fredro, dożywocie


ALEKSANDER FREDRO

DOŻYWOCIE

Osoby:

LEON BIRBANCKI

DOKTOR HUGO

ORGON

RÓZIA

ŁATKA

TWARDOSZ

RAFAŁ LAGENA

MICHAŁ LAGENA

FILIP

SŁUŻBA W OBERŻY, MJUZYKANCI, ŻYDZI ETC.

Scena w mieście.

AKT PIERWSZY sala w oberży, na kanapie śpią Rafał i Michał, muzykanci na krzesłach, nieład.

SCENA 1 łatka, Filip sprząta.

Łatka wyraża obawę, że hulaszczy tryb życia wyniszczy młodzież, zwłaszcza pana Leona. Młodzież dopiero kiedy hulanki doprowadzą ją do śmierci, zaczyna… nie, nie wierzyć w szkodliwość używek, jak to przypuszcza Filip, ale pociągać za sobą tych… nie, nie tych, co ich lubią, ale tych, co dziś płacą gotowizną aby nabyć dożywocie (zapis testamentowy zapewniający obdarowanemu stały, w formie pensji, wypłacany dochód z ziemi bądź z oprocentowanych papierów wartościowych. Dochód z tego nabytku był tym większy, im dłużej żył pierwotny właściciel dożywocia, gdyż więcej rat mógł wtedy odebrać, stąd interes nabywcy w pielęgnowaniu jego zdrowia)

Łatkę martwi, że Leon o siebie nie dba - tym samym nie dba o jego dożywocie. Filip przyznaje, że Leon pił na uczcie najwięcej. Grano też w karty - Filip dzięki temu zarobił dziesięć cząstych (dukatów, służba miała w pogotowiu talie kart, gdy jedne się zużywały, panowie `kupowali' od nic nowe). Filip nie chce się dzielić dukatami z Łatką. Łatka tłumaczy się, że kupując dożywocie u Birbanckiego, wybrał właśnie Filipa, by ten pilnował jego zdrowia, `wkręcił' go do tej pracy, dzięki niemu Filip zarabia. Filip broni się - przecież Łatka bierze procenty. `

Łatka oporządził Filipa - dał mu czapkę (Filip: grat obdarty), parę łokci frędzli (strzępki stare), umbrę, buty (tylko jeden), szlafrok. Filip twierdzi, że Łatka nie kupił, a wydarł dożywocie od Birbanckiego, Łatka uważa, że wręcz - przepłacił.

Filip przypomina, że Łatka podał w kontrakcie fikcyjnego nabywcę, nie swoje imię.

Filip chce rzucić pracę, straszy Łatkę, że Birbancki ma chorobę: suchoty, lub że mu żyła pęknie w piersiach.

Przerażony Łatka biegnie po lekarza. Filip zbiera się w drogę - za grosze zakupił zrujnowanego Birbanckiego sprzęty, wycisnął go jak cytrynę, a teraz odchodzi.

SCENA 2 Leon, Filip. Michał, Rafał, muzykanci śpiący.

Leon dopytuje się o barszcz na kaca. Filpi chce mu dać wody z cytryną, z rumem, w końcu Leon, przeklinając na pijatyki, prosi o sam rum, który mu służy.

Gdy Filip jest nieobecny, Leon zastanawia się nad swym położeniem - dotąd beztroskie życie może zmienić się, bo nie ma on już `ani chatki, ani grzędy'. Zrujnowany - che osiąść dewocji (w klasztorze jako rezydent).

Filip oznajmia, że jakiś przyjaciel czeka na widzenie z Leonem, czytając mandat. Leon każe go odesłać - od dziś nie będzie spłacał długów. Leon przypomina, że kazał Filipowi znaleźć - tego „łotra', który mu wydarł dożywocie - chce go poznać by zawrzeć z nim jakąś zgodę.

Filip informuje, że prałat ów jest w Berlinie, a tylko przez bankiera odbiera pensję od Birbanckiego.

