wywodzi się przypuszczalnie sekta esseńczyków, których doktryny wywarły, jak się wydaje, istotny wpływ na pierwotne chrześcijaństwo. Kiedy w 170 roku przed Chr. Antioch wszczął wojnę z Egiptem, Żydzi podnieśli bunt. W następstwie owej rebelii Antioch usunął ze Świątyni sakralne naczynia i umieścił w niej wizerunek Boga. Jahwe zaczęto utożsamiać z Zeusem, zgodnie z praktyką, która okazała się skuteczna we wszystkich innych prowincjach. Antioch postanowił wykorzenić żydowską religię i położyć kres obyczajom obrzezania i przestrzegania praw dotyczących spożywania pokarmów. Jerozolima podporządkowała się owym nakazom, ale Żydzi mieszkający poza murami miasta stawili zacięty opór.

O dziejach tego okresu opowiada Pierwsza Księga Machabejska. Pierwszy rozdział owej księgi mówi o tym, jak Antioch wydał rozporządzenie, że wszyscy mieszkańcy jego królestwa powinni stać się jednym narodem i wyrzec się swych odrębnych praw. Podporządkowali się mu wszyscy poganie i wielu Izraelitów, choć król nakazał im bezcześcić szabat, składać w ofierze świnie i nie poddawać dzieci obrzezaniu. Każdy, kto okazał nieposłuszeństwo, miał ponieść śmierć. Wielu stawiło jednak opór. „Wtedy to na mocy królewskiego dekretu wymordowano kobiety, które obrzezały swoje dzieci. I powieszono im niemowlęta na szyjach. A także [zabito] domowników, i tych, którzy dokonywali na nich obrzezania. Wielu jednak spomiędzy Izraelitów postanowiło sobie i mocno trzymało się swojego postanowienia, że nie będą jeść nieczystych pokarmów. Woleli raczej umrzeć, aniżeli skalać się pokarmem i zbezcześcić święte przymierze. Oddali też swoje życie".

To właśnie w tym czasie rozpowszechniła się wśród Żydów wiara w doktrynę nieśmiertelności. We wcześniejszym okresie uważano, że cnota zostanie nagrodzona w życiu doczesnym, ale po prześladowaniach, których ofiarą padli najcnotliwsi, stało się oczywiste, że tak nie jest. Do ocalenia boskiej sprawiedliwości konieczna stała się zatem wiara w nagrody i kary w życiu pośmiertnym. Doktryna ta nie zyskała powszechnego uznania wśród Żydów; w czasach Chrystusa była nadal odrzucana przez saduceuszy. Jednak w tym okresie stanowili już oni niewielkie stronnictwo, a w czasach późniejszych wszyscy Żydzi mieli podzielać wiarę w nieśmiertelność.

Na czele powstania przeciw Antiochowi stanął Juda Machabeusz, zdolny dowódca wojskowy, który odbił Jerozolimę (164 przed Chr.), a następnie podjął działania zaczepne. Na zdobytych terytoriach zabijał czasami wszystkich mężczyzn, czasami zmuszał ich do poddania się obrzezaniu. Jego brat Jonatan, którego mianowano najwyższym kapłanem, miał prawo obsadzać Jerozolimę wojskowym garnizonem i dokonał podboju części Samarii, zdobywając Joppę i Akrę. Prowadził negocjacje z Rzymem, w których zdołał zapewnić swemu krajowi pełną autonomię. Z jego rodziny wywodzili się wszyscy najwyżsi kapłani, aż do czasów Heroda, którzy przeszli do historii jako dynastia hasmonejska.

Wytrzymując prześladowania i stawiając opór prześladowcom, ówcześni Żydzi wykazywali niezwykły heroizm, chociaż występowali w obronie rzeczy, które nie wydają się nam ważne, takich jak obrzezanie i zakaz spożywania wieprzowiny.

Prześladowania, którym poddano Żydów za panowania Antiocha IV, odegrały zasadniczą rolę w żydowskiej historii. Żydzi z diaspory w coraz większym stopniu ulegali w owym czasie hellenizacji; Żydzi w Judei byli nieliczni i nawet najbogatsi i najpotężniejsi z nich chętnie przyjmowali greckie nowinki. Gdyby nie heroiczny opór chasydów, żydowska religia mogłaby łatwo całkowicie zaniknąć. Gdyby tak się stało, ani chrześcijaństwo, ani islam nie istniałyby zapewne w tej postaci, jaką przyjęły w faktycznych procesach dziejowych. W swojej przedmowie do przekładu Czwartej Księgi Machabejskiej Townsend pisze:

„Słusznie twierdzi się, że gdyby judaizm jako religia nie zdołał przetrwać pod rządami Antiocha, zabrakłoby gruntu, z którego czerpato korzenie chrześcijaństwo; a krew machabejskich męczenników, która ocaliła judaizm, stała się ostatecznie zaczynem Kościoła. A ponieważ nie tylko chrześcijaństwo, ale również islam wywodzi swój monoteizm z żydowskich źródeł, można zapewne przyjąć, że współczesny świat zawdzięcza samo istnienie zachodniego i wschodniego monoteizmu Machabeuszom".

Sami Machabeusze nie cieszyli się jednak szacunkiem późniejszych Żydów, ponieważ najwyżsi kapłani pochodzący z tej rodziny przyjęli, po odniesionych zwycięstwach, realistyczną, ugodową linię polityczną. Podziwem otaczano tylko męczenników. Czwarta Księga Machabejska, która powstała przypuszczalnie w Aleksandrii w czasach Chrystusa, ilustruje ten i kilka innych interesujących faktów. Wbrew swemu tytułowi księga ta nie wspomina w ogóle o Machabeuszach, lecz opowiada o niezwykłym męstwie pewnego starca oraz siedmiu młodych braci, którzy zostali poddani torturom, a następnie spaleni na stosie na rozkaz Antiocha, podczas gdy ich matka, która była świadkiem kaźni, zaklinała ich, by wytrwali w oporze. Król próbował najpierw zjednać ich sobie przyjacielskimi zapewnieniami, że jeśli tylko zgodzą się zjeść wieprzowe mięso, przyjmie ich do swych łask i zapewni im życiową pomyślność. Kiedy odmówili, pokazano im narzędzia tortur. Pozostali jednak niewzruszeni, mówiąc Antiochowi, że po śmierci będzie cierpiał wiekuiste męki, zaś oni dostąpią wiekuistego szczęścia. Jeden po drugim, na oczach pozostałych braci i matki, odmówili zjedzenia wieprzowego mięsa, a następnie zostali poddani torturom i zgładzeni. Gdy wszyscy bracia ponieśli śmierć, król zwrócił się do swoich żołnierzy i powiedział, że ma nadzieję, iż wyniosą korzyść z tego, że byli świadkami takiego przykładu męstwa. Opis ów jest niewątpliwie upiększony wątkami legendarnymi, ale jest historyczną prawdą, że ówczesne represje były bardzo dotkliwe i że napotkały one heroiczny opór; prawdą jest również, że podstawowym źródłem konfliktu było obrzezanie i spożywanie wieprzowego mięsa.

Czwarta Księga Machabejska jest interesująca również z innych powodów. Chociaż jej autor jest bez wątpienia ortodoksyjnym Żydem, posługuje się jednak językiem filozofii stoickiej i stara się wykazać, że Żydzi żyją w całkowitej zgodzie z zaleceniami owej filozofii. Pierwsze zdanie tej księgi brzmi następująco:

„Zamierzam tu rozważyć kwestię, która jest w najwyższym stopniu filozoficzna, mianowicie to, czy Natchniony Rozum sprawuje najwyższą władzę nad namiętnościami, i usilnie proszę, abyście poświęcili najwnikliwszą uwagę jej filozoficznym aspektom".

W filozofii Żydzi aleksandryjscy gotowi byli pobierać nauki u Greków, ale nieustępliwie trzymali się swego Prawa, a zwłaszcza zaleceń dotyczących obrzezania, przestrzegania szabatu i powstrzymywania się od jedzenia wieprzowiny i innych nieczystych pokarmów mięsnych. Od czasów Nehemiasza do upadku Jerozolimy w 70 roku po Chr. nieustannie rosło znaczenie, jakie przypisywano Prawu. Ówcześni Żydzi nie tolerowali już proroków, którzy nie mieli niczego nowego do powiedzenia. Ci spośród nich, którzy mieli skłonność do pisania w stylu proroków, utrzymywali, że udało im się odnaleźć jakąś starą księgę, napisaną przez Daniela, Salomona lub innego z dawnych proroków o niepodważalnym autorytecie. Specyficzna obrzędowość podtrzymywała narodową jedność Żydów, ale nacisk, jaki kładziono na przepisy Prawa, niszczył stopniowo autentyczność życia religijnego i utrwalał skrajnie konserwatywne postawy. To skostnienie poglądów nadaje szczególną wagę rozpoczętej przez świętego Pawła rewolcie przeciw dominacji Prawa.

Nowy Testament nie jest wszakże zupełnie nowym początkiem, jak może się wydawać tym, którzy nie znają żydowskiego piśmiennictwa z czasów bezpośrednio poprzedzających narodzenie Chrystusa. Żarliwość, z jaką ongiś przemawiali prorocy, całkowicie zanikła, choć w tych czasach mogłaby zyskać sobie posłuch jedynie występując pod cudzym imieniem. Najbardziej interesująca pod tym względem jest Księga Henocha, zbiorowe dzieło, pisane przez wielu różnych autorów, którego najstarsze fragmenty pochodzą z czasów nieco wcześniejszych od epoki Machabeuszy, a najnowsze powstały około roku 64 po Chr. Niemal każdy z autorów owej księgi utrzymuje, że przedstawia apokaliptyczne wizje patriarchy Henocha. Autorzy Księgi Henocha należeli do sekty chasydów, a ich dzieło kontynuowali faryzeusze. Księga ta zawiera jawną krytykę królów i książąt, to znaczy dynastii hasmonejskiej i saduceuszy. Wywarła ona znaczny wpływ ma doktrynę Nowego Testamentu, zwłaszcza w tych fragmentach, które dotyczą Mesjasza, Szeolu (piekła) i demonologii.

Księga Henocha składa się głównie z „przypowieści", które mają bardziej kosmiczny charakter od przypowieści Nowego Testamentu. Są tam wizje nieba i piekła, Sądu Ostatecznego itd., które we fragmentach o wysokich walorach literackich przypominają dwie pierwsze księgi Raju utraconego Miltona, a w miejscach o mniejszej wartości literackiej są podobne do Prophetic Books Blake'a.

Odnajdujemy tu również interesujące, prometejskie rozwinięcie wątków występujących w Księdze Rodzaju. Aniołowie nauczyli ludzi metalurgii i zostali ukarani za wyjawienie „wiecznych tajemnic". Byli oni także kanibalami. Grzeszni aniołowie stali się pogańskimi bóstwami, a kobiety, z którymi obcowali, stały się syrenami; ostatecznie zostali jednak skazani na wiekuiste męki.

Księga Henocha zawiera opisy nieba i piekła o niezwykłych walorach literackich. Sąd Ostateczny zostaje przeprowadzony przez „Syna Człowieczego, który jest sprawiedliwy" i który zasiada na tronie swej chwały. Niektórzy z pogan okażą w końcu skruchę i uzyskają przebaczenie, jednak większość z nich i wszyscy zhellenizowani Żydzi zostaną skazani na wieczne potępienie, albowiem sprawiedliwi będą modlić się o pomstę, a ich modlitwy zostaną wysłuchane.

Z rozdziału poświęconego astronomii dowiadujemy się, że Słońce i Księżyc mają rydwany, które są poruszane przez wiatr; że rok składa się z 364 dni; że ludzkie grzechy sprawiają, iż ciała niebieskie schodzą ze swych torów; że tylko cnotliwi mogą poznać tajniki astronomii. Spadające gwiazdy to upadli aniołowie, którym wymierza karę siedmiu archaniołów.

W rozdziałach następnych przychodzi kolej na historię świętą. Do czasów Machabeuszy podąża ona śladem wydarzeń, które znamy z wcześniejszych fragmentów Biblii, a w okresie następnym odwołuje się do wydarzeń historycznych. Autor przechodzi następnie do tego, co ma nastąpić w przyszłości: Nowego Jeruzalem, nawrócenia się pozostałych pogan, zmartwychwstania sprawiedliwych i nadejścia Mesjasza.

Mówi się tutaj wiele o karze, która spotka grzeszników, i nagrodzie czekającej sprawiedliwych, którzy w żadnym razie nie okażą grzesznikom chrześcijańskiego przebaczenia. „Co uczynicie wy, grzesznicy, gdzie szukać będziecie schronienia w ów dzień sądu, gdy dobiegnie was głos modlitwy sprawiedliwych?". „Grzech nie został zesłany na ziemię; jest on dziełem samego człowieka". Ludzkie grzechy są zapisane w niebie. „Wy, grzesznicy, będziecie przeklęci na wieki, i nie zaznacie pokoju". Grzesznicy mogą być szczęśliwi przez całe życie, a nawet w godzinie śmierci, ale ich dusze znajdą się w Szeolu, gdzie czeka na nie „ciemność, okowy, i palący ogień". Gdy idzie jednak o sprawiedliwych, „Ja i Syn mój będziemy z nimi złączeni na wieki".

Ostatnie słowa Księgi Henocha brzmią następująco: „Tym, którzy mają wiarę, pozwoli wiernie kroczyć prostymi ścieżkami. I ujrzą oni, że ci, co narodzili się w ciemności, zdążają w ciemność, podczas gdy sprawiedliwi dostąpią światłości. A grzesznicy podniosą wówczas głośny lament, widząc ich w światłości, i zaprawdę pójdą tam, gdzie sądzone jest im spędzić dni i miesiące".

Żydzi, podobnie jak chrześcijanie, wiele rozmyślali o grzechu, ale tylko nieliczni z nich uważali siebie samych za grzeszników. Była to zasadniczo innowacja chrześcijańska, wprowadzona w przypowieści o faryzeuszu i celniku oraz w Chrystusowych krytykach postępowania uczonych w piśmie i faryzeuszy. Chrześcijanie starali się praktykować chrześcijańską pokorę; Żydzi na ogół tego nie czynili.

Istnieją jednak znaczące przykłady odstępstwa od tej reguły wśród ortodoksyjnych Żydów z czasów poprzedzających narodzenie Chrystusa. Rozważmy choćby Testamenty dwunastu patriarchów, dzieło, które zostało napisane pomiędzy 109 i 107 rokiem przed Chr. przez pewnego faryzeusza, który żywił cześć dla Jana Hyrkana, najwyższego kapłana z dynastii hasmonejskiej. W postaci, w jakiej dotarła do naszych czasów, księga ta zawiera liczne chrześcijańskie wtręty, ale dotyczą one wyłącznie dogmatów wiary. Po ich usunięciu etyczne przesłanie tego dzieła wykazuje bliskie podobieństwo do nauk Ewangelii. Jak pisze wielebny dr R.H. Charles, „Kazanie na Górze odzwierciedla w wielu wypadkach ducha, a nawet powtarza sformułowania z naszego tekstu; wiele innych fragmentów Biblii zdradza podobne ślady, i można odnieść wrażenie, że św. Paweł posługiwał się ową księgą jako vademecum". W księdze tej odnaleźć można między innymi takie oto nakazy:

„Miłujcie się wzajemnie z całego serca; a jeśli jakiś człowiek grzeszy przeciw tobie, przemów do niego łagodnie, i nie chowaj w swym sercu wrogich zamiarów. A jeśli okaże skruchę i wyzna swój grzech, przebacz mu. Lecz jeśli będzie się wypierał grzechu, nie unoś się gniewem, aby chłonąc truciznę, która z ciebie płynie, nie złożył przysięgi, a tym samym zgrzeszył podwójnie [...] I nawet jeśli człowiek ów nie zna wstydu i będzie trwał w grzechu, przebacz mu z serca, i zostaw zemstę Panu".

Dr Charles jest przekonany, że fragment ów musiał być znany Chrystusowi. Odnajdujemy tam również inne nakazy: „Miłuj Pana i bliźniego swego", „Miłujcie Pana przez całe życie i miłujcie się wzajemnie ze szczerego serca", „Miłowałem Pana; miłowałem także każdego człowieka z całego serca mego".

W Testamentach dwunastu patriarchów potępia się także wszelkie przejawy nienawiści:

„Gniew jest zaślepieniem, i nie pozwala nam ujrzeć prawdziwego oblicza żadnego człowieka".

„Nienawiść jest tedy złem, ponieważ zawsze towarzyszy jej kłamstwo". Jak można oczekiwać, autor owej księgi twierdzi, że nie tylko Żydzi, ale również wszyscy poganie zostaną zbawieni.

Z lektury Ewangelii chrześcijanie wynoszą negatywną ocenę faryzeuszy, ale autor tej księgi był faryzeuszem i, jak mogliśmy się przekonać, uczył on tych samych zasad etycznych, które uważamy za najbardziej charakterystyczne składniki nauczania Chrystusa. Nietrudno wyjaśnić przyczyny tych rozbieżności. Po pierwsze, autor ów musiał być, nawet w swoich czasach, dość nietypowym faryzeuszem; powszechniej występującą doktryną była niewątpliwie ta, którą przedstawia Księga Henocha. Po wtóre, wszystkie ruchy społeczne ulegają, jak wiadomo, skostnieniu. Po trzecie, wiemy, że zwłaszcza w przypadku faryzeuszy bezgraniczne oddanie Prawu jako absolutnej i ostatecznej prawdzie miało położyć wkrótce kres rozwojowi nowych, żywych form myślenia i odczuwania.

Po okresie rządów arcykapłanów Marek Antoniusz mianował królem Żydów swego przyjaciela Heroda. Herod był śmiałym poszukiwaczem przygód, często znajdującym się na krawędzi bankructwa, człowiekiem nawykłym do zwyczajów rzymskiego społeczeństwa i bardzo dalekim od żydowskiej pobożności. Jego żona pochodziła z rodziny najwyższych kapłanów, ale on sam był Idumejczykiem, co było wystarczającym powodem, aby wzbudzić nieufność wśród żydowskiej społeczności. Herod był zręcznym oportunistą i rychło odwrócił się od Antoniusza, kiedy stało się jasne, że Oktawian odniesie ostateczne zwycięstwo. Podejmował jednak usilnie starania, aby pogodzić Żydów z nowym władcą. Doprowadził do odbudowania Świątyni, choć wzniesiona przezeń budowla była utrzymana w stylu hellenistycznym, z rzędami korynckich kolumn. Przy głównym wejściu do Świątyni umieścił jednak wielkiego złotego orła, łamiąc w ten sposób drugie z Dziesięciorga Przykazań. Kiedy rozeszły się pogłoski o jego śmierci, faryzeusze obalili ów posąg, jednak w odwecie Herod skazał wielu z nich na śmierć. Zmarł w 4 roku przed Chr. i wkrótce po jego śmierci Rzymianie znieśli królestwo, poddając Judeę władzy prokuratora. Poncjusz Piłat, który został prokuratorem w 26 roku po Chr., sprawował jednak rządy nieudolnie i niebawem złożył swój urząd.

Żydzi nie odnosili się z należytym szacunkiem do boskich cesarzy Rzymu. Lecz w przeciwieństwie do wyznających, przynajmniej w teorii, pokorę chrześcijan manifestowali głównie dumę i pogardę niczym Grecy czasów klasycznych. Nieustępliwie odrzucali wszelką obcą wiarę. Rady Jezusa, aby oddawać cesarzowi co cesarskie, a Bogu co boskie, są typowym przykładem żydowskiego oporu. Pozorując kompromis, w rzeczywistości zawierają w sobie czytelną niezgodę na utożsamienie Boga z cesarzem. Żydzi powstali przeciwko Rzymianom w 66 roku n.e. Zawziętą wojnę zakończyło zdobycie Jerozolimy w roku 70 n.e. i powtórne zniszczenie świątyni. Opis wojny przedstawił historyk Józef Flawiusz.

W roku 66 po Chr. Żydzi, na których czele stanęli członkowie stronnictwa zelotów, wzniecili powstanie przeciw Rzymowi. Zostali jednak pokonani, a w roku 70 Jerozolima dostała się w ręce zwycięzców. Świątynia została ponownie zburzona, a w Judei pozostało niewielu Żydów.

Żydzi z diaspory zaczęli odgrywać doniosłą rolę już w czasach daleko wcześniejszych od owych wydarzeń. Początkowo Żydzi byli ludem niemal wyłącznie rolniczym, ale w okresie niewoli nauczyli się od Babilończyków uprawiać handel. Wielu z nich pozostało w Babilonie po odejściu Ezdrasza i Nehemiasza, a niektórzy z nich dorobili się pokaźnego majątku. Po założeniu Aleksandrii wielu Żydów osiedliło się w tym mieście; zajmowali tam odrębną, przeznaczoną dla nich dzielnicę, która nie była gettem, lecz miała chronić ich przed niebezpieczeństwem kalania się kontaktami z poganami. Aleksandryjscy Żydzi byli znacznie bardziej zhellenizowani od Żydów z Judei i z czasem zapomnieli języka hebrajskiego. Z tych powodów konieczne stało się dokonanie przekładu Starego Testamentu na język grecki; w taki sposób powstała Septuaginta. Pięcioksiąg przetłumaczono w połowie III stulecia przed Chr.; przekładu pozostałych części Starego Testamentu dokonano nieco później.

Wokół Septuaginty, którą zaczęto określać tą nazwą, ponieważ była dziełem siedemdziesięciu tłumaczy, narosło wiele legend. Mówiono, że każdy z siedemdziesięciu tłumaczy samodzielnie dokonał przekładu całości i że kiedy porównano później wszystkie wersje, okazały się identyczne co do najdrobniejszych szczegółów, ponieważ wszystkie powstały pod wpływem boskiego natchnienia. Późniejsze badania wykazały jednak, że Septuaginta zawiera poważne błędy. Po narodzinach chrześcijaństwa Żydzi niezbyt często posługiwali się tym tekstem, powracając do studiowania Starego Testamentu w języku hebrajskim. Natomiast pierwsi chrześcijanie, którzy na ogół nie znali języka hebrajskiego, opierali się na Septuagincie albo na jej łacińskich przekładach. Nieco lepszy tekst powstał w III wieku dzięki staraniom Orygenesa, ale ludzie, którzy znali tylko łacinę, rozporządzali bardzo niedoskonałymi tekstami Starego Testamentu aż do czasu, gdy w V wieku Hieronim stworzył Wulgatę. Początkowo spotkała się ona z powszechną krytyką, ponieważ Hieronim korzystał z pomocy Żydów, a wielu chrześcijan mniemało, że Żydzi umyślnie przeinaczali słowa proroków w taki sposób, aby zdawały się nie zawierać zapowiedzi nadejścia Chrystusa. Dzieło świętego Hieronima zyskało jednak stopniowo powszechną akceptację i pozostaje aż do chwili obecnej oficjalnym tekstem Pisma Świętego w Kościele katolickim.

W każdym większym mieście starożytnego świata zaczęły powstawać liczne kolonie Żydów, którzy wraz z wyznawcami innych religii Wschodu oddziaływali na ludzi, których nie zadowalał ani sceptycyzm, ani oficjalne kulty religijne Grecji i Rzymu. Wielu z nich dokonało konwersji na judaizm, nie tylko na obszarach Imperium Rzymskiego, ale także w południowej Rosji. Najprawdopodobniej chrześcijaństwo oddziaływało początkowo na owe żydowskie i częściowo żydowskie kręgi. Po upadku Jerozolimy ortodoksyjny judaizm stawał się jednak coraz bardziej ortodoksyjny i prowincjonalny, podobnie jak miało to miejsce po pierwszym upadku Jerozolimy w czasach podbojów Nabuchodonozora. Pod koniec I wieku dojrzałą postać osiągnęło również chrześcijaństwo, a stosunki między chrześcijaństwem i judaizmem stały się wrogie i powierzchowne; jak się przekonamy, chrześcijaństwo miało stworzyć silny impuls stymulujący antysemityzm. W wiekach średnich Żydzi nie odgrywali w kulturze krajów chrześcijańskich żadnej roli i poddani zostali zbyt dotkliwym prześladowaniom, aby mogli wnieść wkład w rozwój cywilizacji, poza dostarczaniem kapitałów, które zasilały budowę katedr i temu podobne przedsięwzięcia. Tylko w krajach muzułmańskich Żydzi spotykali się w tym okresie z ludzkim traktowaniem i mogli zajmować się uprawianiem filozofii i oświeconej refleksji spekulatywnej.

W epoce Średniowiecza muzułmanie górowali nad chrześcijanami cywilizacją i poziomem człowieczeństwa. Chrześcijanie prześladowali Żydów, szczególnie w okresach religijnego ożywienia; wyprawom krzyżowym towarzyszyły często straszliwe pogromy. Natomiast w krajach muzułmańskich Żydzi nie spotykali się na ogół z żadnymi przejawami złego traktowania. Zwłaszcza w mauretańskiej Hiszpanii wnosili wkład w rozwój wiedzy; Majmonides (1135-1204), który urodził się w Kordowie, uważany jest przez niektórych badaczy za źródło, w którym tkwią korzenie większej części filozofii Spinozy. Kiedy chrześcijanie odzyskali Hiszpanię z rąk Arabów, to właśnie Żydzi przekazali im wiedzę mauretańskich badaczy. Uczeni Żydzi, posługujący się językiem hebrajskim, greckim i arabskim, a także zaznajomieni z filozofią Arystotelesa, przekazali swą wiedzę mniej wykształconym scholastykom. Przekazali im również inne, mniej pożądane rzeczy, takie jak alchemia i astrologia.

TEKSTY ŹRÓDŁOWE: Kazanie na Górze Jezusa i (dla chętnych) interpretacja Vermesa.

Chrześcijaństwo powstało jako wyznanie żydowskiej sekty sympatyków Jezusa, która następnie zerwała z judaizmem i stała się międzynarodowa (św. Paweł). Przez 300 lat nasiąkało różnymi wpływami bliskowschodnimi (perski dualizm, gnostycyzm, manicheizm) i greckimi (neoplatonizm). Z religii antyspołecznej i prześladowanej w Rzymie stało się religią państwową (IV w p.n.e.) i przetrwało upadek państwa zniszczonego przez najazdy germańskich plemion. Rozwijało się niezależnie na Wschodzie (Asyryjski Kościół Wschodu), w Bizancjum (do 1453 r.) i w Europie, gdzie po nawróceniu Germanów stało się podstawową siłą kształtującą ten kontynent.

Według G. Vermesa Jezus przemawiał tylko do Żydów, zalecał bezgraniczną ufność i wiarę w Boga (opiekuńczego ojca), wycofanie ze świata i nadstawianie drugiego policzka (Kazanie na górze), przepowiada rychłe nadejście królestwa bożego, przede wszystkim do biednych, cichych, pragnących sprawiedliwości (Błogosławieństwa), podkreślał wyższość wspólnot opartych na wierze wobec rodziny, nawoływał do wewnętrznej przemiany, podkreślał nakaz miłości (obecnego już w V ks. Biblii - Powtórzonego Prawa). Nie planował ani ukrzyżowania, ani zmartwychwstania.

Św. Paweł stworzył chrześcijaństwo jako religię uniwersalistyczną (adresowaną do pogan), odwróconą od życia doczesnego i akcentującą życie przyszłe, do którego przepustką jest wiara w Jezusa, pokonującego śmierć i odkupującego grzechy ludzi. Na przełomie I i II w. powstają Ewangelie spisane po grecku (Jezus mówił po aramejsku - pokrewnym z hebrajskim). Chrześcijaństwo stało się religią męczenników. Żydzi po r. 70 skupieni na zachowaniu tożsamości narodowej nie wykazywali nim zainteresowania.

K: August rządził jako cesarz przez czterdzieści pięć lat do roku 14 n.e. Podczas jego panowania urodził się Jezus z Nazaretu, zaś pod rządami jego następcy, Tyberiusza, Jezus został ukrzyżowany, przypuszczalnie około 30 roku n.e. Był żydowskim nauczycielem, zamieszkiwał odległą prowincję rzymską położoną z dala od ośrodków greckiej nauki i nie interesował się kwestiami, które badali Platon i Arystoteles, a mimo to wywarł nie mniejszy od nich wpływ na historię filozofii. Jednak oddziaływanie to nie było bezpośrednie ani natychmiastowe.

Doktryny moralne samego Jezusa, jak przekazały je nam Ewangelie, nie były całkowicie nowe. W Kazaniu na Górze nauczał, że nie powinniśmy odpłacać złem za zło; jednak to samo powiadał Sokrates w Państwie. Nawoływał swoich słuchaczy do miłowania bliźnich jak siebie samych; cytował jednak hebrajską księgę Kapłańską, napisaną wiele stuleci wcześniej (początek Biblii - żydowskiej, i z chrześcijańskiej). Podkreślał, że powinniśmy nie tylko powstrzymywać się od popełniania złych uczynków, ale również od myśli i pragnień, które wiodą do złego postępowania; w tej kwestii jego nauki pozostawały w zgodzie ze stanowiskiem Arystotelesa, który powiadał, że cnota dotyczy namiętności na równi z działaniem i że prawdziwie cnotliwy człowiek jest nie tylko powściągliwy, ale również opanowany. Nakłaniał swoich uczniów, by pogardzali przyjemnościami i zaszczytami światowymi; to samo jednak - na swój sposób - czynili epikurejczycy i stoicy.

