Po jesiennym dywanie
12 listopad 2007
Zbiór wierszy napisanych przez autorów
zamieszczających swoje utwory w serwisie
Wiersze.bej.pl
e-book bezpłatny
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Miłość mi dałeś...
Miłość mi dałeś, jej bezmiar,
dar czasu, małą chwilkę.
I jeszcze miraże marzeń,
co pod palcami dźwięczą.
Z wolna roztrącam oddechem,
nocy ciemnej milczenie.
Rwę na części zgiełk myśli,
nie zjawiłeś się przypadkiem.
Jesteś. Słowo staje się prawdziwe,
brzmienie głosu dodaje znaczenia.
Treści wyszeptane twoją wargą
stają się dziwnie jasne.
Ręką przykrywasz wspomnienia,
rytmowi chwile powierzasz.
W rozchylonych wargach,
szukasz wilgotnych szeptów.
W zdyszanych oddechach,
w białych skrzydłach ramion,
lśnią: ciepłe krople deszczu,
smutek, uśmiech, melancholia.
~~ 3 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bo ja naprawdę nie lubię, gdy płaczesz
Dziś są tak duże korki,
że na pewno do Ciebie
nie zdążę
Znowu we mnie zwątpisz
i będzie nam przykro.
Widziałem i czułem Twoją złość,
nawet nie mogłem się bronić.
W telefonie rozładowana bateria,
a klawiatura obraziła się na mnie
i przestała działać,
gdy wylałem na nią
szklankę brzoskwiniowej Nestea
Żałuję, że taka będzie kolejność,
Twój smutek,
nasze cierpienie,
potem moje tłumaczenie...
Bo ja naprawdę nie lubię, gdy płaczesz
~~ 4 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
niedobry
To nie był,
dobry rok,
anno domini 2004,
Stare drzewa nie
dawały już
dobrego cienia.
To nie był,
dobry rok,
anno domini,
zgubione klucze
do
Ziemi Obiecanej
otworzyły żyły niecnych uczynków.
To nie był,
dobry rok,
anno,
dotknięta sklerozą przyszłość
oznajmiła, że jest ściśle tajna.
To nie był
dobry,
opętana chęcią przeżycia
trudna miłość wywołuje skandal.
To nie był,
klincz dwóch księżyców szepczących sobie czułe
słówka okazuje się podstępem.
To nie,
lokatorka na jeden wieczór rzuca klątwę:
Obyś Nigdy.
To,
trzy razy śmierć
25.01,
04.05,
13.07.
~~ 5 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bliżej Kochanie
Kochanie...
powiedz mi swoimi oczami,
powiedz...
co czuje Twoje serce,
kiedy jestem przy Tobie,
trzymam Cię w ramionach.
Wyjaw mi sekrety,
myśli...
każdą najmniejszą żądzę,
pragnienia...
Jestem spragniony ciebie,
Twoich ust...
powabu twojego ciała,
nie potrafię inaczej...
Chcę czuć...
zapach Twojej skóry,
słyszeć bicie Twojego Serca,
"pragnę posiąść...najgłębsze Twoje cząstki"
~~ 6 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koniczyna
W trawie po czubek nosa...
szukam czterolistnej koniczyny...
Tak dla Ciebie mogę dzień cały
bez przyczyny...
~~ 7 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wzór na miłość
Matematyk z miasta Bzdur,
co był samotny, bez żony.
Chciał na miłość znaleźć wzór,
dodawał, dzielił - spocony.
Do pracy się przygotował,
przeczytał opisów wiele.
Dane dobrze posortował,
liczyć zaczął w niedzielę.
Stała nieobecności - jest,
znalazł też całkę, pochodną
Całowania i mnożną, fest
do czarowania dogodną.
Pytał miłej pani Zosi,
co pracuje w powiecie
I ten koński ogon nosi,
po co w miłości kwiecie?
Gdzie umieścić w tym wzorze
szaleństwo i pożądanie,
Tęsknotę w dużym wyborze,
brak spokoju i czekanie?
Liczył i pytał rok cały,
chwalił pani Zosi mądrość.
Ich oczy nieraz się śmiały,
aż pani Zosia rzekła: dość.
Muszę tę sprawę w ręce
swe wziąć, i pocałowała
go. Zniknęła. Żył w męce.
