Dr hab. Adam Bartoszek
Instytut Socjologii
Uniwersytet Śląski
„Kto ma służyć za pośrednika, musi obie strony rozumieć a sam być wolnym od namiętności obu stron. Jest więc problem śląski problemem ogólnoludzkim, a ideał Ślązaka, jak rzeka w morzu rozpływa się w ideale człowieka”.
Emil Szramek
ŹRÓDŁA I DYNAMIKA KAPITAŁU KULTUROWEGO ŚLĄZAKÓW
Wprowadzenie
Punktem wyjścia naszych rozważań jest teza o kluczowym znaczeniu poczucia krzywdy dla rozwoju tożsamości społecznej rodzimych mieszkańców Górnego Śląska. Uzasadniałem ją w rozprawie pt. „Kapitał kulturowy Górnego Śląska - przestrzeń krzywdy czy rozwoju?” opublikowanej w tomie „Śląsk miejsce spotkania” zredagowanym przez Jacka Kurka i Krzysztofa Maliszewskiego w 2005 roku. Ówczesny mój tekst miał charakter sprawozdawczy i reinterpretacyjny a zarazem sugerował nadzieje na przezwyciężenie kulturowych dystansów pomiędzy ludnością rodzimą a napływową na współczesnym Górnym Śląsku. Praktyka dyskursu społecznego zdaje się jednak ograniczać do powielania motywów krzywdy i formułowania instytucjonalnych roszczeń przez działaczy promujących idee autonomii Górnego Śląska oraz prawnego uznania istnienia narodowości śląskiej. Rozważając kwestie tożsamości społecznej pozostajemy w przestrzeni indywidualnych i zbiorowych identyfikacji. Każdy obywatel demokratycznego państwa ma i powinien mieć prawo do swobodnego definiowania swojej regionalnej oraz narodowej przynależności. Zakorzenienie w wymiarze kulturowym jest jednak bardziej fundamentalne od aktu społecznej lub politycznej identyfikacji. Powstawanie narodowości jest w pierwszym rzędzie aktem kulturowym a nie formalno-prawnym. Bez pogłębionej analizy i debaty nad strukturą kulturową jaką wytwarza dana zbiorowość regionalna nie można określić zasadności jej roszczeń do autonomii. Powracam do problematyki kapitału kulturowego aby przypomnieć i rozszerzyć argumentację o złożoności, a równocześnie o ograniczoności atrybutów kulturowych rodzimej ludności Górnego Śląska. Czy w tym co autonomiczne i specyficzne dla kultury, wzorców życia, źródeł edukacji, politycznych osiągnięć, gospodarczej samodzielności Ślązaków znajdujemy potencjał suwerennej egzystencji symbolicznej, ekonomicznej oraz politycznej? W jakim kierunku i na jakim poziomie następują uproszczenia w debacie o społecznej tożsamości Ślązaków? Czy debata ta prowadzi do rozbudowy argumentów, czy raczej do narastania uproszczeń w opisie stanu rzeczywistości. Przyglądając się zarówno argumentacji aktywistów reprezentujących środowiska śląskie, jak też pracom badaczy opisujących społeczno-kulturową specyfikę górnośląskiego tygla mamy wrażenie, że ich rozważania zwrócone są głównie w zmitologizowaną przeszłość. Ten tekst powtarza część mojej wcześniejszej argumentacji, którą uzupełniam o interpretację nowych zjawisk związanych z realizacją aspiracji śląskich środowisk do prawnego uznania ich jako narodowości oraz przyznania gwarze statusu języka regionalnego. Dziękuję wydawcy „Media mundi” za zgodę na publikację nowej wersji moich rozważań o śląskiej krzywdzie i jej roli w budowaniu tożsamości rodzimych mieszkańców Górnego Śląska.
Krzywda jako doświadczenie społeczne Ślązaków
Socjologiczny ogląd Górnego Śląska zakłada perspektywę ugruntowaną w pracach ks. Emila Szramka, Stanisława Ossowskiego oraz wspiera się publicystyką takich, otwartych na wielokulturowość naszego regionu badaczy spraw śląskich, jak Stanisław Bieniasz, Michał Smolorz, Ewald S. Pollok, Arkadiusz Faruga.
Przypomnijmy sobie, że Emil Szramek mottem swojej fundamentalnej rozprawy uczynił gorzki dwuwiersz księdza Józefa Gregora z 1880 roku - cytuję
„Długo Śląsk nasz ukochany, Bez wszelkiej obrony,
Został od swych zaniedbany. Od obcych wzgardzony”.
Słowa tych obydwu śląskich i polskich patriotów wyrażają zarówno poczucie krzywdy jak i ideę przekraczania ciągłego antagonizmu na Śląsku pomiędzy tubylcami a przybyszami.
Poczucie śląskiej krzywdy formowało się na poziomach: egzystencjalnym i ideologicznym. Podporządkowanie ludności rodzimej presji rozwoju gospodarczego spowodowało najpierw wzrost jej aspiracji oraz poprawę jakości życia. Następnie zaś coraz czytelniej ujawniało ekonomiczne zróżnicowania oraz kulturowe dystanse wobec napływających na Górny Śląsk rzesz pruskich, żydowskich przedsiębiorców, kupców a potem polskich (następnie komunistycznych) urzędników i osadników z innych regionów kraju.
Strategiczne znaczenie zasobów naturalnych i gospodarczej produktywności Górnego Śląska czyni z mieszkańców tego regionu społeczność objętą polityką kulturowej i nacjonalistycznej mobilizacji, prowadzonej przez instancje habsburskiej, pruskiej a później także polskiej władzy państwowej. Mieszkańców Górnego Śląska zawsze silnie różnicowały pochodzenie regionalne i narzucane im politycznie podziały administracyjne. Podziały te służą głównie elitom władzy centralnej oraz powiązanym z nimi regionalnym administratorom. W praktyce ciągle następuje historyczna reprodukcja takich stosunków, niezależnie od etapu historii i panującego ustroju.
Ogromnie trudno jest całościowo ukazać kulturowy dorobek tego regionu, ponieważ stale wypaczano obrazy przeszłości, przez upraszczanie i niszczenie jej elementów w imię różnych narodowo-politycznych racji. Polityzacja śląskiej historii i naginanie do niej społeczności rodzimej i jej kulturowych praktyk wzmacniają owo poczucie krzywdy. Krzywdą jest także samo rozproszenie terytorialne miejscowej ludności, która na Górnym Śląsku stała się autochtoniczną mniejszością. Rodzimi Ślązacy to autochtoni wypędzeni z tej ziemi w 1945 i 46 roku oraz powojenni dobrowolni śląscy emigranci, uzyskujący obywatelstwo niemieckie i żyjący w dzisiejszej RFN. Trudność z identyfikacją rodzimej ludności narasta wraz ze zmiennością jej osobistych i rodzinnych autoidentyfikacji narodowo-regionalnych. Ostatnia tendencja do identyfikowania się przez znaczące kręgi rodzimej ludności z narodowością śląską (176,2 tysięcy osób zarejestrowanych w Spisie Powszechnym w 2002 roku, ok. 3,2% ogółu populacji regionu) nie przynosi także żadnych zobiektywizowanych kulturowych jej wyznaczników. Jest natomiast znaczącym wyrazem poczucia kulturowej swej odrębności, dowodzi wyraźnych dystansów wobec napływowej większości oraz poczucia społeczno-politycznej krzywdy.
Definiowanie tożsamości społecznej i narodowej za pomocą poczucia krzywdy jest charakterystyczne dla zbiorowości wykluczonych z określonego układu korzyści egzystencjalnych lub wartości politycznych. Oznacza ono myślenie w kategoriach upośledzających zależności i podrzędności własnej pozycji względem zbiorowości lub instytucji dominującej. Paradoksem tej relacji jest to, że strona społecznie i kulturowo słabsza, nie godząc się na efekty polityczno-gospodarczej dominacji, pozostaje w zależności nie tylko egzystencjalnej ale i mentalnościowej od krępującej ją władzy. W tym związku następuje sprzężenie o jakim pisał już Ludwik Gumplowicz, nazywając go prawem amalgamacji kulturowej. Jest to mianowicie efekt stapiania się kultur, które poprzez ścieranie się i naśladownictwo prowadzi do przenikania najsilniejszych cech z jednej społeczności do drugiej. Oznacza to dynamikę w reprodukcji dyspozycji kulturowych, o czym niechętnie się pamiętało z powodów walki ideologii nacjonalistycznych a następnie polonocentrycznej doktryny przywracania jednolitości narodowej i zespolenia Górnego Śląska z macierzą.
Czyj i jaki kapitał kulturowy?
Każda próba refleksji nad problemem kapitału kulturowego Górnego Śląska musi w sposób nieuchronny ujmować ją w dynamicznej, lub jak mówią historycy w diachronicznej, perspektywie. Spojrzenie socjologiczne pozwala rzutować problemy kulturowego i historycznego rozwoju tego regionu - jako pogranicza społeczno-kulturowego Polski, Niemiec i Czech - na tło jego współczesnej struktury społeczno-gospodarczej.
Proponuję poszukiwanie ogólnych ram kapitału kulturowego dla rodzimych mieszkańców tego regionu, niezależnie od ich aktualnej autoidentyfikacji narodowościowej i miejsca zamieszkiwania. Jak zatem proponuję rozumieć kapitał kulturowy rodzimej ludności Górnego Śląska? Po pierwsze nie może on być redukowany do pojęcia tożsamości regionalnej, która przysługuje różnorodnym lokalnym społecznościom osadniczym i w szczególnym stopniu opisuje cechy śląskich, niemieckich lub morawskich grup autochtonicznych w sprzężeniu z inną ludnością napływową. Kapitał kulturowy, to także coś innego niż autostereotypy i stereotypy funkcjonujące w stosunkach społecznych dzisiejszych mieszkańców Górnego Śląska - Ślązaków, Ślązaków-Polaków, „Hanysów” (Ślązaków uznawanych za Niemców), Niemców (i Ślązaków zdeklarowanych jako niemieccy członkowie DFK) a także Polaków, tj. „Goroli”, czy Zagłębiaków. Kapitał kulturowy jest wytworem tych zbiorowości, które funkcjonują w określonej przestrzeni społecznej, tworząc symboliczne i normatywne treści regulujące ich wzajemne stosunki. Jest on wytworem praktyk wielopokoleniowych i stanowi element pierwotnej socjalizacji młodych pokoleń, jest dla nich wspólną i naturalną kulturową przestrzenią.
