Treść opowiadania:
Pewnego dnia do przedszkola przyszedł nowy chłopiec - Kuba. Wszedł do sali i wcale się nie przywitał - ani z panią, ani z dziećmi. Podbiegł do zabawek - rozrzucił klocki, wysypał zabawki z kosza, rozrzucił klocki.
-Tak nie można robić - powiedział Maciek - powinieneś po sobie posprzątać.
Maciek zawsze składał po sobie zabawki, więc myślał, że Kuba też tak zrobi.
-Phi - prychnął Kuba - też mi coś.
Pobiegł i popchnął Anie tak mocno, że się przewróciła i rozsypała kredki.
Maciek pomógł Ani wstać i pozbierać kredki.
Pani była bardzo zła na Kubę. Poprosiła, żeby posprzątał zabawki, ale Kuba nie chciał tego zrobić.
Na podwórku Maciek bawił się bardzo ładnie i wybudował z piasku piękny zamek. Chciał go właśnie pokazać pani, ale nagle podbiegł Kuba i zburzył piękną budowlę.
Pani poprosiła, żeby Kuba odbudował zamek, ale on tylko się brzydko wykrzywił i uciekł w drugi koniec podwórka.
Maćkowi było bardzo smutno, Ze kolega tak brzydko zrobił.
Po przyjściu z podwórka Maciek układał puzzle. Kuba podszedł i popsuł mu prawie cały ułożony obrazek.
Dzieci miały już dość brzydkiego zachowania Kuby i postanowiły coś z tym zrobić.
Następnego dnia rano Maciek i dzieci czekały na Kubę. Kiedy wszedł powiedziały mu, że nie chcą go w swojej grupie.
Kubie zrobiło się przykro, że dzieci go nie lubią. Obiecał więc dzieciom i pani, że się poprawi i nie będzie się już źle zachowywał, bo bardzo chciałby zostać.