Nagle dziwna rzecz się stała.
~~ 8 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie chciał już mówić o wzorze,
wciąż tylko mówił o Zosi.
Róże w białym kolorze
i pierścień co oczkiem kusi.
Zaniósł wraz z tymi słowy:
przeżyłem iluminację!
Zawsze kochać Cię gotowy
przyznaję, że miałaś rację.
Wzoru nie ma i nie trzeba,
wystarczą tylko serca dwa,
Co razem szukają nieba.
Miłość to właśnie droga ta.
~~ 9 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
TO NIE WINA ANIOŁA!
TO NIE WINA ANIOŁA!
On tylko niósł
spod rozgrzanych luf
gniew nagromadzony w ogromnej czarze
strach
nienawiść słów
on tylko wypełniał
to swoje zadanie
gdy ta czara się wylała
na dzieci w Biesłanie.
Gdy wybuchło piekło
gdy zwalił się dach
otworzył niebo, nad szkoły ołtarzem
by ofiarę Bóg
wziął
z niewinnych dusz
nim opadnie huk...
nim umilknie kurz...
a tłum dookoła
rwał włosy na głowie
Lecz to nie wina Anioła!
... on tylko zbierał
to
co zasiał człowiek...
~~ 10 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak nocna ćma
Jak nocna ćma do ognia lecę
A gdy za mocno mnie przypala
I rozżarzonym ogniem świecę
W nieznaną ciemność się oddalam
Uratowana od spalenia
Bezmyślnie się poddaje woli
Nowego szukam znów płomienia
Niepomna jak to bardzo boli
O Boże – powiedz czemu błądzę
Wciąż wracam na tę sama drogę
I swego błędu nie osądzę
Panie – ja chce – ale nie mogę
O daj mi Panie moc przetrwania
Lub płomień uczyń niegorący
Uchroń mnie Boże od spalania
Gdy znowu wpadnę tam niechcący
~~ 11 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
nie ukryjesz
Miłość...
choć tak głęboko skryta
nie da się schować
każdy z oczu ją wyczyta
w dzień
błyskiem oka promienieje
w nocy zamglona
marzeniom daje nadzieje
na co dzień
zdradzi ją każdy gest
w mowie, w zadumie
jej nie ukryjesz
tego się nie da
choć tak próbujesz
i Ty mój miły zobaczysz
gdy tylko sercem popatrzysz
wszystko zrozumiesz
że choćby
najbardziej była ukryta
to właśnie z oczu
dokładnie wszystko wyczytasz...
~~ 12 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
KROPELKA
Pragnienie,jest w porozumieniu z nieskończonością.
Wzajemnym dążeniem w bezkresie
niespełnienia do końca.
Sen nie daje często odpoczynku w wędrówce.
Narkozą jest,jedynie bez znieczulenia.
A może to metoda na skruszenie zająca,
Stwórcy świata,
abyś coś zrozumiał?
Rozum wyłącza się, gdy spadnie kropelka.
Małe szczęście.
Spada na dłoń,
jak rozpromieniony nagle świat.
Roztrzęsione i oniemiałe serce,
chwyta kwiat,
co musi się i chce rozwinąć w Miłość.
Zaklęcie słów.. kocham Cię,
rozbija w puch mierność tego świata.
Otwieram ręce.
Chodź do mnie! Czekam.
Wieżę Babel budowano z cegieł,
na wzór innych zigguratów.
Jej szczyt topiło babilońskie słońce.
Bóg sławiony przez wiele religii.
Wiatr postrzępił lawę spływających cegieł,
w języki szepczące słowa wszystkich narodów Ziemi.
Tysiące języków modliło się i zapewniało..
że tego czego nie ma,
nie da się powiedzieć.
i runęła niewiedza kompromitująca bełkot.
Dobrze że runęła!
A jednak jest szczęście.
Aby to wiedzieć trzeba wierzyć.
Jestem szczęśliwa.
Jesteś!
Moja kropelko!
~~ 13 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
NA NOWEJ DRODZE ...
Z obrączką z trawy na palcu,
welonem - wiankiem na głowie
złożymy sobie przysięgę.
Że kocham ci echo odpowie...