Kolejny raz Birbancki każe wyrzucić czekającego na oddanie długu zuchwalca, skrzypek omyłkowo bierze wyraz `zuchwalca' za żądanie zagrania walca, którego wykonuje, za co zostają muzycy wyrzuceni za drzwi.

SCENA 3 Leon, Rafał, Michał.

Michał i Rafał budzą się z pijackiej drzemki, Michał obawia się konfrontacji z żoną, zaś Rafał zastanawia się, skąd u niego rana na czole. Orientuje się, że chyba przegrał w karty trzysta reńskich, które miał od siostry na sprawunki. Nie mogą sobie przypomnieć, co robili.

Leon chce pogodzić Michała i Rafała z żonami. Proszą go, by napisał do nich bileciki.

SCENA 4 Rafał, Michał.

Michał i Rafał o swoich żonach: Michałowa będzie wściekła, Rafołowa będzie zrzędzić.

SCENA 5 Rafał, Michał, Leon.

Leon wręcza bilety dla żon Rafała i Michała, z zastrzeżeniem, by nie wiedziały o nich nawzajem. Panowie nie znajdują swoich kapeluszy - nakładają cudze, Michał za duży, Rafał za mały. Odchodzą.

SCENA 6. Leon, Filip.

Filip oddaje Leonowi pakiet, otrzymany z ręki jego `opiekuńczego ducha', `sylfidy'. Uważa, że śle mu ona zapomogę. Odpieczętowuje paczkę, i znajduje tam kaftanik, parę pończoch, starą szlafmycę. W środku list: „szanuj zdrowia należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie'.

Filip anonsuje nadejście dokrota Hugo.

SCENA 7 Leon, doktor.

Doktor dziwi się, że Leon jest zdrowy. Jakaś osoba nieznana mu błagała, by przyszedł do Leona i ratował jego zagrożone życie, dlatego pospieszył. Leon myśli, że to jego sylfida, chce. By lekarz ją opisał, ale on dał słowo. Wyjaśnia, że to jego tajemnicza opiekunka, której obecność czuje. Doktor stwierdza, że istotnie trzeba by Leonowi upuścić krwi.

Leon wyjaśnia, że od roku jakaś siła ratuje go z wieku opresji. Skoro i teraz sylfida zainterweniowała, to rzeczywiście - Leon czuje ból głowy…

Doktor daje na to jedną rade - pomóc może tylko włożenie innej głowy na miejsce tej.

Doktor prosi Leona, by dbał o siebie bardziej, pamiętał, że rujnuje swoje zdrowie i doprowadza się hulankami do grobu. Doktor chce dać receptę tylko opiekunowi Leona, bo mu to obiecał, opiekun chce wszystkie dopilnować sam.

Na wieść o przywiezieniu ostryg (do których się pije alkohol) doktor porzuca moralizowanie - daje się namówić na wspólne wyjście z Leonem.

AKT DRUGI

SCENA 1. Orgon, Rózia, służący.

Służący chce reńskiego za nocleg od Orgona i Rózi, Orgon targuje się i udaje mu się to, mimo sprzeciwów panny. Orgon każe posłać służącemu po niejakiego pana Łatkę, „przyjaciela młodzieży'.

Rózia - perspektywa małżeństwa z lichwiarzem rozdziera jej duszę.

Wielu służących i żydów oferuje Orgonowi swe usług, jeden przynosi afisz zapowiadający podróż powietrzną balonem pana Karlo Bombaliniego, zapraszającego do darmowego towarzyszenia mu.

Stróż z Maciejem wnoszą tłumok Orgona, Orgon odtrąca stróża i sam wnosi bagać (skąpy, nie chce płacić za usługi).

SCENA 2 Orgon, Rózia, Łatka.

Łatka wita Rózię i Orgona. Nie pochwala zatrzymania się w oberży, o tu bardzo `skubią', ale Orgon nie miał wyjścia, poza tym nie zabawi długo.