Kontekstem nauczania Jezusa był światopogląd hebrajskiej Biblii, zgodnie z którym Pan Bóg, Jahwe, stworzył niebo i ziemię i wszystko, co w nich jest. Żydzi byli narodem wybranym Jahwe, jako jedyni posiadając boskie Prawo objawione Mojżeszowi, kiedy Izrael po raz pierwszy stał się narodem. Podobnie jak Heraklit oraz inni myśliciele greccy i żydowscy, Jezus przepowiadał, że nadejdzie Sąd Boży nad światem, który nastąpi w momencie katastrofy na skalę kosmiczną. Różnił się on tym, że postrzegał ów sąd jako zdarzenie bliskie i określone, w którym sam odegra kluczową rolę - był Mesjaszem, wyznaczonym przez Boga oswobodzicielem, na którego przyjście pobożni Żydzi czekali przez wieki. Kiedy po jego śmierci ziemia i niebo nadal trwały, jego uczniowie musieli uporać się z problemem, przed którym nie stawali inni, na przykład stoicy, którzy sytuowali koniec kosmicznego dramatu w nieokreślonej i odległej przyszłości.

Przedstawiony przez Jezusa opis swojej własnej osoby, przekazany i rozwinięty prze jego pierwszych uczniów, był brzemienny problemami filozoficznymi. Św. Paweł, którego listy stanowią najwcześniejsze dostępne nam świadectwo wierzeń pierwszych chrześcijan, uważał śmierć Jezusa na krzyżu za uwolnienie rodzaju ludzkiego od przekleństwa, które ciążyło na nim od czasu pierwszych ludzi, których stworzenie opisywała na samym początku hebrajska Biblia. Wiedział również w tym wydarzeniu uwolnienie uczniów Chrystusa, czy to Żydów, czy gojów, od obowiązku przestrzegania drobiazgowych przykazań prawa mojżeszowego. Przedstawiona przez Pawła interpretacja śmierci na krzyżu była nieodwołalnie związana z uroczystym posiłkiem ustanowionym przez Jezusa w noc przed jego śmiercią i powtarzanym ku jego pamięci przez uczniów od tego momentu po dziś dzień.

Według Pawła błogosławione życie pozagrobowe czekało tych, których Bóg wybrał jako obiekt swej łaski, aby byli wiernymi uczniami Zbawiciela. Przyszłe życie obiecywane przez Pawła nie było nieśmiertelnym życiem duszy platońskiej, lecz życiem cielesnym w chwale, jakim sam Jezus cieszył się po zmartwychwstaniu z grobu w trzy dni po śmierci na krzyżu. Listy Pawła miały być cytowane przez stulecia zawsze wtedy, gdy teologowie i filozofowie dyskutowali o problemach grzechu i laski, losu i przeznaczenia oraz natury tamtego świata.

Dzieje Apostolskie powiadają nam, że św. Paweł podczas podróży kaznodziejskiej odwiedził Ateny i przeprowadził dysputę z filozofami epikurejskimi i stoickimi.

Późniejsza legenda opowiada o wyimaginowanej dyskusji filozoficznej św. Pawła z filozofem stoickim, Seneką. Pomysł ten nie był zupełną fantazją; św. Paweł pewnego razu wystąpił przed sądem, w którym zasiadał brat Seneki, Gallileo, i miał przyjaciół w pałacu Nerona, gdzie Seneka był przez długi czas wpływową postacią. Obydwaj zginęli mniej więcej w tym samym czasie, Paweł prawdopodobnie podczas prześladowań chrześcijan, jakie nastąpiły po wielkim pożarze Rzymu w 64 roku, zaś Seneka - sokratejską śmiercią samobójczą w 65 roku. Prawdopodobnie to wówczas zaczęto pisać chrześcijańskie Ewangelie. Wszystkie ewangelie przedstawiają Jezusa jako Syna Bożego. Ewangelia św. Jana nazywa go również Słowem Bożym (a także Logosem - wykorzystując greckie pojęcie filozoficzne) narzędziem bożego stworzenia. Język Jana przypomina język żydowskiego filozofa Filona, który żył współcześnie z Jezusem i pisał traktaty godzące platonizm z Biblią hebrajską. Jednak podstawowe przesłanie Jana bardzo różni się od koncepcji Filona: Słowo Boże, zjednoczone z Bogiem przed stworzeniem świata, jest tożsame z człowiekiem Jezusem, który żył i umarł w Galilei i Judei. Grecka mitologia znała mnogość ucieleśnionych bogów, zaś Aleksander wmówił sobie, że jest synem Zeusa. Nie miała jednak precedensu koncepcja, iż Bóg monoteistycznego judaizmu, transcendentny Bóg równie odległy od wizji antropomorficznej co Bóg Ksenofanesa, Parmenidesa i Platona, mógłby oblec się w ciało i żyć pośród ludzi. Ta chrześcijańska doktryna Wcielenia dostarczyła, jak zobaczymy, żyznego podłoża dla rozwoju subtelnych nowych pojęć filozoficznych, które oddziaływały na myślenie ludzi nie tylko na temat boskości, ale również na temat samej natury ludzkiej. :K

Na początku nowej ery odżyły stłumione w okresie hellenizmu prądy duchowe narodów podbitych. Szczególnie istotne były wpływy perskie. Persowie stworzyli dualistyczne religie (mazdaizm, zoroastryzm), wg której Bóg dobra (Ahura Mazda = Ormuzd) walczy z Bogiem zła (Angra Mainju = Aryman), by po zwycięstwie stworzyć tysiącletnie królestwo. Jego prorokiem był Zoroaster (Zaratustra). Duży wpływ miały także babilońskie astrologia, magia, fatalizm, irracjonalizm. Powszechne stały się: niechęć do świata doczesnego, do seksualności i ciała, asceza, oczekiwania na zbawiciela i życie wieczne w lepszym świecie. O ile religie wcześniejsze (judaizm i religia grecka) dostrzegały w świecie ład, religie początku nowej ery zachowywały wobec niego dystans.

Gnostycyzm (gł. I i II w.) to zbiór doktryn uznających świat doczesny za dzieło złego boga i posługujących się mnie lub bardziej tajemną wiedzą (nie wiarę), by wyrwać duszę z więzienia ciała i doczesności (a dokładniej - człowiek składa się z ciała, duszy i ducha; ten ostatni musi zostać rozniecony i wskazać drogę wyzwolenia z obcego świata). Do gnostycyzmu zalicza się m.in. Szymona Maga, Hymn o perle, Marcjona z Synopy, Hermesa Trismegistosa, Walentyna Egipcjanina. Gnoza bywała niezależna od chrześcijaństwa, jak i chrześcijańska (wówczas Stwórca jest bogiem złym, a Chrystus dobrym). Do gnozy można zaliczyć Persa Maniego (III w.), który pragnął stworzyć masową religię opartą na micie o walce Światła z Ciemnością. Do gnostycyzmu nawiązywały różne herezje chrześcijańskie (np. katarzy), a także różokrzyżowcy, twórca antropozofii Rudolf Steiner, a w Polsce Jerzy Prokopiuk.

W II w. imperium rzymskie było jeszcze silne i mogło sobie pozwolić na tolerancję. Na całym jego terenie kwitły rożne religie, chrześcijaństwo rozwijało się niedogmatycznie krzyżując się z prądami gnostyckimi. Było zorganizowane we wspólnoty z biskupami na czele, bez hierarchicznej organizacji, choć biskupi Rzymu, Aleksandrii, Antiochii i Edessy byli uprzywilejowani.

(Religie z celami wewnątrzświatowymi - kościoły odwołują się do bogów jako wsparcie w organizacji świata doczesnego i na nim się koncentrują (pierwotny judaizm, konfucjanizm, islam, religia dawnego Egiptu, mitologia grecka). Religie z celami zewnątrzświatowymi - sekty poszukują bogów, aby skompensować odwrócenie od świata doczesnego nadzieją na szczęście wieczne.)

Pytania. Czego nauczał Jezus? Czym miało być królestwo boże i jaka była moralność Kazania na górze? Kim byli pierwsi chrześcijanie? Jakich zmian dokonał św. Paweł? Jakie irracjonalne i dualistyczne nurty manifestowały się na Wschodzie? Na czym opierały się religie Persji? Czym był gnostycyzm? Czy chrześcijaństwo było pozytywnie nastawione wobec świata doczesnego? Jak rozwijała się organizacja społeczności chrześcijańskich? Jakie zmiany wprowadziło chrześcijaństwo do judaizmu? Czy różniło się od mitologii greckiej?

W III w. imperium zaczęło pogrążać się w kryzysie. Lekarstwem miało być znalezienie nowej zasady jednoczącej ludy ogromnego obszaru. Dioklecjan (284-305) tworzył państwo scentralizowane, oparte na kulcie cesarza, co spowodowało prześladowanie Żydów, manichejczyków i chrześcijan, który nie podporządkowali się mu. Jego następca, Konstantyn poruszony hartem ducha chrześcijańskich męczenników zrównał tę religię z pozostałymi (edykt mediolański 313). W 330 przeniósł stolicę cesarstwa do Konstantynopola, które zaczęło się rozwijać jako chrześcijańska stolica Imperium Wschodniego. Legenda głosi, że Konstantym sam nawrócił się na chrześcijaństwo, lecz dopiero na łożu śmierci, by nie zdążyć popełnić poważnych grzechów, których jako cesarz by nie uniknął.

Chrześcijaństwo rozwijało się głównie na Wschodzie, gdzie kolejne sobory (nicejski 325, konstantynopolitański 381, efeski 431 i 449, chalcedoński 451) dyskutowały o naturze Chrystusa (boskiej lub ludzkiej) i kulcie Matki Boskiej i potępiały kolejne herezje: arianizm, monofizytyzm, nestorianizm. Spory miały podłoże polityczne - walka o władzę między ośrodkami w Rzymie i w Konstantynopolu. W rezultacie kształtowały się trzy obszary rozwoju chrześcijaństwa - na Zachodzie (Rzym), na Wschodzie rzymskim (Konstantynopol, Aleksandria, Antiochia) i na Wschodzie pozarzymskim (tzw. Kościół Asyryjski z milionami wiernych na terenach arabskich, perskich, indyjskich i chińskich, który jednak załamał się w XIII w.).

Na zachodzie biskup Mediolanu Ambroży (IV w.) dążył do stworzenie państwa chrześcijańskiego opartego na silnym kościele i dominacji jednej religii. Chrześcijaństwo w miarę zdobywania władzy okazywało się religią równie nietolerancyjną jak jego wcześniejszy prześladowany.

Chrześcijaństwo zawsze rozwijało się dwutorowo. Z jednej strony bywało religią przyjmowaną spontanicznie przez prostych ludzi, do których przemówiły nauki Jezusa i jego proroków. Tak działo się w m.in. na Wschodzie, w Syrii, gdzie prorokiem został Szymon Słupnik, w Indiach i w Chinach, gdzie chrześcijaństwo dotarło w VII w., a także wśród Germanów (którzy często przyjmowali wersję ariańską) czy dużo później wśród Rosjan (tzw. starowierzy są do dziś potomkami pierwotnych wiejskich wyznawców Jezusa, którzy nie chcą mieć nad sobą scentralizowanego kościoła). Ten sam duch występował także w protestantyzmie. Z drugiej strony chrześcijaństwo było też religią władców i służyło do dyscyplinowania poddanych. Kościół w Rzymie, kościół cesarski, imperialny, scentralizowany i wymagający posłuszeństwa jest tu najlepszym przykładem. Germańscy władcy z dynastii Merowingów przyjmowali katolicyzm, by budować potęgę państwa, z czego ostatecznie powstało państwo Karola Wielkiego. Piotr I w Rosji scentralizował kościół prawosławny jako narzędzie władzy. Kościoły władców, kościoły autorytarne często nawracały na swoją religię przemocą. Tak więc w chrześcijaństwie zawsze występowały dwa nurty - religia spontaniczna i religia autorytarna.

Pytania. Co działo się w Imperium Rzymskim w pierwszych pięciu wiekach? Jakie przemiany przechodziło chrześcijaństwo w pierwszych wiekach? Czego dokonali Dioklecjan, Konstantyn i Justynian? Czym różniła się judeochrześcijańska ontologia od antycznej? Czym był grzech? Jaka była rola Kościoła? Jaka była jego struktura? Czym zajmowały się sobory? Czym były herezje (arianizm, nestorianizm, monofizytyzm)? Jak wiele mówiono o Bogu Ojcu, a jak wiele o Jezusie i miłości chrześcijańskiej?

K: W wiekach drugim i trzecim chrześcijaństwo - zorganizowane już w zdyscyplinowany Kościół - rozprzestrzeniało się na obszarze całego cesarstwa rzymskiego. Swoje przyczółki miało głównie w miastach, w postaci wspólnot, którym przewodzili biskupi: chrześcijańskie określenie na nie-chrześcijan, „poganie", było pierwotnie łacińskim słowem oznaczającym wieśniaka. W okresie tym spotykało się różne postawy chrześcijan wobec filozofii. Niektórzy pisarze wczesnochrześcijańscy, na przykład Justyn Męczennik, platonik nawrócony na nową religię, wykorzystywał do celów chrześcijańskich teksty zaczerpnięte z dialogów Platona, twierdząc, że na Platona oddziaływała Biblia. Inni, tacy jak afrykański pisarz Tertulian, głosili, że Ateny i Jerozolima nie mają ze sobą nic wspólnego, i potępiali wszelkie próby tworzenia stoickiego, platońskiego lub dialektycznego chrześcijaństwa.

Ortodoksyjni teologowie chrześcijańscy drugiego wieku byli jednak pochłonięci walką nie tyle z wrogimi systemami filozofii pogańskiej, co z grupami w obrębie Kościoła, które przyrządzały zawrotne mikstury platońskiej kosmologii, żydowskich proroctw, chrześcijańskiej teologii i orientalnych misteriów. Zarówno Jezus, jak i św. Paweł dawali przesłanie, które było dostępne dla ubogich i niewykształconych w równym stopniu co dla uczonych rabinów czy oczytanych filozofów, natomiast przedstawiciele tych grup, znani pod wspólną nazwą gnostyków, twierdzili, że posiadają wiedzę tajemną (gnosis), którą potajemnie przekazali pierwsi apostołowie i która ich posiadaczy stawia w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do zwykłych wiernych.

Pisarze chrześcijańscy głównego nurtu piętnowali gnostycyzm jako herezję (stosując słowo gnosis - które po grecku oznacza sektę filozoficzną). Mniej niepokoju budzili w nich filozofowie sytuujący się zupełnie poza Kościołem, tacy jak przedstawiciele szkoły stoickiej, którzy wrócili do łask pod rządami cesarzy rzymskich. Jednak zwolennicy takich klasycznych tradycji filozoficznych zazwyczaj gardzili chrześcijaństwem, które nie zawsze jasno odróżniali od herezji gnostyckiej czy tradycyjnego judaizmu. Kiedy filozof stoicki Marek Aureliusz zasiadł na tronie cesarskim w 161 roku, okazał się zatwardziałym prześladowcą chrześcijan.

Cesarstwo rzymskie było wtedy u szczytu swojej potęgi (wiek I i II n.e.). Do śmierci Augusta jego północna granica okrzepła na Dunaju i Renie. Za panowania jego bezpośrednich następców do cesarstwa włączono prowincję Brytanii, pod władzą cesarską znalazło się również całe północnoafrykańskie wybrzeże, tak iż Morze Śródziemne stało się wewnętrznym morzem rzymskim. Pod panowaniem Marka Aureliusza wschodnia granica oparła się o Eufrat.

Przez stulecie od śmierci Marka Antoniusza cesarstwem rządzili przedstawiciele rodziny Cezara i Augusta. Kolejni cesarze - w różnym stopniu - stanowili w swoich osobach ilustrację powiedzenia, że władza absolutna prowadzi do absolutnego zepsucia. Dla osób znajdujących się w bezpośredniej bliskości cesarza był to wiek niespodziewanych okrucieństw, przerywanych okresami łagodności, apatii i szaleństwa. Choć jednak dwór cesarski był matecznikiem występku, nienawiści i terroru, imperialny pokój przyniósł niespotykane dotąd dobrodziejstwa milionom ludzi zamieszkujących odlegle prowincje. Europa, Afryka Północna i Bliski Wschód cieszyły się przez stulecia pokojem, jakiego ani wcześniej, ani później nie zaznały. Osiągnięto to za pomocą stałej armii liczącej zaledwie 120 tysięcy żołnierzy, wspomaganej przez lokalnych pomocników. Rzymskie instytucje państwowe i prawne utrzymywały porządek w społecznościach żyjących na trzech kontynentach, zaś rzymskie drogi tworzyły sieć, po której podróżnicy rozwozili łacińską literaturę i grecką filozofię do odległych zakątków imperium.

Dynastia Cezariańska wygasła wraz ze śmiercią Nerona w roku 69. Po roku, w którym trzech kolejnych cesarzy obejmowało władzę, by zginąć po krótkim i mało chwalebnym panowaniu, spokój przywrócił Wespazjan, wódz, który w ostatnich latach rządów Nerona zajmował się tłumieniem żydowskiego powstania w Palestynie. Syn Wespazjana, Tytus, który miał go później zastąpić na tronie cesarskim, splądrował Jerozolimę w 70 roku i rozpędził jej mieszkańców. Od tego czasu na obszarze cesarstwa to chrześcijanie stali się głównymi nosicielami żydowskich tradycji i wartości.

Chociaż brat i następca Tytusa, Domicjan, dorównywał Neronowi próżnością i okrucieństwem, to po nim przyszedł szereg względnie sympatycznych cesarzy, którzy rządzili w latach 96-180. Pod koniec tego okresu podjęto pierwszą istotną próbę pogodzenia chrześcijaństwa i filozofii greckiej. Klemens z Aleksandrii opublikował na przełomie stuleci zbiór fragmentów napisanych w stylu pogawędek, w których przekonuje, że studiowanie filozofii jest nie tylko dopuszczalne, ale również niezbędne dla wykształconego chrześcijanina. Myśliciele greccy byli nauczycielami okresu młodzieńczego świata, powołanymi przez Boga, aby doprowadzić go do wieku dojrzałego, który symbolizowała postać Chrystusa. Klemens wziął sobie Platona za sprzymierzeńca przeciwko dualizmowi gnostyków, eksperymentował z logiką arystotelesowską i sławił stoicki ideał wyzwolenia od namiętności. Usprawiedliwiał jako alegoryczne niektóre elementy Biblii, a zwłaszcza Starego Testamentu, które wykształconym Grekom wydawały się grubiańskie i obraźliwe. Zapoczątkował rym samym tradycję, która miała mieć długą historię w Aleksandrii.

Klemens sporządzał antologie i prowadził pracę popularyzatorską. Nieco młodszy od niego mieszkaniec Aleksandrii, Orygenes (185 - 254), był myślicielem oryginalnym. Był synem chrześcijańskiego męczennika i mniej pewnie niż Klemens poruszał się po świecie kulturalnym tamtych czasów. Orygenes włączył do swojego systemu wiele koncepcji filozoficznych, które ówczesne autorytety chrześcijańskie uważały za heretyckie. Wierzył na przykład za Platonem, że dusze ludzkie istniały przed narodzinami lub poczęciem. Najpierw Bóg stworzył świat wolnych duchów. Kiedy znużyły się one niekończącym się oddawaniem czci, wówczas stworzył świat obecny, w którym ucieleśnionym duszom ludzkim udzielił z kolei wolności, jaką mogą one wykorzystać do wzniesienia się - dzięki bożej lasce - ku niebiańskiemu przeznaczeniu. Orygenes utrzymywał również - wbrew ortodoksji chrześcijańskiej - że wszystkie istoty racjonalne, zarówno grzesznicy, jak i świeci, zarówno diabły, jak i anioły, zostaną w końcu zbawione i uzyskają szczęśliwość wieczną. Zmodyfikował przedstawioną przez św. Pawła doktrynę wskrzeszenia ciała nauczając, jak twierdzili niektórzy spośród jego uczniów, że umarli powstaną w eterycznej postaci, a jak twierdzili inni, że ciało po wskrzeszeniu przybierze kształt kuli, który - jak głosił Platon - jest najdoskonalszym ze wszystkich kształtów.

Podczas wizyty w Atenach Orygenes przedstawił swoją wizję ostatecznego powszechnego zbawienia. Potępiony jako heretyk przez synod biskupów egipskich, udał się na wychodźstwo do Palestyny, stwierdzając, że nie chciałby wypowiadać się gorzej o diable niż o biskupach, którzy go potępili. Na wygnaniu napisał obronę chrześcijaństwa przed pogańskim platontkiem, Celsusem. W pracy Przeciwko Celsusowi wykorzystywał argumentacje filozoficzne dla poparcia chrześcijańskiej wiary w Boga, wolność i życie pozagrobowe, i jako dowód na autentyczność objawienia chrześcijańskiego przywoływał spełnienie się proroctwa i cuda. Orygenes zmarł w roku 254 po długich torturach zadanych mu podczas prześladowań za cesarza Decjusza. :K

Chrześcijaństwo było początkowo religią, która była głoszona Żydom przez Żydów, jako zreformowana wersja judaizmu. Święty Jakub i w mniejszym stopniu święty Piotr pragnęli, aby nie wykraczało ono poza te ramy, a ich stanowisko mogłoby ostatecznie przeważyć, gdyby nie postawa świętego Pawła, który stanowczo opowiadał się za dopuszczeniem pogan, nie stawiając im wymogu obrzezania czy podporządkowania się Prawu Mojżeszowemu. Historię sporu między tymi dwiema frakcjami przedstawiają, z Pawłowego punktu widzenia, Dzieje Apostolskie. Wspólnoty założone przez świętego Pawła w wielu miejscach ówczesnego świata składały się niewątpliwie po części z żydowskich konwertytów, a po części z pogan poszukujących nowej religii. Niewzruszone pewniki judaizmu przyczyniły się do atrakcyjności tej religii w czasach zanikania dawnych wierzeń, jednak obrzezanie stanowiło nadal przeszkodę, która utrudniała konwersję mężczyzn. Źródłem poważnych kłopotów były również rytualne przepisy dotyczące spożywania pokarmów. Nawet gdyby nie istniały żadne inne przeszkody, te dwie trudności przesądziły właściwie o tym, że hebrajska religia nie mogła stać się religią uniwersalną. Za sprawą świętego Pawła chrześcijaństwo zachowało atrakcyjne składniki doktryn żydowskich, wyzbywając się tych elementów, których przyswojenie przysparzało poganom największe trudności.

Pogląd, że Żydzi są Narodem Wybranym, nadal stanowił jednak obrazę dla greckiej dumy. Doktryna ta została zdecydowanie odrzucona przez gnostyków. Gnostycy, lub przynajmniej niektórzy z nich, utrzymywali, że świat zmysłowy został stworzony przez niższe bóstwo, zwane Jaldabaothem, zbuntowanego syna Sofii (niebieskiej mądrości). Twierdzili oni, że bóstwo to jest tożsame ze starotestamentowym Jahwe, natomiast wąż, nie działając wcale z niegodziwych pobudek, usiłował przestrzec Ewę przed jego zwodniczymi obietnicami. Przez długi czas najwyższe bóstwo pozwalało Jaldabaothowi działać swobodnie; w końcu zesłało jednak swojego Syna, który zamieszkał na pewien czas w ciele człowieka imieniem Jezus i uwolnił świat od fałszywych nauk Mojżesza. Ci, którzy opowiadali się za tym poglądem bądź za jakąś zbliżoną do niego doktryną, łączyli go z reguły z filozofią platońską. Gnostycyzm stanowił pewnego rodzaju kompromis między filozoficznym pogaństwem a chrześcijaństwem, ponieważ, oddając cześć Chrystusowi, zajmował negatywną postawę wobec Żydów. Dotyczy to również późniejszej doktryny, manicheizmu, za pośrednictwem której święty Augustyn zbliżył się do wiary katolickiej. Manicheizm łączył w sobie pierwiastki chrześcijańskie i zoroastriańskie, głosząc, że zło jest zasadą pozytywną, ucieleśnioną w materii, natomiast dobra zasada znajduje urzeczywistnienie w duchu.

Bujny rozwój gnostycyzmu i manicheizmu trwał nieprzerwanie aż do chwili, gdy władze państwa opowiedziały się za chrześcijaństwem. Od tego czasu wyznawcy tych doktryn musieli ukrywać swoje poglądy, ale nadal wywierały one podskórny wpływ. Jedna z doktryn pewnej sekty gnostyków została przejęta przez Mahometa. Głosili oni, że Jezus był tylko człowiekiem, a Syn Boży wstąpił weń w momencie chrztu, a opuścił Go w czasie męki na krzyżu. Na poparcie tego poglądu przywoływali pewien fragment Nowego Testamentu: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił" — fragment, który istotnie przysparzał zawsze chrześcijanom sporych kłopotów. Gnostycy uważali, że nie jest rzeczą godną Syna Bożego, aby urodził się, był dzieckiem, a nade wszystko umarł na krzyżu; twierdzili, że wszystko to przydarzyło się tylko człowiekowi zwanemu Jezusem, a nie niebiańskiemu Synowi Bożemu. Mahomet, który uważał Jezusa za proroka, ale nie za istotę boską, żywił silne przekonanie, że proroków nie powinien spotykać tak marny koniec. Przyjął zatem pogląd głoszony przez doketów (jedną z gnostyckich sekt), wedle którego na krzyżu wisiała jedynie zjawa, na której bezsilni i ignoranccy Żydzi i Rzymianie daremnie usiłowali wywrzeć zemstę. W ten oto sposób pewien fragment gnostycyzmu przeniknął do ortodoksyjnej doktryny islamu.

Chrześcijanie przyjęli bardzo wcześnie wrogą postawę wobec ówczesnych Żydów. Wedle powszechnie akceptowanego poglądu Bóg przemawiał do patriarchów i proroków, którzy byli świętymi mężami i przepowiedzieli nadejście Chrystusa. Ale kiedy Chrystus rzeczywiście się pojawił, Żydzi nie rozpoznali Go i od tego czasu mieli być uważani za grzesznych. Nadto Chrystus unieważnił Prawo Mojżeszowe, zastępując je dwoma przykazaniami miłości Boga i bliźniego; tego również Żydzi uparcie nie uznawali. Gdy tylko państwo stało się chrześcijańskie, pojawił się antysemityzm, w swych średniowiecznych formach, w których z pozoru miał być on sposobem manifestowania chrześcijańskiej gorliwości. Wydaje się, iż nie sposób obecnie ustalić, jaką rolę odgrywały w tym okresie motywy ekonomiczne, które wzniecały antysemickie wystąpienia w późniejszych stuleciach.

W miarę jak chrześcijaństwo ulegało hellenizacji, nasiąkało coraz bardziej treściami teologicznymi. Teologia żydowska była zawsze bardzo prosta. Z plemiennego bóstwa Jahwe przekształcił się stopniowo w jedynego, wszechmocnego Boga, który stworzył niebo i ziemię; boska sprawiedliwość, gdy wydawało się, że nie zapewnia ona cnotliwym doczesnej pomyślności, przeniesiona została do nieba, co pociągało za sobą wiarę w nieśmiertelność. Ale w toku owej ewolucji żydowskie zasady wiary nie nabrały żadnych skomplikowanych, metafizycznych treści; nie zawierały one żadnych tajemnic i mogły być zrozumiałe dla każdego Żyda.

Ta żydowska prostota charakteryzuje także na ogół Ewangelie synoptyczne (Mateusza, Marka i Łukasza), ale przestaje być już obecna w Ewangelii św. Jana, w której Chrystus utożsamiany jest z platońsko-stoickim Logosem. Czwartego ewangelistę interesuje nie tyle Chrystus-Człowiek, ile raczej Chrystus jako figura teologiczna. Dotyczy to w jeszcze większym stopniu Ojców Kościoła; w ich pismach odnaleźć można więcej nawiązań do św. Jana niż do wszystkich pozostałych Ewangelii razem wziętych. Listy Pawła także zawierają sporą dozę teologii, zwłaszcza we fragmentach dotyczących zbawienia; zdradzają one jednak zarazem gruntowną znajomość kultury greckiej. Synteza filozofii greckiej i hebrajskiego Pisma była jednak w mniejszym lub większym stopniu przypadkowa i fragmentaryczna aż do czasów Orygenesa (185-254). Orygenes, podobnie jak Filon, żył w Aleksandrii, która za sprawą ożywionej wymiany handlowej i uniwersytetu była, od momentu powstania aż do upadku, głównym ośrodkiem uczonego synkretyzmu.

Nie ma — mówi Orygenes — niczego całkowicie bezcielesnego poza Bogiem: Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Gwiazdy są żywymi, rozumnymi istotami, które zostały obdarzone przez Boga uprzednio istniejącymi duszami. Dusza, zgodnie z naukami Platona, wstępuje w człowieka w chwili narodzin z zewnątrz, albowiem wszystkie dusze ludzi istnieją od momentu Stworzenia. Nous i duszę odróżnia się mniej więcej w podobny sposób jak u Plotyna. Upadły nous staje się duszą; dusza, gdy jest cnotliwa, przeobraża się w nous. W ostatecznym rachunku wszystkie duchy podporządkują się Chrystusowi i staną się wówczas bezcielesne. Nawet diabeł miałby w końcu dostąpić zbawienia.

Fragment ów jest interesujący, ponieważ ukazuje już dwojakiego rodzaju uzasadnienie wiary, które jest charakterystyczne dla filozofii chrześcijańskiej. Z jednej strony czysty rozum, gdy robimy z niego właściwy użytek, pozwala nam wystarczająco uzasadnić najistotniejsze składniki wiary chrześcijańskiej, a w szczególności Boga, nieśmiertelność i wolną wolę. Z drugiej jednak strony księgi Pisma dowodzą nie tylko prawdziwości owych elementarnych składników wiary, ale czegoś więcej, a boska inspiracja Pisma znajduje potwierdzenie w fakcie, że prorocy przepowiedzieli nadejście Mesjasza, a także w cudach i w dobroczynnym wpływie, jaki wiara wywiera na życie ludzi wierzących. Niektóre z tych argumentów uważa się obecnie za anachroniczne, ale do ostatniego z nich odwoływał się jeszcze William James. Aż do czasów Renesansu wszystkie te argumenty były akceptowane przez każdego chrześcijańskiego filozofa.