Świadkami będą dwa ptaki.
Pszczoły wnet marsza wybzyczą.
Nie trzeba nam spojrzeń ciekawskich,
co często uśmiechem źle życzą...
W prezencie dostanę kosz grzybów.
Z jarzębin sznur długich korali.
I w końcu nie będziesz już wiedział,
czy ust moich smak to, czy malin...
Chłód nocy nie będzie już straszny,
bo wiatr nasze ciała posplata.
Wystarczy nam z wrzosów poducha,
okrycie z babiego lata...
Gdy noc nas półmrokiem otuli,
a księżyc gwiazd lampy zapali,
przy świerszczy muzyce skrzypcowej
na mchu się będziemy kochali...
Pójdziemy wciąż mocno objęci.
Gdy potkniesz się - wstać ci pomogę.
Spojrzymy w tym samym kierunku
na długą, piaszczystą drogę...
~~ 14 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
WERONIKA
rozkwitła najpiękniejszym kwiatem
co w dłoni matczynego łona
zrodził się pośród szeptów latem
z błękitem nieba w oczach Ona
niesforna niczym ojca myśli
z wiatrem tańcząca mała dama
tym obojgu los ten kwiat wyśnił
wśród marzeń jak róża wybrana
dziewczynka w sukni aksamicie
z uśmiechem co nigdy nie znika
jest marzeniem tak jak całe życie
mała gwiazdeczka Weronika...
~~ 15 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chabrowe wspomnienia
byłaś polnym kwiatem
ukrytym w kłosach żyta
wiatrem czesanym
byłaś niebios ptakiem
który muśnięciem skrzydeł
z chmur uwalniał słońce
byłaś drzewem na polanie
którego korę obejmowałem
zasłuchany w liści szum
twego głosu
byłaś rwącym potokiem
w którym koiłem serca ból
byłaś mgłą o poranku
ciszą nocy
byłaś przeznaczeniem
budzikiem nocnych mar
byłaś ulotną nadzieją
dziś chabrowym wspomnieniem
~~ 16 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozgrzejesz Serca Nawet Kamieniom
morze bez Ciebie już nie istnieje
i szumu fali na brzegu nie słyszę
na plaży, jakieś tylko kamienie
skrywają od wieków tę samą ciszę
i woda szarością wspomnień odpycha
bo w nich dla Ciebie zabrakło miejsca
i nawet mewa, co okruchy chwyta
roznosić przestała białe szczęścia
o horyzoncie już nie wspomnę
ołowiem uciska marzenia przerwane
za chwilę nimi w głębinach zatonie
zabierając ostatnie uśmiechy różane
cóż więc bez Ciebie pozostaje
nie warto nawet odpowiadać
to życie, które przegrałem
i tylko niesiona biała flaga
przyjdź więc na tę z marzeń plażę
niech jej piasek złotem się zaśmieje
biała mewa inny horyzont nam pokaże
na którym słońce rozwiesza nadzieje
szarości w zielenie się zamienią
biel flagi przestanie jutrem łopotać
rozgrzejesz serca nawet kamieniom
i ja nigdy nie przestanę Ciebie kochać
~~ 17 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
wyznanie
już lepiej
wystarczyło tylko
ciepło słońca jakie dziś rano
zaświeciło na niebie
oddycham spokojniej
choć jeszcze wczoraj
nie nadawałam się do życia
próbowałam różnych sposobów
aby zapomnieć
myślałam że się uda ale bałam się
spojrzeć śmierci w oczy
i odejść
choć tak bardzo pragnęłam
stać się w drugim życiu ptakiem
zwątpiłam
poszukuję innej drogi
wśród wrzosowych łąk
~~ 18 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Krzyż i znicz
Za zakrętem,przy lesie
stoi krzyż, pali się znicz.
Za zakrętem, to miejsce
w pomięci przeklęte,
urywa się świat,
nie zostawiając nic.
Tam w dzień Krzysztofa
tragedia się stała...
Czy ocalała? - nie ocalała.
Tam za zakrętem,
stoi krzyż,pali się znicz.
Tam moja córka,
ten świat pożegnała!!!
Tam za zakrętem,
stoi krzyż, a jej luby pali
znicz.