Orgon chce kupić wyprawę dla Rózi, Łatka proponuje, by zamiast tego dał pieniądze - bo u niego wszystko jest. Orgon nie chce, ostatecznie Łatka przemawia sobie, że jak tylko się ożeni, sprzeda wyprawę, spienięży ją.

Orgon przedkłada swój interes, z którym przybył: sądzi się z krawcem - geometrą, który zamiast czaramary uszył mu kurtkę i teraz procesują się z nim i z jego prawnikiem - szewcem.

SCENA 3

Łatka chce dać Rózi obrączkę, ale ta się wzbrania, jawnie zaprzecza temu, jakoby kochała swego narzeczonego - nie wychodzi za niego ze swej woli. Łatka już cieszy się na nabyty przez ożenek kapitalik i procenciki. Rózia wychodzi za Łatkę z powodu długu ojca, będzie jego zoną, ale nie będzie go kochać. Rózia odchodzi.

Łatka wcale nie chce jej miłości - chce tylko strażnika do swej szkatuły. Pragnie też jak najszybciej pozbyć się dożywocia u Birbanckiego - jako że nie rokuje on na długie życie. Chce mu w tym celu spuścić procent z 6 na 3.

SCENA 4 Łatka, Twardosz.

Rozmawiają. Jan Twardosz nie chce odkupić od Łatki dożywocia u Birbanckiego, bo wie, że `nie jest zdrowy, kłapnie pewnie'. Łatka zapewnia, że Leon jest - Herkules. Targuje się od stu tysięcy schodzi do czterdziestu.

Twardosz już sięga pugilaresu, ale wchodzi służący z lekarstwem dla Birbanckiego, co widząc Twardosz wycofuje się, jako że Birbancki musi najpierw się wyleczyć.

SCENA 5 Łatka, Leon.

Leon podpity pokaszluje, Łatka obawiając się, że pęknie mu żyła w piersiach chce go powstrzymać. Łatka przynosi lekarstwo - limoniadę. Widząc afisz o locie balonem Birbancki gorączkowo rozprawia o idei lotu w przestworzach: Łatka boi się, że z uniesienia pęknie mu żyła. Leon chce polecieć balonem, woła na Filipa, by przyniósł mu frak i 2 talie kart. Łatka łapie go i nie chce puścić, Leon odtrąca go i wychodzi. Łatka cieszy się, że jest taki silny, ale boi się ryzyka - wszak kto wypadnie z balonu umrze czy jest zdrowy, czy chory.

Leon wraca, nie może znaleźć Filipa, który gdzieś się `schował'. Łatka barykaduje go w pokoju. Zostanie z nim do czwartej (godzina lotu), mimo że z drugiej strony ma zobowiązania wobec Rózi.

SCENA 6 Łatka, Filip.

Łatka próbuje namówić Filpa, by ubiegł Leona i jako pierwszy wsiadł do balona, ale ten nie chce. Każe mu zatem biec i powiadomić go, gd tylko balon znajdzie się w przestworzach. Obu niepokoi cisza w pokoju Leona - Łatka nie może nic zobaczyć przez dziurkę od klucza, przeszkadza mu parawan (2 pokoje w oberży to tak naprawdę jeden przedzielony parawanem)

SCENA 7. Orgon, Łatka.

Orgona szarpią Żydzi z towarami, ten ich przepędza. Wziął próbki dla Rózi. Nazwy tych próbek są dla niego szatańskie: satan, szwali, grugru. Wyrzeka też na fałdowane suknie, na które trzeba kupić wiele materiału.

Orgona martwi blady wygląd Łatki. Chce mu dać lekarstwo na żołądek. Woła Rózię. Chce wejść do pokoju - Łatka odciąga go od drzwi (w pokoju jest Leon). Rózia odpowiada, że nie może wyjść - zamknęli ją razem z Leonem. Łatka przekonuje Orgona, że musi iść na miasto. Orgon nie daje sę przekonać, żąda od Łatki klucza, a skoro go nie dostaje - woła służącego oberży i Macieja, swego sługę. Wreszcie Leon pchnięciem z drugiej strony wyważa drzwi, tak, że Łatka wpada na Orgona.