Dla potrzeb tych rozważań kapitałem kulturowym grupy regionalnej określam takie zasoby międzypokoleniowych doświadczeń, wiedzy i kompetencji, które kumulują się w postaci specyficznych postaw, umiejętności i zachowań, wyróżniających mieszkające na historycznym obszarze zbiorowości lokalne. Zasoby te, stanowiąc o ich autonomii (poczuciu odrębnej tożsamości) oraz o ich przynależności do wspólnego, szerszego układu kulturowego, określają szanse rywalizacji członków tej społeczności o egzystencjalne korzyści w przestrzeni społecznej.
Chodzi tu więc o wspólne dyspozycje całego szeregu różnych (także etnicznie) a niekiedy następujących po sobie środowisk lokalnych. Chodzi o kapitał kulturowy wyniesiony z tej ziemi rodzinnej, w toku socjalizacji pierwotnej. Stanowi on efekt przyswajania zbiorowej tożsamości, poczucia własnych symboli i kodów kulturowych zawartych w językowym i społecznym doświadczeniu swojskiego świata lokalnego.
Kapitał kulturowy Ślązaków tworzy się jako mieszanką historycznych doświadczeń i wspólnego dorobku cywilizacyjnego społeczności autochtonicznych, formuje się w zderzeniu z grupami osadniczymi oraz napływowymi reprezentantami zewnętrznych sił ekonomiczno-politycznych. Kapitał ten zostaje utrwalony w praktykach życia codziennego środowisk współżyjących na danym terenie, które razem doświadczają i adaptują się do skutków przemian polityczno-gospodarczych, następujących w rytm międzypokoleniowych i historycznych wydarzeń.
Odwoływać się należy do socjologicznych czynników określających wspólne dla rodzimych śląskich środowisk lokalnych treści kapitału kulturowego. Są oni zbiorowością o wspólnych korzeniach etnicznych ale ze zmiennymi afiliacjami narodowościowymi i politycznymi a w części także religijnymi. W wymiarze społeczno-zawodowym i edukacyjnym Ślązacy lokują się na niesamodzielnych, niższych pozycjach w strukturze społecznej.
Gdzie należy szukać klucza do formowania się tożsamości kulturowej ludności rodzimej, będącej fundamentem jej pierwotnej socjalizacji? W wymiarze teoretycznym można go wydobyć z prac twórców klasycznych teorii socjologicznych, takich jak idee Ruth Bendict - operującej pojęciem dominującego wzoru kulturowego lub przywołać wprowadzoną przez Maxa Webera, metodę konstruowania typu idealnego, dla scharakteryzowania szczególnych cech układu kulturowego cechującego życie rodzimych mieszkańców Górnego Śląska. Pierwsza perspektywa akcentuje cechy dominującego typu osobowości społecznej. Druga metoda analizuje swoiste cechy układu zinstytucjonalizowanych działań społecznych, uruchamianych przez określone wzorce moralne oraz intersubiektywny sens przypisywany swoim dążeniom przez członków danej całości społecznej, w interakcjach z innymi strukturami społeczno-kulturowymi. Najlepszą podstawą do tej analizy stanowi koncepcja Pierre'a Bourdieu, który kapitał kulturowy interpretuje, jako zasób różnicujący członków społeczeństwa w wymiarze klasowym. Kluczowe pojęcie jakim operuje ten autor to termin „habitus”, będący „społecznie ustanowioną naturą”, systemem wzajemnie powiązanych psychicznych oraz biologicznych nastawień (dyspozycji) funkcjonujących wraz z nieświadomymi schematami poznawczymi, myślowymi i schematami działania. Ujęcie P. Bourdieu podkreśla różnicujące funkcje habitusu, który powstaje jako wytwór i wyraz dystansów między subkulturami klasowymi grup. Dystanse kulturowe habitusów przejawiają się w obiektywnie i subiektywnie odmiennych porządkach wartości oraz praktyk społecznych, składających się na autonomiczne funkcjonowanie różnych klas i warstw. Habitus ten kształtuje się jako zbiór dyspozycji wspólnych dla pewnej klasy społecznej, ale są to zawsze dyspozycje a nie konkretne czynności, w których się on przejawia. Bourdieu rozróżnia habitus pierwotny, przyswajany jednostce w jej środowisku naturalnym (domowym i lokalnym) oraz habitus wtórny, narzucany jej przez instytucje publiczne, ze szczególnym uwzględnieniem roli szkoły. Strukturalne podejście Bourdieu zastosowane od refleksji nad rozwojem kulturowych cech Ślązaków pozwala na inne niż typowe spojrzenie, badaczy mówiących o nich jako o specyficznej grupie etnicznej. Proponuję analizować powstawanie cech ich kapitału kulturowego, jako zasobów kompetencji i kwalifikacji oraz postaw i dyspozycji specyficznego członu klasy przemysłowej !!! Górnośląska ludność autochtoniczna tworzy przez ostatnie dwa stulecia specyficzną regionalną sub-klasę produkcyjną, jest ona w swej zasadniczej masie przemysłowo-ludową klasą robotniczą. Ślaska ludność rodzima stanowiła trzon mas pracowniczych, zarówno w okresie pruskim, w okresie międzywojennego podziału tego regionu, a także w okresie socjalistycznej Polski Ludowej. W gruncie rzeczy również w swej masie emigranckiej kierującej się do RFN obejmuje ona głównie pracowników przemysłu oraz usług z zasadniczym i średnim wykształceniem.
Zrozumienie logiki formowania się kapitału kulturowego Ślązaków wymaga wyjścia poza standardowe rozważania oparte na konfrontacji pierwiastków etnicznej polskości z „obcymi” w cudzysłowiu dla nich składnikami tradycji, narzucanych miejscowej ludności przez pruskie i niemieckie panowanie.
Specyficzna morfologia społeczna regionu
Dla obiektywizującej interpretacji rozwoju kapitału kulturowego ludności rodzimej na Śląsku przywołam koncepcję morfologii społecznej, wprowadzoną do socjologii przez Emila Durkheima. Jest to szczególnie istotna inspiracja, która akcentuje rolę podłoża przyrodniczo-materialnego, zasobów klimatycznych oraz naturalnych służących rozwojowi kulturowych i moralnych sił definiujących każdy układ społeczny.
Górny Śląsk jest regionem, który z opóźnieniem startował do nowoczesnej industrializacji. Jednak został on włączony w ten proces z nadzwyczajną determinacją, przez monarchię pruską i podlegał ciągłej modernizacji oraz urbanizacji, aż po drugą połowę XX wieku w okresie Polski Ludowej. W ostatnich trzech stuleciach, w różnych cyklach rozwoju a także w czasie kryzysów gospodarczych, ludność rodzima pozostawała w tym regionie społecznością przyjmującą następstwa modernizacji i receptywnie reagującą na wnoszone przez zewnętrzne siły wzorce pracy, organizacji życia codziennego oraz intelektualne i polityczne prądy.
Historyczne procesy rozwoju gospodarczego opierały się tutaj, w pierwszym okresie industrializacji na gospodarce folwarcznej. Działalność etatystyczna i modernizacyjna państwa Pruskiego zmienia stosunki społeczno-gospodarcze. Na Górnym Śląsku polegała ona „na zniesieniu pańszczyzny, przejściu do pracy najemnej w nowoczesnym przemyśle oraz równoczesnym upadku tradycyjnego hutnictwa. Rosła liczba kopalń i wzrost wydobycia, postępowała terytorialna koncentracja przemysłu” Prowadzona była odgórna rewolucja przemysłowa, która jednak cementowała tutejsze lokalne społeczności przechodzące zbiorowo do pracy w otwieranych na miejscu kopalniach i modernizowanych zakładach.
Przemysłowa ranga Górnego Śląska stała się podstawowym czynnikiem organizowania życia społecznego. Rekrutacja siły robotniczej do pracy w przemyśle, najpierw włókienniczym i rolno-przetwórczym a później w górnictwie, hutnictwie i przemyśle maszynowym nie wyrywała mieszkańców z ich lokalnych korzeni. Ludność rodzima w znacznych liczebnie masach stopniowo przenosi się z chłopskich osad i coraz intensywniej osiedla w robotniczych siedzibach, w rozbudowujących się górnośląskich miastach. Bogactwo śląskiej ziemi, oraz zasoby chłopskiej ludności uruchamianej najpierw przez właścicieli ziemskich na potrzeby folwarcznych manufaktur a potem prywatnych i państwowych fabryk, to podstawowy impuls rozwoju społeczno-kulturowego antenatów współczesnych Górnoślązaków. Nie stali się oni nędzarzami z robotniczych slamsów w wielkich miastach przemysłowych Zachodniej Europy, których portretował Engels i dla których wraz z Marksem napisali Manifest Komunistyczny.
Doświadczenia i dyspozycje kulturowe ludności śląskiej
Ludność rodzima Górnego Śląska staje się swoistym beneficjantem procesów szybkiego uprzemysłowienia. Zyskuje ona samodzielny status materialny, poprawia standard bytowania przez zmieszkanie w murowanych domach, powstają przyjazne robotnicze osady -ogrody takie jak Giszowiec, Nikiszowiec. W warstwie kulturowej chłopski szacunek dla ciężkiej pracy rozwija się wraz z nabywaniem nowych kwalifikacji fachowych oraz dyspozycji związanych z wymogami organizacji życia wytwórczego. Kultura pracy utrwala się poprzez fizyczne zagrożenia, oraz nawyki wytwarzane przez patriarchalną dyscyplinę produkcyjną wymaganą w kopalniach i hutach. Wzmacniają się one w procesie międzypokoleniowej reprodukcji miejsca w strukturze społecznej i tradycję dziedziczenia zawodu górnika, czy hutnika, do których młode pokolenia wprowadzają ich ojcowie i starsi w zawodzie. Szacunek dla osób starszych wywodzących się z własnej społeczności lokalnej jako przewodników rodzinnych i zawodowych porządkuje więzi rodzinne a role mężczyzn i kobiet uzupełniały się w harmonii paternalistycznego porządku sakralizowanego religijnie oraz politycznie niekwestionowanym autorytetem władzy. Tak oto wytwarzał się stopniowo zespół praktyk i postaw określających później tak wyraźną właściwość tutejszej ludności - czyli śląski etos pracy.