~~ 19 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Stary poeta
Raz siedzi na tarasie
skupiony kreśli piórem,
twarz stara, pomarszczona
pokryta dni welurem.
Innym zaś razem, nocą,
przy świetle, zza zasłony,
widać, jak znowu kreśli
nad tekstem pochylony.
A po południu, krokiem
laską ciut podpieranym
dreptając zbiera wątki
z przeszłości wyszperane.
Czas wykuł mu mądrości
a on je teraz pisze
lecz spieszy się z pisaniem
nim czas wykuje ciszę.
~~ 20 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chrzciny ... !?
Zaśmiał się los
kolejny raz uderzył
piorunem złych emocji
łzy jak groch ciężki
sypały kopiec
gniewu
żalu
losie
zdrajco
miałeś iść
gdzie indziej
drwisz
patrząc mi w oczy
nieczuły
okropny straszny
rozrywasz moje ciało
ciosem w serce
mój świat
to moje dzieci
moja radość
to krew z mojej krwi
każdy oddech
znój
płacze moje serce
ktoś wlazł z pazurami
jak ryś, pantera, lis
ukradł
najwspanialszą uroczystość
nie byłam na chrzcinach
zbyt liczna rodzina
zbyt dużo brzuchów
do nakarmienia
~~ 21 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
powtórka z mojego życia
nas też była szóstka
~~ 22 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*** (przymykamy oczy...)
przymykamy oczy na nieudolne fotosyntezy
naszych pelargonii zdeformowany zapach znajdujemy
wprasowany pomiędzy postukiwanie filiżanek
a kawę parzymy tylko na wodzie mineralnej
bez specjalnych powodów boimy się
dziennego światła przeważnie nie wystarcza
na rozpatrzenie spraw nagle pozostawionych
historii powtarzanych wyraźnie bez sensu
istniejemy przecież nie zwracając uwagi na
szczegóły nawet najciekawszych zdarzeń
przypominamy sobie z trudem życie w symbiozie
gdy nieustannie kuszą łatwiejsze warianty
~~ 23 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
KAMPANIA WYBORCZA PO NASZEMU
Puste gesty, puste słowa,
puste serce, pusta mowa.
Puste, choć zacięte usta,
pusty wzrok i głowa pusta.
Pusty program i projekty,
do cna pustych stek inwektyw.
Pusty jazgot, próżne żale,
krzyk, co treści nie ma wcale.
Puste groźby, puste miny,
wielkie morze próżnej śliny,
Puste hasła, obietnice,
wszystko puste - poza picem!
Słowem zero, nicość, próżnia
- to kampanię u nas wyróżnia.
~~ 24 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
weź mnie jak skrzypce...
Weź mnie jak skrzypce do ręki
i zagraj tak jak tylko Ty umiesz
Zagraj przeciągle...smutno...czule...
aż poczuję to w każdej strunie
Wydobądź ze mnie zapomniane nuty
niech rozbrzmi pieśń niesłyszana
trzymaj mnie blisko aż będę częścią ciebie
i grajmy tak razem... do rana...
Niech dotyk rozbudzi wiśniowe drewno
tak by czuło i więcej czuć chciało
A gdy się zachłyśnie... przerwij na chwilę
aż zacznie błagać- że mało
aż przejdę w crescendo i zacznę się bać
że nie wytrzymam tej męki
Ale graj na mnie dalej...bo chcę Ci dać
najwyższe z wysokich dźwięki
~~ 25 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Komnaty myśli 2
W komnatach myśli w mej ludzkiej głowie.
Gdzie ukrywają się wszystkie wspomnienia.
Czego pragniemy czy ktoś odpowie?
Myśl aby zdążać do zapomnienia.
W komnatach myśli poukładane.
Niczym na półkach jest nasze życie.
Myśli te chciane, i zapomniane.
To o czym każdy z nas marzy skrycie.
Tak wielka siła w umyśle człowieka.
Lecz tak niewiele wykorzystane.
Nikt nam nie powie co nas dziś czeka.
Komnaty myśli już zapomniane.
~~ 26 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gdy w mgłę się rozpłynę...