Rozwój instytucji sprawujących władzę w Kościele przebiegał bardzo powoli przez trzy pierwsze stulecia i nabrał gwałtownego przyspieszenia od czasu konwersji Konstantyna. Biskupi wybierani byli przez lud; stopniowo uzyskiwali oni coraz większą władzę nad chrześcijanami mieszkającymi na obszarach ich diecezji, ale przed Konstantynem nie istniały raczej żadne formy władzy nad całym Kościołem. W wielkich miastach władza biskupów została wzmocniona dzięki praktyce składania jałmużny: datki wiernych znajdowały się w gestii biskupa, który mógł świadczyć lub wstrzymywać dobroczynną pomoc dla ubogich. Pojawiła się tedy liczna rzesza nędzarzy, gotowych spełniać wolę biskupa. Kiedy państwo stało się chrześcijańskie, biskupi uzyskali szerokie prerogatywy sądownicze i administracyjne. Zaczęły powstawać również instytucje władzy centralnej, których kompetencje obejmowały co najmniej kwestie doktrynalne. Konstantyna irytowały kłótnie między katolikami i arianami; związawszy swój los z chrześcijanami, pragnął, by stali się oni zwartym, jednolitym stronnictwem. Dla zażegnania sporów doprowadził do zwołania soboru powszechnego w Nicei, który sformułował Credo Nicejskie i, w odniesieniu do kontrowersji ariańskiej, określił po wsze czasy zasady ortodoksji. Inne, późniejsze kontrowersje rozstrzygane były w podobny sposób przez kolejne sobory powszechne aż do czasu, gdy możliwość tę przekreśliło zerwanie więzi między Wschodem i Zachodem i odmowa uznania autorytetu papieża przez chrześcijan wschodnich.

Papież, choć formalnie był najważniejszą osobą w Kościele, miał uzyskać faktyczną władzę nad całym Kościołem dopiero w znacznie późniejszym okresie. Stopniowy rozwój władzy papieskiej jest bardzo interesującym zagadnieniem, a zajmiemy się nim w następnych rozdziałach.

Triumf chrześcijaństwa w Rzymie

Rozwój chrześcijaństwa do panowania Konstantyna i motywy jego konwersji są rozmaicie wyjaśniane przez różnych autorów. Gibbon wskazuje pięć następujących przyczyn:

1. Nieugięta i, jeśli możemy użyć tego wyrażenia, pozbawiona wyrozumiałości gorliwość chrześcijan, wprawdzie zaczerpnięta z religii żydowskiej, ale oczyszczona z jej ciasnego, niespołecznego ducha, który, zamiast zachęcać pogan do przyjmowania prawa Mojżeszowego, tylko ich od niego odstraszał.

2. Teoria życia przyszłego, poparta wszelkimi okolicznościami dodatkowymi, mogącymi nadać wagę i skuteczność tej doniosłej prawdzie.

3. Moc czynienia cudów, przypisywana pierwotnemu Kościołowi.

4. Czysta i surowa moralność chrześcijan.

5. Jedność i karność chrześcijańskiej rzeczpospolitej, z której stopniowo powstawało w samym sercu Cesarstwa Rzymskiego niezależne, coraz większe państwo.

Ogólnie rzecz biorąc, można zgodzić się z tą analizą, ale należy ją opatrzyć kilkoma uwagami. Pierwsza przyczyna — nieugięta i nietolerancyjna postawa przejęta od Żydów — może być w pełni zaakceptowana. Mieliśmy okazję przekonać się w naszych czasach, jakie korzyści przynosi propagandowa nietolerancja. Chrześcijanie wierzyli na ogół, że tylko oni pójdą po śmierci do nieba i że pogan spotkają w przyszłym świecie najstraszliwsze kary. Inne religie, które w III wieku konkurowały z chrześcijaństwem o względy wyznawców, nie miały tak groźnego oblicza. Na przykład czciciele Wielkiej Matki, jakkolwiek uczestniczyli w pewnego rodzaju obrzędzie — Taurobolium — o znaczeniu analogicznym do chrztu, nie głosili wcale, że ci, którzy zaniedbali spełnienia owego rytuału, znajdą się w piekle. Można, nawiasem mówiąc, zauważyć, że Taurobolium było dość kosztowne: należało zabić byka, a krwią uśmierconego zwierzęcia spryskiwano nowego wyznawcę. Tego rodzaju rytuał ma jednak arystokratyczny charakter i nie może być podstawą religii, która ma przyciągnąć przeważającą większość populacji: bogatych i ubogich, ludzi wolnych i niewolników. Pod tymi względami chrześcijaństwo miało wyraźną przewagę nad wszystkimi konkurencyjnymi religiami.

Gdy idzie o doktrynę życia pośmiertnego, w świecie zachodnim głosili ją najpierw orficy, a następnie została przyjęta przez greckich filozofów. Niektórzy z hebrajskich proroków mówili o zmartwychwstaniu ciała, ale wydaje się, że dopiero od Greków Żydzi przejęli wiarę w zmartwychwstanie ducha. W Grecji doktryna nieśmiertelności przyjęła przystępną postać w orfizmie, a w uczonej wersji pojawiła się w platonizmie. Ta ostatnia opierała się na trudnych argumentach i nie mogła rozpowszechnić się w szerszych kręgach; wersja orficka zyskała natomiast przypuszczalnie większy wpływ na ogólne zapatrywania ludzi późnej Starożytności, nie tylko wśród pogan, ale również wśród Żydów i chrześcijan. Wiele składników religii tajemnych, zarówno o orfickim, jak i azjatyckim rodowodzie, przenikało do teologii chrześcijańskiej; w każdej z tych religii zasadniczą rolę odgrywał mit umierającego boga, który na nowo się odradza. Sądzę zatem, że doktryna nieśmiertelności musiała wywrzeć słabszy wpływ na rozprzestrzenianie się chrześcijaństwa, niż utrzymuje Gibbon.

Cuda odgrywały niewątpliwie bardzo istotną rolę w chrześcijańskiej propagandzie. U schyłku Starożytności cuda występowały jednak bardzo często i nie były wyłączną domeną żadnej religii. Niełatwo jest zatem zrozumieć, dlaczego w owej rywalizacji chrześcijańskie cuda zyskały wiarę szerszych kręgów ludzi niż te, którymi szczyciły się inne sekty religijne. Sądzę, że Gibbon nie uwzględnia tu pewnego bardzo istotnego czynnika, jakim był fakt posiadania Świętej Księgi. Cuda, na które powoływali się chrześcijanie, zaczęły się już w zamierzchłej przeszłości i dotyczyły narodu, który w oczach starożytnych owiany był tajemnicą; istniała spójna historyczna relacja, biorąca początek od Stworzenia, wedle której Opatrzność miała zawsze czynić cuda, najpierw wobec Żydów, a następnie chrześcijan. Dla współczesnego badacza historii jest rzeczą oczywistą, że wczesne dzieje Izraelitów mają zasadniczo mityczny charakter, ale nie było to wcale oczywiste dla starożytnych. Wierzyli oni w Homerowy opis oblężenia Troi, w Romulusa i Remusa, i tak dalej; dlaczego więc, pyta Orygenes, mielibyśmy uznawać owe tradycyjne przekazy i odrzucać te, które pochodzą od Żydów? Nie było sensownej odpowiedzi na ten argument. Uznanie cudów Starego Testamentu było więc czymś zupełnie naturalnym, a gdy zostały już uznane, wiarygodne stawały się również cuda świeższej daty, zwłaszcza w kontekście chrześcijańskich interpretacji wypowiedzi proroków.

Do czasów panowania Konstantyna moralność chrześcijan zdecydowanie przewyższała moralność przeciętnych wyznawców religii pogańskich. Chrześcijanie stawali się czasami ofiarami prześladowań, a w rywalizacji z poganami znajdowali się niemal przez cały czas w niekorzystnym położeniu. Żywili niezachwianą wiarę, że cnota zostanie nagrodzona w niebie, a grzesznicy poniosą karę w piekle. Etyka seksualna chrześcijan charakteryzowała się rzadkim w czasach Starożytności rygoryzmem. Pliniusz, który z racji służbowych obowiązków zajmował się prześladowaniem chrześcijan, pozostawił w swych pismach świadectwa ich wysokiego poziomu moralnego. Od czasu konwersji Konstantyna w szeregach chrześcijan pojawiło się oczywiście wielu oportunistów; jednak prominentni przedstawiciele Kościoła, z kilkoma wyjątkami, byli nadal ludźmi o nieugiętych zasadach moralnych. Sądzę, że Gibbon ma rację, przypisując szczególną wagę owemu wysokiemu poziomowi moralnemu jako jednej z przyczyn rozprzestrzeniania się chrześcijaństwa.

Na ostatnim miejscu Gibbon wymienia „jedność i karność chrześcijańskiej rzeczpospolitej". Z politycznego punktu widzenia była to, jak sądzę, najistotniejsza z pięciu przyczyn. We współczesnym świecie zdążyliśmy przyzwyczaić się już do politycznej organizacji; każdy polityk musi liczyć się z katolickim elektoratem, który znajduje jednak przeciwwagę w elektoratach innych zorganizowanych ugrupowań. Katolicki kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych znajduje się w niekorzystnym położeniu z powodu uprzedzeń protestanckich wyborców. Gdyby nie było jednak niczego takiego jak protestanckie uprzedzenia, kandydat katolicki miałby większe szansę na odniesienie zwycięstwa niż którykolwiek z jego rywali. Właśnie na tym opierały się zapewne kalkulacje Konstantyna. Poparcie chrześcijan, jako jednolitego, zorganizowanego ugrupowania, można było uzyskać, okazując im przychylność. Wszelkie istniejące przejawy wrogości wobec chrześcijan nie przybierały zorganizowanych form i były pozbawione politycznego wpływu. Rostowcew ma przypuszczalnie rację, twierdząc, że rzymska armia składała się w znacznej części z chrześcijan i że okoliczność ta wywarła największy wpływ na decyzję Konstantyna. Tak czy owak, chrześcijanie, pozostając w dalszym ciągu mniejszością, posiadali pewną strukturę organizacyjną, która w owych czasach była zupełną nowością, choć występuje powszechnie w świecie współczesnym, a dawało im to wszelkie możliwości politycznego oddziaływania grupy nacisku, która nie napotyka sprzeciwu ze strony innych grup nacisku. Była to naturalna konsekwencja faktycznego monopolu, jaki mieli ówcześni chrześcijanie w sferze religijnej gorliwości, a owa gorliwość była dziedzictwem, które przejęli od Żydów.

Gdy chrześcijanie uzyskali władzę polityczną, obrócili niestety ową religijną gorliwość przeciw swym współwyznawcom. Wiele herezji pojawiło się jeszcze w czasach poprzedzających panowanie Konstantyna, ale ortodoksyjni chrześcijanie nie rozporządzali wówczas środkami, które pozwalałyby im karać ich zwolenników. Kiedy państwo stało się chrześcijańskie, duchowni uzyskali dostęp do ogromnych gratyfikacji w postaci władzy i bogactw; dokonywano często wątpliwych elekcji biskupów, a teologiczne spory były niejednokrotnie sporami o dobra doczesne. Sam Konstantyn zachowywał w pewnej mierze neutralność wobec dysput teologicznych, ale po śmierci tego władcy (337) jego następcy (z wyjątkiem Juliana Apostaty) sprzyjali w mniejszym bądź większym stopniu arianom, aż do objęcia tronu przez Teodozjusza w 379 roku.

Arianizm i sobory

Najważniejszą postacią owych czasów jest Atanazy (około 297-373 r.), który w czasie swego długiego życia był nieustraszonym szermierzem ortodoksji nicejskiej.

Historyczny okres od panowania Konstantyna do soboru chalcedońskiego (451) ma dość szczególny charakter ze względu na polityczne znaczenie doktryn teologicznych. Uwagę chrześcijańskiego świata zaprzątały kolejno dwa zagadnienia: po pierwsze, natura Trójcy, a następnie doktryna Wcielenia. W czasach Atanazego w centrum zainteresowania znajdowało się tylko pierwsze z owych zagadnień. Ariusz, uczony kapłan aleksandryjski, utrzymywał, że Syn nie jest równy Ojcu, lecz został przez Niego stworzony. W okresie wcześniejszym pogląd ów nie wzbudziłby zapewne tak burzliwych sporów, ale w IV wieku został odrzucony przez większość teologów. Obowiązującą doktryną stał się ostatecznie pogląd, wedle którego Ojciec i Syn są sobie równi i mają tę samą substancję; są jednak zarazem różnymi Osobami. Pogląd głoszący, że Ojciec i Syn nie są odrębnymi Osobami, lecz tylko różnymi aspektami jednego Bytu, to herezja sabeliańska, której nazwa wywodzi się od jej twórcy Sabeliusza. Ortodoksja musiała więc stąpać po wąskiej ścieżce; tym, którzy kładli zbyt duży nacisk na odrębność Ojca i Syna, groziło popadniecie w herezję ariańską, a ci, którzy nadmiernie podkreślali ich jedność, mogli łatwo popaść w sabelianizm.

Doktryny Ariusza zostały potępione przeważającą większością głosów na soborze w Nicei (325). Różni teologowie wysuwali jednak propozycje różnorodnych modyfikacji, które często zyskiwały poparcie cesarzy. Atanazy, który był biskupem Aleksandrii od roku 328 aż do śmierci, przebywał głównie na wygnaniu z powodu żarliwości, z jaką bronił ortodoksji nicejskiej. Cieszył się ogromną popularnością w Egipcie, który w czasie trwania owych sporów udzielał mu niezmiennego poparcia. Jest rzeczą interesującą, że w toku tych kontrowersji teologicznych zaczęło ponownie odżywać poczucie narodowej (a przynajmniej regionalnej) więzi, które na pozór całkowicie zanikło od czasów rzymskich podbojów. Konstantynopol i prowincje azjatyckie skłaniały się ku arianizmowi; Egipt fanatycznie bronił stanowiska Atanazego; Zachód trwał niezachwianie przy ustaleniach soboru nicejskiego. Po zakończeniu sporów z herezją ariańską pojawiły się nowe, mniej lub bardziej podobne kontrowersje, w wyniku których Egipt i Syria opowiedziały się po stronie dwu różnych herezji. Owe heretyckie doktryny, których zwolennicy byli prześladowani przez ortodoksyjnych chrześcijan, osłabiły jedność Cesarstwa Wschodniego i ułatwiły zadanie muzułmańskim najeźdźcom. Separatystyczne ruchy, same przez się, nie były niczym zaskakującym; interesujące jest jednak to, że były one związane z bardzo subtelnymi i zawiłymi zagadnieniami teologicznymi.

W okresie od 335 do 378 roku cesarze okazywali mniej lub bardziej wyraźne poparcie poglądom ariańskim, o tyle, o ile mieli odwagę opowiedzieć się po stronie herezji; wyjątkiem od tej reguły był tylko Julian Apostata (361-363), który jako poganin zachowywał neutralność wobec wewnętrznych sporów chrześcijan. W końcu w roku 379 cesarz Teodozjusz udzielił jednoznacznego poparcia katolikom, co pozwoliło im odnieść pełne zwycięstwo na całym obszarze Imperium Rzymskiego. Święty Ambroży, święty Hieronim i święty Augustyn, którymi zajmiemy się w rozdziale następnym, przeżyli większą część swego życia w czasach triumfu katolicyzmu. Na Zachodzie nastąpił po nich jednak kolejny okres dominacji arian, związany z panowaniem Gotów i Wandalów, którzy między innymi podbili większość obszarów Zachodniego Cesarstwa. Rządy ariańskich władców utrzymywały się przez około stu lat, a następnie padły pod ciosami Justyniana, Franków i Longobardów, którzy byli — jak Justynian i Frankowie — albo stali się — jak Longobardowie — wyznawcami ortodoksji. Tak oto wiara katolicka osiągnęła ostatecznie całkowite zwycięstwo.

K: Zwołanie soboru powszechnego było konieczne dla dokonania oficjalnej wykładni sensu, w jakim dla chrześcijan Jezus był Bogiem. Pośród wszystkich chrześcijan panowała zgoda, że Jezus był Synem Bożym. Kwestią sporną było to, czy Syn jest równy Ojcu, czy też od niego niższy. Pewien kapłan z Aleksandrii o imieniu Ariusz nauczał, że Syn jest niższy od Ojca: Ojciec istniał zawsze, natomiast w przypadku Syna był taki czas, kiedy nie istniał. Syn był stworzeniem i podlegał zmianie w nie mniejszym stopniu niż inne stworzenia. Nauki Ariusza wywołały dyskusję i podziały w całym Kościele. Jednak w głosowaniu w Nicei biskupi w przytłaczającej większości potępili ten pogląd i sporządzili credo, czyli oficjalne wyznanie wiary. Credo nicejskie wyrażało ortodoksyjny pogląd stwierdzając, że Syn jest homoousion tej samej ousia co Ojciec.

Ousia było to określenie często używane przez greckich filozofów i w polskich tłumaczeniach ich tekstów oddawane jest słowem „istota". Dwaj ludzie, na przykład Piotr i Paweł, mają tę samą istotę, a mianowicie człowieczeństwo; człowiek i pies mają różne istoty. Istota w takim rozumieniu jest tym samym co druga substancja Arystotelesa. W łacińskiej wersji wyznania wiary stosunek Syna do Ojca wyrażono stwierdzeniem, że ma on z nim tę samą substancję lub jest z nim współsubstancjalny. Na soborze nicejskim Kościół powszechny po raz pierwszy, i nie ostatni, starał się uściślić doktryny chrześcijańskie poprzez wprowadzenie fachowych rozróżnień filozoficznych.

Chrystianizacja cesarstwa w wielu aspektach wpłynęła na rozwój filozofii. Co paradoksalne, najważniejszym z nich było upowszechnienie idei biblijnych [chrześijaństwo oparło swój sukces na rozpowszechnieniu idei judaizmu!]. Starcie pomiędzy chrześcijaństwem a pogaństwem było przede wszystkim zderzeniem monoteizmu z politeizmem, zaś jedynym Bogiem, którego głosiło chrześcijaństwo, był Jahwe, Bóg, który wybrał Żydów i dał swoje prawo Mojżeszowi. Bóg ten, w przeciwieństwie do bogów Parmenidesa, Platona, Arystotelesa, epikurejczyków i stoików, stworzył świat z niczego. Mógł domagać się - tak uważali chrześcijanie - posłuszeństwa i czci nie tylko od Żydów, ale od wszystkich ludzi.

W ten sposób upowszechnienie się chrześcijaństwa spowodowało rewolucję w metafizyce. Miało jednak również wpływ na etykę. W moralności biblijnej ośrodkową rolę odgrywa pojęcie posłuszeństwa Bożemu Prawu. Z tym pojęciem Prawa powiązane jest, jak podkreślał to św. Paweł, pojęcie grzechu, którym jest sprzeniewierzenie się Bożemu Prawu. Dla koncepcji tych nie znajdujemy żadnych analogii w klasycznych greckich rozprawach etycznych: greckie słowo humartia, którego św. Paweł używał na oznaczenie grzechu, Arystoteles stosuje w swoich pismach bez różnicy w odniesieniu do wszystkich postaci błędu, począwszy od morderstwa, a skończywszy na błędzie ortograficznym. To prawda, że stoicy mówili o bożym prawie, ale używali tego określenia w dużej mierze metaforycznie. Nie potrafiliby odpowiedzieć na pytanie, gdzie prawo to zostało ogłoszone. Gdyby zadać to samo pytanie Żydowi lub chrześcijaninowi, to wskazałby na dziesięć przykazań zawartych w Księdze Wyjścia. Św. Paweł nauczał, że chrześcijanie mogą nic przestrzegać wielu specyficznych nakazów Biblii żydowskiej, takich jak zalecenia dotyczące pokarmu i wymogu obrzezania. Jednak wspólna wszystkim Ojcom Kościoła była nauka, że istnieje Boże Prawo obowiązujące rodzaj ludzki i że przekroczenie tego Prawa jest najwyższym złem.

Większość filozofów na przestrzeni dziejów filozofowała w ramach wyznaczonych przez święte teksty. Chcąc opisać różnicę pomiędzy myślą grecką a chrześcijańską można powiedzieć, że w roli świętych tekstów, tworzących scenerię dyskusji filozoficznych, eposy homeryckie zastąpiła Biblia. Jednak oczywiście filozofowie chrześcijańscy traktowali swoje święte teksty znacznie poważniej od Greków. Platon czuje się zobowiązany do przedstawiania stanowiska w wielu kwestiach przez odniesienie do Homera i Hezjoda, pozwala sobie jednak cenzurować ich teksty i wyłączać niektóre ich części jako fałszywe i nieprzyzwoite. Pisarze chrześcijańscy, dla których niektóre fragmenty Biblii rodzą trudności, interpretują je w sposób alegoryczny lub mistycznym niezależnie jednak od metody interpretacji teksty te muszą jawić się jako przepełnione prawdą i budujące. Co więcej, swoboda interpretacyjna filozofa ma swoje granice, bowiem Kościół rości sobie prawo nie tylko do wspierania autorytetu Pisma Świętego, ale również do decydowania, która spośród konkurencyjnych interpretacji jest właściwa. Istniały tego rodzaju precedensy w judaizmie, ale nie w klasycznej Grecji. Filozofowie greccy o nieortodoksyjnych poglądach mogli cierpieć z tego powodu, jak było w przypadku Anaksagorasa i Sokratesa. Jednak karę wymierzano im na podstawie normalnych praw państwowych i nie istniała żadna instytucja niezależna od państwa, która specjalnie miała stać na straży ortodoksji.

Na koniec poszczególne doktryny chrześcijańskie rodziły kwestie o doniosłości filozoficznej znacznie wykraczającej poza kontekst chrześcijański, w jakim występowały. Przekonanie chrześcijańskie, iż Chrystus ponownie nadejdzie [paruzja = ponowne nadejście], aby doglądać cielesnego zmartwychwstania zmarłych, zmieniło charakter dociekań filozoficznych na temat śmierci i nieśmiertelności oraz na temat relacji pomiędzy ciałem a duszą. Namysł nad chrześcijańskimi sakramentami chrztu i komunii świętej doprowadził do powstania ogólnych teorii dotyczących natury i skuteczności znaków o znacznie szerszym zakresie niż semantyczne badania języka prowadzone w świecie starożytnym. Nauka św. Pawła na temat łaski i predestynacji zapoczątkowała trwające wieki dociekania na temat tego, czy możliwe jest pogodzenie ze sobą wolnej woli i determinizmu. Na przestrzeni stuleci bezpośrednio po nawróceniu Konstantyna dalsze dyskusje dotyczące relacji pomiędzy Chrystusem a Bogiem Ojcem przyniosły szereg nowych pojęć związanych z rozumieniem tożsamości osobowej.

Sobór nicejski nie położył kresu dyskusjom na temat osoby i natury Chrystusa. Zwolennicy Ariusza zebrali siły i po śmierci Konstantyna w roku 337 ich stronnictwo wkradło się w łaski jego syna Konstancjusza. Odrzucali oni naukę nicejską, iż Syn i Ojciec mają tę samą istotę. Wysuwali zarzut, że wynika z niej, iż nie są oni w rzeczywistości odrębnymi osobami, a jedynie dwoma aspektami jednej rzeczywistości. Bliższa im była formuła powiadająca, że istota Syna jest podobna do istoty Ojca (homoiousion, a nie homoousion). „Profani wszelkiego wieku - pisze Gibbon - wyśmiewali zaciekle spory, jakie różnica jednej dwugłoski wzbudzała pomiędzy Homoousianami a Homoiousianami". Śmiech był tu nie na miejscu; obecność lub brak greckiej litery jota w wyznaniu wiary była równie istotna jak obecność łub brak „nie” w rezolucji Narodów Zjednoczonych. Niektórzy arianie nie chcieli przyznać nawet tego, że istota Syna jest podobna do istoty Ojca. Na soborach na Wschodzie i Zachodzie Konstancjusz narzucił zwaśnionym stronom kompromis i podczas poświęcenia nowego kościoła Hagia Sophia w Konstantynopolu wygłoszono credo, w którym stwierdzano, że Syn jest „jak” Ojciec, z zupełnym pominięciem filozoficznego terminu ousia. W okresie panowania Konstancjusza i jego następców - z przerwą na krótkie władanie cesarza Juliana, który usiłował powrócić do religii pogańskiej - arianizm był dominującą religią w cesarstwie. Taki stan rzeczy trwał aż do objęcia rządów w 378 roku przez cesarza Teodozjusza I, który wychował się na Zachodzie w wierności doktrynie nicejskiej. :K

Sobór ten potwierdził nicejskie rozumienie relacji pomiędzy Synem a Ojcem i przywrócił określenie „współsubstancjalny". Ogłoszono na nim, że Duch Święty jest czczony na równi z Ojcem i Synem - Syn był zrodzony z Ojca, zaś Duch Święty pochodził od Ojca. Sobór milczał na temat stosunku pomiędzy Synem a Duchem Świętym. Nie użyto słowa „hipostaza", a w łacińskich tłumaczeniach tej doktryny zaczęto stosować określenie „persona", które pierwotnie oznaczało maskę w sztukach scenicznych i od którego pochodzi dzisiejsze słowo „osoba". Jednak dla historii filozofii pierwsze sobory Kościoła są o tyle istotne, że w wyniku prowadzonych na nich dyskusji ukształtowało się nowe rozumienie terminów „istota", „substancja", „natura" i „osoba". :K

Ambroży i kościół cesarski

Czterej ludzie są nazywani Doktorami Kościoła zachodniego: święty Ambroży, święty Hieronim, święty Augustyn i papież Grzegorz Wielki. Trzej pierwsi żyli w tym samym czasie; czwarty należy już do późniejszego okresu.

U schyłku IV wieku stolicą Zachodniego Cesarstwa był Mediolan, w którym Ambroży piastował godność biskupa. Z racji swoich obowiązków utrzymywał stałe kontakty z cesarzami, z którymi zwykle rozmawiał jak równy z równym, a czasami jak ktoś, kto zajmuje wyższą pozycję. Stosunki Ambrożego z dworem cesarskim ilustrują pewne ogólniejsze przeciwieństwo, charakterystyczne dla owej epoki: podczas gdy Państwo było słabe, nieudolne, rządzone przez pozbawionych skrupułów egoistów i całkowicie pozbawione politycznej strategii wykraczającej poza doraźne posunięcia, Kościół był silny, sprawny, kierowany przez ludzi gotowych do wszelkich osobistych poświęceń w jego interesie, i posiadał dalekowzroczną strategię polityczną, która miała przynosić mu zwycięstwa przez następne tysiąc lat. Jest prawdą, że walory te były obciążone ciężarem fanatyzmu i przesądów, ale bez owych dwóch sił żaden reformatorski ruch nie mógł w tych czasach skutecznie dążyć do swych celów.

Święty Ambroży miał wszelkie dane po temu, aby zrobić karierę w służbie państwowej. Jego ojciec, który również nosił imię Ambroży, był wysokim urzędnikiem — prefektem Galii.

Pierwszą kwestią publiczną, którą musiał się zająć Ambroży, była sprawa ołtarza i posągu bogini Wiktorii w Rzymie. Pogaństwo utrzymywało się w senatorskich rodzinach stolicy Cesarstwa znacznie dłużej niż w innych środowiskach; urzędowy kult religijny był sprawowany przez arystokratyczny stan kapłański i był on silnie związany z imperialną dumą zdobywców świata. Posąg Wiktorii w siedzibie senatu został usunięty przez Konstancjusza, syna Konstantyna Wielkiego; powrócił jednak na swoje dawne miejsce za panowania Juliana Apostaty. Cesarz Gracjan raz jeszcze usunął ów posąg, ale o jego ponowne przywrócenie zwróciła się doń delegacja członków senatu, na której czele stał Symmach, prefekt Miasta.

Zmuszanie do składania przysiąg przy ołtarzu bożka — pisze Ambroży — jest z punktu widzenia chrześcijanina prześladowaniem. W następnym liście do cesarza Ambroży zwraca uwagę, że datki na rzecz Kościoła służą celom, którym nigdy nie służyły bogactwa świątyń pogańskich. „Majątek Kościoła jest źródłem utrzymania ubogich. Niech mi wyliczą, za ilu jeńców zapłaciły okup świątynie, jaką ilość pożywienia dostarczyły ubogim, ilu wygnańców zaopatrzyły w środki do życia". Był to znaczący argument i znajdował on pełne potwierdzenie w praktycznej działalności chrześcijan.