Wydaje się zatem być dość czytelną teza, że teoria kapitału kutrowego pozwala spojrzeć na tę rodzimą społeczność, jako na swoistą proletariacką subklasę społeczną. W procesie industrializacji ludność miejscowa przechodzi od stanu chłopskiego w stan robotniczy i jako taka rozbudowuje swój przemysłowy „habitus”, zyskując swoisty etos pracy, który także ulega stopniowej ideologicznej dualizacji. Szczególne wyraźne polityczne zawłaszczanie jego walorów, ujmowanych jako element socjalistycznej ideologii przodownictwa pracy, miało miejsce w okresie PRL-u. Spychanie ludności rodzimej do życia w familokach, bez wygód cywilizacyjnych, lub przesiedlanie ich do wielkopłytowych bokowisk, przeznaczonych dla napływowych robotniczych mas, pogłębia poczucie upośledzenia. Zatem właśnie w stosunku do politycznego zawłaszczania etosu i niweczenia śląskich rodzinnych oraz religijnych tradycji należy poszukać czynników determinujących specyficzne postawy rodzimej ludności. Śląska niesprawiedliwość i dezorganizacja normatywna ukształtowanego wcześniej etosu pracy i zasad życia codziennego (czyli swoista alienacja społeczna ludności rodzimej) była szczególnie silna w warunkach polski socjalistycznej. Pomimo eksponowania rangi górnictwa (przemysłu ciężkiego) roli trudu górników i hutników, był to czas szczególnej ich eksploatacji a zarazem ograniczania roli obrzędu religijnego i prymatu więzi rodzinnych w życiu codziennym Górnoślązaków.
Historycznie utrwaliło się funkcjonowanie rodzimej ludności, jako ludowego i przemysłowego proletariatu, niezależnie od czasu historycznego i politycznych form panowania nad Górnych Śląskiem w okresie trzech ostatnich stuleci. Ta śląska krzywda jest czymś więcej niż doznaniem konkretnych osób lub rodzin, doświadczających prześladowań, wysiedleń i manipulacji ze strony agend różnych historycznie państw. Krzywda ta jest uogólnionym doświadczeniem ogółu rodzimych mieszkańców Górnego Śląska, jako ludności zajmującej marginalizowane społecznie i politycznie (a tym samym narodowo) miejsce w Prusach, II RP, Polsce Ludowej, czy także w RFN jako śląscy „auslanderzy”.
Język jako czynnik tworzenia dystansów klasowych na Górnym Śląsku
Już od zarania lud Śląski miał poczucie dystansu językowego pomiędzy swoją mową a językiem warstw wyższych. Jak pisze Jerzy Bartkowski - podając za B.Świdą, że na Górnym Śląsku „silne było poczucie związku języka i statusu społecznego. „Każda zamożniejsza jednostka <<pan>>, każdy <<mądry>>, w ogóle każdy ten kogo włościanin uważa za wyższego od siebie materialnie czy intelektualnie - mówi po niemiecku, czyta po niemiecku, języka polskiego używając jedynie dla porozumienia się z <<pospólstwem>>”.
Widać tu jak klarowne było na śląskiej ziemi przeciwstawienie klasowe rodzimej ludności i napływowych elit, jak silne dystanse krystalizowały się na płaszczyźnie mowy codziennej.
Śląski przemysł powstawał początkowo w formie manufaktur lennych, co powodowało stopniowe nabywanie kultury przemysłowej przez cale wsie, których ludność wprzęgano w reżim produkcyjny. Wytworzyło to swoisty patriarchalizm i osłabiało konieczność nabywania nowej mowy, funkcjonalnie bliskiej miejskiej mowie literackiej. Robotnik śląski bardzo często mieszka w osadzie dworskiej, która stopniowo się rozrasta do rangi miasta lub jest przyłączana do miasta wyrosłego w sąsiedztwie. Gwara śląska zachowuje zatem naturalną ciągłość i jest od początku mową chłopskiego ludu przekształcającą się w mowę robotniczych mas.
Podejmując aktywność w przemyśle, kontaktując się z administracją fabryki i z urzędami, osądzając się w powstających dzielnicach robotniczych, lub znajdując się w osadzie zyskującej prawa miejskie, śląski autochton spotykał oficjalny urzędowy język (język niemiecki). Jak wspominają źródła „opanowanie języka niemieckiego, powszechnego wówczas na Śląsku zarówno pruskim jak i austriackim, było co najmniej niezbędne do wykonywania prac wymagających wyższych kwalifikacji. Przejście do niemieckiego kręgu kulturowego, a tym samym i językowego, nie zawsze musiało oznaczać zmianę orientacji narodowej /.../ przyswojenie języka niemieckiego i niemieckiej kultury staje się koniecznym warunkiem każdego awansu społecznego”.
Wielowiekowa tradycja, historia osadnictwa i kultury tutejszej rodzimej ludności związała ją zdecydowanie z katolicyzmem, z jego obrzędowością i ze słowiańskimi (polskimi oraz morawskimi) lokalnymi dialektami. Ta śląska mowa codzienna, w procesie spontanicznej regulacji przez nawyki językowe i modernizację słownictwa, staje się pełna niemieckich terminów technicznych i kulturowych pojęć. Za najszlachetniejsze ich zwieńczenie można uznać pojęcie „Heimat”. W świetnej interpretacji Stanisława Ossowskiego określenie to ma swój polski odpowiednik w terminie „ojczyzna prywatna” i dopełnienie w pojęciu „ojczyzna ideologiczna”. To drugie pojęcie wiąże jednostkę ze świadomą afirmacją swojej lokalnej kondycji z przynależnością do państwa narodowego lub narodu, przez daną państwowość reprezentowanego. Jeżeli dzisiaj Ślązacy, mający poczucie więzi ze swoją prywatną ojczyzną, ten „Heimat” oddzielają od polskiej narodowości, bronią się przed polskością, to bronią się przed negatywnymi cechami postrzeganymi, jako istotny rys polskiej państwowej, instytucjonalnie im nieprzychylnej biurokratyczno-politycznej rzeczywistości. Być może jest tu ten rys gorzkiej prawdy o wyzysku klas ludowych, który według K.Marksa powoduje, że klasa robotnicza (proletariusz) „nie ma ojczyzny”. Eksploatacja ekonomiczna i marginalizacja społeczna powodują u licznych Górnoślązaków poczucie wykorzenienia z ideologicznych więzi narodowych.
Mamy zatem do czynienia z klasycznym efektem przemian strukturalizujących klasowo przestrzeń społeczną a panujący język oficjalny, poprzez system szkolnej upaństwawianej edukacji, zyskuje rangę prawomocnego. Taką rangę wzmacniają działania germanizacyjne „kulturkampfu”, a w warunkach sanacyjnych i komunistycznych akcje repolonizacyjne. Ślązacy stają się społecznością podlegającą symbolicznej przemocy kulturowej (termin P.Bourdieu) a gwałt odbywa się na ich mowie rodzimej - na śląskiej gwarze, która historycznie nigdy nie zostanie ujednolicona i funkcjonuje w postaci różnorodnych lokalnych dialektów. Szkolne dystanse i upośledzenia edukacyjne śląskich dzieci i młodzieży, wynikające ze zwalczania gwary przez nauczycieli, widoczne są jeszcze w PRL do połowy lat osiemdziesiątych minionego stulecia.
Podstawowym składnikiem kapitału kulturowego jest według P.Bourdieu kapitał lingwistyczny, czyli rozwijana w systemie edukacji zdolność posługiwania się złożonymi strukturami logicznymi i pojęciowymi. Zostaje on w znacznym stopniu ukształtowany przez język przekazany w rodzinie jako pierwotnej grupie klasowej (habitus pierwotny).
Gwara będzie zatem stanowić kluczowy fundament kapitału kulturowego, określający lingwistyczne możliwości komunikowania się z innymi. Jest to jednak zawsze mowa prosta, pierwotna o cechach niepełnego języka, czyli ograniczona w relacji do rozwiniętych struktur i kodów literackiego języka polskiego. W gruncie rzeczy tę ograniczoność gwary śląskiej utrwala ludowo-robotniczy status jej użytkowników. Mechanizm ten bardzo dobrze opisuje teoria ograniczonych i złożonych kodów językowych Basila Bernsteina, która jest przywoływana w teorii habitusu, tłumacząc kulturowe podstawy trwałości klasowych różnic społecznych. Język rodzinny, gwara staje się dla wielu Ślązaków źródłem niezawinionej krzywdy doznawanej w szkole i w urzędach a nawet w relacjach międzygrupowych w środowisku lokalnym zdominowanym przez ludność napływową.
Szkolnictwo zawsze stanowi kluczowy czynnik formowania wtórnego kapitału kulturowego, a państwowe nauczanie szkolne prowadzi do formowania identyfikacji narodowej. Trwanie Ślązaków przy polskości wiązało się ze słabością nauczania ludowego. Szkoły prowadzone początkowo przy parafiach miały słaby poziom, ograniczając się do nauczania elementarnej wiedzy w ścisłym powiązaniu z wiarą religijną. Zilustruję to przykładem z pogranicza polsko-czeskiego z cieszyńskiego Orłowa - „W połowie XIX w. Wszyscy mówili tu miejscowym dialektem i większość z „autochtonów” wcale nie rozważała problemu czy są Czechami, czy Polakami. Nie odczuwali takiej potrzeby, ponieważ poziom nauki w miejscowej szkole był mierny i odbywała się ona w miejscowym dialekcie. Natomiast kiedy w drugiej połowie XIX w. Zadeklarowanie narodowości stało się koniecznością oraz pociągało za sobą następstwa polityczne, miejscowi ewangelicy zaczęli uważać się za Polaków, a katolicy za Czechów /.../ ponieważ z Czech pochodzili proboszczowie [benedyktyni], którzy przekonywali swych parafian, że są Czechami, polscy pastorzy również agitowali za swoją orientacją narodową”.