A kiedy już w senną mgiełkę się rozpłynę
Gdy zamkną mnie w czarnym skrzypiec futerale
Gdy werbel warkotem przetnie dźwięków linę
I czasu się skruszą pieczęcie spróchniałe…
Jasną rzeką światła popłynę przed siebie
Bez myśli i wspomnień, bez czucia, cierpienia
W piekle się zatrzymam? Czy w spokojnym niebie?
Czy w nicość podążę w lekkiej smudze cienia?
Gdy barwy kolorów przejdą w czerni złoto
I rosą się stanę co znika o świcie
Gdy w skale wykują puste życia motto
I w kreskę się zmieni serca mocne bicie…
Będę już daleko, gdzie płacz nie dofrunie
Gdzie wrota wymiarów strzaskają obrazy
Gdzie spokój i cisza miękkim lotem sunie
Gdzie sen ze mnie zmyje duszy ciemne skazy.
I kiedy wiatr czasu mój portret rozwieje
Wśród łąk gdy rozrzuci mych myśli okruchy
Gdy krukiem odlecę w mroku ciemne knieje
A wieko z łoskotem odda pogłos głuchy…
Ja w tęsknoty błysku, zburzę piekła ściany
Wyrwę siłą woli niebios jasne wrota
I powrócę do Was tęczą malowany
W jednym ust muśnięciu, w jednym mgnieniu oka…
~~ 27 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chwile co zostały...
Schwytam te chwile które nam zostały;
dni i godziny, może nawet lata,
zanim w pancerzu z samotności całym
z maską na twarzy staniesz wobec świata.
Zapisze każdy uśmiech, każde drgnienie,
mimikę twarzy, póki jeszcze żywa,
aby to jedno zachować wspomnienie
nim nieprzyjaciel zbierze hojne żniwa.
Kilka potyczek wygram jeszcze może,
chwil ciepłych, jasnych, dni niezapomnianych,
aby na końcu przegrać z wolą Bożą
to jedno życie o które dziś gramy.
A jednak dla mnie też coś pozostanie,
diament w popiele, by gdy wzniosę głowę
z lazuru nieba znów patrzyły na mnie
matczyne oczy, jasne i fiołkowe.
~~ 28 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gitara
Jesienią, gdy długie wieczory
dopada tęsknota i spleen
wspominam dźwięki gitary
przyjaciół co poszli gdzieś w dym
Ty swoje miejsce masz przy mnie
ja mruczę zwinięta jak kot
spokojna , że nic się nie wymknie
co ma nadać sens moim dniom
I może nawet to było
to coś co przydarza się raz
nazywa szumnie się miłość
wiem zweryfikował to czas
Niestety dziś jestem znów sama
choć wokół mnie ruch i gwar
tylko ta stara gitara...
i czegoś jednak mi żal
~~ 29 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na siłę
Poszukam miłości jak grzybów w lesie
Wybiorę halucynogenne
Jadalne podobno są ciężkostrawne
Trujące zabiją całą nadzieję
Poszukam miłości w agencji za rogiem
Poproszę dwie panie do towarzystwa
Blondynka z brunetką wypełnią misję
Zbawiania ciała śmiertelnika
Poszukam miłości jak dobrej pracy
Na rynku w sytuacji bezrobocia
Dzień dobry, przepraszam, czy jest jakiś wakat?
Czy może raczysz mnie pokochać?
~~ 30 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cichajta kumo
trąciła lekko łokciem Hela
Maryśkę co kurczaki chowa
na Kaczym Rynku przystanęła
chce pytać... czy to jej bratowa...?
a ta zaś daje znaki głową
cichajta kumo tu nie miejsce
za polityczne toć rozmowy
trzy lata paki lub nóż w serce
a przecie tu nas nikt nie słyszy
mruknęła Hela od niechcenia
no może tylko szare myszy
bo z dykty fonu to ja ni mom
oj kumo jaka z was oferma
na starość to już nic nie myśli
tam - ten co to na plecach derma
on ma w kieszonce coś co kryśli
to nazywajo stana grafio
to wszystko widzi, wszystko słyszy
lepiej cichajta i w parafii
macie wyłapać wszystkie myszy
bo dzisiaj wszystko podsłuchują
ile kur jajo jedno znosi
chcą wiedzieć czy już kopulują
kaczki Jędrusia Staśka Zosi
cichajta kumo - oni słyszo.
~~ 31 ~~