SCENA 8

Leon nie pochwala wydawania Rózi, wychowanicy jego marki, za łatkę, dla pieniędzy.

Leon co prawda się zrujnował - ale prosi o rękę Rózi, skoro oboje nic nie mają, będą dobrze dobrani. Orgon nie może oddać mu córki, bo zrujnowałoby to jego plan finansowy, szanuje dobre serce Leona, ale przyznaje, że ma głowę `Boże, zmiłuj się'. Ożenek Łatki z Rózią to dla Orgona ratunek.

Leonowi pozostaje balon, ale wchodzi Filip z oznajmieniem, że balon już nad klasztorem Pijarów, co niezmiernie satysfakcjonuje Łatkę.

AKT III

SCENA 1 Łatka, Twardosz.

Twardosz liczy pieniądze, a łatka namawia go, by najpierw podpisał kontrakt. Narzeka na zniszczenie niektórych banknotów. Wchodzą Lageny z Filipem, w trakcie rozmowy ich i Łatki Twardosz chowa pieniądze z powrotem do worka.

SCENA 2

Filip tłumaczy Lagenom, że Leona nie ma. Nazywają Filipa służalcą birbanta i utracjusza, wydającego bale za pieniądze pożyczone. Chcą odebrać to, co utracili na grze karcianej - trzysta reńskich, i zakończyć rozpustę. Rafał chce Birbanckiemu strzelić w łeb - pojedynkować się.

Łatka udaje znajomego ojca Leganów: Piotra Radosta. W ten sposób wypytuje o zaszłości między nimi a Birbanckim. Opowiadają mu o biletach, które zamiast uspokoić żony, rozwścieczyły się i rozbiły ich małżeńskie stadła; pokazało się, że Birbancki już od roku… szepczą do ucha Łatki.

Łatka odwodzi Leganów od zabijania Birbanckiego, argumentując, że Ludmir, który zabił przyjaciela, nie zaznał potem spokoju sumienia. Pada przed nimi na kolana; jakoby sam wychował Leona, uważał go za syna. Chce by jego postrzelono w piętę, zamiast Leona. Rafał już chce to zrobić, ale rozczulony przemową Łatki Michał przekonuje go, by poniechali zemsty.

Wychodzą.

Łatka chce, by Twardosz podpisał kontrakt sprzedaży dożywocia, ale Twardosz jakby zastanawiał się - raz powzięty zamiar zabójstwa nie tak łatwo się porzuca…

SCENA 3 Łatka, Twardosz, doktor.

Doktor szydzi z wysiłków Łatki, który jako „sylfida, piękność, anioł, bóstwo' opiekuje się z poświęceniem Birbanckim. Doktor informuje Łatkę, że Birbancki zbadany z jego polecenia, istotnie jest chory i jeśli będzie tak żył, pił, trawił noce - jak to robi, to długo z nimi nie pobędzie.

Słysząc rozmowę Twardosz wykrada się potajemnie.

Łatka przeklina los, który mu podsuwa przez ostatnie 3 godziny złoto, którego nijak nie może dosięgnąć.

SCENA 4 Orgon, Rózia.

Orgon zastanawia się, co stało się Łatce, którego pędzącego za Twardoszem spotkał w drzwiach.

Rózia płacze - jest niezłomna w postanowieniu zamążpójścia, jednak przykro jej, bo nawet zachowanie Leona pokazało, jak gardzi się jej przyszłym mężem. Choć jest bogaty, z jego bogactwem i nazwiskiem przyjmie ona pogardę.

Orgon twierdzi, że mają bogactwo, za nic ma się opinię świata.

On sam gdzie się pojawi, doznaje przyjęcia jako `cześnika, kontraktowego szlachcica, Telembeckiego (zdawkowe nazwisko ekonoma), bo nie potrafi jak jego sąsiad Krętarski mówić po francusku, ma wąsy itd. Kręgarski, że jest bogaty, jest od wszystkich czczony. Orgon charakteryzuje społeczeństwo, dla którego jedyna wartość człowieka - to jego pieniądze.