Jako biskup Mediolanu Ambroży utrzymywał początkowo bardzo przyjazne stosunki z dworem cesarskim i został wysłany w dyplomatycznej misji do uzurpatora Maksymusa, który, jak się obawiano, mógł dokonać inwazji na Italię. Wkrótce pojawiła się jednak kwestia, która miała stać się zarzewiem poważnego sporu. Cesarzowa Justyna, jako arianka, wyraziła życzenie, aby jeden z mediolańskich kościołów został przekazany jej współwyznawcom, ale Ambroży odmówił spełnienia tej prośby. Lud Mediolanu opowiedział się po jego stronie i wokół bazyliki zaczęły się gromadzić ogromne tłumy. Goccy żołnierze, którzy byli wyznawcami arianizmu, zostali wysłani, by opanować świątynię, ale zaczęli bratać się z ludem. „Przybyli do mnie komesowie i trybuni — pisze Ambroży w płomiennym liście do swojej siostry3 — i zaczęli nakłaniać mnie, abym doprowadził natychmiast do poddania bazyliki, mówiąc, że cesarz egzekwuje tylko swoje prawa, ponieważ wszystko podlega jego władzy. Odpowiedziałem, że gdyby zażądali ode mnie czegoś, co jest moją własnością, to znaczy mojej ziemi, moich pieniędzy czy czegokolwiek innego, nie odmówiłbym im tego, choć wszystko, co mam, należy do ubogich; jednak rzeczy, które są własnością Boga, nie podlegają władzy cesarza. «Jeśli żądacie mej ojcowizny, zajmijcie ją; jeśli mego ciała, pójdę bez chwili zwłoki. Czy chcecie zakuć mnie w kajdany albo odebrać mi życie? Oddam je z radością. Nie będę się bronił kryjąc się wśród tłumów ludzi; nie będę błagał o życie kurczowo trzymając się ołtarzy; raczej pójdę ochoczo na śmierć, aby je obronić». Zaiste, ogarnęło mnie przerażenie, gdy dowiedziałem się, że wysłano zbrojnych, by zajęli bazylikę; gdyby bowiem lud bronił bazyliki, dojść mogło do rzezi, która naraziłaby na szwank całe miasto. Modliłem się, abym nie przeżył zniszczenia tak wielkiego miasta, a może nawet całej Italii".

Ambroży zawdzięczał swą siłę poparciu mediolańskiego ludu. Gdy oskarżono go o podburzanie tłumów, odpowiedział: „Podburzanie ich nie leżało w mojej mocy, lecz tylko Bóg mógł ich uspokoić". Żaden arianin, mówi Ambroży, nie ośmielił się wystąpić otwarcie, ponieważ nie było ani jednego arianina wśród mieszkańców miasta. Ambrożemu przekazano oficjalne polecenie poddania bazyliki, a żołnierze otrzymali rozkaz użycia siły, gdyby okazało się to konieczne. Ostatecznie odmówili jednak użycia przemocy, a cesarz musiał pogodzić się z porażką. Wielka batalia w walce o niezależność Kościoła została wygrana; Ambroży zdołał pokazać, że istnieją sprawy, w których Państwo musi ustępować Kościołowi, i ustanowił w ten sposób nową zasadę, która zachowuje ważność do dnia dzisiejszego. 1 W tezie tej dostrzec można zapowiedź światopoglądu epoki feudalizmu.

W kolejnym konflikcie antagonistą Ambrożego był cesarz Teodozjusz. W jednym z rzymskich miast podpalono synagogę, a wedle raportu wielkorządcy Wschodu doszło do tego za poduszczeniem miejscowego biskupa. Cesarz rozkazał ukarać bezpośrednich sprawców podpalenia, a biskup, który ponosił za nie odpowiedzialność, miał odbudować synagogę. Święty Ambroży nie potwierdza ani nie kwestionuje współ-winy biskupa, wyraża jednak oburzenie, że cesarz zdaje się opowiadać po stronie Żydów przeciw chrześcijanom. Co stanie się wówczas, gdy biskup odmówi spełnienia cesarskiego rozkazu? Zostanie męczennikiem, jeśli wytrwa w oporze, albo apostatą, jeśli podporządkuje się woli władcy. Przypuśćmy jednak, że wielkorządca postanowi odbudować synagogę własnymi siłami i obciąży później kosztami chrześcijan. W tym wypadku jeden z cesarskich wielkorządców będzie apostatą, a pieniądze chrześcijan zostaną użyte do wspierania niewiary. „Czy przybytek, który będzie służył niewierze Żydów, ma powstać kosztem dóbr zgromadzonych przez Kościół? Czy ojcowizna, którą z łaski Chrystusa otrzymali chrześcijanie, ma zostać teraz przekazana do skarbców niewierzących?". W innym miejscu pisze: „Być może jednak pobudką twego postępowania, Imperatorze, jest potrzeba zachowania dyscypliny. Co jest zatem rzeczą większej wagi, demonstracyjny pokaz dyscypliny czy racje religii? Rozumny osąd powinien przeważyć szalę na korzyść religii. Czy nie słyszałeś, Imperatorze, że kiedy Julian kazał odbudować Świątynię w Jerozolimie, ogień pochłonął tych, którzy usuwali gruzy z rumowiska?".

Widać stąd jasno, że w przekonaniu owego świętego niszczenie synagog nie powinno podlegać jakiejkolwiek karze. Przykład ten ilustruje sposób, w jaki Kościół, uzyskawszy władzę, podsycał antysemityzm.

Hieronim urodził się w roku 345 w Stridonie, niedaleko granicy dalmackiej. Jako osiemnastoletni młodzieniec wyjechał na studia do Rzymu, podróżował kilka lat po Galii, by osiąść w Akwilei, w pobliżu swego rodzinnego miasta. Uciekając stamtąd przed sporami religijnymi wyruszył na Wschód i przez pięć lat wiódł żywot eremity na pustyni syryjskiej. Przez Konstantynopol powrócił do Rzymu, gdzie przebywał w latach 382-385. Następca zmarłego papieża Damazego nie lubił, jak się zdaje, Hieronima za jego kłótliwe usposobienie, toteż Hieronim jeszcze raz wyjechał na Wschód, lecz tym razem towarzyszyła mu gromadka cnotliwych rzymskich dam, których obecność umacniać go miała w postanowieniu celibatu i wstrzemięźliwości. Na końcu podróży zatrzymał się w roku 386 w Betlejem, gdzie jako mnich zmarł w 420 roku. Arcydziełem Hieronima jest Wulgata - łacińskie tłumaczenie Biblii, które zostało uznane za obowiązujący kanon. Ewangelie przełożył podczas ostatniej bytności w Rzymie; Stary Testament natomiast tłumaczył z pomocą żydowskich uczonych w ostatnim okresie życia.

Hieronim odegrał ogromną rolę w rozwijającym się właśnie ruchu monastycznym. Wraz z orszakiem swych rzymskich uczniów założył w Betlejem cztery klasztory. Podobnie jak Ambroży, był mistrzem sztuki epistolarnej; listy kierował z reguły do młodych dam, które nakłaniał do pozostania w cnocie i czystości moralnej. Kiedy w 410 roku Goci zajęli Rzym, Hieronim przybrał postawę pełną rezygnacji i tym gorliwiej skupił się na obronie wartości dziewictwa. Najwyraźniej frapowało go to bardziej niż ratowanie imperium.

Augustyn

TEKSTY ŹRÓDŁOWE: Fragmenty Wyznań.

Augustyn (354-430) Dokonał syntezy platonizmu i neoplatonizmu z nauką Jezusa. Świat istniejący w czasie jest nietrwały i niedoskonały, nad nim wznosi się świat wiecznego Boga. Człowiek to dusza uwięziona w klatce ciała. Usiłował przezwyciężyć manichejską opozycję zło-dobro za pomocą Platońskiej koncepcji dobra jako wzorca i oddalani się od niego: Zło częściowo wynika ze złego postępowania człowieka, a częściowo nie istnieje (jest tylko brakiem). Celem życia jest szczęście doczesne, czyli poznanie Boga przez samopoznanie i iluminację, oraz szczęście wieczne, czyli zbawienie. Jedno i drugie opiera się na łasce (predestynacja - ludzie przeznaczeni są do zbawienia już w chwili narodzin). Warto poznawać tylko Boga i duszę, poznanie świata otaczającego jest zbędne.

Warto zauważyć, że podczas gdy Arystoteles głosił pochwałę zaangażowania w otaczającą rzeczywistość, Platon, Epikur, stoicy, Plotyn i Augustyn zachęcali do coraz skrajniejszej ascezy i pogrążaniu się w świecie wewnętrznym i kontemplacji religijnej (które łączyły się np. w mistycyzmie). Natomiast od Tomasza, przez odrodzenie i oświecenie następował wzrost zainteresowania światem zewnętrznym.

Pytania. Jak wyglądało burzliwe życie Augustyna? Kim był dla niego Bóg? Na czym polega szczęście? Jak poszukiwania przemieniły się w dogmatyzm? Na czym polegał subiektywizm jego filozofii (np. pojęcia czasu)? Jak Augustyn zinterpretował dualizm świata rzeczy i idei Platona? Czego dotyczy wiedza i jak jest zdobywana? Jak poszukiwania przemieniły się w dogmatyzm? Czym jest państwo Boże? Jak należy żyć i co czeka człowieka po śmierci? Czym jest łaska i co od niej zależy? Co głosił Pelagiusz o grzechu?

K: Kiedy na Wschodzie kolejne sobory rozwijały doktrynę Trójcy i wcielenia, na Zachodzie Kościół aż huczał od dyskusji na temat relacji pomiędzy zamysłem bożym a wolnością istot ludzkich. Decydującą rolę w tej dyskusji odegrał człowiek, który miał się okazać najwybitniejszym spośród wszystkich filozofów chrześcijańskich, św. Augustyn z Hippony.

Augustyn urodził się w małym mieście położonym na terenach dzisiejszej Algierii w 354 roku. Był synem chrześcijanki i poganina, i jako dziecko nie został ochrzczony, choć uzyskał chrześcijańskie wykształcenie w zakresie łacińskiej literatury i retoryki. Liznąwszy greki otrzymał dyplom z retoryki i uczył tego przedmiotu w Kartaginie. W wieku lat osiemnastu, czytając zaginionego obecnie Hortensjusza Cycerona, zapałał miłością do filozofii, a zwłaszcza do Platona. Przez mniej więcej dziesięć lat był zwolennikiem manicheizmu, synkretycznej religii łączącej elementy zoroastrianizmu, buddyzmu, judaizmu i chrześcijaństwa. Manichejczycy wierzyli w istnienie dwóch światów, świata duchowej dobroci i światła stworzonego przez Boga oraz świata złej cielesnej ciemności stworzonego przez złego ducha. Ich niechęć do płci odcisnęła trwały ślad na Augustynie, choć przez kilka lat w początku wieku męskiego żył z kochanką i miał z nią syna, Adeodatusa.

W roku 383 Augustyn przybył do Rzymu, a następnie szybko przeniósł się do Mediolanu, który był wówczas stolicą zachodniego cesarstwa. Tam rozczarował się do manicheizmu i przemyśliwał o karierze w administracji cesarskiej, porzuciwszy swoją kochankę i zaręczywszy się z posażną panną. Zaprzyjaźnił się również z Ambrożym, biskupem Mediolanu, wielkim orędownikiem sprawy religii i moralności w starciu z władzą świecką, reprezentowaną przez cesarza Teodozjusza. Wpływ Ambrożego i jego matki Moniki, a także studia Platona i neoplatoników popchnęły Augustyna w kierunku chrześcijaństwa. Po okresie bolesnych wahań w roku 387 przyjął chrzest.

W pierwszych latach po nawróceniu Augustyn napisał kilka prac filozoficznych. W zbiorze dialogów o Bogu i duszy ludzkiej wykładał powody odrzucenia manicheizmu i przedstawiał chrześcijański neoplatonizm. (…) Po śmierci matki w Ostii koło Rzymu w roku 388 Augustyn powrócił do Afryki i stworzył wspólnotę filozoficzną w rodzinnym mieście, Tagaście. Ostatecznie Augustyn odkrył swoje ostateczne powołanie i przyjął święcenia kapłańskie w 391 roku. Bardzo szybko został biskupem pomocniczym, a w roku 396 biskupem Hippony w Algierii, gdzie pozostał aż do śmierci w roku 430.

Jako biskup był bardzo płodnym pisarzem. Oprócz dwustu listów i pięciuset kazań jego dorobek obejmuje około dwustu ksiąg, w tym trzy wyjaśnienia opisu stworzenia z Księgi Rodzaju i piętnaście tomów na temat Trójcy. Powiada się, że twórczość Augustyna dorównuje objętością całemu zachowanemu zasobowi wcześniejszej literatury łacińskiej.

Najlepiej znaną pracą jest jego autobiografia, Wyznania, którą napisał krótko po tym, jak został biskupem. Narracja skierowana do Boga w drugiej osobie stwarza atmosferę szczerości i psychologicznej namiętności, jakiej nigdy wcześniej nie udało się osiągnąć ani później przewyższyć. Pomiędzy opowieść a modlitwę wplecionych jest wiele trafnych obserwacji filozoficznych. (…).

W jedenastej księdze wyznań Augustyn przeprowadza swoje słynne dociekania na temat natury czasu. Dyskusja wychodzi od pytania oponenta: „Co robił Bóg, zanim powstał świat?'. Odrzuciwszy odpowiedz: „Przygotowywał piekło dla tych, którzy chcieliby dociec tajemnic", Augustyn odpowiada, że przed stworzeniem Nieba i Ziemi nie istniał czas. Nie możemy pytać, co wtedy robił Bóg, ponieważ nie było żadnego „wtedy", skoro nie było czasu. Tak samo nie możemy zapytać, dlaczego świat nie został stworzony wcześniej, bowiem przed światem nie było żadnego wcześniej. Mylące jest nawet stwierdzenie o Bogu, że istniał w czasie przed stworzeniem świata, ponieważ w Bogu nie ma żadnego następstwa. W Bogu dzisiaj nie przychodzi po wczoraj i nie poprzedza jutra - istnieje jedynie wieczna teraźniejszość.

Aby bronić swojej koncepcji wieczności, Augustyn musi argumentować, że czas jest nierzeczywisty. „Czym więc jest czas? - pyta - Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem". Czas składa się z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Jednak tylko teraźniejszość istnieje, ponieważ przeszłości już nie ma, a przyszłości jeszcze nie ma. Lecz teraźniejszość, która jest tylko teraźniejszością, nie jest czasem, lecz wiecznością.

Mówimy o dłuższym lub krótszym czasie; jak jednak można mierzyć czas? Przypuśćmy, że powiemy o przeszłym okresie, że był długi - czy chodzi nam o to, że był długi, gdy był przeszły, czy też długi, gdy był teraźniejszy? Tylko ta druga ewentualność jest sensowna. W jaki sposób jednak cokolwiek może być długie w teraźniejszości, skoro to, co teraźniejsze, jest momentem? Żaden zbiór momentów nie może złożyć się na cokolwiek więcej niż moment. Kolejne stadia dowolnego okresu nigdy ze sobą nie współistnieją. Jak zatem można je zsumować tak, aby stworzyły całość? Wszelkiego pomiaru musimy dokonywać w teraźniejszości - jak zatem możemy mierzyć coś, co już minęło albo jeszcze nie nadeszło?

Rozwiązaniem zagadek przyjętym przez Augustyna jest stwierdzenie, że czas istnieje tak naprawdę tylko w umyśle. Przeszłości nie ma, ale spostrzegam ją w teraźniejszości, ponieważ znajduje się ona w danym momencie w mojej pamięci. Przyszłości nie ma, a istnieją jedynie nasze teraźniejsze przewidywania. Zamiast mówić, że istnieją trzy czasy, przeszłości, teraźniejszość i przyszłość, powinniśmy mówić, że istnieje teraźniejszość rzeczy minionych (to znaczy pamięć), teraźniejszość rzeczy teraźniejszych (to znaczy widzenie) i teraźniejszość rzeczy przyszłych (to znaczy oczekiwanie). Długość czasu nie jest w rzeczywistości długością czasu, ale długością pamięci lub długością oczekiwania.

Państwo Boże i tajemnica łaski

Trzynaście lat po napisaniu Wyznań Rzym został splądrowany przez Gotów pod przywództwem Alaryka. Poganie przypisywali to nieszczęście zniesieniu przez chrześcijan kultu bogów miasta, którzy wobec tego opuścili je w potrzebie. W odpowiedzi na to Augustyn poświęcił trzynaście lat na napisanie traktatu Państwo Boże, w którym przedstawił chrześcijańską analizę historii cesarstwa rzymskiego i wielu innych spraw świata starożytnego.

Augustyn przeciwstawia Państwo Boże, symbolizowane przez Jerozolimę, państwu światowemu, symbolizowanemu przez Babilon. Mieszkańcy Babilonu lekceważą Boga i kierują się miłością własną. Mieszkańcy Jerozolimy zapominając o sobie kierują się umiłowaniem Boga. Obydwa państwa dążą do sprawiedliwości i pokoju, jednak inaczej wyobrażają sobie te cele. Babilonu nie należy utożsamiać z cesarstwem pogańskim, zaś Jerozolimy z cesarstwem chrześcijańskim. Nie wszystko było złe w cesarstwie czasów pogańskich, zaś chrześcijańscy cesarze również bywali grzesznikami - jak dowiódł tego Ambroży, który wykluczył cesarza Teodozjusza z Kościoła, karząc go w ten sposób za straszną masakrę pod Tesalonikami w 391 roku.

Państwo Boże nie jest tożsame z Kościołem chrześcijańskim na ziemi, choć pracę Augustyna często traktowano w późniejszych wiekach jako zbiór wskazówek dotyczących stosunków pomiędzy państwem a Kościołem. Podobnie jak utopijne Państwo Platona - któremu Augustyn otwarcie się przeciwstawia - Państwo Boże nie zostało nigdzie na tym świecie w pełni zrealizowane.

Traktat Augustyna jest zawiły i czasem męczący, zawiera jednak również wiele fragmentów o niezwykłej przenikliwości i sile oddziaływania. By posłużyć się przykładem jednym z wielu, to właśnie w tej księdze Augustyn dał przyszłym pokoleniom wykładnię, w jaki sposób chrześcijanie powinni rozumieć biblijne przykazanie „nie zabijaj". Przede wszystkim prawo to nie dopuszcza wyjątku w przypadku zabicia samego siebie: samobójstwo jest dla chrześcijan wykluczone, nawet jeśli popycha ich do niego chęć uniknięcia grzechu lub hańby. Z drugiej strony zakaz zabijania nie obejmuje stworzeń innych niż ludzie.

„Słysząc słowa Nie zabijaj [...] uznajemy, że to powiedzenie nie dotyczy roślin, nie posiadających żadnego czucia ani też istot nierozumnych czy to latających, czy pływających, chodzących lub pełzających, bo nie są nam równe rozumem, którego im nie dano (i dlatego mądrym rozrządzeniem Stwórcy i życie ich, i śmierć ku pożytkowi naszemu służyć mają).”

Cóż zatem powiedzieć na temat moralności kary śmierci lub wojny, w których ludzie rozmyślnie odbierają życie innym? W przeciwieństwie do pacyfizmu niektórych innych myślicieli wczesnochrześcijańskich Augustyn sądzi, że wojna nie zawsze jest złem. Przykazania zakazującego zabijania nie łamią ci, którzy toczą wojnę pod patronatem boskim, lub ci, którzy wykonują karę śmierci zgodnie z prawem państwowym. Jednak Augustyn nie ma zamiaru gloryfikować wojny dla niej samej: jedynym celem wojny jest doprowadzenie do sprawiedliwego pokoju i nawet w sprawiedliwej wojnie jedna ze stron postępuje grzesznie. Zaś tylko państwo, w którym panuje sprawiedliwość, ma prawo rozkazać swym żołnierzom zabijać. „Zabierzcie sprawiedliwość, a królestwa staną się szajkami złoczyńców na wielką skalę".

Państwo Boże zamyka opis tego, jak obydwa państwa uzyskują szczyt swego rozwoju, jedno w niebie, drugie zaś w piekle. Na koniec świata nadejdzie Chrystus, aby osądzić żywych i umarłych, aby naprawić niesprawiedliwość obecnych czasów, w których dobrzy cierpią, a niegodziwi świetnie prosperują. Po wskrzeszeniu ciała dobrzy chrześcijanie, którzy umarli miłując Boga, będą cieszyć się wiecznotrwałą szczęśliwością w niebiańskim państwie bożym. Chrześcijanie nie odczuwający skruchy, heretycy i wszyscy, którzy umarli bez chrztu - czy to jako dorośli, czy też jako dzieci - zostaną potępieni, a ich ciała będą na wieki płonąć w piekle. Wyboru tych, którzy zostaną zbawieni, a tym samym również tych, którzy zostaną potępieni, Bóg dokonał na długo przed tym, zanim zostali powołani do istnienia lub dokonali jakichkolwiek dobrych lub złych uczynków.

Pod koniec życia Augustyn zajął się kwestią stosunku pomiędzy bożą predestynacją a ludzką cnotą i występkiem. Po splądrowaniu Rzymu w Afryce schronił się asceta z Brytanii, Pelagiusz, który namiętnie wierzył w wolność i autonomię istot ludzkich, nawet w ich relacjach z Bogiem. Grzech Adama, jak nauczał, nie zepsuł jego potomków, był jedynie złym przykładem. Ludzie na przestrzeni całej historii zachowali pełną wolność woli w zakresie kultywowania cnoty lub występku. Śmierć jest koniecznością naturalną, a nie karą za grzech, a poganie, którzy cnotliwie korzystali ze swej wolności, znajdują się po śmierci w miejscu błogosławionym. Chrześcijanom Bóg udzielił specjalnej łaski chrztu, który uprawnia ich do wyższej szczęśliwości niebios. Tego rodzaju specjalne łaski Bóg przeznaczył tym, którzy - jak to przewidział - zasłużą na nie.

Wszystko to było dla Augustyna bluźnierstwem. Wierzył on, że cały rodzaj ludzki w pewien sposób uczestniczy w grzechu Adama, zatem wszyscy ludzie będący jego potomkami odziedziczyli po nim grzeszność i śmiertelność. My, zepsuci ludzie po upadku, nie posiadamy wolności, o ile nic uzyskamy pomocy, aby spełniać dobre uczynki. Potrzebujemy bożej łaski nie tylko po to, by osiągnąć niebiosa, lecz również by uniknąć życia w ciągłym grzechu. Augustyn, który w młodości podjął się filozoficznego dowiedzenia, że ludzie cieszą się wolnością wyboru, teraz utrzymywał, że jedyna wolność woli, jaką zachowaliśmy, to wolność wyboru jednego grzechu zamiast innego. Łaskę otrzymują raczej ci, a nie inni ludzie, nie na podstawie swych cnót, rzeczywistych czy przewidywanych, lecz zwyczajnie na mocy niezbadanego upodobania Boga. Ponieważ jako dzieci Adama wszyscy należymy do potępionej masy idącej na zatracenie, nikt z nas nie może się skarżyć, że tylko nielicznym z nas dzięki łasce Boga darowany zostanie wyrok potępienia.

Naukę Pelagiusza potępiono na soborze w Kartaginie w roku 418, jednak dyskusja trwała nadal i stanowisko Augustyna ulegało dalszemu usztywnieniu. Mnisi z klasztorów w Afryce i Francji narzekali, że jeśli minimalna augustyńska koncepcja wolności ludzkiej jest poprawna, to próżne są napomnienia i nagany, i w istocie bezcelowa jest cala dyscyplina życia zakonnego. W odpowiedzi Augustyn podkreślał, że nie tylko pierwotne powołanie ku chrześcijaństwu, ale nawet trwanie w cnocie najbardziej pobożnych chrześcijan zbliżających się do śmierci jest kwestią wyłącznie łaski: wskazywał na przykład osiemdziesięcioczteroletniego mnicha, który dopiero co wziął sobie konkubinę.

Jeżeli predestynacja jest konieczna do zbawienia, pytali krytycy, to czy do niego wystarcza? Jeśli komuś Bóg zaoferuje łaskę, to czy człowiek ten może ją odrzucić? Jeżeli tak, to wolność ludzka odgrywałaby faktycznie istotną rolę w losie człowieka. Na końcu historii mielibyśmy wówczas trzy klasy osób: tych, którzy znaleźli się w niebie, ponieważ udzielono im łaski i przyjęli ją; tych, którzy znaleźli się w piekle, ponieważ udzielono im łaski i odrzucili ją; oraz tych, którzy znajdują się w piekle, ponieważ nigdy nie udzielono im łaski. W końcu Augustyn odrzucił nawet tę resztkę ludzkiej wolności wyboru: łaski nie można odrzucić, nie można jej przezwyciężyć. W ujęciu tym ludzie są wolni w kontekście zbawienia tylko pod warunkiem, że wolność daje się pogodzić z determinizmem. W rezultacie mamy tylko dwie klasy ludzi: tych, którym udzielono łaski, i tych, którym jej nie udzielono - wybranych i potępionych. Nie sposób odpowiedzieć na pytanie, dlaczego jeden człowiek jest predestynowany, a inny potępiony.

„Jeśli weźmiemy dwójkę małych dzieci, pozostających tak samo w okowach grzechu pierworodnego, i zapytamy, dlaczego jedno zostaje przyjęte, a drugie odrzucone; jeśli weźmiemy dwóch grzesznych ludzi dorosłych i zapytamy, dlaczego jeden zostaje powołany, a drugi nie; w każdym przypadku wyroki Boga są niepojęte. Jeśli weźmiemy dwóch świątobliwych ludzi i zapytamy, dlaczego dar wytrwania do końca jest dany jednemu, a drugiemu nie, wyroki Boga są nawet bardziej niepojęte.”

Wszystkie te nauki na temat grzechu pierworodnego, łaski i predestynacji opierają się na tekstach Św. Pawła, zwłaszcza na Liście do Rzymian. Augustyn poszedł wszakże dalej niż św. Paweł i jego nauka o predestynacji zaprowadziła go do coraz mniej przekonujących wykładni stwierdzenia z pierwszego listu do Tymoteusza, iż Bóg pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i poznali prawdę.

Augustyn umarł w roku 430, pozostawiając swym następcom dalsze zmagania z Pelagiuszcm i jego zwolennikami, które trwały do roku 529, kiedy to synod orański potępił nawet bardzo zmodyfikowaną wersję pelagianizmu. Augustyn jako cierpki i wojowniczy teoretyk predestynacji bardzo różni się od miłego autobiografa z Wyznań, jednak to właśnie późny Augustyn miał odegrać większą rolę w historii Kościoła. Na przestrzeni całego średniowiecza Augustyn cieszył się większym autorytetem niż jakikolwiek inny Ojciec Kościoła, zaś w epoce reformacji jego oddziaływanie jeszcze się zwiększyło. Jan Kalwin wyostrzył i wzmocnił nauki Augustyna, podobnie jak Augustyn wyostrzył i wzmocnił nauki św. Pawła. Nawet obecnie, kiedy to znacznie więcej ludzi nie lubi go niż czyta, wpływ Augustyna na myśl chrześcijańską jest nieuchronny, zaś jego geniusz nadał fascynuje lub odstręcza wielu ludzi spoza kręgu tradycji chrześcijańskiej. :K

Russell daje obszerny i krytyczny opis tych samych faktów.

O świętym Augustynie będziemy mówić w rozdziale niniejszym tylko jako o człowieku; jego teologię i filozofię rozważymy już w rozdziale następnym.

Augustyn urodził się w roku 354, dziewięć lat po Hieronimie i czternaście lat po Ambrożym; pochodził z rodziny mieszkającej w Afryce, gdzie spędził większą część swego życia. Jego matka była chrześcijanką, ale ojciec nie podzielał jej religijnych przekonań. Przez pewien czas Augustyn był wyznawcą manicheizmu, a następnie przeszedł na katolicyzm i został ochrzczony przez Ambrożego w Mediolanie. Około roku 396 został biskupem Hippony, miasta położonego niedaleko od Kartaginy. Pozostał tam aż do śmierci w 430 roku.

O wczesnym okresie życia Augustyna wiemy znacznie więcej niż w przypadku większości ludzi Kościoła, ponieważ on sam opowiada o nim w swoich Wyznaniach. Dzieło to doczekało się wielu słynnych naśladowców, spośród których trzeba wymienić w szczególności Rousseau i Tołstoja; nie sądzę jednak, aby miało jakichkolwiek poprzedników o porównywalnej wartości. Święty Augustyn przypomina pod pewnymi względami Tołstoja, choć ten ostatni nie dorównuje mu intelektem. Był człowiekiem pełnym namiętności, który za młodu daleki był od zasad cnotliwego życia, jakkolwiek jakiś wewnętrzny impuls popychał go do poszukiwania prawdy i sprawiedliwości. W późniejszych latach, podobnie jak Tołstoj, ogarnięty był obsesyjnym poczuciem własnej grzeszności, która uczyniła jego życie posępnym, a jego filozofię nieludzką. Augustyn energicznie zwalczał heretyckie doktryny, ale niektóre z jego poglądów, gdy zostały ponownie ogłoszone przez Jansena w XVII wieku, miały być uznane za herezje. Do czasu, gdy protestanci podjęli jego poglądy, Kościół katolicki nigdy nie kwestionował jednak ich ortodoksji.

Jeden z najwcześniejszych epizodów z życia Augustyna, o którym opowiada w Wyznaniach, wydarzył się w dzieciństwie i sam przez się nie odróżnia go szczególnie od innych chłopców. Wydaje się, że wraz z kilkoma rówieśnikami Augustyn otrząsnął gruszę w ogrodzie sąsiada, choć wcale nie był głodny, a w domu swoich rodziców mógł zjeść smaczniejsze gruszki. Przez całe życie miał uważać, że dopuścił się czynu o wprost niewiarygodnej niegodziwości. Gdyby był wówczas głodny albo gdyby nie mógł w żaden inny sposób skosztować gruszki, nie byłoby to tak niegodziwe; jednak w tym stanie rzeczy czyn ów wypływał z czystej przewrotności, a do jego popełnienia skłoniło go upodobanie do występku jako takiego. Właśnie to przesądzało o jego niewysłowionej niegodziwości. Augustyn błaga Boga o wybaczenie:

Oto serce moje, Boże mój, to serce, na które wejrzałeś miłosiernie, gdy było na dnie przepaści. Niech Ci teraz opowie, co je skłoniło do tak bezinteresownego zła. Jak to się stało, że do zła skusiło mnie samo tylko zło. Wstrętne było, a kochałem je, kochałem zgubę moją, mój upadek, Nie to, ku czemu upadłem, lecz sam upadek kochałem. Moja dusza nikczemnie wyrwała się spod Twej opieki, biegnąc ku zatracie — nie przez hańbę ku czemuś, lecz ku samej hańbie tylko".