Silne zespolenie gwary śląskiej z religijnością tutejszych mieszkańców nastąpiło w okresie bismarckowego „kulturkampfu”, kiedy spora część lokalnego duchowieństwa, wspólnie z rozbudzonymi narodowo Ślązakami, walczyła o zachowanie prawa do polskiej szkoły oraz nauczania i praktykowania wiary w polskiej i śląskiej mowie.
Na rolę języka, jako kapitału kulturowego różnicującego położenie w strukturze społecznej Pruskiego Śląska niezwykle celnie wskazuje Stanisław Bieniasz w pracy pt. „Losy Górnoślązaków w dwudziestym wieku” - cytuję:
„W wiek dwudziesty Górnoślązacy weszli głęboko podzieleni pod każdym możliwym względem: poczucia przynależności narodowej, wyznaniowym, wreszcie socjalnym. Te trzy czynniki: język, religia i status materialny były najważniejszymi wyróżnikami. Tak się składało, że podziały - mimo iż nie do końca - przebiegały według określonych wzorów.
Prawdopodobieństwo, że mówiący po polsku katolik był zwykłym robotnikiem lub chłopem, było niemal tak sam duże jak to, że mówiący po niemiecku ewangelik należał do klasy posiadających bądź kasty urzędniczej. Pośrodku znajdowała się cała gama różnych usytuowań, wynikających z sytuacji życiowych. Kim byli nasi przodkowie anno 1901? Byli górnikami i hutnikami, najemnymi robotnikami rolnymi i bogatymi chłopami, lecz także sztygarami i właścicielami hut i kopalń, byli księżmi i pastorami, byli urzędnikami państwowymi, byli kolejarzami, żołnierzami i policjantami, byli sklepikarzami i bankierami, a ich żony niemal bez wyjątku zajmowały się domem i wychowaniem dzieci w duchu katolickim, protestanckim lub żydowskim. Jedni posiadali koszulę na grzbiecie i kozę, niektórzy mieli konia lub swój warsztat, inni zaś mieli całe fabryki i latyfundia. Mieszkali w chłopskich chatach, familokach, lub willach i pałacach. Mieli za sobą kilka klas szkoły powszechnej lub najlepsze uniwersytety. I przeważnie ci, którzy posługiwali się na co dzień językiem polskim znajdowali się na najniższych, a ci, którzy wyrośli w języku niemieckim - na najwyższych szczeblach drabiny społecznej.”
Śląska gwara, w swym podstawowym wymiarze jako narzędzie komunikacji, staje się kulturowym fenomenem żywo rozwijającym się w lokalnych odmianach. Była ona jednak niezdolna do przekształcenia się w jednolitą całość, bowiem zbrakło elit tworzących jej „narodową” ideologicznie użyteczną wersję. Dla potrzeb śląskiego ludu nie przełożono nawet Biblii na język gwarowy, tak jak nie przekładano jej na jakiś inne odmiany ludowych dialektów warstw robotniczych lub chłopskich. I ten historyczny efekt jest także wyrazem śląskiego losu a zarazem źródłem piękna lokalnych śląskich kultur, opartych na bogatych gwarowych zróżnicowaniach. Gwara jest nadal żywym językiem miejskim, jest źródłem kulturowej odrębności i znakiem więzi rodzinnych oraz tożsamości ludności rodzimej; jest mową codziennego kontaktu z własną grupą lokalną i regionalną a w sytuacji kulturowej nieadekwatności uruchamia bilingwizm (przechodzenie na język literacki, oficjalny, zgodnie z podwójną kompetencją językową Górnoślązaków.
Niestety nie można rzeczowo i bez wartościowania stwierdzić, że mamy w tym regionie wspólny historyczny dorobek czesko-niemiecko-polski, jako kapitał kulturowy Górnego Śląska? Taką tezę należałoby współcześnie przyjąć, czyniąc ją przesłanką poszanowania rożnych lokalnych tradycji, bez przypisywania im na siłę jednostronnych źródeł. Nie ulega bowiem wątpliwości, że są one spuścizną bogatego w narodowe i kulturowe tradycje pogranicza. Z przykładami takich złożonych tradycji spotykamy się już od XIII wieku, w szczególny sposób w postaci brandenburskiej Haduwig -Św. Jadwigi Śląskiej i jej męża księcia piastowskiego Henryka I Brodatego. Jednak i jej postać, uznanej świętej, symbolu i patronki pojednania polsko-niemieckiego, była obiektem propagandowych manipulacji.
W szeregu praktykowanych wciąż uroczystościach religijnych, odwiedzanych sanktuariach i lokalnych zwyczajach, obecne są pierwiastki ważne i dla polskich i dla niemieckich wyznawców. Przez stulecia wiązały one katolików z tutejszych nacji z takimi regionalnymi sanktuariami jak Góra Świętej Anny (st Annaberg), lub lokalnymi jak Kult Męki Pańskiej na pograniczu czesko-polskim w kościele Św. Krzyża Pietrowicach Wielkich.
Sanktuarium st Annaberg, powstałe jeszcze przed pruskim podbojem Śląska, jako ośrodek kontrreformacji, stanowiło przez długi czas miejsce religijnego kultu dla polskich i niemieckich katolickich współwyznawców. Działo się tak jeszcze w kilka lat po plebiscycie i powstaniach śląskich. Autor „Śląskich tragedii” Ewald Steffan Pollok cytuje następującą wypowiedź księdza Hanicha - "Nade wszystko jednak dzięki dwujęzycznemu duszpasterstwu franciszkanów Góra Św. Anny mogła być i faktycznie była "miejscem spotkania" dla wszystkich pątników i to bez względu na przyjmowaną przez nich opcję narodowościową. Miało to swoje doniosłe znaczenie zwłaszcza w niełatwym okresie popowstaniowym, kiedy to na Górnym Śląsku, znękanym i politycznie rozdartym na dwie części przez granicę polsko-niemiecką, ujawniły się również w wielu śląskich rodzinach nieznane dotąd podziały na tle poglądów politycznych czy przekonań narodowościowych. Jako szczególne "miejsce jednania z Bogiem i ludźmi", poprzez duszpasterstwo prowadzone w "języku serca" każdej z grup ludnościowych na Śląsku, annogórskie sanktuarium mogło integrować religijnie wszystkich pątników przybywających rokrocznie zarówno na polskie, jak i na niemieckie obchody odpustowe..."
Partykularyzm i ambiwalencja Górnoślązaków efektem ich marginalizacji
Problem partykularności, skupienia na bezpiecznym trwaniu i ambiwalencja w deklaracjach narodowościowych Górnoślązaków, przejawiają się jako ich cechy szczególnie ostro krytykowane. Postawy niezaangażowania się w narzucane konflikty narodowo-ideologiczne obserwowano u wielu z nich jeszcze długo po przyłączeniu terenów plebiscytowych do II RP. Świadectwem tego, są m.in. takie wypowiedzi urzędników państwowych jak generała St. Szeptyckiego - „przeważa tam jeszcze u wszystkich i we wszystkim myśl partykularyzmu śląskiego nad ideą państwowości polskiej” lub konsula RP w Bytomiu dr A. Szczepańskiego „ta część społeczeństwa górnośląskiego, która poczuwa się do świadomości polskie, posiada świadomość narodową pierwotną. Do polski ciągnął ich albo idealizm tęskniącego do zerwania więzów niewolnika, albo wyrachowanie, że w nowej ojczyźnie stanie dla nich otworem dostęp do tych stanowisk społecznych, które w państwie niemieckim zarezerwowane były dla członków Herrenvolku. Dziś więzy są zerwane, tęsknota zaspokojona, stosunek codzienny do państwa niełatwo jest oprzeć na podłożu idealizmu, a co do dostępu do stanowisk społecznych, wiele ambicji z konieczności zostało zawiedzionych. Dlatego stosunek Górnego Śląska do państwa polskiego załamuje się, stąd rodzi się rozgoryczenie ludności”.
Powyższe cytaty te podaję za prof. Marią W. Wanatowicz, która w pracy pt. „Między regionalizmem a separatyzmem śląskim” przyznaje, że głównym celem polityki administracji województwa kierowanej przez M. Grażyńskiego było ”doprowadzenie do całkowitej polaryzacji postaw narodowych, zniszczenie warstwy pośredniej, charakterystycznej dla pogranicza narodowościowego.” Polityka ta zaowocowała jednak dalszym dystansowaniem się Ślązaków od polskiej administracji. Znajdowali oni czasami obronę (podobnie jak niektórzy autochtoni niemieccy) jedynie w mądrej polityce administracji kościelnej kardynała Hlonda.
Wojewoda Grażyński świadomie i konsekwentnie dokonywał urzędowej repolonizacji, niwecząc przy okazji śląskie opozycyjne instytucje. Dobrze ilustruje to Dariusz Jerczyński pisząc - „W dwa lata po śmierci Jana Kustosa, 11 maja rozwiązano Związek Obrony Górnoślązaków, zaś 1 lipca przyłączono do miasta Królewska Huta, uznanego przez nie za „bastion niemczyzny”, wieś Chorzów z powiatu katowickiego oraz osadę Nowe Hajduki z powiatu świętochłowickiego. Ponieważ nazwa miasta pochodziła od huty nazwanej „Królewska” na cześć króla Prus, całe miasto przechrzczono na Chorzów, zaś dawna wieś, a obecnie dzielnica została Chorzowem Starym. W ramach tej samej polityki, w 1939 roku włączono do Chorzowa również Wielkie Hajduki, zmieniając jednocześnie ich starą śląską nazwę na Chorzów Batory. Geneza zmiany nazwy wiąże się z istniejącą tam hutą „Bismarck”, której szyld nie podobał się polskim władzom. Polacy nie chcieli się jednak pozbywać znanego w świecie znaku firmowego: litery „B” w koronie. Nazwisko księcia Siedmiogrodu, który był wybitnym królem Polski, idealnie pasowała do koncepcji.”