Rózia nieśmiało wypytuje o zdanie Orgona na temat Leona, ona sama wierzy, że `pusty, goły i szalony' zmieniłby się, gdyby się ożenił z gospodarną i stateczną osobą. Orgon zabrania jej przemyśliwać o małżeństwie ze zrujnowanym człowiekiem.

SCENA 5 orgon sam

Orgon zmaga się ze sobą, czy postąpić zgodnie z rozsądkiem i wydać córkę za Łatkę, czy zgodnie z sumieniem. Przeklina świat, w którym lada fircyk patrzy na niego, szlachcica, z góry, tylko dlatego, że jest mu on winny pieniądze.

SCENA 6 Leon, Filip.

Leon wypytuje sługę, kim jest Łatka. Filip przyparty do muru wyznaje, że to właśnie jest Leonowa Sylfida, a właściwie - właściciel jego dożywocia, który strzeże go, bo lęka się jego śmierci.

Birbancki obmyśla zemstę. Wysyła Filipa po pistolety. Daje mu bilet zaadresowany do Róży, który sługa ma niby przez pomyłkę wręczyć Łatce. W liście tym zawiera się jego zamiar popełnienia samobójstwa z powodu utraty Rózinej ręki.

SCENA 7 Leon.

Leon skreśla listo także do Rózi, by i ona wiedziała o zamiarze, zostawia go w jej pokoju. Siada przy stoliku i pozoruje siebie na samobójcę w czasie aktu samobójstwa.

SCENA 8 Leon, Łatka, później Orgon, Rózia.

Łatka wpada przerażony chcąc powstrzymać Leona. Wyznaje, że ma jego dożywocie, strzelając do siebie, to jakby Leon zabił Łatkę. Kupił jego życie, więc pozwie go do sądu, bo kto na niego nastawa, jest zabójcą, zdrajcą, zdziercą.

Łatka posłał Filpia po wartę.

Leon na pytanie Łatki wyznaje przyczynę swego samobójstwa - Rózia jest dla niego stracona. Łatka każe mu ją sobie brać, byle jego dożywocie nie przepadło. Łatka prosi, by Leon odroczył swoje samobójstwo, podleczył się - wtedy łatka sprzeda dożywocie i Leon będzie mógł się zabić.

Leon chce się zabić koniecznie już w tej dobie. Łatka proponuje mu, żeby oddał połowę - na znak Orgona, który stoi za Łatką tak, że ten go nie widzi, Leon zgadza się oddać połowę w ciągu roku. Obiecuje nie strzelać do siebie.

Orgon oddaje Rózię Leonowi. Przyznaje, że broń miał nie nabitą. Drwiąco składa Łatce dzięki za to, że oddał mu żonę, to, co mu wydarł, oddał mu, że Leona oddał w dozór gospodarnej panny, że sam siebie powrócił cnocie. - wiwat, wiwat dożywocie!

Łatka słysząc to wszystko, osunął się na krzesło.

5



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Fredro A , Dożywocie, Pan Geldhab, Pan Jowialski, Śluby panieńskie, Zemsta (opracowania i streszczen
Aleksander Fredro Dożywocie
Fredro Dożywocie
Fredro, Dożywocie
fredro, dożywocie
Fredro Aleksander DOŻYWOCIE
Fredro Aleksander Dożywocie
Fredro, Romantyzm
Brat Rhanja – Pakistan wyrok dożywocie
Fredro Zemsta
Fredro A., Romantyzm
Umowa dożywocia
romantyzm - lekturki, sluby, Aleksander Fredro „Śluby panieńskie”
A Fredro
A Fredro Zemsta
A Fredro Zemsta
pojęcie renty dożywotniej, finanse
Fredro Doywocie, Polonistyka
Odwrócony kredyt hipoteczny a renta dożywotnia

więcej podobnych podstron