W podobnym duchu pisze przez siedem następnych rozdziałów i przez cały czas powraca do kilku gruszek zerwanych z drzewa z chłopięcego kaprysu. Współczesnemu człowiekowi wydaje się to patologiczne, ale w owej epoce uważano to za słuszne i upatrywano w tym oznaki świętości. Poczucie własnej grzeszności, które bardzo silnie odczuwali ówcześni ludzie, pojawiło się u Żydów jako środek, dzięki któremu mogli uzgodnić przeświadczenie o własnej ważności z oczywistymi niepowodzeniami, jakie ich spotykały. Jahwe był wszechmocny i w sposób szczególny interesował się losem Żydów; dlaczego zatem nie wiodło im się dobrze? Ponieważ byli niegodziwi: oddawali cześć bożkom, zawierali małżeństwa z poganami, nie przestrzegali Prawa. Zamysły Boga ogniskowały się na Żydach, ale ponieważ sprawiedliwość jest dobrem najwyższym, a droga do niej wiedzie przez ciężkie próby, musieli zostać najpierw ukarani i musieli uznać swą karę za znak ojcowskiej miłości Boga.

U chrześcijan miejsce Narodu Wybranego zajął Kościół, ale tylko pod jednym względem wprowadziło to poważniejsze zmiany do psychologii grzechu. Kościół, podobnie jak Żydzi, został poddany ciężkim próbom; Kościół był nękany przez herezje; pojedynczy chrześcijanie odchodzili od ortodoksyjnej wiary, gdy poddawano ich prześladowaniom. Nastąpiła jednak pewna istotna zmiana, która w znacznym stopniu została już dokonana przez Żydów, zmiana, która polegała na zastąpieniu grzechu wspólnego grzechem indywidualnym. Początkowo grzechy były popełniane przez naród żydowski, który poniósł za nie karę jako zbiorowość, ale w późniejszym okresie grzech zyskał bardziej prywatny charakter i utracił tym samym swój wymiar polityczny. Kiedy chrześcijanie zastąpili naród żydowski Kościołem, owa zmiana zaczęła odgrywać zasadniczą rolę, ponieważ Kościół, jako byt duchowy, nie mógł popełniać grzechów, natomiast pojedynczy grzesznik mógł utracić łączność z Kościołem. Grzech, jak już zostało powiedziane, ma pewien związek z przeświadczeniem o własnej ważności. Pierwotnie przeświadczenie to dotyczyło ważności narodu żydowskiego, ale w okresie późniejszym stało się przekonaniem o ważności jednostki — jednostki, a nie Kościoła, ponieważ Kościół nigdy nie grzeszył. W taki oto sposób doszło do tego, że teologiczna doktryna chrześcijaństwa składała się z dwóch części, z których pierwsza dotyczyła Kościoła, a druga — jednostkowej duszy. W czasach późniejszych na pierwszą składową szczególny nacisk kładli katolicy, a do drugiej większą wagę przywiązywali protestanci, ale u świętego Augustyna obie zajmują równorzędną pozycję i nie dostrzega on między nimi żadnego rozdźwięku. Ci, którzy dostąpią zbawienia, są tymi, których Bóg przeznaczył do zbawienia; taka jest bezpośrednia relacja między duszą a Bogiem. Ale nie dostąpi zbawienia nikt, kto nie przyjął chrztu, a tym samym nie stał się członkiem Kościoła; Kościół był dzięki temu pośrednikiem między duszą a Bogiem.

Grzech jest istotnym ogniwem owej bezpośredniej relacji, ponieważ wyjaśnia on, dlaczego dobrotliwy Bóg sprowadza na ludzi cierpienia i w jaki sposób indywidualne dusze mogą być, mimo to, najważniejszym składnikiem stworzonego świata. Nie należy się zatem dziwić temu, że doktryna teologiczna, na której oparła się reformacja, pochodziła od człowieka, który był owładnięty nienaturalnym poczuciem własnej grzeszności.

Tyle w sprawie gruszek. Zobaczmy teraz, co mają nam do powiedzenia Wyznania na temat kilku innych zagadnień.

Augustyn opowiada, że łaciny nauczył się bez trudu, siedząc na kolanach matki, ale czuł odrazę do greki, której próbowano go uczyć w szkole, ponieważ „groźbami i karami zmuszano mnie do jej poznawania". Jego znajomość języka greckiego pozostała nikła do końca życia. Można by sądzić, że z tego przeciwieństwa Augustyn wyprowadzi wnioski przemawiające za łagodnymi metodami edukacyjnymi. On sam mówi jednak: „Jasno z tego wynika, że swobodne zainteresowanie bardziej sprzyja uczeniu się języka niż jakakolwiek przymusem narzucona pilność. Lecz prawa Twoje, Boże, pozwalają, by przymus nieraz poskramiał swobodny lot naszego zaciekawienia; do tego celu posługują się tak rózgami nauczycieli, jak i cierpieniami zadawanymi męczennikom. Prawa Twoje przepisują takie gorzkie lekarstwa, aby nas odwieść od zgubnej przyjemności, która od Ciebie nas oderwała".

Razy wymierzone przez nauczyciela, choć nie skłoniły Augustyna do nauki greki, odwiodły go jednak od zgubnych przyjemności i z tego względu stanowiły pożądany składnik edukacji. Dla tych, którzy uważają grzech za największe z ludzkich zmartwień, jest to pogląd sensowny. Kontynuując swój wywód, Augustyn wskazuje, że grzeszył nie tylko jako uczeń, kiedy kłamał i kradł jedzenie, ale nawet wcześniej; co więcej, poświęca cały rozdział (księga I, rozdz. VII) udowadnianiu, że nawet niemowlęta karmione mlekiem matki są pełne grzechu — żarłoczności, zazdrości i innych straszliwych występków.

Gdy Augustyn osiągnął wiek młodzieńczy, owładnęły nim żądze cielesne.

Gdzież to ja byłem, na jakie dalekie wygnanie odszedłem od błogości domu Twego w owym szesnastym roku życia, gdy opanowało mnie szaleństwo i obie ręce podałem żądzy, na którą nikczemność ludzka pozwala, a prawa Twoje nie pozwalają".

Ojciec Augustyna nie zadał sobie trudu, aby zapobiec owemu złu, i ograniczył się tylko do łożenia na jego studia. Natomiast matka Augustyna, święta Monika, nakłaniała go, by żył w czystości, ale jej napomnienia okazały się daremne. I nawet ona nie namawiała go w tym czasie do zawarcia małżeństwa, ponieważ „więzy małżeńskie mogłyby zaszkodzić mej przyszłości".

W szesnastym roku życia Augustyn wyjechał do Kartaginy, gdzie — jak pisze — „od razu znalazłem się we wrzącym kotle erotyki. Jeszcze się nie zakochałem, a już kochałem samą myśl o kochaniu. Odczucie, że czegoś mi brakuje, budziło we mnie wzgardę do siebie samego za to, że nie dość mocno starałem się o usunięcie tego braku. Szukałem przedmiotu miłości. Samo bowiem kochanie kochałem, a gardziłem bezpieczeństwem [...] To było moim marzeniem: kochać i być kochanym wzajemnie, i radować się ciałem owej istoty kochającej. Strumień przyjaźni, z natury jasny i przejrzysty, zamącałem mroczną, spokrewnioną z piekłem zmysłowością".

Słowa te opisują stosunek Augustyna do kobiety, którą kochał i której dochowywał wierności przez wiele lat; z kobietą tą miał syna, którego również kochał i któremu, po swym nawróceniu, starał się zapewnić religijne wychowanie.

Nadeszła w końcu chwila, gdy Augustyn i jego matka doszli do wniosku, że powinien zacząć myśleć o małżeństwie. Zaręczył się z pewną dziewczyną, którą zaaprobowała matka, i uznano, że musi zerwać ze swoją kochanką. „Kobietę, z którą dotychczas żyłem — pisze Augustyn — oderwano od mego boku, gdyż była to przeszkoda na drodze do małżeństwa. Ponieważ moje serce mocno do niej przywarło, teraz wyszarpnięto w nim ranę, która broczyła krwią obfitą. Kobieta wróciła do Afryki [Augustyn przebywał w tym czasie w Mediolanie], ślubując Ci, że nigdy się nie odda żadnemu innemu mężczyźnie, a ze mną zostawiła syna naturalnego, jakiego mi urodziła". Ponieważ małżeństwo Augustyna mogło dojść jednak do skutku dopiero za dwa lata, ze względu na młody wiek dziewczyny, postarał się w międzyczasie o inną kochankę, z którą mniej afiszował się publicznie i traktował mniej poważnie. Sumienie dręczyło go coraz bardziej i zwykł był modlić się słowami: „Daj mi czystość i umiarkowanie, ale jeszcze nie w tej chwili". W końcu, zanim nadszedł dzień ślubu, religia odniosła całkowite zwycięstwo i resztę swego życia postanowił spędzić w celibacie.

Cofnijmy się jednak do wcześniejszego okresu: w dziewiętnastym roku życia, osiągnąwszy biegłość w sztuce retoryki, pod wpływem lektury dzieł Cycerona Augustyn zwrócił się ku filozofii. Próbował również czytać Biblię, ale uznał, że brakuje jej dostojeństwa prozy Cycerona. To właśnie w tym czasie został manichejczykiem, czym przysporzył zgryzot swojej matce. Z pasją oddawał się astrologii, do której w późniejszych latach miał odnosić się nieprzychylnie, ponieważ głosi ona, że „niebo cię obarczyło przymusem grzeszenia". Czytywał także dzieła filozoficzne, o tyle, o ile były one dostępne w języku łacińskim; wspomina w szczególności o Kategoriach Arystotelesa, które, jak pisze, udało mu się zrozumieć bez pomocy nauczyciela. „A czy większy pożytek był z tego, że wtedy, gdy byłem tak nikczemnym sługą niedobrych namiętności, przeczytałem ze zrozumieniem wszystkie, do jakich tylko zdołałem dotrzeć, książki dotyczące tak zwanych sztuk wyzwolonych? [...] Obróciłem się bowiem plecami do światła, a twarzą do tego, co ono oświecało. Dlatego sama twarz moja [...] nie była oświetlona". W owym czasie był przekonany, że Bóg jest bezmiernym, świetlistym ciałem, a on sam jest częścią owego ciała. Można tylko żałować, że Augustyn nie przedstawił szczegółowo doktryn manichejczyków, ograniczając się jedynie do stwierdzenia, że były one błędne.

Jest rzeczą interesującą, że najważniejsze powody, dla których święty Augustyn odrzucił doktryny manicheizmu, miały charakter naukowy. Zachował bowiem w pamięci — wedle tego, co pisze — wiedzę, jaką wyniósł o astronomii z pism najlepszych astronomów, i porównywał „te teorie z koncepcjami Manesa, który o tych samych sprawach pisał wiele i zupełnie bez sensu. W jego pismach nie znajdowałem przekonującego wytłumaczenia takich zjawisk jak przesilenie dnia z nocą, zrównanie dnia z nocą, jak zaćmienia i inne tego rodzaju fenomeny, o jakich czytałem w książkach należących do nauki świeckiej. Wymagano jednak ode mnie wiary w to, co napisał, chociaż było to całkowicie niezgodne z zasadami matematyki i ze wszystkimi moimi własnymi obserwacjami". Starając się o zachowanie ścisłości, wyjaśnia jednak, że błędy naukowe nie są, same przez się, oznaką błędów w sprawach wiary, ale stają się takimi dopiero wówczas, gdy głosi się je z pozycji autorytetu, jako prawdy poznawane za sprawą boskiego natchnienia. Można się tylko zastanawiać, co myślałby Augustyn, gdyby przyszło mu żyć w czasach Galileusza.

Mając nadzieję, że uda mu się rozproszyć wątpliwości Augustyna, pewien manichejski biskup, imieniem Faustus, którego uważano za najbardziej uczonego członka tej sekty, spotkał się z nim i próbował go przekonać. Jednak „odkryłem niebawem, że oprócz erudycji literackiej, zresztą tylko elementarnej, człowiek ten nie posiada żadnego wykształcenia. Przeczytał zaledwie kilka mów Cycerona, jedną czy dwie książki Seneki, trochę poezji, a także te książki członków jego sekty, które się odznaczały dobrym stylem łacińskim. Nie licząc jego własnej, codziennej praktyki oratorskiej, książki te były jedynym źródłem jego wymowy, której czaru i uwodzicielstwa dodawała jego interesująca osobowość oraz jakiś wrodzony mu wdzięk".

Augustyn uznał, że Faustus zupełnie nie jest w stanie rozwiązać jego astronomicznych trudności. Księgi manichejczyków, pisze, „pełne są rozwlekłego bajania o niebie, o gwiazdach, o Słońcu i Księżycu", które nie jest zgodne z odkryciami astronomów, ale kiedy poprosił Faustusa o wyjaśnienie tych spraw, ten otwarcie przyznał się do swej niewiedzy. „Już to jedno mi się w nim podobało. Bo skromność i szczerość są większymi ozdobami ducha niż taka wiedza, jaką pragnąłem zdobyć. Podobną zauważyłem u niego postawę wobec wszystkich trudniejszych bardziej zawiłych kwestii".

Opinia, którą wyraża Augustyn, jest zaskakująco tolerancyjna i dość nieoczekiwana w ustach człowieka tamtej epoki. Nie jest również całkowicie zgodna z postawą, jaką on sam zajmował wobec heretyków w latach późniejszych.

W tym czasie Augustyn podjął decyzję o wyjeździe do Rzymu, do czego nie skłoniło go, wedle jego słów, to, że zarobki nauczyciela były tam wyższe niż w Kartaginie, ale to, że dowiedział się, iż rzymscy uczniowie są bardziej zdyscyplinowani. W Kartaginie samowolne zachowanie uczniów powodowało taki bałagan, że nauczanie było właściwie niemożliwe; jednak w Rzymie, gdzie panowała większa dyscyplina, uczniowie chwytali się wszelkich sposobów, aby uniknąć wnoszenia opłat za naukę.

W czasie pobytu w Rzymie Augustyn utrzymywał nadal kontakty z manichejczykami, ale tracił stopniowo przekonanie o słuszności ich doktryn. Zaczął wówczas sądzić, że akademicy mieli rację, twierdząc, że ludzie powinni wątpić we wszystko. Nadal podzielał jednak pogląd manichejczyków, „że to nie my grzeszymy, lecz grzeszy w nas jakaś obca nam natura", i uważał, że Zło jest pewnego rodzaju substancją. Widać z tego jasno, że zarówno przed, jak i po nawróceniu Augustyn żywo interesował się zagadnieniem grzechu.

Po roku spędzonym w Rzymie został wysłany do Mediolanu przez prefekta Symmacha, ponieważ mieszkańcy tego miasta prosili go o nauczyciela retoryki. W Mediolanie zawarł znajomość z Ambrożym, który „znany był w całym świecie jako człowiek, któremu niewielu ludzi dorównywało dobrocią". Augustyn pokochał Ambrożego za okazaną mu życzliwość i zaczął przedkładać doktrynę katolicką nad doktryny manichejczyków, ale przez pewien czas powstrzymywał go jeszcze sceptycyzm, którego nauczył się od akademików, choć, jak pisze, „stanowczo odrzucałem myśl o powierzeniu troski o uleczenie mej duszy owym filozofom, gdyż nie znali oni zbawczego imienia Chrystusa".

W Mediolanie dołączyła do niego matka, która w znacznym stopniu przyspieszyła ostatnie kroki prowadzące do jego nawrócenia. Była żarliwą katoliczką i Augustyn pisał o niej zawsze z najgłębszym szacunkiem. W tym czasie odgrywała w jego życiu szczególnie ważną rolę, ponieważ Ambroży był zbyt zajęty swymi obowiązkami, aby prowadzić z nim prywatne rozmowy.

W Wyznaniach jest pewien bardzo interesujący rozdział, w którym Augustyn porównuje filozofię platoników z doktryną chrześcijańską. Pisze tam, że w owym czasie Bóg podsunął mu „książki platoników przełożone z greki na łacinę. Przeczytałem w nich — wprawdzie nie w takich słowach, ale taką właśnie treść, i to wspartą wieloma różnymi argumentami — że na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo; to było na początku u Boga; wszystko się przez Nie stało, a bez Niego nic się nie stało. Co stało się, w Nim jest życiem. A życie było światłością ludzi, a światłość w ciemnościach świeci, a ciemności jej nie ogarnęły. Czytałem także, iż dusza ludzka, chociaż daje świadectwo o światłości, sama jednak nie jest światłością, lecz jest nią Bóg Słowo. On jest światłością prawdziwą, oświecającą każdego człowieka, który przychodzi na ten świat. I czytałem, że był On w tym świecie, że świat został przez Niego stworzony, a nie poznał Go. Ale o tym, że do swojej dziedziny przyszedł, a swoi Go nie przyjęli, wszystkim zaś, którzy Go przyjęli, dał moc, aby się stali synami Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego — o tym owe książki milczały". Nie mógł przeczytać w nich również o tym, że „Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami", ani o tym, „że się uniżył w pokorze aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej", czy też o tym, że „na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano".

Mówiąc ogólnie, Augustyn odnalazł u platoników metafizyczną doktrynę Logosu, ale ich księgi nie zawierały doktryny Wcielenia ani wypływającej z niej doktryny ludzkiego zbawienia. Doktryny o nieco zbliżonym charakterze występowały już w orfizmie i innych religiach tajemnych, ale wydaje się, że święty Augustyn nie wiedział o ich istnieniu. Tak czy owak, żadna z owych doktryn nie była — w przeciwieństwie do chrześcijaństwa — związana ze stosunkowo niedawnymi wydarzeniami historycznymi.

W odróżnieniu od manichejczyków, którzy opowiadali się za dualizmem, Augustyn doszedł do przekonania, że zło nie ma swego źródła w jakiejś substancji, lecz w przewrotności ludzkiej woli.

W tym czasie czerpał otuchę przede wszystkim z pism świętego Pawła.

W końcu, po gwałtownych zmaganiach wewnętrznych, nawrócił się na katolicyzm (386); porzucił posadę nauczyciela, kochankę i narzeczoną, i po krótkim okresie, spędzonym na samotnych medytacjach, został ochrzczony przez świętego Ambrożego. Sprawił tym ogromną radość swojej matce, która wkrótce potem zmarła. W 388 roku powrócił do Afryki, gdzie pozostał do końca życia, pochłonięty swymi biskupimi obowiązkami i pisaniem polemicznym rozpraw przeciw różnym heretyckim sektom: donatystom, manichejczykom i pelagianom.

Święty Augustyn był bardzo płodnym pisarzem, a w swoich licznych pracach poruszał głównie zagadnienia teologiczne. Niektóre z jego pism polemicznych dotyczyły bieżących wydarzeń i przestały być interesujące z chwilą, gdy osiągnęły zamierzony skutek; jednak inne, w szczególności rozprawy poświęcone pelagianizmowi, wywierały praktyczny wpływ jeszcze w czasach nowożytnych. Nie zamierzam omawiać tutaj wyczerpująco wszystkich dzieł Augustyna; rozważę jedynie te wątki jego twórczości, które wydają mi się najistotniejsze ze względów merytorycznych bądź historycznych. Będę zatem poniżej omawiał:

Po pierwsze: czystą filozofię świętego Augustyna, a zwłaszcza jego teorię czasu (mówioną wyczerpująca przez Kenny'ego);

Po wtóre: filozofię historii, którą sformułował w O Państwie Bożym;

Po trzecie: teorię zbawienia, wysuniętą w polemikach z pelagianami.

I. FILOZOFIA CZYSTA - teoria czasu

II. PAŃSTWO BOŻE

Kiedy w 410 roku Rzym został splądrowany przez Gotów, poganie, z całkiem zrozumiałych powodów, dopatrywali się przyczyn owej katastrofy w odrzuceniu wiary w dawnych bogów. Dopóki oddawano cześć Jowiszowi — mówili — Rzym zachowywał swą potęgę; odkąd jednak cesarze odwrócili sie od tego bóstwa, nie roztacza ono swej opieki nad Rzymianami. Ów pogański argument domagał się odpowiedzi. Święty Augustyn udzielił jej w O Państwie Bożym, traktacie, który pisał z przerwami w latach 412-427. W miarę jak prace nad tym dziełem posuwały się naprzód, nabierało ono jednak coraz większego rozmachu i miało przeobrazić się w końcu w pełne chrześcijańskie ujęcie historii, minionej, teraźniejszej i przyszłej. Książka ta wywarła ogromny wpływ na całe Średniowiecze i odegrała szczególną rolę w zmaganiach Kościoła ze świeckimi władcami.

Augustyn porusza następnie sprawę pobożnych dziewic, które zostały zgwałcone w czasie plądrowania miasta. Musiały się najwyraźniej pojawiać głosy, że owe niewiasty, nie popełniwszy żadnej winy, utraciły na zawsze klejnot dziewictwa. Święty Augustyn bardzo rozsądnie sprzeciwia się temu poglądowi: „Nie skala ona [lubieżność], jeśli będzie cudza; a jeśli skala, to nie będzie cudza". Dziewictwo jest bowiem cnotą duchową, której nie traci się w wyniku gwałtu, lecz za sprawą grzesznych intencji, nawet gdy nie zostają one spełnione. Pojawia się tu również sugestia, że Bóg dopuszcza gwałty, ponieważ ich ofiary za bardzo szczyciły się swoją czystością. Popełnianie samobójstwa, aby nie paść ofiarą gwałtu, jest złe; prowadzi to do długich rozważań o Lukrecji, która nie powinna była odbierać sobie życia, ponieważ samobójstwo jest zawsze grzechem.

Uniewinnienie kobiet, które padają ofiarą gwałtu, jest obwarowane tylko jednym zastrzeżeniem: nie mogą znajdować w tym przyjemności. Jeżeli znajdują przyjemność, są grzeszne.

W świecie doczesnym owe dwa państwa — ziemskie i niebieskie — są ze sobą zmieszane, ale w życiu przyszłym wybrani i potępieni zostaną od siebie oddzieleni. W życiu doczesnym nie możemy mieć pewności, kto, nawet spośród ludzi, którzy wyraźnie są nam wrodzy, znajdzie się ostatecznie w gronie wybranych.

Rzym, od czasu gwałtu na Sabinkach, był zawsze siedliskiem zła. Wiele rozdziałów książki jest poświęconych grzesznej naturze rzymskiego imperializmu. Nie jest również prawdą, że Rzym zaczął ponosić klęski dopiero wówczas, gdy Państwo stało się chrześcijańskie; ze strony Galów i w trakcie wojen domowych ucierpiał tak samo, a nawet bardziej niż w czasie najazdu Gotów.

Astrologia jest nie tylko nauką złą, ale również fałszywą; można tego dowieść na podstawie odmiennych losów życiowych bliźniąt, które mają ten sam horoskop. Stoicka koncepcja Fatum (którą kojarzono z astrologią) jest błędna, ponieważ aniołowie i ludzie mają wolną wolę. Prawdą jest, że Bóg potrafi z góry przewidzieć nasze grzechy, ale Jego przedwiedza nie jest przyczyna naszych grzechów. Błędem jest sądzić, że cnota sprowadza nieszczęście, choćby tylko w świecie doczesnym: chrześcijańscy cesarze, jeśli kroczyli drogą cnoty, byli ludźmi szczęśliwymi, nawet gdy nie sprzyjał im los, zaś Konstantyn i Teodozjusz mieli również powodzenie w swych poczynaniach; z drugiej strony królestwo żydowskie istniało dopóty, dopóki Żydzi niezłomnie trzymali się zasad prawdziwej religii.

Księgę XI otwiera charakterystyka natury Państwa Bożego. Państwo Boże to społeczność wybranych. Wiedzę o Bogu można uzyskać tylko za pośrednictwem Chrystusa. Istnieją rzeczy, które możemy odkryć za pomocą rozumu (jak to czynią filozofowie), ale poszukując głębszej wiedzy religijnej musimy opierać się na Piśmie Świętym. Nie powinniśmy starać się zrozumieć czasu i przestrzeni przed powstaniem świata: czas nie istniał bowiem przed stworzeniem, a nie ma żadnego miejsca tam, gdzie nie ma świata.

Porfiriusz niesłusznie twierdzi, że święci w niebie nie mają ciał. Będą oni mieli doskonalsze ciała niż Adam przed swym upadkiem; ich ciała miały będą duchową naturę, ale nie będą duchami, i będą pozbawione ciężaru. Mężczyźni będą mieli męskie ciała, a kobiety — żeńskie, natomiast ci, którzy zmarli w dzieciństwie, otrzymają po zmartwychwstaniu ciała ludzi dorosłych.

Grzech Adama doprowadziłby do śmierci wiecznej (to znaczy potępienia) całego rodzaju ludzkiego, jednak łaska Boga wyzwoliła od niej wielu ludzi. Grzech ma swoje źródło w duszy, a nie w ciele. Platonicy i manichejczycy mylili się, upatrując przyczyny grzechu w naturze ludzkiego ciała; jednak manichejczycy błądzili znacznie bardziej od platoników. Kara, jaką poniósł cały rodzaj ludzki za grzech Adama, była sprawiedliwa, albowiem w następstwie owego grzechu człowiek, który mógł „cieszyć się duchowym ciałem, zaczął się odznaczać cielesnym duchem".

Prowadzi to do długich, szczegółowych rozważań o żądzy seksualnej, której ulegamy dlatego, że jest częścią kary za grzech Adama. Rozważania te są niezmiernie istotne, ponieważ odsłaniają przed nami psychologię ascetyzmu; musimy zatem przyjrzeć się im bliżej, choć, jak wyznaje święty Augustyn, jest to tematyka nieskromna. Sformułowana przezeń teoria przedstawia się następująco.

Należy się zgodzić z tym, że stosunek płciowy w małżeństwie nie jest grzechem, jeżeli jego celem jest spłodzenie potomstwa. Nawet w małżeństwie człowiek cnotliwy będzie wolał jednak obyć się bez żądzy. Jak dowodzi potrzeba intymności, nawet w małżeństwie ludzie wstydzą się stosunku płciowego, ponieważ to, „co jest godziwe z natury, dzieje się (od czasu naszych pierwszych rodziców) w taki sposób, iż towarzyszy mu coś zawstydzającego, bo wywodzącego się z kary". Cynicy sądzili, że człowiek powinien całkowicie wyzbyć się wstydu, i Diogenes był od niego zupełnie wolny, pragnąc upodobnić się we wszystkim do psa; ale nawet on, podjąwszy jedną taką próbę, odrzucił w praktyce tę skrajną bezwstydność. Żądza okrywa nas wstydem dlatego, że nie jest zależna od naszej woli. Adam i Ewa przed swym upadkiem mogli odbywać stosunki płciowe bez żądzy, choć w rzeczywistości wcale tego nie czynili. Wykonując swoje rzemiosło, rękodzielnik porusza dłońmi bez żądzy; tak samo Adam, gdyby trzymał się z dala od jabłoni, mógłby wywiązać się ze swych obowiązków w sferze seksualnej nie zaznając uczuć, jakich to obecnie wymaga. Narządy płciowe, podobnie jak wszystkie inne części ciała, byłyby posłuszne naszej woli. Nieodzowność żądzy w stosunku płciowym jest karą za grzech Adama, ale gdyby nie ów grzech, seks mógłby być całkowicie oddzielony od przyjemności. Jeśli pominąć pewne fizjologiczne szczegóły, które tłumacz nader słusznie pozostawił w obyczajnej nieprzejrzystości łacińskiego oryginału, tak oto przedstawia się teoria seksu świętego Augustyna.

Z powyższego opisu jasno wynika, że przyczyną nieprzychylnego nastawienia ascety wobec seksu jest jego niezależność od ludzkiej woli. Cnota wymaga bowiem, w jego mniemaniu, pełnej kontroli woli nad ciałem; jednakże tego rodzaju kontrola nie wystarcza do stworzenia odpowiednich warunków dla aktu seksualnego. Wydaje się zatem, że akt seksualny nie daje się pogodzić z doskonałą postacią cnotliwego życia.

Od czasu Upadku świat dzieli się na dwa państwa, z których pierwsze będzie panować wiecznie wraz z Bogiem, a drugie znosiło będzie wiekuiste męki u boku Szatana. Kain należy do państwa diabła, Abel — do Państwa Bożego. Abel, mocą łaski i za sprawą predestynacji, był na ziemi pielgrzymem, lecz zarazem obywatelem nieba. (…)

Istnieją dwa rodzaje zmartwychwstania: zmartwychwstanie duszy, które następuje w chwili śmierci, i zmartwychwstanie ciała w dniu Sądu Ostatecznego. Rozważywszy pewne trudności, które wiążą się z tysiącletnim panowaniem Chrystusa na ziemi i późniejszymi poczynaniami Goga i Magoga, Augustyn zajmuje się pewnym fragmentem Drugiego Listu do Tesaloniczan: „Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu, aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość'". Niektórzy ludzie mogą dopatrywać się niesprawiedliwości w tym, że Wszechmocny najpierw będzie ich zwodził, a następnie ukarze za to, że pozwolili wprowadzić się błąd; jednak w mniemaniu świętego Augustyna nie ma w tym nic niewłaściwego. „Osądzeni będą zwodzeni z mocy owych Bożych wyroków tajemnie sprawiedliwych oraz sprawiedliwie tajemnych, których od początku grzesznego postępowania rozumnego stworzenia Bóg nigdy nie przestał wydawać. Zwiedzeni zaś będą sądzeni". Święty Augustyn utrzymuje, że Bóg podzielił ludzi na wybranych i potępionych w sposób arbitralny, a nie ze względu na ich zasługi i przewinienia. Wszyscy w równej mierze zasługują bowiem na wieczne potępienie; dlatego ci, którzy zostali potępieni, nie mają prawa się skarżyć. Z przytoczonego fragmentu listu świętego Pawła wynika wyraźnie, że są oni grzeszni, ponieważ zostali potępieni, a nie na odwrót.