Ignorowano zatem postawy takich znawców problematyki Górnego Śląska jak ks. E. Szramek domagający się poszanowania wielokulturowości. Dążono do zniszczenia wszystkich obcych treści kulturowych i postaw indyferentnych narodowo. Jak się więc okazało ten kapitał kulturowy, który pozwolił Ślązakom w ciągu wielu stuleni ocalić swoją polskość, stanowił nadal balast w odzyskanej ojczyźnie. Szanse na przełamanie istniejących dystansów zniweczyła polityka wewnętrzna, uwarunkowana międzynarodową konfrontacją w dobie narastającego faszyzmu i nacjonalizmu.
Gorzko, ale prawdziwie brzmią słowa historyka prof. Marii W. Wanatowicz :
„W niepodległej Polsce bowiem główne atrybuty polskości Ślązaków, tj. język i kultura ludowa, stawiały ich na niższej pozycji społecznej niż Polaków z innych dzielnic, posługujących się odmienną wersją języka polskiego i lansujących kulturę elitarną, obcą warstwom plebejskim. Konfrontacja w tej dziedzinie, jaka dokonywała się pod wpływem naporu imigrantów na Śląsk, utrwalała kompleks kulturowy Górnoślązaków. (...) Duża część autochtonicznej ludności polskiego Śląska zamiast spodziewanego awansu społecznego i materialnego (ten uzyskała stosunkowo niewielka grupa) żyła w niepodległej Polsce w trudniejszych warunkach niż pod obcym panowaniem. Bezrobocie w województwie śląskim było bowiem zjawiskiem permanentnym. Nawet w latach najkorzystniejszej sytuacji gospodarczej (1927-1929) sięgało kilkudziesięciu tysięcy. W latach trzydziestych bez pracy pozostawali nawet absolwenci szkół średnich. Brak wyższych uczelni i ciężka sytuacja materialna ludności plebejskiej ograniczyły przyrost inteligencji z wyższym wykształceniem wywodzącej się ze Śląska. A ta ostatnia czuła się zagrożona przez inteligencję napływową, związaną w większości z obozem rządzącym i szlacheckim modelem kulturowym, obcym miejscowym reprezentantom tej warstwy.”
Halina Karczyńska trafnie wskazuje na takie właśnie powojenne doświadczenia mieszkańców całego Śląska. „Po II wojnie światowej cały Górny I Dolny Śląsk wrócił do Polski. I wówczas zaistniała paradoksalna sytuacja. Ślązacy w Polsce Ludowej nie czuli się doceniani. Wkrótce rozpoczęły się prześladowania dużej grupy Ślązaków niemieckiego pochodzenia. Dopiero dziś ujawniono, że w byłym hitlerowskim obozie dla jeńców wojennych w Łambinowicach na Opolszczyźnie przetrzymywano w potwornych warunkach Ślązaków, którym zarzucano sympatie proniemieckie /.../ Niemało upokorzeń i krzywd doznali także „polscy” Ślązacy traktowani w Polsce Ludowej jako obywatele drugiej kategorii. Ślązacy traktowani byli pogardliwie i lekceważąco przez pracowników w urzędach z powodu używania gwary śląskiej oraz niemieckich naleciałości w mowie. Zmuszano tych ludzi do zmiany niemieckich imion i nazwisk na imiona i nazwiska polskie . Taki mechanizm działał na Śląsku w XX wieku w obie strony.”
Koncepcja obligująca Ślązaków do „polskości” i zarzuty wobec części z nich o indyferentyzm narodowy, ma sens jedynie w dyskursie historycznym i ideologicznym, służącym politycznej mobilizacji nacjonalizmów.
Śląska lokalność - czynnik historycznie narzucony
Zasadnie można sformułować tezę o bliźniaczym układzie represji i degradacji stosowanym wobec Ślązaków przez władzę pruską (i faszystowską) a następnie przez władzę polską (i komunistyczną - ludową). Nacjonalistyczne i polityczne młyny burzliwej historii zmierzały do marginalizacji polskich lub niemieckich potencjałów zawartych w śląskim archetypie kulturowym, zawsze trwalszym niż przejściowa nacjonalistyczna koniunktura, ale też zawsze dopisywały one kolejne karty krzywd i rozpraszały rodzimą ludność na segmenty odwołujące się do spolaryzowanych tradycji narodowych lub wycofujących się w lokalność i śliskość, jako barwy ochronne. Ta ich krzywda daje im kulturową siłę trwania, powstrzymując przed pełnym roztopieniem się w natrętnie narzucanej niemieckości lub polskości.
Lokalność jako główny rys tożsamości i świadomości narodowo-etnicznej Ślązaków jest zatem wykorzystywany do narzucania im upośledzającego dystansu społecznego. Ślązacy są kulturowo represjonowani, co powoduje u nich utrwalenie postaw wycofania z aktywnego wspierania ideologicznych roszczeń reprezentantów dominującej kultury narodowej. Brak zrozumienia dla rzeczywistych źródeł i kulturowych ograniczeń śląskiej lokalności powoduje wzrost poczucia krzywdy i politycznej atomizacji społeczności autochtonicznych. Zdaniem M.W. Wanatowicz - ani Ślązacy opcji polskiej, ani poczuwający się do więzi z niemieckim lub czeskim pniem kulturowym, nie mają nie tylko możliwości awansu społeczno-kulturowego w warunkach II Rzeczpospolitej, ale nawet obrony własnych wartości regionalnych. Autorka ta pisze - „Brak wyższych uczelni i ciężka sytuacja materialna ludności plebejskiej ograniczały przyrost inteligencji z wyższym wykształceniem wywodzącej się ze Śląska. A i ta ostatnia czuła się zagrożona przez inteligencję napływową, związana w większości z obozem rządzącym i szlacheckim modelem kulturowym, obcym miejscowym reprezentantom tej warstwy” .
Na Górnym Śląsku również po II wojnie światowej polskim władzom politycznym wystarczyła afirmacja śląskiej pracowitości traktowanej stereotypowo jako cecha wrodzona tutejszej ludności, z pełną afirmacją zasady, że produkcyjna praca fizyczna i przemysłowa dyscyplina Ślązaków są fundamentem zorganizowanego propagandowo socjalistycznego wyścigu pracy w kopalniach i hutach.
W okresie polski ludowej nastąpiła ideologiczna mitologizacja śląskiej ciężkiej pracy i zrywu powstańczego. Urzędowe manipulowanie historią piastowskiego Śląska łączyło się jednak z równoczesną reprodukcją (odtwarzaniem) podrzędnego statusu ludności rodzimej w warunkach modernizowanego, wielkoprzemysłowego regionu węgla i stali. Komunistyczna władza zawłaszczyła śląski etos pracy, wypaczając go przez propagandowy, socjalistyczny wyścig produkcyjny, mechanizację, rekrutowanie przyuczanych do pracy ludzi z poza Śląska, niwecząc odpowiedzialność, rzetelność trudu i sprawiedliwość nagradzania.
Zatem w kontekście znanych historycznych doświadczeń, możemy dziś powiedzieć, ze żadna władza (ani sanacyjna, ani komunistyczna, ani też nazbyt specjalnie władza III RP) w ostatnich trzech różnych okresach polskiego panowania na Górnym Śląsku nie wyszła naprzeciw śląskim tradycjom i potrzebom kulturowym. Śląsk, tak jak był dla Prus, tak stał się dla Polski terytorium kolonizowanym kulturowo i gospodarczo. W wymiarze socjologicznym przywołanie teorii kapitalu społecznego pozwoli nam zdefiniować swoistość więzi spajających ludność rodzimą jako typ kapitału wiążącego („bonding social capital”), który wzmacnia orientację na własną grupę i rodzi nieufność wobec otoczenia, wobec obcych zagrażających przybyszy, wykorzystującej ich władzy.
Niewygodne fakty oraz zbiorowości społeczne są zaciemniane (choćby statystycznie). Ostatni przykład - gdy narodowy spis powszechny przynosi autodeklaracje 173 tys. Górnoślązaków uznających się za narodowość śląską, zostają one decyzją władz administracyjnych zanotowane w statystykach powiatowych i gminnych w rubryce inne.
Pozytywne następstwa śląskiego dramatu
Paradoksalnie dla śląskiej tożsamości, jej polska rewitalizacja i utrwalenie się kulturowej odrębności rodzimej ludności było efektem doznawania kulturowych represji i marginalizacji społecznej. Rozwój świadomości narodowej w okresie „kulturkampfu” był wynikiem sprzężenia antypolskiej polityki pruskich władz z uderzeniem w tradycyjną religijność śląskiego ludu. Obrona swoich tradycji kulturowych i katolicyzmu jednoczy wysiłki parafialnego duchowieństwa i lokalnych społeczności, zyskujących wsparcie ideowe i edukacyjne przybywających z Wielkopolski i w Galicji (Krakowa) polskich inteligentów (często właśnie księży). Jak pisze M. Błaszczyk-Wacławik ukształtował się wówczas swoisty izolacjonizm społeczny wśród ludności rodzimej - utrwalił się „związek różnic językowo-etnicznych i wyznaniowych ze zróżnicowaniem społecznym [który] był podstawą powiązań polskiego ruchu narodowego na Śląsku z walką społeczną i powstania stereotypu tożsamości ucisku narodowego i społecznego”.
Jeden z zasadniczych efektów konstytuujących siłę śląskiej tożsamości jest sprzężenie roli rodziny z katolicką religijnością. Praca, ani kariera nigdy nie była dla większości Ślązaków celem pierwotnym. Powstrzymywanie członków swojej rodziny i lokalnej zbiorowości przed sprzeniewierzeniem się podstawowym wartościom religijno-moralnym, czyni z nich autonomiczny fundament postaw społecznych rodzimych mieszkańców. Zachowali oni dystans do prób ideologizacji swojej przeszłości, pozostali nieufni wobec komunistycznych iluzji. Odczuwali silniej, niż ogół trafiających ze wsi do przemysłu Polaków, fałsz gospodarczych sukcesów i koszty jakich wymagały one od proletariackich rodzin.