Po zmartwychwstaniu ciał ciała potępionych rzucone zostaną w wieczny ogień, lecz nie zostaną przez niego strawione. Nie ma w tym jednak nic dziwnego; podobnie dzieje się bowiem z salamandrą i górą Etna. Diabły, choć nie mają ciał, mogą podlegać działaniu cielesnego ognia. Męki piekielne nie są oczyszczające i nie złagodzi ich wstawiennictwo świętych. Orygenes mylił się, sądząc, że piekło nie jest wieczne. Heretycy i grzeszni katolicy będą potępieni na wieki.

Na zakończenie książki święty Augustyn przedstawia swoją wizję Boga w niebiosach i wiecznej szczęśliwości Państwa Bożego.

Na podstawie powyższego streszczenia nie można zapewne wyrobić sobie wyobrażenia o znaczeniu dzieła Augustyna. Największy wpływ wywarła idea rozdziału Kościoła i Państwa, w której zawarta była niedwuznaczna sugestia, że Państwo może stać się częścią Państwa Bożego tylko wówczas, gdy będzie okazywało posłuszeństwo Kościołowi we wszystkich kwestiach religijnych. Taką też postać przyjęła doktryna, której odtąd Kościół niezmiennie bronił. W całej epoce Średniowiecza, gdy rozszerzała się władza papieska i gdy wybuchały konflikty między papiestwem i cesarstwem, święty Augustyn dostarczał Kościołowi teoretycznego uzasadnienia jego strategii politycznej. W mitycznych czasach Sędziów i w historycznym okresie po powrocie z niewoli babilońskiej państwo żydowskie miało ustrój teokratyczny, a państwo chrześcijańskie powinno je pod tym względem naśladować. Słabość cesarzy i większości średniowiecznych monarchów Zachodu stwarzała warunki, w których Kościół mógł w znacznej mierze urzeczywistnić ideał Państwa Bożego. Na Wschodzie, gdzie władza cesarska była silniejsza, wydarzenia nigdy nie przybrały takiego obrotu, a Kościół był podporządkowany Państwu w daleko większym stopniu, niż miało to miejsce na Zachodzie.

O Państwie Bożym zawiera niewiele zasadniczo oryginalnych idei. Eschatologia Augustyna wywodzi się ze źródeł żydowskich i przeniknęła do chrześcijaństwa za pośrednictwem Apokalipsy. Doktryna predestynacji i Narodu Wybranego pochodzi od św. Pawia, jakkolwiek Augustyn nadał jej pełniejszą i bardziej spójną postać od tej, jaką można znaleźć w Listach Apostolskich. Rozróżnienie między historią świętą i świecką zostało bardzo klarownie sformułowane w Starym Testamencie. Święty Augustyn połączył ze sobą owe różnorodne pierwiastki i odniósł je do historii swoich czasów w taki sposób, by upadek Zachodniego Cesarstwa i okres zamętu, jaki po nim nastąpił, mógł zostać przyjęty przez chrześcijan, nie wystawiając ich wiary na zbyt surową próbę.

Żydowska koncepcja dziejów, przeszłych i przyszłych, wywołuje ze względu na swą treść bardzo silny oddźwięk u ludzi uciśnionych i nieszczęśliwych wszystkich czasów. Święty Augustyn przystosował tę koncepcję do wymogów chrześcijaństwa, a Marks zaadaptował ją do potrzeb socjalizmu. Aby zrozumieć psychologiczne aspekty poglądów Marksa, należy posłużyć się następującym słownikiem:

Jahwe = materializm dialektyczny

Mesjasz = Marks

Naród Wybrany = proletariat

Kościół = partia komunistyczna

Powtórne przyjście Mesjasza = rewolucja

Piekło = ukaranie kapitalistów

Milenium = wspólnota komunistyczna

Terminy, które zapisałem po lewej stronie, objaśniają emocjonalne znaczenie terminów umieszczonych po prawej stronie, i właśnie owo emocjonalne znaczenie, zrozumiałe dla wszystkich, którzy odebrali chrześcijańskie lub żydowskie wychowanie, nadaje wiarygodność Marksowskiej eschatologii. Podobny słownik można by również stworzyć dla nazistów, jakkolwiek ich koncepcje mają w znacznie większym stopniu czysto starotestamentowy, a nie chrześcijański charakter, niż koncepcje Marksa, a ich Mesjasz wykazuje daleko większe podobieństwo do Machabeuszy niż do Chrystusa.

III. SPÓR PELAGIAŃSKI

W tej części swej teologicznej doktryny, która wywrzeć miała największy wpływ, święty Augustyn zajmował się głównie zwalczaniem herezji pelagiańskiej. Pelagiusz był Walijczykiem, a w rzeczywistości nazywał się Morgan, co — podobnie jak „Pelagiusz" w języku greckim — oznacza „człowiek morza". Był starannie wykształconym, skłonnym do zgody duchownym, człowiekiem daleko mniej fanatycznym niż większość jego współczesnych. Wierzył w wolną wolę, podważał doktrynę grzechu pierworodnego i był przekonany, że kiedy ludzie postępują cnotliwie, dzieje się tak dzięki ich własnemu wysiłkowi moralnemu. Jeśli czynią dobrze i zachowują ortodoksyjną wiarę, w nagrodę za swą cnotę pójdą do nieba.

Święty Augustyn nauczał, że Adam przed swym upadkiem miał wolną wolę i mógł powstrzymać się od grzechu. Ponieważ jednak Adam i Ewa zjedli jabłko, wstąpiło w nich zepsucie, które przekazali w spadku wszystkim swym potomkom i żaden z nich nie może odtąd własnymi siłami powstrzymać się od grzechu. Ludzie mogą być cnotliwi jedynie dzięki łasce Boga. Ponieważ wszyscy dziedziczymy grzech Adama, każdy z nas zasługuje na wieczne potępienie. Wszyscy, którzy umierają, nie przyjąwszy chrztu, nawet niemowlęta, pójdą do piekła i będą cierpieli wiekuiste męki. Nie mamy jednak żadnych powodów, aby na to się skarżyć, ponieważ wszyscy jesteśmy grzeszni. (W Wyznaniach święty Augustyn wymienia szczegółowo występki, których dopuścił się w kołysce.) Dzięki niezasłużonej łasce, jakiej udziela człowiekowi Bóg, niektórzy spośród tych, którzy zostali ochrzczeni, zostają powołani do tego, by pójść do nieba; oni właśnie są Narodem Wybranym. Nie idą jednak do nieba dlatego, że są dobrzy; wszyscy jesteśmy bowiem całkowicie znieprawieni i możemy stać się inni jedynie dzięki łasce Boga, którą obdarza On tylko wybranych. Nie sposób wskazać jakiejkolwiek racji, dla której jedni dostąpią zbawienia, a inni zostaną potępieni; zależy to wyłącznie od nieumotywowanego wyboru Boga. Potępienie dowodzi sprawiedliwości Boga; zbawienie jest dowodem Jego miłosierdzia. Jedno i drugie w równej mierze ukazuje Jego dobroć.

Istnieje tylko jedna intelektualna trudność, która budzi niepokój świętego Augustyna. Nie jest nią jednak to, iż wydaje się, że nie warto było stwarzać Człowieka, skoro ogromna większość rodzaju ludzkiego jest skazana na wieczne męki. Problem, który niepokoi Augustyna, sprowadza się do tego, że jeśli w spadku po Adamie otrzymujemy grzech pierworodny — jak uczy święty Paweł — dusza, podobnie jak ciało, musi być nam przekazywana przez rodziców, ponieważ grzech tkwi w duszy, a nie w ciele. Augustyn dostrzega trudności tej doktryny, ale mówi, że skoro Pismo Święte nie wypowiada się w tej materii, sformułowanie słusznego poglądu nie może być niezbędne do zbawienia. Pozostawia ją zatem w zawieszeniu.

Jest rzeczą osobliwą, że ostatni ludzie o wybitnych umysłach, jakich wydała epoka poprzedzającą ciemne wieki, nie zajmowali się ocaleniem cywilizacji, odparciem barbarzyńskich najazdów czy reformowaniem wynaturzeń aparatu administracyjnego, lecz wychwalaniem zalet dziewictwa i potępieniem nieochrzczonych niemowląt. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż właśnie takie zainteresowania Kościół przekazał później nawróconym barbarzyńcom, trudno się dziwić temu, że następne stulecie prześcignęło swym okrucieństwem i zabobonnością niemal wszystkie epoki historyczne, jakie znamy z dziejów pisanych.

W r. 330 Konstantyn rozwijał ośrodek władzy w Konstantynopolu. Do końca IV w. całe imperium przyjęło chrześcijaństwo jako religię państwową i stopniowo zaczęło stopniowo rozpadać się na część zachodnią, łacińska i część wschodnią (Biznacjum), opartą na języku i kulturze greckiej. W części zachodniej głównym miastem stał się Mediolan, gdzie przeniosły się instytucje państwowe (w Rzymie pozostał biskup uznawany za najważniejszego w kościele chrześcijańskim). Część zachodnia została zniszczona w V i VI w. przez plemiona germańskie (pierwotnie sprzymierzone z Rzymem i przez niego wyszkolone!), ale Bizancjum trwało przez ponad 1000 lat jako czysto chrześcijańskie państwa, ostatecznie zniszczonego przez Islam (a dokładniej Turków w 1543 r.), Bizancjum balansowało między kulturą zachodnią i wschodnią (np. ikonoklazm 726-843 był wynikiem wpływów tej drugiej). W IX w. nastąpiło odrodzenie kultury hellenistycznej, powstał pierwszy uniwersytet w Konstantynopolu, a po niej inicjatywa chrystianizacji Słowian wschodnich, dając początek prawosławiu. W 1054 (Wielka Schizma Wschodnia) drogi chrześcijaństwa ostatecznie się rozeszły i między Rzymem (katolicyzm) i Konstantynopolem (prawosławie) zapanowała wrogość. W 1204 r. IV krucjata, która miała walczyć z Islamem, pod wpływem Wenecjan zdobyła i złupiła Konstantynopol.

Pytania. Czym różnił się rozwój chrześcijaństwa w Rzymie i w Bizancjum? Dlaczego ich drogi rozeszły się?

Stulecie V I VI

V stulecie to wiek barbarzyńskich najazdów i upadku Zachodniego Cesarstwa Rzymskiego. Od czasu śmierci Augustyna w 430 roku w filozofii działo się niewiele; całe stulecie upłynęło pod znakiem destrukcyjnych procesów, które w znacznym stopniu miały jednak przesądzić o kierunku przyszłego rozwoju Europy. To właśnie w tym stuleciu Anglowie dokonali najazdu na Brytanię, w następstwie którego stała się ona Anglią; także w tym stuleciu nastąpił podbój Galii przez Franków, który doprowadził do powstania Francji; Hiszpania stała się z kolei ofiarą najazdu Wandalów, od których wywodzi się nazwa krainy Andaluzji. W połowie V wieku święty Patryk nawrócił na chrześcijaństwo mieszkańców Irlandii. Na obszarze Zachodniego Cesarstwa prymitywne królestwa germańskie zajęły miejsce scentralizowanej biurokracji imperialnej. Cesarska poczta przestała działać, wielkie rzymskie trakty uległy zniszczeniu, wymiana handlowa na szerszą skalę ustała z powodu działań wojennych, a życie polityczne i ekonomiczne znów ograniczało się do wymiarów lokalnych. Scentralizowana władza przetrwała tylko w Kościele, ale nawet tu utrzymywała się z wielkim trudem.

Z plemion germańskich, które w V wieku najechały Cesarstwo Rzymskie, najistotniejszą rolę odegrali Goci. Plemię to zostało wypchnięte na zachód przez Hunów, którzy atakowali ich od wschodu. Początkowo usiłowali dokonać podboju Cesarstwa Wschodniego, ale poniósłszy klęskę, skierowali się ku Italii. Od czasów Dioklecjana Rzymianie wykorzystywali Gotów jako najemnych żołnierzy, dzięki czemu mogli oni opanować arkana sztuki wojennej w stopniu, jaki w innym wypadku nie byłby dostępny barbarzyńcom. Alaryk, król Gotów, splądrował Rzym w 410 roku, ale w tym samym roku zmarł. Odoaker, król Ostrogotów, położył kres istnieniu Zachodniego Cesarstwa w 476 r. i sprawował rządy do 493 roku, kiedy został podstępnie zgładzony przez innego Ostrogota, Teodoryka, który był królem Italii do roku 526. O władcy tym powiemy za chwilę nieco więcej. Był on ważną postacią zarówno w historii, jak w legendzie; w Pieśni o Nibelungach występuje jako „Dietrich von Bern" („Bern" oznacza Weronę).

W tym samym czasie Wandalowie osiedlili się na stale w Hiszpanii, Wizygoci opanowali południową, a Frankowie północną część Francji.

W samym środku germańskiej inwazji w granice Cesarstwa wtargnęły zastępy Hunów pod wodzą Attyli. Hunowie należeli do rasy mongolskiej, ale bardzo często zawierali sojusze z Gotami. W przełomowym momencie, w czasie najazdu na Galię w 451 roku, byli jednak skłóceni z Gotami i połączone siły Gotów i Rzymian zadały im klęskę w bitwie pod Chalons. Attyla skierował się wówczas ku Italii i zamierzał ruszyć na Rzym, jednak papież Leon odwiódł go od tego zamiaru, przypominając władcy Hunów, że Alaryk zmarł w rok po splądrowaniu Rzymu. Jednak powściągliwość Attyli nie na wiele się zdała, ponieważ zmarł już w następnym roku. Po jego śmierci nastąpił rozpad potęgi Hunów.

W tym burzliwym okresie Kościół przeżywał poważne trudności z powodu pewnej zawiłej kontrowersji dotyczącej kwestii Wcielenia. Protagonistami w owym sporze byli dwaj duchowni, Cyryl i Nestoriusz, z których pierwszy został ogłoszony świętym, a drugi — heretykiem, o czym w jakiejś mierze zdecydował przypadkowy splot okoliczności. Święty Cyryl piastował godność patriarchy Aleksandrii mniej więcej od 412 roku aż do śmierci w 444 roku; Nestoriusz był patriarchą Konstantynopola. Przedmiotem ich kontrowersji był stosunek boskości Chrystusa do Jego człowieczeństwa. Czy istniały dwie Osoby, boska i ludzka?

Święty Cyryl, obrońca jedności, był człowiekiem fanatycznej gorliwości religijnej. Pozycję, jaką dawała mu godność patriarchy, wykorzystywał do wzniecania pogromów, których ofiarą padali członkowie licznej kolonii żydowskiej w Aleksandrii. Największy tytuł do chwały zapewnił mu samosąd na Hypatii, znakomitej damie, która w owej dobie religijnej bigoterii była zwolenniczką neoplatońskiej filozofii i poświęciła swe uzdolnienia badaniom matematycznym. Została „ściągnięta ze swego rydwanu, rozebrana do naga, zawleczona do kościoła i bestialsko zamordowana przez Piotra Lektora i grupę rozwścieczonych, bezlitosnych fanatyków; jej ciało oderwano od kości ostrymi muszlami ostryg, a drgające członki rzucono w płomienie. Aby zapobiec rzetelnemu śledztwu i ukaraniu winnych, obdarowano odpowiednich urzędników hojnymi podarkami" (Edward Gibbon, The History of the Decline and Fall of the Roman Empire, W. Strahan, T. Cadell, London 1776-1788, rozdz. XLVII.). Od tego czasu filozofowie nie przysparzali już Aleksandrii żadnych kłopotów.

W wieku VI było czterech ludzi, którzy odegrali niezmiernie doniosłą rolę w dziejach kultury: Boecjusz, Justynian, Benedykt i Grzegorz Wielki.

Justynian.

W rok później Justynian zasiadł na tronie cesarskim. Panował do 565 roku i w ciągu tego długiego okresu zdążył wyrządzić wiele szkód i niewiele pożytku. Największą sławę zyskał sobie, rzecz jasna, dzięki swemu Kodeksowi. Nie będę jednak zagłębiał się tutaj w tę tematykę, którą należy pozostawić prawnikom. Justynian był człowiekiem głębokiej pobożności, której dał chlubny wyraz dwa lata po wstąpieniu na tron, zamykając wszystkie szkoły filozoficzne w Atenach, gdzie nadal panowały wierzenia pogańskie. Wypędzeni filozofowie udali się do Persji, gdzie zostali życzliwie przyjęci przez miejscowego władcę. Ponieważ byli jednak zaszokowani — bardziej, jak pisze Gibbon, niż to przystoi filozofom — perskimi praktykami poligamii i kazirodztwa, wyruszyli z powrotem do rodzinnego kraju, i popadli wkrótce w zapomnienie. Trzy lata po owym niezwykłym wyczynie (532) Justynian podjął inne, bardziej chwalebne przedsięwzięcie — budowę Świątyni Mądrości Bożej. Nigdy nie widziałem Świątyni Mądrości Bożej, ale widziałem kiedyś w Rawennie piękne mozaiki pochodzące z tego samego okresu, wśród których były portrety Justyniana i cesarzowej Teodory. Oboje byli bardzo pobożni, choć Teodora była damą lekkich obyczajów, którą cesarz poznał w cyrku. Co gorsza, wykazywała pewną skłonność do herezji monofizyckiej.

Justynian dążył do odzyskania z rąk barbarzyńców możliwie największej części Zachodniego Cesarstwa. W 535 roku dokonał najazdu na Italię i odniósł początkowo łatwe zwycięstwo nad Gotami. Katolicka ludność witała entuzjastycznie Justyniana, który przybywał jako przedstawiciel Rzymu występujący przeciwko barbarzyńskim najeźdźcom. Goci otrząsnęli się jednak po klęsce i przez następnych osiemnaście lat toczyły się działania wojenne, w toku których Rzym i cała Italia ucierpiały znacznie bardziej niż w czasie barbarzyńskiej inwazji.

Rzym był zdobywany pięć razy — trzy razy przez Bizantyjczyków i dwa razy przez Gotów — i skurczył się do rozmiarów małego miasta. Podobne wypadki miały również miejsce w Afryce, którą Justynian zdołał odzyskać niemal w całości. Początkowo armie cesarza spotkały się w Afryce z przychylnym przyjęciem, wkrótce okazało się jednak, że bizantyjska administracja jest skorumpowana, a podatki nałożone przez Bizantyjczyków doprowadzają jej mieszkańców do ruiny. W końcu wielu ludzi zaczęło pragnąć powrotu Gotów i Wandalów. Kościół, aż do ostatnich dni życia Justyniana, stał jednak niezmiennie po stronie cesarza z uwagi na jego religijną ortodoksję. Justynian nie próbował natomiast odzyskać Galii, po części ze względu na odległe położenie tej prowincji, a po części dlatego, że Frankowie byli prawowiernymi chrześcijanami.

W roku 568, trzy lata po śmierci Justyniana, Italia padła ofiarą najazdu nowego, bardzo wojowniczego plemienia germańskiego, Longobardów. Wojny między Longobardami i Bizantyjczykami toczyły się z przerwami przez dwieście lat, niemal do czasów Karola Wielkiego. Obszar bizantyjskiego panowania w Italii stopniowo się kurczył; na południu Bizantyjczycy musieli stawić również czoło Saracenom. Rzym w dalszym ciągu podlegał nominalnie ich władzy, a papieże odnosili się z respektem do cesarzy wschodnich. Od czasu najazdu Longobardów na większości obszarów Italii cesarze rozporządzali jednak znikomą albo zgoła żadną władzą. Właśnie w tym okresie nastąpił w Italii ostateczny upadek cywilizacji. Wbrew temu, co głosi tradycja, to właśnie uchodźcy z ziem opanowanych przez Longobardów, a nie zbiegowie z czasów najazdu Attyli, założyli Wenecję.

Św. Benedykt

W dobie ogólnego upadku cywilizacji, jaki nastąpił w toku wojen, które toczyły się nieprzerwanie w VI i późniejszych stuleciach, Kościół w największym stopniu przyczynił się do zachowania wszystkiego, co przetrwało z kultury starożytnego Rzymu. Wywiązywał się jednak z tego zadania w wielce niedoskonały sposób, ponieważ fanatyzm i zabobonność wywierały przemożny wpływ nawet na najwybitniejszych duchownych owych czasów, a świecką wiedzę uważano powszechnie za grzeszną.

Ruch monastyczny narodził się równocześnie w Egipcie i w Syrii w początkach IV wieku. Rozwijał się w dwóch formach: pustelników, żyjących w odosobnieniu, i wspólnot klasztornych. Święty Antoni, pierwszy z pustelników, urodził się w Egipcie około roku 250, a w roku 270 wycofał się z życia świeckiego. Przez piętnaście lat mieszkał samotnie w małej chacie w pobliżu swojego domu, a kolejnych dwadzieścia lat spędził w całkowitym odosobnieniu na pustyni. Zyskiwał jednak coraz większą sławę, a rzesze ludzi pragnęły słuchać jego kazań. Około roku 305 opuścił więc swą samotnię i zajął się nauczaniem i wspieraniem rozwoju pustelniczego życia. Antoni oddawał się najsurowszym praktykom ascetycznym, ograniczając jedzenie, picie i sen do minimum, niezbędnego do utrzymania się przy życiu. Diabeł nieustannie kusił go ponętnymi wizjami, ale Antoni mężnie opierał się przewrotnym zabiegom Szatana. Pod koniec życia świętego Antoniego Tebaida zaroiła się od pustelników, którzy czerpali inspirację z jego życia i zaleceń.

Kilka lat później — około 315 lub 320 roku — inny Egipcjanin, Pachomiusz, założył pierwszy klasztor. Mnisi wiedli tu życie wspólnotowe: nie posiadali żadnej własności prywatnej, spożywali wspólnie posiłki i wspólnie spełniali obrzędy religijne. To właśnie w tej formie, a nie w wersji propagowanej przez świętego Antoniego, monastycyzm miał zawojować świat chrześcijański. W klasztorach wywodzących się od Pachomiusza mnisi poświęcali więcej czasu zajęciom praktycznym, głównie pracy na roli, miast oddawać się wyłącznie zwalczaniu pokus cielesnych.

Mniej więcej w tym samym czasie monastycyzm narodził się również w Syrii i w Mezopotamii. Ascetyzm przyjął tu jeszcze bardziej skrajne formy niż w Egipcie. Święty Szymon Słupnik i inni pustelnicy spędzający życie na słupach byli Syryjczykami. To właśnie ze Wschodu monastycyzm przeniknął do krajów greckojęzycznych, do czego w głównej mierze przyczynił się święty Bazyli (około roku 360). Klasztory oparte na jego regule miały mniej ascetyczny charakter; zakładano w nich sierocińce i szkoły dla chłopców (nie tylko tych, którzy zamierzali zostać mnichami).

Monastycyzm był początkowo spontanicznym ruchem, który rozwijał się poza strukturami organizacji kościelnej. Człowiekiem, który skłonił duchownych do zaakceptowania monastycyzmu, był święty Atanazy. Po części za sprawą jego zabiegów przyjęto także regułę, że mnisi powinni być duchownymi. To również on, w czasie pobytu w Rzymie w 339 roku, zapoczątkował ruch monastyczny na Zachodzie. Święty Hieronim przyczynił się walnie do rozpropagowania monastycyzmu, a święty Augustyn wprowadził go do Afryki.

Dbałość o higienę ciała uważano powszechnie za rzecz odrażającą. Wszy nazywane były „Bożymi perłami" i miały być oznaką świętości. Święci obojga płci szczycili się tym, że woda dotknęła ich stóp tylko wówczas, gdy przechodzili przez rzeki. W późniejszych wiekach mnisi oddawali się wielu pożytecznym zajęciom: posiedli biegłą znajomość uprawy roli, a niektórzy z nich przechowywali lub starali się wskrzesić świeckie nauki. Jednak w początkowym okresie, zwłaszcza w eremickiej gałęzi ruchu monastycznego, takie formy działalności były całkowicie nieobecne. Mnisi nie wykonywali na ogół żadnej pracy; nie czytali także książek, z wyjątkiem lektur, które zalecała religia, i pojmowali cnotę w sposób czysto negatywny, jako powstrzymywanie się od grzechu, a zwłaszcza od grzechów cielesnych. Święty Hieronim zabrał wprawdzie swój księgozbiór na pustynię, ale doszedł później do wniosku, że był to postępek grzeszny.

Człowiekiem, który odegrał najbardziej znaczącą rolę w zachodnim monastycyzmie, był święty Benedykt, założyciel zakonu benedyktynów. Urodził się około 480 roku w pobliżu Spoleto, w szlacheckiej rodzinie osiadłej w Umbrii; mając dwadzieścia lat, porzucił wygody i przyjemności rzymskiego życia i zamieszkał samotnie w grocie, w której spędził następne trzy lata. W późniejszych latach wiódł mniej samotny tryb życia i około roku 520 założył słynny klasztor w Monte Cassino, dla którego ułożył „regułę benedyktyńską". Była ona dostosowana do sytuacji panującej w krajach Zachodu i nie wymagała oddawania się tak surowej ascezie, jaka upowszechniła się wśród mnichów egipskich i syryjskich. W owych czasach toczyła się bowiem niezbyt budująca rywalizacja w ascetycznej ekstrawagancji, przy czym ten, kto oddawał się najsroższym umartwieniom, uchodził za najbardziej świętego. Święty Benedykt położył kres tej rywalizacji, wydając rozporządzenie, że praktyki ascetyczne wykraczające poza regułę zakonną można uprawiać jedynie za zgodą opata. Opat otrzymywał ogromną władzę: był obierany dożywotnio i mógł sprawować (w granicach, które wyznaczała Reguła i wymogi ortodoksji) niemal despotyczną kontrolę nad mnichami, którzy nie mogli już, w odróżnieniu od wcześniejszego okresu, opuszczać macierzystego klasztoru i przenosić się do innego, jeśli przyszła im na to ochota. W czasach późniejszych benedyktyni słynęli z uczoności, ale w początkowym okresie wszystkie ich lektury miały czysto dewocyjny charakter.

Wszystkie organizacje żyją swoim własnym życiem, które nie jest wcale zależne od intencji ich założycieli. Najbardziej znamiennym przykładem owej prawidłowości jest Kościół katolicki, który z pewnością musiałby wprawić w zdumienie Jezusa, a nawet Pawła. Znajduje ona również potwierdzenie w mniej istotnym przypadku zakonu benedyktynów. Mnisi składali tu ślub ubóstwa, posłuszeństwa i czystości. Gibbon opatruje to następującym komentarzem: „Miałem kiedyś okazję usłyszeć lub przeczytać śmiałe wyznanie pewnego benedyktyńskiego opata: «Mój ślub ubóstwa przyniósł mi sto tysięcy koron rocznego dochodu; ślub posłuszeństwa wyniósł mnie do rangi udzielnego księcia». Nie pamiętam już, jakie następstwa miał ślub czystości". Odchodzenie zakonu benedyktynów od pierwotnych intencji jego twórcy nie przyniosło jednak wcale samych opłakanych konsekwencji. Dotyczy to w szczególności ich działalności na niwie naukowej. Biblioteka klasztoru w Monte Cassino zyskała ogromną sławę, a świat pod rozmaitymi względami wiele zawdzięcza naukowym zamiłowaniom późniejszych benedyktynów.

Święty Benedykt żył w Monte Cassino od chwili założenia klasztoru aż do swej śmierci w 543 roku. Klasztor został splądrowany przez Longobardów krótko przed tym, jak Grzegorz Wielki, jeden z członków zakonu benedyktynów, został papieżem. Mnisi zbiegli do Rzymu; kiedy jednak furia Longobardów opadła, przybyli z powrotem do Monte Cassino.

O życiu świętego Benedykta możemy dowiedzieć się wiele z Dialogów papieża Grzegorza Wielkiego, które zostały napisane w 593 roku. Benedykt „został posłany do Rzymu, gdzie studiować miał sztuki wyzwolone. Kiedy jednak spostrzegł, jak wielu spośród jego towarzyszy studiów upada w przepaść występków, cofnął nogę, którą już niejako postawił na progu świata. Obawiał się bowiem, że gdyby zakosztował coś niecoś z jego nauk, mógłby łatwo stoczyć się cały w otchłań bezdenną. Porzucił zatem studia, zostawił dom i majątek ojcowski, a pragnąc tylko Bogu się podobać wyruszył na poszukiwanie habitu, który by sam wskazywał na święty sposób życia. Odszedł zatem pełen wiedzy, choć bez wykształcenia, nieuczony, lecz wiedziony przez mądrość"".

Święty Benedykt posiadł niebawem moc czynienia cudów. Pierwszym z nich było naprawienie złamanego przetaka za pomocą żarliwej modlitwy. Mieszkańcy miasta zawiesili przetak u wrót kościoła i „przez wiele lat można było oglądać ten przetak, który wisiał nad drzwiami kościoła aż do najazdu Longobardów". Gdy Benedykt uporał się z przetakiem, udał się ponownie do swej jaskini, która znajdowała się w miejscu znanym tylko jednemu z jego przyjaciół. Przyjaciel ów dostarczał mu potajemnie jedzenie, spuszczając je na linie, do której przymocował dzwonek, by jego dźwięk powiadamiał świętego, że zbliża się posiłek. Szatan cisnął jednak w linę kamieniem, zrywając samą linę i dzwonek. Niemniej nadzieje nieprzyjaciela ludzkiego rodzaju, że uda mu się przerwać dostawy żywności dla świętego Benedykta, okazały się daremne.