Ludność rodzima staje się ponownie niewygodnym strażnikiem religijności środowiska robotniczego. Uderzenie w religię było na Śląsku zawsze ciosem w sam rdzeń miejscowego kapitału kulturowego. Zbiorowości śląskie zwykle z tego względu odrzucały partyjne kariery, powstrzymując dość skutecznie członków swych rodzin przed porzucaniem tradycji na rzecz pracy w komunistycznym aparacie ideologicznym lub politycznym. Zresztą kadry napływowe (m.in. zagłębiowskie) gremialnie wypełniają te stanowiska.
Akcja łączenia rodzin wypycha znaczące dziesiątki tysięcy autochtonicznych mieszkańców za granicę do RFN. Rozpoczyna się częściowy proces „regermanizacyjny” Ślązaków - odwołujących się do swej niemieckości w imię poprawy bytu lub resentymentu, chroniącego ich godność. Z punktu widzenia polskich narodowych interesów fakt ten można postrzegać ambiwalentnie. W bezpośrednim oglądzie jest on demograficzne i kulturowo negatywny. Jednak w wymiarze ekonomicznym i politycznym uruchamia ciśnienie wzorców sukcesu ekonomicznego, oraz świadomość gospodarczej normalności, osiąganej w kapitalistycznej, zachodniej części Niemiec.
Ślązacy stopniowo uwalniają się z „pęt” socjalistycznego ludowego państwa a reszcie polskich obywateli przecierają emigranckie szlaki na Zachód Europy. Rośnie gotowość sprzeciwu społecznego i potrzeba odzyskania robotniczej godności a zwieńczeniem tych procesów jest znaczący udział śląskich kopalń i załóg w wydarzeniach sierpnia 1980 roku. To opór załóg górniczych był największym problemem władz stanu wojennego, zaś przywileje płacowe i konsumenckie górniczych książeczek „G” w tamtym okresie nie odmieniły losu Górnoślązakom, jak i reszcie mieszkańców tego regionu.
Po 1989 roku, odzyskanie wolności politycznej i budowa kapitalizmu gospodarczego powodują restrukturyzację śląskiego przemysłu. To czas kryzysu gospodarczego dla wielkich rzesz mieszkańców tego regionu, łagodzony w śląskich rodzinach więziami ekonomicznymi z rodzinami w RFN. Migracje za pracą oraz wzrost aspiracji edukacyjnych okazują się być głównymi ścieżkami realizacji lepszych szans na przyszłość. Szczególnie istotny jest udokumentowany w badaniach bardzo wysoki poziom aspiracji do wyższego wykształcenia dla swoich synów i córek u rodzimej ludności, jak wśród napływowych mieszkańców regionu. Jednak te aspiracje są stosunkowo najsłabsze u tej części rodzimej ludności, która deklaruje się wyłącznie jako Ślązacy, a to wskazuje nam na kluczowe znaczenie dystansów edukacyjnych w poczuciu równorzędności szans oraz odczuwania obcości w stosunku do swych pierwotnych narodowych korzeni.
Wejście rodzimych mieszkańców Górnego Śląska w poprzemysłowe struktury społeczno-gospodarcze wymagać będzie od nich pokonania owych edukacyjnych dystansów. Świadomość regionalnych korzeni i tradycji kulturowych Ślązaków wśród kadr nauczycielskich pracujących w systemie edukacji (szczególnie na poziomie średnim i wyższym) daje nadzieję na ograniczenie symbolicznej przemocy. Włączenie się obu stron w partnerski dialog kulturowy wymaga (i daje szansę) zrozumienia przeszłości tej rodzimej ludności i zasług niemieckich oraz czeskich twórców jej potencjału kapitału społeczno-gospodarczego oraz kulturowego rysu, obecnego w jej górnośląskiej mowie i złożonym genotypie społecznym.
W czasie ponowoczesnych przemian pozostaje nam coraz silniejsza nadzieja na uwolnienie się od wzajemnej niechęci i kulturowej „obcości” różnych śląskich innych grup osadniczych żyjących na górnośląskiej ziemi. Polskie i niemieckie państwo gwarantują tej ludności kulturalną kooperację oraz wolność narodowych identyfikacji. Należy uznać prawo do swobodnego deklarowania oraz organizowania się ludności rodzimej w stowarzyszeniach polskich, niemieckich lub czysto śląskich, nawet jeśli swą śląskość pewna ich część uznaje za odrębną narodowość. To jest także bardzo istotny składnik kapitału kulturowego, który pobudza wzrost aktywności społecznej i zaradności w sprawach lokalnych lub ponadlokalnych. Śląska krzywda okazuje się być czynnikiem sprawczym odradzających się po socjalistycznym totalizmie obywatelskich postaw. Daje to nadzieję na ożywienie tak słabego w naszym kraju kapitału społecznego, czyli ruchu stowarzyszeń i dobrowolnych zrzeszeń lokalnych.
Pojawia się jeszcze jeden ważny efekt kulturowy, w formie literackich dzieł. Jest to szczególną zasługą związanych ze śląską ziemią piewców jej sielskości i piękna w literaturze niemieckiej (J.Eichendorff, H. Lipinski-Gottersdorf, G. Freytag, G. Hauptmann) czy czeskiej (O. Łysohorsky) oraz pisarzy polskich ożywiających patriotycznie rodzimą ludność (J.Lompa, J.Ligoń, K.Miarka, G. Morcinek, Z.Kossak-Szczucka). Jednak w literaturze współczesnej uogólnione zostały krzywdy i los śląskich rodzin, doświadczonych wypędzeniem z rodzinnej ziemi lub emigracją. Los ten jest sprzężony z doznawaniem i przetwarzaniem krzywd przez Górnoślązaków żyjących w RFN, których więzi z ziemią śląską wyrażają utwory Horsta Bieńka, Heinza Piontek, Horsta Eckerta - czyli Janosza, oraz łączącego obie kultury Stanisława Bieniasza. Literatura tych pisarzy tłumaczona na język polski pozwala odkrywać nowe perspektywy kulturowe i lepiej rozumieć biograficzne doświadczenie Górnoślązaków żyjących poza ojczystą ziemią. Mamy także polskich młodych pisarzy, wnoszących nietuzinkowy wkład w literacką ekspresję swych śląskich biografii - jak choćby nagradzany ostatnio Wojciech Kuczok. Być może właśnie w tych warstwach śląskiej literatury i sztuki można oczekiwać porozumienia, a przynajmniej zrozumienia różnorodnych, polifonicznych nurtów społeczno-kulturowego rozwoju Górnośląskiej tożsamości, w kierunku nowoczesnego, tolerancyjnego dla losów różnych jego składowych, multikulturowego społeczeństwa. Społeczeństwa, które nie zagraża politycznej integralności polskiego państwa a ludziom o różnej regionalno-narodowej tożsamości daje szansę na otwarte spotkania i szczere porozumienie. Jednakże śląscy twórcy, jak i ich odbiorcy staną się świadomymi uczestnikami społecznego dyskursu tylko wówczas, kiedy szersze rzesze rodzimej ludności skorzystają z obecnych wyjątkowo sprzyjających warunków kształcenia się i nabywania kompetencji edukacyjnych. Okrzepłe szkolnictwo wyższe na Górnym Śląsku oferuje młodym pokoleniom rodzimej ludności dostęp do nowoczesnej wiedzy i zapewnia jej zobiektywizowaną rewaloryzację historii a równocześnie zdobycie kwalifikacji wymaganych
w nowoczesnej poprzemysłowej gospodarce.
Zamiast zakończenia - nadzieja i namysł
W tym ostatnim wymiarze można postulować, jak sądzę ze szczególną nadzieją, nowy konsens wokół wszystkich śląskich tradycji i wartości. Powinniśmy je poznawać i na nowo zrozumieć, szczególnie ci którzy choćby z lotu „ptoka”, bądź w postaci „krzoka” a często osadzonego tu nowego pnia z tą śląską ziemią i jej rodzimymi mieszkańcami obcują.
Nawiążę w zakończeniu do słów profesora Tadeusza Sławka, który na tej konferencji analizował poglądy na dobre życie amerykańskiego samotnika Henry D. Thoreau. Wymienił on cztery takie wyznaczniki - życie dobre ma być: proste, niezależne, wielkoduszne i ufne. Odnosząc te kategorie do postawy życiowej, jakże często osamotnionych w swoim doświadczeniu, Górnoślązaków można powiedzieć że ich los na śląskiej ziemi dał im życie proste lecz niemal ciągle zależne, przyjmują wciąż na nowo postawy wielkoduszne lecz równocześnie silnie nieufne. Te usprawiedliwione odczuwanymi krzywdami uogólnione wzorce kulturowe mogą się wszakże zmienić. Co jest potrzebne w tym celu? Jakie są moim zdaniem na to nadzieje? Nie sądzę, aby takim rozwiązaniem było wzmacnianie proto- narodowej śląskiej odrębności. Ani gwara nie stanie się dzisiaj na czyjekolwiek życzenie uniwersalnym kulturowo językiem narodowym, ani też separowanie się Ślązaków nie uczyni z poprzemysłowego ludu samodzielnego narodu. Nie odmawiajmy im prawa do budowania takiej tożsamości, jednak uwzględniając socjologiczne wyznaczniki narodowości, jest to kierunek działań spychający Ślązaków w niszę regionalnej subkultury etnicznej. Twórcy tej inicjatywy powinni przynajmniej w ramach własnego kręgu przedyskutować jej realny efekt marginalizujący i utrwalający śląską proletariackość oraz lokalność.
Post Scriptum
Dylematy tożsamości przeżywane realnie przez różne grupy rodzimej ludności, organizujące ruch mniejszości śląskiej lub postulującej regionalną autonomię, są jednak realnym i prawdziwym wyrazem pokrzywionego losu rodzimej ludności na tej górnośląskiej ziemi.
Brakuje nam jasnych odpowiedzi na pytanie, jak współcześnie mają realizować swoje aspiracje te różne grupy rodzimej ludności? Agresywne wystąpienia regionalnych działaczy, odwołujących się do pokładów śląskich krzywd i resentymentów, zmierzają świadomie do polaryzacji postaw. Z drugiej strony pasywność, wobec potrzeb nowego interpretowania tych sporów, wykazują akademiccy badacze.
Przykładowo w opublikowanej właśnie rozprawie M. W. Wanatowicz pt. „Od indyferentnej ludności do śląskiej narodowości?” znajdujemy szereg umiarkowanych ocen, tonujących socjologiczne następstwa separowania się od polskości znacznych frakcji rodzimej ludności, przez ich autoidentyfikację z tożsamością śląską lub/i niemiecką. Profesor Wanatowicz dba w tej publikacji o zachowanie naukowego dystansu wobec omawianych problemów. Jednak chętnie operuje w niej pojęciem „indyferentyzm narodowy” Ślązaków, kategorią bardzo nośną a zarazem (zapewne mimowolnie) ideologicznie „agresywną”. Akcentując ten indyferentyzm autorka celnie wskazuje na jego polityczne wykorzystywanie, szczególnie w literaturze niemieckiej, w powojennych sporach między PRL a RFN o zawłaszczanie praw do Górnego Śląska. Jednakże pojęcie to jest, także w interpretacji prof. M. W. Wanatowicz, trwałym kulturowym wyróżnikiem górnośląskiego ludu, gubiącego w historycznym labilizmie swoją polskość. Obecnie jej zdaniem pojawił się nowy indyferentyzm, który historycy i socjologowie wiążą z deklarowaniem narodowości śląskiej. Pomimo to, że ta znakomita badaczka wnikliwie analizuje historyczne krzywdy i podstawy poczucia obcości wobec narzucanej im niemieckiej i polskiej narodowości, wyczuwa się u niej obawy o następstwa ideologicznego uświadomienia swojej odrębności regionalnej przez kręgi autochtonów, poczuwające się do subiektywnie definiowanej narodowości śląskiej. Pisze ona w zakończeniu tak - „...zauważyć trzeba że nigdy wcześniej nie prowadzona była tak otwarta i szeroka popularyzacja, by nie powiedzieć - indoktrynacja, prymatu więzi regionalnej nad ogólnonarodową, jaka nastąpiła, nie tylko na Górnym Śląsku, po 1989 roku, także w środowiskach naukowych.”
Uważam, jednak za potrzebne odrzucenie kategorii indyferentyzmu, oznaczałoby to rezygnację z narzucania Ślązakom ideologicznego przymusy wyboru polskiej lub niemieckiej tożsamości. Biograficzne zakorzenienia i złożone historyczno-kulturowe doświadczenia ludności rodzimej owocują odmiennymi (bardzo różnorodnymi) autoidentyfikacjami etnicznymi. Pozostawmy różnym jej kręgom prawo do autonomicznego przeżywania swojej śląskiej tożsamości. A jeśli zaliczanie się do „narodu śląskiego” jest głównie odruchem godnościowym? Odruch przywracający niedużej części z ogółu rodzimych Ślązaków poczucie własnych kulturowych wartości, które i tak są ich atrybutem a mogą stać się oparciem dla żywego udziału w społeczno-kulturalnym lub nawet w politycznym życiu kraju.
Czy w warunkach Unii Europejskiej, w dobie pokojowej integracji państw i regionów, usprawiedliwiony jest zarzut indyferentyzmu lub obawy o rozrywanie więzi narodowych przez eksponowanie tożsamości regionalnej? Uznać raczej warto, że (szczególnie tu na Górnym Śląsku) mamy szansę na nabywanie (i rozbudowę) polimorficznej tożsamości.
W moim odczuciu należy dzisiaj pielęgnować wielokulturowość doświadczeń i zakorzenień śląskich. Takie właśnie postawy mogą budować relacje otwarte na współpracę, na wzajemne zrozumienie, na przezwyciężanie minionych krzywd, w imię tworzenia wolnej od nacjonalizmu przyszłości, wspólnej dla zakorzenionych na Górnym Śląsku zbiorowości, nawet jeśli ich znaczne segmenty mieszkają na codzień w Niemczech a tutaj przeważa ludność napływowa i ich potomkowie.
Wiele wątpliwości nasuwają działania stowarzyszeń, wyrastających ze śląskich środowisk lokalnych, które koncentrują swoją energię na propozycjach restytucji administracyjnej i gospodarczej autonomii województwa śląskiego. Moim zdaniem jest to szczególnie wyraźna forma fiksacji społecznej pamięci, która błędnie postrzega wartości minione ponieważ ahistorycznie definiuje obraz przeszłości i antyrozwojowo identyfikuje wymogi współczesności.
Mieszkańców współczesnego Górnego Śląska różnicują podziały administracyjne i pochodzenie regionalne, ze szczególnie tu odczuwaną ambiwalentnością tożsamości narodowej wśród rodzimej ludności śląskiej. W przeszłości Górnego Śląska poszukuje się odpowiedzi na pytania o współczesną postać śląskiej rzeczywistości i śląskiej kultury. Jednak proponowane odpowiedzi są mało użyteczne, bowiem zanurzają nas głównie w etnografię i kulturę bytu minionego. Sądzę, że niska produktywność analiz górnośląskiej współczesności wynika z tego, że w definiowaniu cech tego regionu operuje się jego zmitologizowaną społecznie i wykoślawioną politycznie wizją. W jej konstruowaniu najsilniej odcisnęło się piętno historycznej wagi tego regionu dla nacjonalistycznej mobilizacji i realizacji politycznych interesów sił reprezentujących zewnętrzne centra habsburskiej, pruskiej a później także polskiej władzy państwowej. Górny Śląsk jest regionem szczególnym z tego względu, że nadal stanowi przedmiot politycznie burzliwych interpretacji, czasem celowych albo wynikających z ignorancji, przekłamań i przemilczeń. Szczęśliwie dzisiejsze spory nie ożywiają argumentacji dawnych nacjonalistycznych ideologii i wyrastających z nich rewizjonizmów. Trzeba jednak przyznać, że nadal funkcjonuje zakonserwowana w uprzedzeniach i w szkolnych schematach komunistyczna wykładnia „piastowskiej” i „robotniczej” historii Górnego Śląska, która w szczególnie zaciekle eliminowała jego niemieckie i pruskie korzenie. Nadal też u nas utrzymuje się powstała w dziewiętnastym stuleciu, a wzmocniona dramatami światowych wojen w wieku XX-tym, statyczna wizja narodu, jako homogenicznego, homeostatycznego i ahistorycznego tworu. W socjologicznym ujęciu tożsamość narodowa a tym bardziej regionalna nie może być reifikowana, jest ona zawsze zjawiskiem wielopoziomowym, wielowymiarowym i historycznie zmiennym.
W tym opracowaniu chcę postawić pytanie - jakim stopniu kapitał kulturowy Ślązaków w przestrzeni tego regionu był (i jest nadal) źródłem ich krzywd a na ile stanowi(ł) zasób ich społecznego rozwoju?
Funkcjonowanie autonomistów śląskich można uznać za społecznie użyteczną niszę służącą pielęgnowaniu tradycji a równocześnie za politycznie marginalne pole samorealizacji ambitnych liderów. Owoce ich działalności będą zależne od zdolności do wzbudzenia masowego ruchu społecznego. Jego wstępną zajawką był symboliczny sukces w czasie Narodowego Spisu Powszechnego w 2002 roku, polegający na zadeklarowaniu narodowości śląskiej przez 173,2 tysiące mieszkańców kraju i regionu, oraz 56 tysięcy wskazujących na mowę śląską, jako język rodzinny. Częściowo więc owocują dwie kluczowe inicjatywy prawne: doprowadzenie do rejestracji Związku Ludności Narodowości Śląskiej i ustawowego zdefiniowania gwary śląskiej jako języka regionalnego.
Kolejnym ważnym problemem jest fiksacja badaczy na definiowaniu śląskich tradycji i modelowaniu ich historycznych własności.
Są co prawda przesłanki odbudowy poczucia własnej wartości wśród Ślązaków, którzy swoją kulturową żywotność dokumentują trwaniem śląskiej gwary, stającej się mową promowaną w regionalnych mediach i objętą studiami nad gramatyczną jej kodyfikacją.
Opowiadam się zdecydowanie za przywróceniem pamięci wszystkich wielkich (niemieckich, angielskich, żydowskich, francuskich, polskich czy nawet pruskich) twórców kultury przemysłowej i rangi gospodarczej tego regionu. Przesłanki takiej postawy w miarę możliwości przedstawiam poniżej.
Deficyty badań naukowych w zakresie antropologii Górnego Ślaska i socjologii rozwoju społecznego tego regionu obejmują zarówno jego przeszłość, jak i teraźniejszość. W szczególnym stopniu w tych również badaniach zaznacza się fiksacja na kalkach historycznych, które operują poszukiwaniem czysto śląskich tradycji i podtrzymują tradycjonalistyczne wzorce w formie typów idealnych, świetnie nadających się do publicystycznego przekazu. Ugruntowanie obydwu tych praktyk na poczuciu śląskiej krzywdy jest antyrozwojowe z tego względu, że umacnia peryferyjność kulturową i bezradność polityczną górnośląskich elit społecznych i naukowych. Zatem chciałbym w tym opracowaniu zastanowić się, jakie są możliwości przezwyciężenia tej dominanty w dyskursie o perspektywach nowoczesnego rozwoju społecznego naszego regionu i jego rodzimej społeczności. Przyczynkiem do ich tworzenia są oczywiście podejmowane inicjatywy obywatelskie i ideowe. W poziomie aktywności obywatelskiej tkwią jednak paradoksy zdające się negować możliwości aktywizacji kapitału kulturowego i kapitału społecznego rodzimych mieszkańców Górnego Śląska, nie w kierunku separatyzmu lecz w stronę otwartych sieci społecznych, zespalających różne zamieszkujące tu zbiorowości w otwartą kulturowo kreatywną wspólnotę regionalną. Podejmowanie debat społecznych i działań na bazie poczucia krzywdy prowadzi do wzmocnienia wzajemnych dystansów i opatrywania śląskich tradycji etykietami kulturowego skansenu. Rozważyć trzeba pytanie - o ożywianie etnicznych podziałów przez nowe inicjatywy społeczne, o to czy odwoływanie się do restytucji dawnych śląskich instytucji stanowi remedium czy jedynie paliatyw na problemy postsocjalistycznej transformacji naszego regionu.