Gdy dobiegł kresu czas, który wedle Bożych zamysłów Benedykt miał spędzić w jaskini, Pan ukazał się w niedzielę Wielkanocną pewnemu kapłanowi, zdradzając mu miejsce pobytu pustelnika i każąc mu podzielić się ze świętym wielkanocnym posiłkiem. Mniej więcej w tym samym czasie odnalazło go również kilku pasterzy. „A ujrzawszy go w zaroślach, odzianego w skóry, myśleli początkowo, że widzą jakiegoś zwierza. Ale gdy poznali sługę Bożego, wielu z nich zmieniło swój zwierzęcy sposób życia na życie w łasce pobożności".

Podobnie jak inni pustelnicy Benedykt musiał zmagać się z pokusami cielesnymi. „Ongiś widział pewną kobietę, którą zły duch postawił mu teraz przed oczami duszy, a posłużywszy się jej pięknością, rozpalił taki ogień w sercu sługi Bożego, że nie mogąc zdusić owego płomienia miłości w swojej piersi, już zaczął rozważać, czyby namiętności nie ulec i nie porzucić pustkowia. Nagle jednak spłynęła nań łaska Boża: oprzytomniał, a widząc gęsto rosnące tuż obok krzaki cierniowe i pokrzywy, zdarł z siebie ubranie i nagi rzucił się w ogień pokrzyw i na kolce cierni. Długo się w nich tarzał, a gdy wstał, całe jego ciało było pokaleczone. Przez rany zadane ciału usunął jednak chorobę, zagrażającą duszy".

Cudowne naprawienie przetaka nie było jedynym pożytecznym cudem, jakiego dokonał święty Benedykt. Któregoś dnia pewien cnotliwy Got usuwał ciernie za pomocą ogrodniczego noża, ale ostrze oderwało się od trzonka i wpadło w głęboką wodę. Po otrzymaniu tej wiadomości święty wziął trzonek do ręki i włożył go do wody, a żelazne ostrze wypłynęło na powierzchnię i złączyło się ponownie z trzonkiem.

Grzegorz nie tylko opowiada o cudach, ale od czasu do czasu raczy również przytoczyć pewne fakty z życia świętego Benedykta. Po założeniu dwunastu klasztorów przybył w końcu do Monte Cassino, gdzie znajdowała się „kaplica" Apolla, w której miejscowa ludność nadal odprawiała pogańskie obrzędy. „Dookoła także pełno było gajów poświęconych demonom, gdzie mnóstwo szalonych pogan składało im obrażające Boga ofiary". Benedykt zburzył ołtarz, zbudował w jego miejscu kościół i nawrócił okolicznych pogan. Wzbudziło to gniew Szatana:

Odwieczny wróg nie zniósł tego w milczeniu i już nie potajemnie ani we śnie, lecz całkiem otwarcie ukazał się oczom Ojca. Krzycząc głośno skarżył się, że gwałt mu się dzieje, tak że głos jego nawet i bracia słyszeli, chociaż nie widzieli nikogo. Czcigodny Ojciec mówił swoim uczniom, że cielesnym jego oczom ukazywał się ów wróg odwieczny w postaci wielce szkaradnej, cały w ogniu, a płomienie wychodzące z jego ust i oczu zdawały się godzić w niego. Co zaś krzyczał, to już słyszeli wszyscy. Najpierw wołał Benedykta po imieniu, a kiedy mąż Boży nic mu nie odpowiadał, zaraz obrzucał go obelgami. Zaczynał bowiem krzyczeć: «Benedykcie!, Benedykcie!», a kiedy nie dostawał odpowiedzi, natychmiast wołał dalej: «Przeklęty (Maledicte), a nie błogosławiony (Benedicte), po co wtrącasz się do mnie? Dlaczego mnie prześladujesz?". W tym miejscu opowieść się urywa; możemy się tylko domyślać, że Szatan pogrążył się w rozpaczy.

Przytoczyłem dość obszerne fragmenty owych dialogów, ponieważ z trzech powodów mają one doniosłe znaczenie. Po pierwsze, są podstawowym źródłem wiedzy o życiu świętego Benedykta, którego Reguła stała się wzorcem dla wszystkich klasztorów w krajach Zachodu, z wyjątkiem tych, które powstały w Irlandii lub zostały założone przez Irów. Po wtóre, dialogi przedstawiają plastyczny obraz intelektualnej atmosfery, jaka panowała w środowiskach najbardziej cywilizowanych ludzi żyjących u schyłku VI wieku. Po trzecie, zostały napisane przez papieża Grzegorza Wielkiego, czwartego i ostatniego z Doktorów Kościoła zachodniego i jednego z najwybitniejszych polityków, jacy zasiadali na papieskim tronie. Jemu właśnie musimy teraz poświęcić nieco uwagi.

Grzegorz Wielki, pierwszy papież o tym imieniu, urodził się w Rzymie, około roku 540, w bogatej rodzinie szlacheckiej. Wydaje się, iż papieżem był również jego dziadek, który miał

Grzegorz zrzekł się swego stanowiska, przeznaczył cały majątek na tworzenie klasztorów i dobroczynność, a ze swego pałacu stworzył domostwo dla mnichów, wstępując do zakonu benedyktynów. Poświęcił się medytacjom i zaczął oddawać się ascetycznym praktykom, które trwale nadwerężyły jego zdrowie.

Listy Grzegorza są niezwykłe interesujące nie tylko dlatego, że ukazują charakter owego papieża, ale również dlatego, że wyłania się z nich wizerunek jego epoki. Ton, jakim przemawia Grzegorz — który nie pojawia się tylko w listach skierowanych do cesarza i dam z bizantyjskiego dworu — jest tonem zwierzchnika, który czasem wyraża aprobatę, często karci i nigdy nie zdradza najmniejszych wątpliwości co do swego prawa do wydawania rozkazów.

Nawracanie pogan było jednym z istotnych czynników umacniania się wpływów Kościoła. Goci zostali nawróceni u schyłku IV wieku przez Wulfilasa, czy też Ulfilę — ale przyjęli, niestety, arianizm, który stał się również wyznaniem Wandalów. Po śmierci Teodoryka Goci przechodzili jednak stopniowo na katolicyzm; król Wizygotów, jak już wspominałem, przyjął ortodoksyjną wiarę w czasach Grzegorza. Frankowie byli wyznawcami katolicyzmu od czasów Chlodwiga. Nawrócenie Irów nastąpiło jeszcze przed upadkiem Zachodniego Cesarstwa w wyniku działalności świętego Patryka, ziemianina z Somersetshire, który żył wśród nich od 432 roku aż do śmierci w 461 roku. Irowie przyczynili się z kolei do ewangelizacji Szkocji i północnej Anglii. W działalności misyjnej na wyspie największą rolę odegrał święty Kolumba, a także święty Kolumban, który pisał długie listy do Grzegorza poświęcone dacie obchodzenia Wielkanocy i innym ważkim kwestiom. Nawrócenie Anglii, z wyjątkiem Northumbrii, stało się zadaniem, do którego Grzegorz przywiązywał szczególną wagę.

!!! Okres historyczny, który był przedmiotem naszych rozważań, odznacza się dość osobliwymi cechami ze względu na fakt, że chociaż wielcy ludzie owych czasów ustępowali wybitnym postaciom wielu innych epok, wywarli oni jednak daleko większy wpływ na dzieje następnych stuleci. Rzymskie prawo, monastycyzm i papiestwo zawdzięczają w poważnej mierze swój długofalowy, głęboki wpływ Justynianowi, Benedyktowi i Grzegorzowi. Wielcy ludzie VI wieku, choć mniej światli niż ich poprzednicy, stali jednak na znacznie wyższym poziomie cywilizacyjnym od ludzi czterech następnych stuleci i zdołali stworzyć zręby instytucji, które ostatecznie okiełznały barbarzyńców. Godne uwagi jest to, że z trzech ludzi, o których mówiliśmy, dwaj byli rodowitymi arystokratami rzymskimi, a trzeci był rzymskim cesarzem. Grzegorz, w całkiem dosłownym sensie, był ostatnim Rzymianinem. Władczy ton, jakim przemawiał, choć usprawiedliwia go pełniony przezeń urząd, ma swe instynktowne źródło w dumie rzymskiego arystokraty. Po śmierci Grzegorza Rzym przez wiele stuleci nie wydał żadnego wielkiego człowieka. Jednak chyląc się ku upadkowi, zdołał jeszcze zakuć w okowy dusze swych zdobywców: cześć, którą żywili dla Piotrowego tronu, była następstwem lęku, jaki budził w nich tron Cezarów.

Na Wschodzie wypadki dziejowe wzięły zupełnie inny obrót. Gdy Grzegorz miał około trzydziestu lat, narodził się Mahomet.

Islam został stworzony przez jednego człowieka, Mahometa, w 622 r. W Koranie przedstawiony jest Bóg Biblii, choć oba teksty różnią się w wieloma szczegółami, a najważniejszym prorokiem jest sam Mahomet. Podstawą islamu są zasady organizacji społecznej, surowość moralna i solidarność (jałmużna). Islam był tolerancyjny wobec Żydów i chrześcijan (religii tej samej Księgi), nawracając ich dyskretnie za pomocą polityki podatkowej. W połowie średniowiecza była ona bardziej rozwinięta niż kultura Europy. W rozwoju Islamu można wyodrębnić trzy odmienne okresy.

Okres czysto arabski, wojowniczy - podboje 4 pierwszych kalifów i dynastia Umajjadów w Damaszku do 747 r. W krótkim czasie mało liczni lecz wojowniczy Arabowie rozpoczęli ekspansję i stworzyli (wraz z ludami nawróconymi na islam) potężne imperium, które objęło tereny od Atlantyku (północna Afryka i przejściowo Hiszpania) do Indii i Indonezji.

Okres uniwersalistyczny: dynastia Abbasydów przenosi stolicę do Bagdadu (750-1258). W tym czasie następuje rozkwit kulturalny (X i XI w. - chrześcijanie, Żydzi, Persowie). W Hiszpanii rozkwita również kalifat nadal rządzony przez arabskich Umajjadów w Kordobie. Awicenna, Awerroes, al Ghazali, Baśnie 1001 nocy. W 1258 Mongołowie burzą Bagdad.

Okres turecki: od XIV w. imperium osmańskie (otomańskie) stopniowo opanowało cały świat arabski (jak również zniszczyło Bizancjum w 1453 r.) i utrzymywało nad nimi kontrolę do I wojny światowej. Jako państwo scentralizowane i tolerancyjne było wzorem dla Europy w okresie wojen religijnych (XVII w.) i oświeconego absolutyzmu. Jednak nie wytworzyło klasy średniej, a jego związek z krajami arabskim okazał się słaby (było zwrócone ku Europie, a w XX w. zdystansowało się wobec islamu).

Aż do ostatnich dziesięcioleci kraje arabskie były osłabione (w XIX w. kraje zostały skolonializowane przez Francję i Anglię), a dopiero ostatnio stały się siedliskiem fundamentalizmu.

Pytania. Jak powstał Islam? Czy był tolerancyjny? Czym różniły się jego trzy okresy i jakie narody dominowały w każdym z nich? Co działo się z pisami Arystotelesa w islamskiej Persji? Czym był renesans islamu? Jak się ma istnienie do istoty Bogu wg Awicenny? Jak religie Księgi i prawa różniły się od mitologii greckiej?

Najazdy, których ofiarą padło Cesarstwo Wschodnie, Afryka i Hiszpania, różniły się pod dwoma względami od napaści barbarzyńców z Północy na Europę Zachodnią: po pierwsze, Cesarstwo Wschodnie przetrwało do roku 1453, niemal tysiąc lat dłużej od Zachodniego; po wtóre, granice Cesarstwa Wschodniego szturmowali muzułmanie, którzy po dokonaniu podboju nie przyjmowali chrześcijaństwa, lecz tworzyli zręby odrębnej, wielkiej cywilizacji.

Hidżra, która stanowi początek ery muzułmańskiej, miała miejsce w 622 roku. Mahomet zmarł dziesięć lat później. Wkrótce po jego śmierci rozpoczęły się podboje Arabów, które w niezwykle krótkim okresie przyniosły im ogromne zdobycze terytorialne. Na Wschodzie Syria padła ofiarą najazdu w 634 roku, a została ostatecznie opanowana dwa lata później. W roku 637 muzułmanie wtargnęli do Persji; podbój tego kraju został zakończony w 650 roku. Najazd na Indie nastąpił w 664 roku; w roku 669 (i raz jeszcze w latach 716-717) Arabowie oblegają Konstantynopol. W kierunku zachodnim wpływy muzułmanów nie rozszerzają się w równie szybkim tempie. Egipt został opanowany w 642 roku, a Kartagina dopiero w 697. Hiszpania, z wyjątkiem niewielkiego skrawka ziem w północno-zachodniej części kraju, została podbita w latach 711-712. Ekspansja Arabów w kierunku zachodnim została zahamowana (poza Sycylią i południowymi Włochami) w wyniku klęski, jaką ponieśli w bitwie pod Tours w 732 roku, zaledwie sto lat po śmierci Mahometa. (Podboje Turków osmańskich, który mieli ostatecznie opanować Konstantynopol, należą już do późniejszego okresu historycznego i nie będziemy ich omawiali w tym rozdziale.)

Istniało wiele różnorodnych czynników, które sprzyjały arabskiej ekspansji. Syryjczycy, którzy byli przeważnie wyznawcami nestorianizmu, narażeni byli na prześladowania ze strony władz katolickich, natomiast muzułmanie tolerowali wszystkie sekty chrześcijańskie, a ich członkowie byli tylko zobowiązani do płacenia daniny. Wyznawcy monofizytyzmu, stanowiący ogromną większość ludności Egiptu, również odnosili się przychylnie do arabskich najeźdźców. W Afryce Arabowie zawarli sojusz z Berberami, którzy nigdy nie zostali ujarzmieni przez Rzymian. Arabowie i Berberowie dokonali wspólnie najazdu na Hiszpanię, gdzie udzielili im wsparcia Żydzi, którzy byli dotkliwie prześladowani przez Wizygotów. Religia Proroka była prostym monoteizmem, pozbawionym wszelkich teologicznych zawiłości doktryn Trójcy i Wcielenia. Prorok nie rościł sobie pretensji do boskości i tego rodzaju roszczeń nie zgłaszali również w jego imieniu jego wyznawcy. Mahomet przywrócił żydowski zakaz oddawania czci bożkom i zabronił picia wina. Obowiązkiem wiernych było zdobycie jak największej połaci świata dla islamu, ale nie wzywano ich do prześladowania chrześcijan, Żydów i zoroastrian, których Koran nazywa „ludźmi Księgi", to znaczy tymi, którzy przestrzegają nauk Pisma. Większość obszarów Arabii pokryta była pustynią i kraj ów z coraz większym trudem mógł wyżywić swych mieszkańców. Pierwszym podbojom Arabów dały początek grabieżcze wyprawy, które przekształciły się w stałą okupację zajętych terenów dopiero wówczas, gdy przekonali się naocznie o słabości swych przeciwników. I oto w ciągu niespełna dwudziestu lat ludzie przywykli do wszelkich trudów mizernej egzystencji na skrawku pustyni stali się panami najbogatszych obszarów świata, co dało im możliwość korzystania ze wszelkich wygód i przyswojenia sobie najbardziej wyrafinowanych zdobyczy antycznej cywilizacji. Pokusom związanym z nagłą odmianą swego położenia oparli się skuteczniej niż większość barbarzyńców z Północy. Ponieważ imperium Arabskie nie powstało w wyniku ciężkich zmagań wojennych, zdobyte obszary nie uległy na ogół zniszczeniu, a dawny aparat administracji państwowej zachował się w niemal niezmienionej postaci. Zarówno w Persji, jak w Cesarstwie Bizantyjskim istniał doskonale zorganizowany system organów cywilnej administracji. Wojownicy z arabskich plemion niewiele rozumieli początkowo z owych skomplikowanych instytucji i z konieczności musieli skorzystać z usług doskonale przygotowanych ludzi, których zastali na urzędniczych stanowiskach. Większość z nich chętnie podejmowała służbę u nowych panów. W istocie przemiany te bardzo ułatwiły ich pracę, ponieważ podatki uległy znacznemu obniżeniu. Nadto ludność podbitych obszarów przechodziła masowo z chrześcijaństwa na islam, by uniknąć płacenia daniny.

Imperium arabskie było monarchią absolutną, rządzoną przez kalifa, który był następcą Proroka i miał dziedziczyć znaczną część jego świętości. Kalifat był nominalnie urzędem elekcyjnym, ale w rzeczywistości godność kalifa stała się wkrótce dziedziczna. Pierwsza dynastia kalifów, Omajjadzi, którzy piastowali władzę do roku 750, została stworzona przez ludzi, którzy przyjęli naukę Mahometa z pobudek czysto politycznych i zajmowali zawsze wrogą postawę wobec najbardziej fanatycznych wyznawców islamu. Arabowie, choć opanowali ogromne połacie świata w imię nowej religii, nie byli nigdy nacją głęboko religijną, a u źródeł ich podbojów leżało raczej pragnienie grabieży i bogactw niż motywy religijne. Tylko dzięki temu brakowi fanatyzmu garstka arabskich wojowników mogła bez większych trudności sprawować władzę nad wielkimi zbiorowościami ludzkimi, stojącymi na wyższym poziomie cywilizacyjnym i wyznającymi inną religię.

Persowie, w przeciwieństwie do Arabów, byli od najdawniejszych czasów głęboko religijni i przejawiali szczególne zamiłowanie do spekulatywnych dociekań. Przyjąwszy islam, uczynili z niego coś znacznie bardziej interesującego i w daleko większym stopniu nasyconego treściami religijnymi i filozoficznymi, niż wyobrażał to sobie Prorok i jego współplemieńcy. Od czasu śmierci zięcia Mahometa, Alego, w 661 roku muzułmanie dzielili się na dwie sekty: sunnitów i szyitów. Ci pierwsi byli bardziej liczni; drudzy byli zwolennikami Alego i uważali władców z dynastii Omajjadów za uzurpatorów. Mieszkańcy Persji od dawna należeli do sekty szyitów. I właśnie perscy wyznawcy islamu mieli przyczynić się do obalenia dynastii Omajjadów. Ich miejsce zajęli Abbasydzi, którzy reprezentowali interesy perskich muzułmanów. Zewnętrznym wyrazem owych zmian było przeniesienie stolicy z Damaszku do Bagdadu.

Pod względem politycznym Abbasydzi różnili się od Omajjadów bardziej przychylną postawą wobec fanatycznych wyznawców islamu. Nie udało im się jednak opanować całego imperium Arabskiego. Jeden z członków rodziny Omajjadów uniknął powszechnej rzezi i zbiegł do Hiszpanii, gdzie został uznany za prawowitego władcę. Od tego czasu Hiszpania była całkowicie niezależna od pozostałej części muzułmańskiego świata.

Za panowania pierwszych Abbasydów kalifat przeżywał okres największej świetności. Najsławniejszym z nich jest Harun ar-Raszid (zm. 809), który żył w tym samym czasie co Karol Wielki i cesarzowa Irena i jako postać legendarna znany jest nam wszystkim z Baśni tysiąca i jednej nocy. Dwór Haruna był wspaniałym ośrodkiem zbytku, poezji i nauki, do jego skarbca napływały ogromne dochody, a jego imperium rozciągało się od Cieśniny Gibraltarskiej po brzegi Indusu. Jego wola była nieodwołalnym prawem; towarzyszył mu zwykle kat, który gotów był spełnić swą powinność na każde skinienie kalifa. Okres świetności kalifatu nie trwał jednak długo. Już następca Haruna popełnił poważny błąd, opierając swą armię na Turkach, którzy łatwo ulegali buntów niczym nastrojom i wkrótce sprowadzili kalifa do roli figuranta, który mógł zostać oślepiony lub zamordowany, jeżeli żołnierska tłuszcza straciła cierpliwość do jego osoby. Niemniej jednak kalifat istniał nadal w tej szczątkowej postaci; ostatni kalif z dynastii Abbasydów został zamordowany przez Mongołów w 1256 roku wraz z ośmiuset tysiącami mieszkańców Bagdadu.

System polityczno-społeczny stworzony przez Arabów miał podobne wady jak Cesarstwo Rzymskie, ale był obciążony również kilkoma innymi defektami. Monarchia absolutna w połączeniu z poligamią prowadziła zwykłą koleją rzeczy do dynastycznych wojen po śmierci panującego kalifa, które kończyły się zwycięstwem jednego z synów władcy i śmiercią wszystkich pozostałych. W wyniku zwycięskich wojen w państwie pojawiła się rzesza niewolników, którzy od czasu do czasu wzniecali groźne rebelie przeciw swym panom. Nastąpił dynamiczny rozwój wymiany handlowej, której sprzyjało dogodne położenie ziem kalifatu pomiędzy Zachodem i Wschodem. „Posiadanie ogromnych bogactw wytworzyło popyt na kosztowne towary, np. chiński jedwab czy futra z Europy Północnej, ale do rozwoju handlu przyczyniły się także pewne specyficzne okoliczności, takie jak rozległość obszarów Imperium Arabskiego, rozpowszechnianie się mowy arabskiej jako języka światowego oraz wysoka pozycja, którą przypisywała kupcom etyka muzułmańska: pamiętano o tym, że Prorok również był kupcem i zalecał wiernym, by uprawiali handel w trakcie pielgrzymki do Mekki". Wymiana handlowa, podobnie jak militarna spoistość państwa, była uzależniona od wielkich dróg, które Arabowie odziedziczyli po Rzymianach i Persach i którym, w odróżnieniu od najeźdźców z Północy, nigdy nie pozwolili pogrążyć się w ruinie. W miarę upływu czasu imperium Arabskie zaczęło się jednak rozpadać na mniejsze kawałki — Hiszpania, Persja, Afryka Północna i Egipt odrywały się kolejno od kalifatu i uzyskiwały pełną lub niemal pełną niezależność.

Jedną z najmocniejszych stron gospodarki imperium Arabskiego było rolnictwo, które swój rozwój zawdzięczało głównie umiejętnemu zastosowaniu technik irygacyjnych, których Arabowie nauczyli się, żyjąc na terenach, gdzie występowały niewystarczające zasoby wodne. Prace irygacyjne przeprowadzone przez Arabów przynoszą jeszcze dziś korzyści hiszpańskiemu rolnictwu.

Persowie mieli także wybitnych mistyków, którymi nie mógł się poszczycić żaden inny kraj muzułmański. Sekta zwolenników sufizmu, istniejąca do dnia dzisiejszego, pozwalała swym członkom na ogromną swobodę w mistycznej i alegorycznej interpretacji ortodoksyjnych dogmatów; na ogół były one interpretowane w duchu neoplatońskim.

Filozofowie arabscy mieli przeważnie bardzo wszechstronne zainteresowania: alchemia, astrologia, astronomia i zoologia interesowały ich w nie mniejszym stopniu niż to, co powinno być nazywane filozofią. Budzili zawsze podejrzliwą nieufność fanatycznego, bigoteryjnego pospólstwa, a osobiste bezpieczeństwo (wtedy, gdy rzeczywiście mogli czuć się bezpieczni) zawdzięczali opiece książąt, którzy hołdowali bardziej wolnomyślicielskim poglądom.

Na szczególną uwagę zasługuje dwóch muzułmańskich filozofów: pierwszy z nich wywodzi się z Persji, drugi — z Hiszpanii; mam tu na myśli Awicennę i Awerroesa. Pierwszy z nich cieszy się większą sławą wśród muzułmanów; drugi zyskał większy rozgłos w świecie chrześcijańskim.

Awicenna (Ibn Sina) (980-1037) spędził życie w miejscach, o których zwykliśmy sądzić, że istnieją tylko w poezji. Urodził się w regionie Buchary. Przez pewien czas uczył filozofii w Isfahanie; później osiedlił się w Teheranie. W medycynie zyskał sobie jeszcze większą sławę niż w filozofii, choć w niewielkim stopniu wzbogacił dorobek Galena. Od XII do XVII wieku uważany był w Europie za wyrocznię w dziedzinie medycyny. Nie był człowiekiem surowych obyczajów; w istocie namiętnie kochał wino i kobiety. Ortodoksyjni muzułmanie odnosili się do niego nieufnie, ale dzięki swym umiejętnościom medycznym pozostawał w zażyłych stosunkach z książętami. Czasami popadał w tarapaty z powodu wrogości tureckich żołnierzy, czasami musiał się ukrywać; kilka razy został wtrącony do więzienia. Był autorem encyklopedii, która na Wschodzie była niemal zupełnie nieznana z powodu nieprzychylnej reakcji teologów, ale dzięki łacińskim przekładom wywierała duży wpływ w krajach Zachodu. W jego psychologicznych koncepcjach uwidoczniają się pewne tendencje empiryczne.

Awerroes (Ibn Ruszd) (1126-1198) żył na przeciwnym krańcu muzułmańskiego świata. Urodził się w Kordowie, gdzie jego ojciec i dziad piastowali godność kadiego; on sam także został kadim, najpierw w Sewilli, a następnie w Kordowie. Studiował teologię i filozofię prawa, a następnie medycynę, matematykę i filozofię. Został polecony „kalifowi" Abu Jakubowi Jusufowi jako człowiek, który może się podjąć analizy dzieł Arystotelesa (choć nie znał, jak się wydaje, języka greckiego). Władca przyjął go do swych łask; w 1184 roku Awerroes został mianowany nadwornym lekarzem kalifa, jednak jego pacjent zmarł, niestety, dwa lata później. Jego następca, Jakub al-Mansur, idąc za przykładem swego ojca, przez jedenaście lat udzielał swego poparcia Awerroesowi, a następnie, zaalarmowany przez ortodoksyjnych przeciwników filozofa, pozbawił go stanowiska i kazał mu udać się na wygnanie do małego miasteczka w pobliżu Kordowy, a następnie do Maroka. Oskarżano go o to, że kultywuje filozofię starożytnych kosztem prawdziwej wiary. Al-Mansur wydał edykt, który głosił, że Bóg zgotował ogień piekielny dla tych, co sądzą, że prawdę można poznać za pomocą samowładnego rozumu. Wszystkie odnalezione księgi traktujące o logice i filozofii miały być oddane na pastwę płomieni.

Wkrótce potem obszar mauretańskiego panowania w Hiszpanii zaczął się kurczyć w następstwie zwycięskiej ofensywy chrześcijan. Muzułmańska filozofia w Hiszpanii skończyła się na Awerroesie; we wszystkich innych częściach świata islamu sztywna ortodoksja położyła wkrótce kres spekulatywnej refleksji.

Ważnym ogniwem pośredniczącym między Maurami i chrześcijanami stali się hiszpańscy Żydzi. W Hiszpanii mieszkało wielu Żydów, którzy pozostali w tym kraju, kiedy został on ponownie opanowany przez chrześcijan. Znając język arabski i przyswajając sobie z konieczności język chrześcijan, mogli podejmować się prac translatorskich. Do powstania innych dróg obiegu idei przyczyniły się prześladowania, jakim w XIII wieku zostali poddani w krajach muzułmańskich arys-totelicy, w wyniku których mauretańscy filozofowie szukali wraz z Żydami schronienia na obczyźnie, zwłaszcza w regionie Prowansji.

Społeczność żydowska w Hiszpanii wydała jednego wielkiego filozofa, Majmonidesa. Urodził się w Kordowie, w 1135 roku, ale mając trzydzieści lat, przeniósł się do Kairu, gdzie pozostał do końca życia. Pisał po arabsku, jednak jego dzieła były natychmiast tłumaczone na język hebrajski. Kilkadziesiąt lat po śmierci Majmonidesa zostały również przełożone na łacinę, prawdopodobnie na życzenie cesarza Fryderyka II. Był autorem książki pod tytułem „Przewodnik błądzących" (Moreh Nebuchim), adresowanej do filozofów, którzy utracili wiarę. Celem, który przyświecał owemu dziełu, było uzgodnienie filozofii Arystotelesa z teologią żydowską.

K: Majmonides był płodnym pisarzem - pisał w języku hebrajskim i arabskim na tematy z zakresu prawa rabinackiego i medycyny, jednak w historii filozofii zasłynął się jako autor książki Przewodnik dla zbłąkanych, w której za zadanie postawił sobie pogodzenie pozornych sprzeczności między filozofią a religią, które nękały wiernych. Większa część Biblii, jak uważał, byłaby szkodliwa, gdyby ją rozumieć dosłownie, zatem filozofia jest niezbędna, aby określić jej prawdziwe znaczenie.

Celem życia jest - zdaniem Majmonidesa - poznanie, miłość i naśladowanie Boga. Zarówno prorok, jak i filozof mogą zdobyć wiedzę o wszystkim tym, co jest poznawalne na temat Boga, jednak prorok może tego dokonać w sposób szybszy i bardziej pewny. Wiedza ma prowadzić ku miłości, zaś miłość znajduje wyraz w beznamiętnym naśladownictwie działań boskich, które odnajdujemy w opisach proroków i prawodawców w Biblii. Ci, którym nie dana jest wiedza prorocza lub filozoficzna muszą być związani wierzeniami, które nie są ściśle prawdziwe, jak 10, iż Bóg szybko odpowiada na modły i gniewa się na złe uczynki grzeszników.