----------------
Przybyszami, jako krzywdzicielami napływającymi zwykle z misją kolonizacji kulturowej i narodowej miejscowej ludności. Zawsze też Ślązacy tracili nadzieje na wejście w obręb wyższych pięter nowych struktur społecznych, bo pozostawali zepchnięci do roli przemysłowej siły roboczej, której aspiracje ograniczają się co najwyżej do awansu w zawodach drobnego rzemiosła. Poszukując przesłanek tej sytuacji posłużyć się można pojęciem kapitału kulturowego. Jego zasoby były (ale zdają się być i dziś) w znacznym stopniu czynnikiem degradującym szanse społeczno-politycznego upodmiotowienia Ślązaków.
E. Szramek. Śląsk jako problem socjologiczny. „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół na Śląsku”. T.IV Katowice 1934, s.76.
Patrz przykładowo w pracy A.Kłoskowska. Teoria socjologiczna Pierre'a Bourdieu, Wstęp do P.Bourdieu, J.C Passeron. Reprodukcja. Elementy teorii systemu nauczania. Warszawa 1990, s.10. Według M.Jacyno habitus to „efekt kumulujących się i nawzajem potwierdzających doświadczeń jednostki, prowadzi do przekształcenia się ich w dyspozycję do działania. /.../ Habitus jawi się więc przede wszystkim jako mechanizm adaptacji, który zapewnia harmonię (la conjincture) między subiektywnymi aspiracjami i możliwością ich realizacji”.
Krzysztof Olechnicki, Paweł Załęcki. Słownik Socjologiczny. Hasło - Bourdieu Pierre. Toruń 1997, s.31.
J.Kociszewski. Zarys historii gospodarczej (XiX i XX w.) Wrocław 2002., s.25.
Urszula Swadźba zajmująca się tym problemem pisze tak - „Nieodzownymi atrybutami tego etosu były: pracowitość, solidność, sumienność, uczciwość, dyscyplina, posłuszeństwo, szacunek dla przełożonych, dobra organizacja. Cechy te wykształciły specyficzny typ mentalności (osobowości społecznej) i genetycznie były związane z wykonywaniem zawodu robotnika w przemyśle (najczęściej górnika i hutnika). W trakcie przekazu międzypokoleniowego zostały one przekazane przez rodzinę następnym członkom pokolenia wykonującym już zróżnicowane zawody. Istotne w tym etosie było powiązanie pracy ze sferą rodzinną i religijną” - U. Swadźba. Śląski etos pracy. Studium socjologiczne. Katowice 2001 , s. 47.
Określenie zastosowane przez U. Swadźbę w Śląski etos pracy. Studium.... jak wyżej s.81 i n.
W.Błasiak pisze - ` Kultura pracy i przemysłowy etos pracy śląskich zbiorowości pracowniczych, przede wszystkim robotniczych, stwarzały poziom kwalifikacyjno-kulturowy i motywacyjno-organizacyjny niezbędny do uruchomienia i wykorzystania potencjału przemysłowego o relatywnej nowoczesności techniczno-technologicznej. Robotnicy śląscy stanowili bowiem przez cały ten omawiany okres podstawę górnośląskiego przemysłu „ W.Błasiak. Śląska zbiorowość regionalna i jej kultura w latach 1945-1956. W: M.Błaszczyk-Wacławik, W.Błasiak, W.Nawrocki. Górny Śląsk, jako szczególny przypadek kulturowy, Kielce 1990, s. 103.Katowice
J.Borkowski. Tradycja i polityka. Wpływ tradycji kulturowych polskich regionów na współczesne zachowania społeczne i polityczne. Warszawa 2003, s.147.
Dan Gawrecki. Zagadnienia identyfikacji etnicznej, narodowej i kulturowej - przykład Pawłowiczek. W: Specyfika tożsamości regionalnej pogranicza Śląska na przykładzie historii lokalnej. Red. H. Karczyńska. Opole 2002, s. 99.
Patrz - A.Bartoszek. Integracja narodowa na Śląsku Opolskim a instytucje lokalne i socjalistyczne państwo. W : Integracja społeczna ludności rodzimej Śląska po 1945 roku. Red. W.Jacher. Opole 1994.
„Czy powstanie śląski język literacki? Na razie nie - pisze językoznawca W.Lubaś - „wiemy, że jest to dialekt zróżnicowany wewnętrznie i wybór jakiegoś poddialektu jako wzoru dla normatywnej gramatyki (choćby różnice fonetyczne, jak mazurzenie i wymowa samogłosek nosowych przednich) byłby niemożliwy. Trzeba by tworzyć ogólnośląską (a więc sztuczną) bazę gramatyczną. Której nie można powołać umownie, ale wytworzyć w długotrwałym procesie kulturowym” - cytuję za A.Skudrzykowa i inni. Gwara śląska- świadectwo kultury narzędzie komunikacji. Katowice 2001, s.42.
Szerzej na ten temat patrz w: A. Bartoszek. kapitał społeczno-kulturowy młodej inteligencji wobec wymogów rynku. Katowice 2003, s.22 i nast.
B. Bernstein. Odtwarzanie kultury. Warszawa 1990.
Dan Gawrecki. Zagadnienia identyfikacji etnicznej, narodowej i kulturowej - przykład Pawłowiczek. W: Specyfika tożsamości regionalnej ... jak wyżej, s. 95-96.
Specyfika tożsamości regionalnej pogranicza Śląska na przykładzie historii lokalnej. Red. H. Karczyńska. Opole 2002, s. 20 (Wprowadzenie).
Stanisław Bieniasz. Losy Górnoślązaków w dwudziestym wieku. str.1 (wydawnictwo opublikowane przez Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej na stronie internetrowej http://www.haus.pl/pl/publikacje.html 03.pdf.
Charakterystyka podana za analizami zawartymi w pracy A.Skudrzykowej, J.Tambor i innych. Gwara śląska - świadectwo kultury, narzędzie ..., s. 36-50.
E.W. Pollok. Góra Świętej Anny Śląska świętość. Wyd. Żyrowa 2002. R. Po I wojnie światowej, s.158.
M. W. Wanatowicz. Między regionalizmem a separatyzmem śląskim. W: Regionalizm a separatyzm - historia ... s.16-17.
Dariusz Jerczyński. Konflikt Grażyński - Korfanty na tle sytuacji politycznej w międzywojennym województwie śląskim. „Historia” nr 08 2002 r. Patrz na stronach internetowych Ruchu Autonomii Śląska http://www.raslaska.org/ras/pol/oslasku/02a/0208KonfliktGrazynskiKorfanty.htm
W. M. Wanatowicz. Między regionalizmem a separatyzmem śląskim. W: Regionalizm a separatyzm - historia i współczesność. Katowice 1995 , s.17-18.
Specyfika tożsamości regionalnej pogranicza Śląska na przykładzie historii lokalnej. Red. H. Karczyńska. Opole 2002, s. 20 (Wprowadzenie). Tamże s.22.
W. M. Wanatowicz. Tamże s. 22.
U. Swadźba. Śląski etos pracy ..., s.81-85.
W województwie Śląskim deklarujących narodowość śląską było 148,5 tys.(ok. 3,3 % ogółu) przy 39,1 tys. deklarujących się jako Niemcy. Łącznie stanowią oni 4% tutejszej ludności. Patrz dane ze spisu powszechnego na stronach internatowych Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. http://www.katowice.uw.gov.pl/opracowania/spis_powszechny_2002
M.Błaszczak-Wacławik. Miejsce i rola regionalnej kultury w procesach życia społecznego zbiorowości Górnego Śląska do roku 1945. W: M.Błaszczak-Wacławik, W.Błasiak, T.Nawrocki . Górny Śląsk. Szczególny przypadek kulturowy. Warszawa 1990, s.9.
Patrz np. Lech Krzyżanowski. Kościół katolicki wobec regionalizmu śląskiego w okresie międzywojennym. W: Regionalizm a separatyzm ... jak wyżej.
A.Bartoszek, L.Gruszczyński. Województwo katowickie' 96. Obraz życia i jego warunków w świadomości mieszkańców. Raport o rozwoju Społecznym UNDP. Katowice 1996, s.43.
Dylematy te, w formule bliskiej rozważaniom zawartym w moim stanowisku, opisuje .praca Arkadiusza Farugi. Czy Ślązacy są narodem? Przemilczana historia Górnego Śląska. Radzionków 2004.
M.W. Wanatowicz. Od indyferentnej ludności do śląskiej narodowości? Postawy narodowe ludności autochtonicznej Górnego Śląska w latach 1945-2003 w świadomości społecznej. Katowice 2004, s.68-68 i s.194-199..
Tamże..., s.208.
Tamże...., s. 214.
O podwójnej tożsamości, o wzbogacaniu tożsamości bez utraty wcześniej posiadanych jej składników piszą np.: C McManus-Czubińska, W.L Miller, R. Markowski, J. Wasilewski.: Podwójna tożsamość Polaków; oraz J. Petrucjova, J. Feber. Tożsamość i obywatelstwo w kontekście globalizacji. W: System partyjny i za chowania wyborcze. Red. R.Markowski. ISP Warszawa 2002. Niedźwiedzki D.: Władza- tożsamość - zmiana społeczna. Kraków 2002.
W tym terenie województwa śląskiego takich deklaracji zarejestrowano 148,5 tysięcy, a w tradycyjnych śląskich miastach takich jak Tarnowskie Góry, Piekary Śląskie „narodowość śląską” podało około 20% mieszkańców - podaję za Arkadiusz Faruga. Czy Ślązacy są narodem. Przemilczana historia Górnego Śląska. Radzionków 2004, s.80-86.
8