Podobnie jak Abelarda chrześcijanie, zaś Awcrroesa muzułmanie, współwyznawcy Majmonidesa również oskarżali go o bezbożność i bluźnierstwo. Taki był los spekulacji filozoficznych myślicieli religijnych w wieku dwunastym. W chrześcijaństwie trzynastego wieku pojawi się nowe zjawisko: szereg pierwszorzędnych filozofów, którzy byli zarazem czczeni jako święci w obrębie ich własnej społeczności religijnej. :K

Po upadku cesarstwa na Zachodzie kościół w Rzymie stracił swoje wpływy, jego władza ograniczyła się do niewielkiego państwa kościelnego, zewsząd otoczony był przez pogan (Germanie byli wprawdzie chrześcijanami ale ariańskimi). Bizancjum było coraz bardziej obce, Hiszpania i Afryka zostały opanowane przez Arabów, Skandynawię zajmowali wikingowie, Anglia opanowana przez Anglosasów była słaba, a Słowianie pogańscy i podlegali wpływowi Bizancjum. W latach 600-1000 miasta na Zachodzie upadły, Europa pogrążyła się w barbarzyństwie. Kościół przystąpił do tworzenia Europy Zachodniej walcząc o własne przetrwanie - pokrył ją klasztorami (monastycyzm narodził się w Egipcie w IV w.; na Zachodzie stał się ośrodkami krzewienia chrześcijaństwa) i rozpoczął układy z władcami. W 800 r. papież koronował Karola Wielkiego na odnowionego cesarza (germańskie państwo Franków dało początek nowej Europie, wkrótce jednak rozpadło się, a Europę zalały najazdy wikingów).

W ciągu czterech stuleci, jakie upłynęły od czasów Grzegorza Wielkiego do pontyfikatu Sylwestra II, papiestwo przechodziło zaskakująco zmienne koleje losu. Czasami podlegało władzy greckich cesarzy, kiedy indziej było podporządkowane cesarzom zachodnim, a w niektórych okresach miejscowej rzymskiej arystokracji. Niemniej jednak dynamiczni papieże VIII i IX wieku, wykorzystując skwapliwie sprzyjające okoliczności, starali się umacniać tradycję papieskiej władzy. Historyczny okres od 600 do 1000 roku ma zasadnicze znaczenie dla zrozumienia średniowiecznego Kościoła i jego stosunku do Państwa.

Papieże zdołali uwolnić się od zależności od greckich cesarzy nie tyle dzięki własnym wysiłkom, ile raczej dzięki militarnej potędze Longobardów, którym nie byli jednak skłonni okazywać z tego powodu wdzięczności. Kościół grecki był zawsze w poważnym stopniu podporządkowany cesarzowi, który uważał, że jest uprawniony do rozstrzygania spraw wiary, a także powoływania i odwoływania biskupów, a nawet patriarchów. Mnisi starali się uwolnić od owej zależności od cesarza i z tego względu opowiadali się czasami po stronie papieża. Natomiast patriarchowie Konstantynopola, pomimo swej gotowości do podporządkowania się cesarzowi, nie byli skłonni uznać, iż w jakiejkolwiek mierze podlegają władzy papieży. W niektórych okresach, kiedy cesarze musieli korzystać z pomocy papieży w konfliktach z barbarzyńcami w Italii, zajmowali oni wobec papiestwa bardziej przychylną postawę niż patriarchowie Konstantynopola. Najważniejszą przyczyną ostatecznego rozpadu więzi między Kościołem zachodnim i wschodnim był sprzeciw patriarchów Konstantynopola wobec podporządkowania się papieskiej jurysdykcji.

Po klęskach, jakie zadali Bizantyjczykom Longobardowie, papieże mieli powody obawiać się, że również padną ofiarą podbojów owych wojowniczych barbarzyńców. Przed takim niebezpieczeństwem uchronił ich sojusz z Frankami, którzy za panowania Karola Wielkiego dokonali podboju Italii i Germanii. Sojusz ów doprowadził do powstania Świętego Cesarstwa Rzymskiego, którego ustrój opierał się na harmonijnym współdziałaniu papieża i cesarza. Potęga dynastii Karolingów zaczęła jednak rychło chylić się ku upadkowi. Początkowo papieże starali się wykorzystywać szanse, jakie stwarzało osłabienie władzy cesarskiej, i w drugiej połowie IX wieku Mikołaj I wzniósł potęgę papiestwa na nieznane dotąd wyżyny. Stan powszechnej anarchii doprowadził jednak do faktycznego uniezależnienia się rzymskiej arystokracji, która w X wieku zaczęła kontrolować papiestwo, co pociągnęło za sobą katastrofalne następstwa. Działalność wielkiego ruchu kościelnej reformy, dzięki któremu papiestwo i cały Kościół wyzwoliły się z zależności od feudalnej arystokracji, będzie przedmiotem następnego rozdziału.

W VII wieku Rzym w dalszym ciągu podlegał militarnej władzy cesarzy, a papieże musieli okazywać im posłuszeństwo lub znosić dotkliwe szykany. Niektórzy, tak jak Honoriusz, podporządkowywali się cesarzowi, nawet gdy prowadziło to do popadnięcia w herezję; inni, jak Marcin I, stawili opór i zostali uwięzieni przez cesarza. Od roku 685 do 752 na papieskim tronie zasiadali przeważnie Syryjczycy i Grecy. Władza Bizantyjczyków chyliła się jednak stopniowo ku upadkowi, w miarę rozszerzania się obszarów Italii podlegających władzy Longobardów.

Około roku 751 Longobardowie opanowali Rawennę, stolicę bizantyjskiej Italii. Wydarzenie to wystawiło papieży na ogromne niebezpieczeństwo ze strony Longobardów, lecz uwolniło ich zarazem od wszelkiej zależności od greckich cesarzy. Papieże z wielu powodów woleli jednak Greków od Longobardów. Po pierwsze, władza cesarska była władzą prawowitą, natomiast królów barbarzyńskich, o ile nie zostali uznani przez cesarza, uważano powszechnie za uzurpatorów. Po wtóre, Grecy stali na wyższym poziomie cywilizacyjnym. Po trzecie, Longobardowie byli nacjonalistami, podczas gdy Kościół zachowywał rzymski internacjonalizm. Po czwarte, Longobardowie byli ongiś wyznawcami arianizmu i mimo przyjęcia katolicyzmu ciążyło nad nimi nadal pewnego rodzaju odium.

Państwo Franków i Święte Cesarstwo Rzymskie

W roku 739, za panowania króla Liutpranda, Longobardowie podjęli próbę opanowania Rzymu, ale napotkali zdecydowany opór papieża Grzegorza III, który zwrócił się o pomoc do Franków. Królowie z dynastii Merowingów, potomkowie Chlodwiga, utracili już wszelką realną władzę w królestwie Franków, w którym faktyczne rządy sprawowali „majordomowie". W owym czasie urząd majordomusa piastował wyjątkowo energiczny i utalentowany człowiek, Karol Młot, który, podobnie jak Wilhelm Zdobywca, pochodził z nieprawego łoża. W roku 732 odniósł on rozstrzygające zwycięstwo nad Maurami w bitwie pod Tours, dzięki któremu Francja pozostała krajem chrześcijańskim. Zwycięstwo to powinno było zaskarbić Karolowi wdzięczność Kościoła, jednak konieczności natury finansowej skłoniły go do zajęcia pewnych kościelnych posiadłości, co w znacznej mierze osłabiło uznanie Kościoła dla jego zasług. Po śmierci Karola i papieża Grzegorza III w 741 roku jego następca Pepin uzyskał jednak pełną aprobatę Kościoła. W roku 754 papież Stefan III, uciekając przed Longobardami, przekroczył Alpy i złożył wizytę Pepinowi. W trakcie owego spotkania zawarto umowę, która miała przynieść obu stronom ogromne korzyści. Papież musiał zapewnić sobie wsparcie militarne, ale Pepin potrzebował czegoś, co mógł uzyskać jedynie od papieża: legitymizacji swych pretensji do królewskiej władzy, którą zamierzał odebrać ostatnim Merowingom. W zamian za to Pepin ofiarował papieżowi Rawennę wraz z całym terytorium dawnego egzarchatu Italii. Ponieważ nie można było oczekiwać, że Konstantynopol uzna ważność owej darowizny, pociągnęło to za sobą zerwanie politycznych związków z Cesarstwem Wschodnim.

Gdyby papieże nie zdołali uwolnić się od zależności od greckich cesarzy, dalsze dzieje Kościoła katolickiego potoczyłyby się zupełnie inaczej. W Kościele wschodnim patriarcha Konstantynopola nie uzyskał nigdy ani takiej niezależności od świeckiej władzy, ani owej nadrzędnej pozycji wobec innych duchownych, jaka stała się udziałem papieża. W czasach najdawniejszych uważano powszechnie, że wszyscy biskupi są sobie równi, i pogląd ów utrzymał się na większości obszarów Wschodniego Cesarstwa. Nadto na Wschodzie było kilku innych patriarchów — w Aleksandrii, Antiochii i Jerozolimie — natomiast papież był jedynym patriarchą w krajach Zachodu (fakt ów przestał jednak odgrywać istotną rolę od czasu muzułmańskich podbojów). W odróżnieniu od sytuacji panującej na Wschodzie większość ludzi świeckich Zachodu była analfabetami, co dawało Kościołowi w krajach Zachodu przewagę, jakiej nigdy nie uzyskał na Wschodzie. Rzym cieszył się daleko większym prestiżem niż którekolwiek z miast Wschodu, ponieważ łączył w sobie tradycję władzy cesarskiej z legendami o męczeństwie Piotra i Pawła i o Piotrze jako pierwszym papieżu. Cesarz posiadał wystarczająco duży autorytet, by stawić czoło papieżowi, ale nie mógł sobie na to pozwolić żaden z monarchów Zachodu. Władcy Świętego Cesarstwa Rzymskiego byli często pozbawieni realnej władzy; nadto, mogli przyjmować tytuł cesarza tylko wówczas, gdy otrzymali koronę z rąk papieża. Z tych właśnie powodów wyemancypowanie się papieża spod wpływów Bizancjum miało zasadnicze znaczenie zarówno dla niezależności Kościoła od świeckich monarchów, jak i dla ostatecznego ukonstytuowania się monarchii papieskiej jako formy rządów w Kościele zachodnim.

Z tego okresu pochodzi dokument niezwykłej wagi, Donacja Konstantyna. Aby stworzyć wrażenie antycznej legalności daru Pepina, ówcześni duchowni sfałszowali dokument, będący rzekomo edyktem cesarza Konstantyna, w którym ów władca, po utworzeniu Nowego Rzymu, przekazuje papieżowi władzę nad starym Rzymem i wszystkimi obszarami Zachodniego Cesarstwa. Ów zapis, który miał stanowić prawną podstawę doczesnej władzy papieża, był powszechnie uważany za autentyczny w całym późniejszym Średniowieczu. Po raz pierwszy został odrzucony jako fałszerstwo dopiero w dobie Renesansu przez Lorenzo Vallę w 1439 roku. Valla napisał książkę o „wytworności języka łacińskiego", której, rzecz jasna, pozbawione było piśmiennictwo VIII wieku. Jest rzeczą dziwną, że po opublikowaniu książki kwestionującej autentyczność Donacji Konstantyna, a także traktatu sławiącego Epikura, Valla został mianowany sekretarzem apostolskim przez papieża Mikołaja V, który otaczał większą troską łacinę niż sprawy Kościoła. Mikołaj V nie zamierzał jednak wyrzec się Państwa Kościelnego, choć prawa papieża do władzy w owym państwie opierały się na rzekomej Donacji Konstantyna.

Longobardowie nie okazywali potulnej uległości wobec Pepina i papieża, ale w toku ustawicznych wojen z Frankami ponosili kolejne klęski. W końcu w roku 774 syn Pepina Karol Wielki, wkroczył do Italii i zadawszy ostateczną klęskę Longobardom, sam koronował się na ich króla, a następnie zajął Rzym, gdzie potwierdził darowiznę Pepina. Ówcześni papieże, Hadrian i Leon III, uważali, że udzielanie pełnego poparcia jego planom przyniesie również korzyści papiestwu. Karol Wielki dokonał podboju większości obszarów Germanii, zmuszając Sasów do przyjęcia chrześcijaństwa krwawymi prześladowaniami, i ostatecznie, we własnej osobie, wskrzesił Zachodnie Cesarstwo, przyjmując w Rzymie z rąk papieża koronę cesarską w dzień Bożego Narodzenia 800 roku.

Powstanie Świętego Cesarstwa Rzymskiego było epokowym krokiem w średniowiecznej teorii, ale miało daleko mniejsze znaczenie w średniowiecznej praktyce. Ludzie Średniowiecza byli szczególnie przywiązani do fikcji prawnych i aż do owych czasów przetrwała fikcja, iż zachodnie prowincje dawnego Cesarstwa Rzymskiego nadal podlegają de iure cesarzowi w Konstantynopolu, którego uważano za jedyne źródło legalnej władzy. Karol Wielki, adept owych fikcji prawnych, utrzymywał, że nikt nie zasiada na cesarskim tronie, albowiem ówcześnie panująca władczyni Wschodu, Irena (która tytułowała się cesarzem, a nie cesarzową), była uzurpatorką, ponieważ żadna kobieta nie może piastować godności cesarza. Swoje roszczenia do prawowitej władzy Karol opierał na autorytecie papieża. Od samego początku wytworzyła się zatem osobliwa współzależność między papieżem i cesarzem. Nikt nie mógł zostać cesarzem, jeśli nie otrzymał cesarskiej korony z rąk papieża w Rzymie; z drugiej strony przez wiele stuleci każdy potężny władca, który zasiadał na cesarskim tronie, rościł sobie prawo do powoływania i odwoływania papieży. Średniowieczna teoria prawowitej władzy opierała się zarówno na prerogatywach cesarza, jak i papieża; owa wzajemna zależność była irytująca dla obu stron, jednak przez wiele stuleci była nieuniknioną koniecznością. Wywoływało to ustawiczne spory, w których czasami osiągała przewagę jedna, a czasami druga strona. W końcu, w wieku XIII, nic nie mogło już zapobiec wybuchowi otwartego konfliktu. Papiestwo wyszło z niego zwycięsko, ale wkrótce potem utraciło swój moralny autorytet. Papiestwo i Święte Cesarstwo Rzymskie przetrwały ów konflikt; to pierwsze istnieje do dnia dzisiejszego, a drugie istniało do czasów napoleońskich.

Karol Wielki był energicznym barbarzyńskim władcą, który utrzymywał polityczny sojusz z Kościołem, ale nie chciał nadmiernie obciążać się brzemieniem osobistej pobożności. Choć sam nie umiał czytać i pisać, doprowadził do odrodzenia twórczości literackiej. Chociaż wiódł rozwiązły tryb życia i okazywał nadmierną pobłażliwość swoim córkom, uczynił wszystko, co było w jego mocy, by krzewić zasady religijnego życia wśród swych poddanych. Podobnie jak jego ojciec, Pepin, umiejętnie wykorzystywał zapał misjonarzy do rozszerzania swoich wpływów w Germanii, ale czuwał nad tym, by papieże posłusznie wykonywali jego polecenia. Czynili to tym chętniej, że Rzym stał się w owym czasie barbarzyńskim miastem, w którym papież nie mógł czuć się osobiście bezpieczny bez zewnętrznej ochrony, a wybory papieży przeradzały się często w gorszące starcia zwalczających się fakcji. W roku 799 papież został pojmany przez swych lokalnych przeciwników, którzy uwięzili go i grozili mu oślepieniem. Za życia Karola wydawało się, iż zostały stworzone podwaliny nowego porządku, ale po jego śmierci porządek ów przetrwał niemal wyłącznie w teorii.

Zdobycze Kościoła, a zwłaszcza papiestwa, okazały się trwalsze od tych, które wywalczyło sobie Zachodnie Cesarstwo. Anglia została nawrócona na chrześcijaństwo przez zakonną misję wysłaną przez Grzegorza Wielkiego i pozostała daleko bardziej podporządkowana Rzymowi niż inne kraje, w których biskupi przywykli do korzystania z lokalnej autonomii. Nawrócenie Germanii było w głównej mierze dziełem świętego Bonifacego (680-754), angielskiego misjonarza, który przyjaźnił się z Karolem Młotem i Pepinem i zachowywał całkowitą lojalność wobec papieża. Bonifacy założył wiele klasztorów w Germanii, a jego przyjaciel, święty Gall, utworzył na terenie Szwajcarii klasztor, który nosi jego imię. Według niektórych źródeł Bonifacy namaścił Pepina na króla Franków wedle obrządku zaczerpniętego z Pierwszej Księgi Królewskiej.

Klasztory angielskie, a zwłaszcza klasztory w Yorkshire, odgrywały w owych czasach niezwykle doniosłą rolę. Cywilizacja, jaka istniała w rzymskiej Brytanii, całkowicie zanikła, a nowa cywilizacja, którą wprowadzali chrześcijańscy misjonarze, skupiała się wyłącznie wokół benedyktyńskich opactw, które przejęły wszystko bezpośrednio od Rzymu.

W X wieku papieże popadli w całkowitą zależność od lokalnej arystokracji rzymskiej. W owym czasie nie istniały jeszcze ustalone reguły elekcji papieży; w niektórych wypadkach zawdzięczali oni swe wyniesienie wyborowi ludu, kiedy indziej cesarzom lub królom, a czasami, jak miało to miejsce w X stuleciu, tym, którzy sprawowali lokalną władzę na obszarze miasta Rzymu. Rzym nie był w owych czasach cywilizowanym miastem, jakim pozostawał jeszcze za panowania Grzegorza Wielkiego. Co jakiś czas wstrząsały nim walki skłóconych frakcji, kiedy indziej kontrolę nad miastem przejmowało kilka bogatych rodzin, które dążyły do władzy, odwołując się do przemocy i przekupstwa. Ówczesna słabość i zamęt panujący w Europie Zachodniej mogły budzić obawę, że świat chrześcijański stanął przed groźbą całkowitego upadku. Cesarz i król Francji nie byli w stanie opanować anarchii, jaką wprowadzali w ich państwach feudalni możnowładcy, którzy nominalnie byli ich wasalami. Madziarowie pustoszyli północną Italię. Normanowie dokonywali najazdów na wybrzeża Francji, które ustały dopiero w roku 911, gdy po oddaniu im we władanie Normandii przyjęli chrześcijaństwo. Największym niebezpieczeństwem dla Italii i południowej Francji były jednak najazdy Saracenów, których nie można było nawrócić na chrześcijaństwo ani oczekiwać od nich szacunku wobec Kościoła. U schyłku IX wieku Saraceni zakończyli podbój Sycylii, a ich posiadłości sięgnęły rzeki Garigliano w pobliżu Neapolu; spustoszyli Monte Cassino i inne wielkie klasztory; założyli również swoje siedziby na wybrzeżu Prowansji, z których wypuszczali się na łupieskie wyprawy do Italii i dolin alpejskich, zakłócając wymianę handlową między Rzymem i Północą.

Podbojowi Italii przez Saracenów zapobiegła interwencja Cesarstwa Wschodniego, które w 915 roku wyparło Saracenów znad rzeki Garigliano. Bizancjum nie miało jednak dość siły, by zawładnąć Rzymem, jak stało się to w czasach podbojów Justyniana, i w ciągu następnych stu lat papiestwo stało się wyłączną domeną rzymskiej arystokracji i hrabiów Tuskulum.

Rok 1000 dogodnie jest uznać za cezurę zamykającą okres najgłębszego upadku, w jakim pogrążyła się zachodnioeuropejska cywilizacja. Od tego momentu zaczyna się ruch wstępujący, który będzie trwał aż do roku 1914. W początkowym okresie głównym źródłem owego procesu rozwojowego była reforma monastycyzmu. Poza zgromadzeniami zakonnymi duchowni byli najczęściej ludźmi brutalnymi, pozbawionymi zasad moralnych i zaabsorbowanymi sprawami doczesnymi, a źródłem ich demoralizacji były władza i bogactwa, które zawdzięczali hojnym darowiznom pobożnych. Takie same bolączki dotykały ustawicznie nawet zgromadzeń zakonnych, jednak reformatorzy, natchnieni nową żarliwością religijną, odnawiali ich siłę moralną za każdym razem, gdy zaczynała chylić się ku upadkowi.

Innym powodem, dla którego rok 1000 miał stać się momentem zwrotnym w historii, był fakt, że właśnie w tym czasie, przynajmniej na obszarze Europy Zachodniej, ustały ostatecznie najazdy muzułmanów i barbarzyńców z Północy. Goci, Longobardowie, Madziarowie i Normanowie napływali do Europy Zachodniej w kolejnych falach, a chociaż każda z tych barbarzyńskich hord ulegała stopniowo chrystianizacji, przyczyniały się jednak do osłabienia cywilizacyjnej tradycji. Europa Zachodnia rozpadła się na wiele barbarzyńskich królestw; królowie utracili władzę nad swymi wasalami, zapanował stan powszechnej anarchii, a akty przemocy na większą i mniejszą skalę stały się zjawiskiem powszednim. W końcu wszystkie plemiona wojowniczych najeźdźców z Północy zostały nawrócone na chrześcijaństwo i zaczęły przejmować zwyczaje ludów osiadłych. Normanowie, którzy pojawili się w Europie Zachodniej jako ostatni, wykazywali szczególną zdolność do przyswajania zdobyczy cywilizacji. Odbili Sycylię z rąk Saracenów i ocalili Italię przed najazdami muzułmanów. Wciągnęli ponownie Anglię w orbitę rzymskiego świata, od którego w znacznym stopniu oderwała się w czasach inwazji Danów. Osiedliwszy się w Normandii, przestali stwarzać przeszkody dla odrodzenia Francji i wnieśli istotny wkład do owego procesu.

Sposób, w jaki posługujemy się terminem „ciemne wieki", którym określa się okres od 600 do 1000 roku, wskazuje wyraźnie, że nadmiernie koncentrujemy naszą uwagę na dziejach Europy Zachodniej. W Chinach okres ów obejmuje erę dynastii Tang, czasy największego rozkwitu chińskiej poezji, które miały przynieść również niezwykłe osiągnięcia w wielu innych dziedzinach. Od Indii po Hiszpanię rozwijała się bujnie wspaniała cywilizacja islamu. Wszystko, czego nie zdołał w tym czasie zachować świat chrześcijański, nie zostało bynajmniej stracone dla cywilizacji — wręcz przeciwnie. Nikt nie byłby wówczas w stanie przewidzieć, że Europa Zachodnia uzyska w późniejszym okresie dominującą pozycję, zarówno pod względem siły militarnej, jak i kultury. Wedle naszych zapatrywań cywilizacja zachodnioeuropejska jest cywilizacją, jednak jest to zaściankowy punkt widzenia. Większość kulturowych treści naszej cywilizacji wywodzi się ze wschodniej części basenu Morza Śródziemnego, od Greków i Żydów. Gdy idzie o siłę militarną, to Europa Zachodnia dominowała od czasu wojen punickich do upadku Rzymu — z grubsza biorąc, w ciągu sześciu wieków od roku 200 przed Chr. do 400 roku po Chr. Od tego czasu pod względem siły militarnej żadne zachodnioeuropejskie państwo nie mogło się równać z Chinami, Japonią czy kalifatem.

Materiały angielskie:

Mapa: http://en.wikipedia.org/wiki/File:Roman_Empire_map.ogv

Rome - Rise and Fall, History Channel. This is long, visually attractive, but too much about fighting and too little about culture:

http://www.youtube.com/watch?v=INMJiElNXBI&feature=BFa&list=PLB0B4CB2CE1AB7001&lf=results_main

(http://en.wikipedia.org/wiki/Tree_of_the_knowledge_of_good_and_evil).

Jerusalem (5 min.): http://www.youtube.com/watch?v=2mR2W43t6tI&feature=fvwp (a bit of Israeli propaganda, but only at the end)

Jerusalem Temple: http://www.youtube.com/watch?v=B37Mp6mhs3A

http://www.youtube.com/watch?v=JegwTYDe9Uo&feature=related from 0:26 to 0:48

http://www.youtube.com/watch?v=_YPPz4Cx1hA&feature=related Catholic faith - official point of view

http://www.youtube.com/watch?v=2GM_jQxjCj8&feature=related A bit more critical

http://www.youtube.com/watch?v=djwVggbZx1k&feature=related Unknown Jesus - deeply religious

http://en.wikipedia.org/wiki/Historical_Jesus About historical Jesus(Wikipedia)

http://www.youtube.com/watch?v=7_9MfFewdTo&feature=related Lost gospels - About alternative Jesus

http://www.youtube.com/watch?v=g-QFuf3hxY0&feature=related The last temptation of Christ by Martin Scorsese. Great!!!

http://www.youtube.com/watch?v=h7ewh5k5-gY&feature=related Pasolini, Italian Marxist realism, but we must remember about Pasolini's pervert life...

http://www.youtube.com/watch?v=JegwTYDe9Uo&feature=related Mathew Gospel (4:20)

http://www.youtube.com/watch?v=tUv_GE64uh0&feature=related St. Paul (3 hrs.)

http://www.youtube.com/watch?v=EO-QIXfMvA8&feature=related Visual Bible, Acts

http://www.youtube.com/watch?v=4VP6FpIjKGA&feature=related Apocalypse

http://www.youtube.com/watch?v=lonUDIl56Ek&feature=bf_prev&list=PL67D8A94CF6696363&lf=rellist Maria Magdalena, a film

http://www.youtube.com/watch?NR=1&feature=endscreen&v=pWLLfhI8c2w Joseph of Nazareth

Hypatia in Alexandria (an anti-Christian film about killing the only women-philosopher in Alexandria :“Agora” (2009).

http://www.youtube.com/watch?v=bTZZHPR5kEo&feature=related

The fall of the Western Roman Empire - Germanic Tribes

Map:

http://www.roebuckclasses.com/maps/histmap/mapromanempiredivided.htm

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/2d/Invasions_of_the_Roman_Empire_1.png

http://en.wikipedia.org/wiki/Early_Christianity

http://www.youtube.com/watch?v=BfMkKTKIN3g&feature=related St. Paul, doku, 1 hr.

http://www.youtube.com/watch?v=OeE7GsNYP08&feature=BFa&list=PL455D83134BBA5930&lf=results_main Eastern Orthodox Christianity (Byzantium, Greece, Russia). Is it the real Christianity, with Moscow being the third Rome, as opposed to the catholic church, the pretenders? This is the history of Christianity told from the eastern point of view.

Some missing parts: http://www.youtube.com/watch?v=Qoukapa7RMQ&feature=related (4/6)

http://www.youtube.com/watch?v=wjkMUt3s9Q8 (5/6)

THE fifth century was that of the barbarian invasion and the fall of the Western Empire.

http://en.wikipedia.org/wiki/File:Invasions_of_the_Roman_Empire_1.png

Film: http://www.youtube.com/watch?v=KsHSbBxjAOk&feature=related

A good lecture (1 hour), also about the rise of Islam, simple language:

http://www.youtube.com/watch?NR=1&feature=endscreen&v=W8pqN8cmjjE

History of Islam: (History Channel), with some analysis of Koran:

http://www.youtube.com/watch?v=csojgoZvlz8

Hidden history of Islam:

http://www.youtube.com/watch?v=PPnbd1VLm-4&feature=related

The Rise and Fall of the Ottoman Empire (3 min.):

http://www.youtube.com/watch?v=0knRNKaXKzc&feature=related

Films:

The history of the Holy Roman Empire as part of German history can be seen here:

Charlemagne: http://www.zdf.de/ZDFmediathek/kanaluebersicht/aktuellste/565650#/beitrag/video/1184758/Karl-der-Gro%C3%9Fe-und-die-Sachsen

Otto I http://www.zdf.de/ZDFmediathek/kanaluebersicht/aktuellste/565650#/kanaluebersicht/565650 in German.

Titles are in the top left corner, then you need to enlarge the image. If you click the symbol of an ear (in the middle below the screen) and chose “untertitel: ja” you will get German subtitles. This is not a critical history, rather basic information for a secondary school.

There is also a short version of the German history:

http://www.zdf.de/ZDFmediathek/beitrag/video/1188464/Die-Wege-der-Deutschen#/beitrag/video/1188464/Die-Wege-der-Deutschen and “Materialien fur Lehrer” if you want to learn German as well.

http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Charlemagne-by-Durer.jpg&filetimestamp=20090510073816

http://en.wikipedia.org/wiki/File:Frankish_Empire_481_to_814-en.svg

Maps: http://en.wikipedia.org/wiki/File:WikingerKarte.jpg

http://en.wikipedia.org/wiki/File:Normans_possessions_12century-fr_Margaritus_of_Brindisi.png

http://en.wikipedia.org/wiki/File:Viking_Expansion.svg

Films: http://www.youtube.com/watch?v=bwKNdt8sJ38&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=zyLqJWLgQ0Q

“Beowulf” is the oldest Anglo-Saxon poem, 8th c., a beautiful example of Germanic mythology (this a modernized fantasy version)

http://www.youtube.com/watch?v=4L7VTH8ii_8&feature=BFa&list=PLB9C6CC7023D5CF78&lf=rellist The original text of Beowulf read in Old English

77



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
r6, SGH, Filozofia - Paweł Więckowski
r5, SGH, Filozofia - Paweł Więckowski
r3, SGH, Filozofia - Paweł Więckowski
r1, SGH, Filozofia - Paweł Więckowski
r7, SGH, Filozofia - Paweł Więckowski
r9, SGH, Filozofia - Paweł Więckowski
ks Paweł Tarasiewicz, Filozofia
Bolesta Rafał Filozofia notatki z wykładów u dr Grzegorza Szulczewskiego SGH
Paweł Polak Komputery, wyobraźnia i współczesna filozofia przyrody
publ pawel lesiak sgh aspekty patologii w slu zdr
WealthSolutions ziemia SGH
wykład R4
prezentacja Filozofia7 Fil nowozyt a
KIERUNKI FILOZOFICZNE
4 G é wne kierunki pyta ä filozoficznych
Wprowadzenie do filozofii
Filozofia polityki 3
Antropologia Filozoficzna wykład I
prezentacja Filozofia9 Fil nowozyt c

więcej podobnych podstron